Dodany: 25.01.2018 03:00|Autor: J

Czytatnik: #?!

4 osoby polecają ten tekst.

Nie zabijaj w piątki!


Pingpongista (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) (4,0)

Powieść z 2008 roku. Fabuła oparta na wydarzeniach związanych z pogromem w Jedwabnem (w książce miejscowość nazywa się inaczej: Cheremec) i uświadomieniem szerokiej opinii publicznej, że jego sprawcami, przynajmniej bezpośrednimi, byli Polacy, a nie, jak przez pół wieku utrzymywano, Niemcy. Prezydent będzie odsłaniać pomnik i przepraszać, chociaż jedynie w imieniu tych Polaków, których zbrodnia "poruszyła".

Na uroczystości przyjechał ze Stanów Mike Murphy, właściwie Michał Dembina. Z zawodu jest sędzią karnym, a w czasie pogromu miał 14 lat i bezskutecznie próbował ratować swojego żydowskiego przyjaciela (świetnie się zapowiadającego gracza w ping ponga – stąd tytuł). Zastrzelił go ojciec z rodziny lokalnych bandziorów trzęsących okolicą i udzielających się przy okazji w jakimś Hufcu Narodowym. Jak się okazało, morderca wciąż żyje i nadal nienawidzi Żydów.

Przypadkiem w Cheremcu znalazł się jeszcze jeden przyjezdny, doktor Gustaw Wiernik, który po swej zmarłej żonie odziedziczył jej rodzinny dom. Ku swojemu niezmiernemu zaskoczeniu zresztą, bo małżonka przez całe życie utrzymywała, że jest sierotą i wychowywała się u zakonnic. Wstydziła się przyznać, że jej krewni zajęli opustoszały po pogromie dom, a później zamordowali (niekoniecznie własnoręcznie) prawowitego właściciela, Żyda. Materialne korzyści, jakie można było odnieść ze zbrodni, są jedną z kwestii poruszanych przez Hena.

Nie ma tu jakiegoś szczególnego dramatyzmu, ale też nie o to tu chodzi. Spotkania Murphy'ego z Wiernikiem, sędziwym księdzem Ziemowitem i innymi miejscowymi, rozmowy, wspomnienia, a nawet romanse stają się raczej pretekstem do refleksji na temat zbrodni, nienawiści, religii, nacjonalizmu i moralności. Próbki zamieszczam poniżej, w sekcji z cytatami.

"Pingpongista" to moje drugie podejście do Hena; próba z wcześniejszą twórczością ("Twarz pokerzysty") nie wypaliła, więc dla odmiany wziąłem coś dojrzalszego. Książka jest przyzwoita, ale też nie porywa. Przyznam, że przed lekturą nie miałem pojęcia, czego dotyczy. Okazała się niejako kontynuacją tematu polskich pogromów, z którym bliżej zetknąłem się dopiero półtora roku temu przy lekturze "Miast śmierci" Tryczyka. Pamiętam, że tamta dokumentalna książka, choć niepozbawiona wad i błędów warsztatowych, wstrząsnęła mną, pokazując ogrom bestialstwa, jakim wykazali się nasi ówcześni ziomkowie w stosunku do swoich żydowskich sąsiadów. Słyszałem oczywiście wcześniej o Jedwabnem, nie zdawałem sobie jednak sprawy, że tego typu zdarzeń było tak wiele. I że w większości normalni, zdawałoby się ludzie, mówiący tym samym co ja językiem, w sprzyjających (czy raczej niesprzyjających) okolicznościach, przy odpowiedniej zachęcie, potrafią przeistoczyć się w zbrodniarzy – ustępujących niewątpliwie ekipie Adolfa pod względem skali i organizacji, ale już niekoniecznie w kwestii okrucieństwa.

Tak z kolei zahaczyłem o równolegle czytaną "Psychologię zła" Joela Dimsdale'a. Wskazuje on tam właśnie, że hitlerowscy zbrodniarze wojenni – wbrew tezie z góry przyjętej i usilnie lansowanej przez wielu ludzi, także badaczy, w czasach procesów norymberskich – nie wykazują z punktu widzenia psychologii jakichś szczególnych, wspólnych cech, którymi można by wytłumaczyć ich zbrodnie i odetchnąć z ulgą, że tak bardzo różnią się oni od nas, tych normalnych, przyzwoitych, którzy nigdy do czegoś takiego by się nie posunęli. Nic z tego. Psychologicznie niczym szczególnym, jako grupa, się nie wyróżniali. Zatem wygląda na to, że – czy chodzi o udział w zorganizowanej zbrodniczej machinie Hitlera, czy o pogromy w polskich wsiach i miasteczkach – do tego po prostu zdolny jest człowiek – każdy. Albo prawie każdy. Cóż, jak stwierdził u Hena ksiądz Ziemek, "Wszystko Stwórcy pięknie się udało, rozdzielił światłość i ciemność, wody i lądy, ożywił trawy, kwiaty, drzewa – i tylko charakter ludzki się mu wymknął"...



Wybór cytatów.

"— (...) dzieci rodzą się neutralne światopoglądowo. I jeśli chodzi o ich narodowość, w kołysce są zdecydowanie kosmopolityczne. A dobroć? Dobroci trzeba się nauczyć. Nabierając doświadczeń. Muszą zrozumieć, że dobroć jest bardziej higieniczna niż złość. Owszem, można się nią zarazić, ale to trudniejsze. Trudniej się ta słabość w naszym organizmie przyjmuje.
— Za dużo mamy przeciwciał — powiedział ksiądz Ziemowit."

"Ciarki przechodzą, kiedy o tym pomyślę. Bo dziecko wie o sobie, że czasem kłamie, kłamać na przykład trzeba, żeby mama się o czymś nie dowiedziała; albo pan nauczyciel; ale dorośli to co innego, dorośli, myśli dziecko, oni mówią prawdę. Dziecko im wierzy: dorośli tłumaczą świat. Dlatego tak łatwo dziecko urobić, wmówić w nie te wszystkie idiotyzmy, wcisnąć mu ciemnotę, nienawiść, bzdury o piekle i raju, z aniołkami, z hurysami, pan wie. Prawdę trzeba odkryć samemu. To trudne, rzadko kto potrafi. Niektórzy są nieuleczalni: do końca życia ugrzęźli w tym, co wmówili im dorośli."

"Zbrodnia jest ponura, ale zbrodniarze są komiczni. Wiem coś o tym. Chaplin dawno to zauważył. Komiczny jest ich fanatyzm. Ich parademarsze, kiedy dorosłe chłopy wyrzucają rytmicznie nogi jak girlaski na estradzie. Ich orgie nienawiści. Ich płonące oczy. Ich wiara, że w przyszłości Bóg, Allah, naród – wystawią im pomniki."

"Co robić? Zakrywać dyskretnie przeszłość – żeby bardziej nam się podobała, czy też pamiętać o tym, co wygodniej byłoby pominąć? Nie wolno nam wychowywać w małoduszności..."

"Wojna – Hitler zajął prawie całą Europę. I oto, co zauważyłem: kolaborantami, jego najbardziej skwapliwymi współpracownikami, byli właśnie nacjonaliści. Quisling w Norwegii, reksiści w Belgii, faszyści we Francji, w Chorwacji, Słowacji i w kilku jeszcze krajach. Okazało się, że ich ideałem nie było szczęście i nawet nie moc własnego narodu, ale jego zdyscyplinowanie, podporządkowanie go organizującej sile (...)"

"Zastanawia mnie czasem, dlaczego nienawiść sprzymierza się z kłamstwem, dlaczego nawożona jest przez kłamstwo. Dlaczego nie jest «czysta», nie wynika ze znanych nienawistnikowi faktów? Dlaczego ci, którzy propagują nienawiść, zmyślają fakty, żeby tę nienawiść usprawiedliwiać?"

"Ja myślę często o dramacie Stwórcy, kiedy poczuł się wobec Zła bezradnym. Przeczytaj uważnie Stary Testament, te właśnie rozdziały. Pominę Kaina, który zabił, poczuwszy się skrzywdzony. Wszystko Stwórcy pięknie się udało, rozdzielił światłość i ciemność, wody i lądy, ożywił trawy, kwiaty, drzewa – i tylko charakter ludzki się mu wymknął. Rozpanoszyło się Zło, a on był bezsilny. Autorzy Starego Testamentu piszą wyraźnie, że Bóg miał poczucie porażki, kiedy uznał, że trzeba zacząć od nowa, dać Nowy Początek. Potop. I znów się nie udało."

"Zauważ, że bardzo rzadko się zdarzało, żeby do władzy dotarł człowiek dobry. Na ogół w rywalizacji zwyciężał zły. W każdym razie ktoś bezwzględny. Wielbiciel szubienicy i gilotyny. Przywódcy szlachetni, mądrzy, tolerancyjni ginęli od sztyletu lub kuli."

"Opętańcy nie mogą znieść rozsądku i szlachetności – tolerancja i mądrość pobudzają ich wściekłość. Jest żrącym duszę wyrzutem. Likwidują ten wyrzut, uśmiercając jego nosiciela."

"Powiedziano: «nie zabijaj» – to brzmi nazbyt ogólnikowo. Jestem przekonany, że gdyby powiedziano «nie zabijaj w piątki», liczba zabójstw w te dni znacząco by zmalała."


Zobacz też: Jotowy styczeń 2018

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1274
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Marylek 25.01.2018 08:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Pingpongista (4,0) Pow... | J
Te rozważania o dobru i złu w "Pingpongiście" - świetne i wciąż aktualne, niestety. Styl jest spokojny, uładzony, jednak emocje powoli wydobywają się skądś, z przeszłości.

Cieszę się, że dałeś Henowi drugą szansę. Polecam bardzo Nowolipie (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) - nie wiem, czy aż porywa, ale na pewno porusza; mnie przynajmniej mocno poruszyła.
Użytkownik: J 26.01.2018 03:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Te rozważania o dobru i z... | Marylek
Dziękuję za rekomendację, na pewno za jakiś czas sięgnę po tę książkę. W ogóle nie mam zamiaru rezygnować z Hena, bo chociaż jak dotąd nie dostawał u mnie najwyższych not, to czuję, że jest coś w tym jego pisaniu.

Z "Pingpongistą" miałem taki problem, że początek odebrałem jednak jako budowanie pewnego napięcia (bo i morderca, i wariat, "ochroniarz", wrogość episkopatu i niechęć ludności) i spodziewałem się jakiegoś przesilenia, mniej czy bardziej dramatycznych wydarzeń, a tymczasem wszystko rozeszło się po kościach i skończyło się na gadaniu... Może to po prostu zbyt trudne/subtelne dla mnie, ale coś mi tu nie pasowało, jakby autor zmienił koncepcję w trakcie pisania. Ale rozważania doceniam.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: