Dodany: 18.01.2018 11:36|Autor: imarba

Zamorduj kogoś jeszcze, szanowna autorko!


Gdybym tę recenzję zatytułowała „Detektyw na tropie”, byłoby to masło maślane: pojęcie „bycia na tropie” dotyczy rozwiązywania zagadki, a nie tylko jej rozwiązania, toteż każdy detektyw w jakimś sensie zawsze jest na tropie – a cóż dopiero taki as detekcji jak sam Alfred Bendelin, na wpół żywy, na wpół... nie, nie martwy na szczęście, lecz literacki byt, w który wciela się funkcjonariusz Nick Jones, czy może wcale nie wciela się, lecz zostaje wcielony siłą, jak chłop małorolny do wojska.

Komisarz O'Connor po sukcesie, jaki Jones vel Bendelin odniósł w Little Fenn, odkrywając mordercę właściciela głowy z beczki dyń, wpadł na pomysł, by go ...wynajmować innym posterunkom, które akurat mają jakieś trudne sprawy do rozwiązania. Udomowiony przez Ann i jej dzieci Nick nie ma ochoty na takie eskapady, broni się więc przed nimi rękoma i nogami, choć przełożony próbuje go „na zmianę przekonywać odrąbanymi głowami i wdzięcznymi krągłościami inspektor Roberts”[1]), ale ze względu na pisarską niemoc Ruperta Marleya na nic zdadzą się jego protesty.

W Nottingham ginie popularny, choć raczej nielubiany wydawca. Zostaje zabity niejako podwójnie, otruty i zadźgany, a motyw miał prawie każdy. Autorka wprowadza nas w interesujące układy panujące w jego (i pewnie wielu innych) wydawnictwie, żartobliwie, choć nie bez odrobiny złośliwości pokazuje środowisko wydawców, redaktorów i korektorów. „Tak naprawdę, żeby stać się prawdziwym redaktorem i korektorem trzeba mieć odpowiedni charakter. Trzeba być drobiazgowym, czepiającym się wszystkiego, podejrzliwym, małostkowym, przekonanym o swojej wyższości, upierdliwym draniem”[2]. Pojawia się wielu ciekawych nowych bohaterów, jak choćby praktykantka Jenny, ale spotkamy i postaci z poprzedniej części („Morderstwo na mokradłach”), w tym upiorne ciotki i pannę March. Klimaty i tym razem bardzo angielskie, ale to już nie urocza wioska i mroczne bagna, tylko Nottingham ze wszystkimi urokami i wadami miejskiego życia, takimi jak bójki w pubach i wredni sąsiedzi. Pani Tillson jest wręcz genialna. Zagadka kryminalna mocno zakręcona, dochodzenie do prawdy – także.

Powieść lekka, zabawna, ciekawa, z mnóstwem „smaczków” i odniesień do literatury, muzyki oraz angielskiego „folkloru”. Nie są to jednak jakieś nudne wstawki czy na siłę wepchnięte wiadomości. Trudno powiedzieć, czy ta część przygód Bendelina jest lepsza czy gorsza od poprzedniej. Opisuje inne środowisko, inne układy, inne sytuacje. Mnie podobała się bardzo. Napisana barwnym językiem, (są tylko dwa przekleństwa, ale nie polskie – piszę to dla tych, którzy nie znoszą przeklinania w powieściach) – lekka, potoczysta, odrobinę szalona.

Dobra zabawa gwarantowana.


---
[1] Sasza Hady, „Trup z Nottingham”, wyd. Oficynka, 2013, s. 13.
[2] Tamże, s. 257.


[Recenzję umieściłam na blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 593
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: