To już 12 lat
Jak ten czas szybko leci. Poprzeglądałem stare czytatki, i odnajdowałem je nieraz z zaskoczeniem i rozbawieniem, stwierdzając że pewne teksty brzmią lepiej, niż je pamiętałem. Bo w sumie czego tu nie ma w archiwach dawnych wpisów - wspomnienia z kółka teatralnego w liceum, wieści o zdanej maturze, garść wzmianek o studiach, chwalenie się zdanym magistrem... Ładny przekrój przez kawałek życia pisany na świeżo, bez przygotowania. To dobrze, że takie miejsca jak to trwają tak długo.
Zamiast podsumowania wrzucam wiersz, znaleziony w starym zeszycie. Staram się ostatnio pozbierać teksty z różnych notatek. Ten jest datowany na 8 stycznia 2008, czyli ma w zasadzie okrągłą rocznicę. A pojawił się w głowie dzięki wspomnieniu z pewnej bardzo ciepłej, jasnej nocy letniej, gdy długo wędrowałem po okolicy poza domem, wyglądając gwiazd.
"Czerwcowa noc"
Północ rozkwitła, zmierzchy pogasły.
Anielskie stróże dawno pospały.
Gwiazdy migoczą, jasno i czysto.
Bez pachnie.
Motyle nocne, roztańczone wokół,
Polatują weselnie. Wiatr ciepły
Dmie łagodnie, policzkami klonowych liści.
Cisza.
Ciemność przyjaźnie roztoczona wokoło
Przesyciła się słonecznym blaskiem
Cienie pojaśniały. Rzeczy lśnią w mroku.
Stygną kamienie.
Czas, niepostrzeżenie, przemija.
Noc zmienia się w inną noc.
Dzień zmienia się w inny dzień.
Północ.
Noc wsłuchuje się w siebie,
Wielki spokój nastaje potajemnie.
Godzą się myśli i słowa.
Sen.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.