Dodany: 19.01.2018 20:25|Autor: ahafia
Przygnębiająca i długa jak szwedzka noc polarna
Człowiek bez psa (
Nesser Håkan)
to druga z kolei przeczytana przeze mnie książka tego autora i mam wrażenie, że jest ona głównie o rozkładzie rodziny. Nie jednej, kilku. O braku więzi i porozumienia, bliskości, zaufania, miłości i wszystkiego, co przychodzi do głowy, gdy myślimy o najbliższych. Przeciwnie, większość bohaterów czuje niemal fizyczny ból na myśl o rodzinnym spotkaniu. Może to być zaskakujące, gdy wszystkie aktualne rankingi dotyczące poziomu szczęśliwości społeczeństw plasują Szwecję w pierwszej dziesiątce w skali świata. Nesser chyba niekoniecznie się z tym zgadza.
Jakby nieszczęść było mało, pojawia się jeszcze dość paskudny wątek kryminalno-obyczajowy i wszystko razem tylko potwierdza moją teorię o trzymaniu się Astrid Lindgren jako przedstawicielki literatury swojego kraju.
Kilka mało istotnych detali powtórzonych 10 lat później w
Oczy Eugena Kallmanna (
Nesser Håkan)
, np.: nauczyciele gimnazjum, książka w książce, nieobecny ojciec Anglik, czy wreszcie były partner wyjeżdżający do Danii z instruktorem fitness - czepiam się, ale chyba można oczekiwać nieco więcej inwencji, zwłaszcza, gdy o takie drobiazgi chodzi.
Sporo dłużyzn, nie prowadzących donikąd rozmyślań, jakie mogą się przytrafić w bezsenną noc.
Brak konsekwencji - według Czechowa strzelba z pierwszego aktu powinna w końcu wystrzelić, a tu mamy tytuł powieści, będący jednocześnie tytułem książki autorstwa jednego z bohaterów. Pojawia się ona w treści ledwie kilka razy, bez znaczenia dla fabuły.
Ponownie kłopot z finałem.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.