Dodany: 15.12.2017 16:42|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Co jest winą, a co zasługą?



Recenzuje: Iwona Banach


Czytałam kilka książek Głuchowskiego (czy Glukhovsky'ego, bo tak czasami – w transliteracji angielskiej – pisze się jego nazwisko); były to tylko powieści postapokaliptyczne, zresztą piękne, świetnie napisane, sensowne mimo szokującego tematu i po prostu fascynujące. Kiedy więc trafiłam na „Tekst”, spodziewałam się... no tak, postapokalipsy. Zdziwiłam się nieco, widząc głównego bohatera siedzącego w pociągu. Może jeszcze się nie zaczęło? Zastanawiałam się: może zaraz coś wybuchnie? A może on jest mutantem, skoro mówi o zonie, przecież zona...

No dobrze, tak myślałam, ale zaledwie przez parę stron. Chyba i wam się to zdarza, kiedy bierzecie do ręki książkę autora, którego zdążyliście już zaszufladkować, a ta okazuje się zupełnie nie pasować do przygotowanej dla niej szuflady...

Po kilku dalszych stronach przekonałam się, że mrok wcale Głuchowskiego nie opuścił, że naprawdę coś jest nie tak, że zaraz coś się stanie; niby żadnych wielkich słów, a jednak dało się to wyczuć. Coś czaiło się… no może nie w ciemności, a w przyszłości. Przyszłość to niekiedy okrutnie tajemnicza kraina.

Po kilkudziesięciu stronach zdałam sobie sprawę, że jednak miałam rację. To też jest opowieść postapokaliptyczna, tyle że katastrofa ma tu wymiar jednostkowy, osobisty, zaledwie i aż ludzki.

Ilia Goriunow wraca do domu z więzienia. Kiedyś coś się stało, ktoś coś zrobił, nastąpiła katastrofa, sędzia nawet nie chciał słuchać tłumaczeń. Minęło siedem lat, ale świat się w międzyczasie skończył. Ludzie porozchodzili się, pozmieniali, odeszli... Została nienawiść, która nagle znów doprowadzi do katastrofy, ale chyba nie to jest tu najważniejsze. Najważniejsze jest człowieczeństwo; nie dumne i wiekopomne, lecz zwykłe, postawione wobec wymogów technologii. Kim jestem? Avatarem z FB czy zdjęciem z innej sieci? Tym co piszę czy tym co mówię? Tym co udostępniam...

Z pewnych tragicznych względów Ilia na jakiś czas musi wejść w cudzą skórę. Musi udawać kogoś, kim nie jest, ale to nic trudnego, bo jego telefon dostarcza mu wszelkich informacji. Są pliki głosowe, zdjęcia, filmy, SMS-y, łatwo z nich wywnioskować, jak by się zachował tamten ktoś...

Tamten ktoś to nie tylko człowiek, to przeszłość i przyszłość zarazem, to zrozumienie tego, co się stało i dlaczego się stało. To cała Rosja obwieszona medalami i błyskotkami, pijana i zaćpana, z pretensjami do wielkiego świata i z korupcją jak na talerzu.

W tej powieści czuć Sołżenicyna i Rybakowa, słychać wściekły głos Wysockiego; i jest w niej Rosja: piękna, przaśna, przekorna, wredna, sprzedajna, na wskroś mafijna, ale jednak bardzo ciekawa. Nie, to opowieść nie tylko o tym, kim staje się człowiek wobec technologii, także o tożsamości i uczciwości – wewnętrznej, wrodzonej niemal, wpojonej mocno, że aż uwiera, dumnej, niepozwalającej nienawiści zmienić mózgu w papkę, nawet gdyby tak było łatwiej i prościej.

Autor stawia naprzeciw siebie (oczywiście nie w tym samym momencie) dwóch głównych bohaterów. Czy się czymś różnią? Obaj mają szansę zmienić swoje życie – za cenę życia innego człowieka. Jeden z niej korzysta, drugi nie potrafi. Co jest winą, a co zasługą? Czy powinien nas obchodzić los kogoś całkowicie obcego?





Autor: Dmitrij Głuchowski
Tytuł: Tekst
Tłumacz: Paweł Podmiotko
Wydawca: Insignis, 2017
Liczba stron: 368

Ocena recenzenta: 6/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1017
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: