Zaraz po wojnie, to znaczy...
Wobec książki wysunięto słuszne obiekcje. Mówi się wprawdzie, że z perspektywy czasu, kiedy łatwo nam przychodzi ocena, i że nie tylko koniunkturalizm kierował pisarzem, ale także rodzaj wiary w nowy porządek, która dyktowała chociażby pierwsze kroki Leszkowi Kołakowskiemu. Trudno jednak traktować ewidentnie służalcze zdania o Armii Czerwonej w ten sposób[1], zadziwia także trudność, z jaką Andrzejewskiemu przychodziło pisanie powieści (choć być może była to cecha pisarza, nie wiem), którą wyrażają "Fragmenty z »Dziennika«" w wydaniu Krajowej Agencji Wydawniczej, 1982[2] (i znaczący ostatni zapis: "10 czerwca: Skończyłem »Popiół i diament«. Piekielnie głupie i żenujące uczucie. Nie wiem, co ze sobą zrobić. (...)"[3]). By zrozumieć istotę zakłamań, warto sięgnąć do krótkiego szkicu Anny i Tadeusza Patrzałków "»Popiół i diament« na nowo czytany"[4] . Fragment ze s. 186 potwierdza zarzuty Mrożka (zob. przypis 1). Ponadto wskazuje się na brak najmniejszej wzmianki, w jaki sposób partia ustanowiła władzę. Wreszcie: "Ludzie z AK w powieści to sami spadkobiercy sanacji marzący o restytucji, młodzi bandyci strzelający zza węgła, pozostający na usługach Zachodu (...). Tragiczna (...) polska wojna domowa została pokazana jako jednostronny bandytyzm, który słusznie powinien być wytępiony, także dlatego, by nie zarażał młodszego pokolenia [szczególnie widoczne jest to w bardzo brutalnym wątku, pominiętym w filmie - uzup. moje]. Nie było żadnych obław i polowań na kryjących się po lasach akowców, nikt nie konał w ubeckich kazamatach; PPR-owcy są Bogu ducha winni, co najwyżej się bronią, a tamci strzelają zza węgła z nienawiści do słusznej idei (...)" [5]. Wskazane są także fragmenty, które bądź autor usunął, bądź w sposób istotny zmodyfikował, niwelując do minimum wszelką możliwą komplikację ideologiczną (np. wypowiedź komunisty: "(...) Ginie dwu najporządniejszych ludzi. Ale ci, którzy ich zamordowali, na pewno są jeszcze przekonani, że służą Polsce. (...) Nawet w jego [tj. narodu] szaleństwie i pomyłkach nie powinno się go ganić" oraz usprawiedliwiające, wcześniejsze zdanie: "Wraz z tą wolnością zjawili się ludzie, których nikt do tej pory nie znał i o których nie wiedziano na ogół nic więcej ponad to, że reprezentują politykę prosowiecką"[6]).
Decyduję się na te przydługie cytaty z bardzo prostego powodu: nie czuję się kompetentna, żeby oceniać skalę przemilczeń. Wciąż jednak można podkreślać tu perspektywę powojennej opozycji przeciwko władzom, usilną "walkę o tekst" czy raczej o prawdę, zwłaszcza iż tekst ma dużą siłę artystyczną. Znacznie bardziej pasjonujące było dla mnie odkrycie znamiennych komentarzy powstałych bezpośrednio po wydaniu powieści. W książce "Zaraz po wojnie" (czyż nie jest symboliczne, dlaczego Czesław Miłosz wykorzystał ten tytuł?), w której znajduje się korespondencja Miłosza z pisarzami z lat 1945-1950, powieść komentowana jest (bardzo negatywnie) przez samego Miłosza, przez Iwaszkiewicza i przez Kazimierza Wykę, a także w liście Miłosza do Tadeusza Brezy (ostre słowa: "Czy nikt u licha nie podejmie się mu wytłumaczyć, że jego powieść [tj. "Popiół i diament"] jest okropna? To zupełnie jak z rogaczem, wszyscy wiedzą, tylko on nie"[7]). Co jednak znacznie bardziej znaczące, to fakt, iż Andrzejewski był jednym z jego najbliższych przyjaciół i do niego osobiście Miłosz także skierował surową krytykę (w liście z 19 IV 1948). Pada tam m.in. głęboko ironiczne zdanie: "Twoja powieść jest utworem hagiograficznym, przy czym jest dość bogata, gdyż proces usztywnienia nie zaszedł jeszcze daleko. [Miłosz kontynuuje analogię]"[8]. Podkreśla także "potęgę pisarską" autora, czyli znakomicie skonstruowaną opowieść. "Najciekawsze, że ulega się sile tej książki, wiedząc zarazem, iż nie ma ona nic ["nic" podwójnie podkreślone] wspólnego z rzeczywistością roku 1945". I dalej: "Oczywiście książka jest zaprzeczeniem realizmu, ale ktokolwiek chce pisać marksistowsko o aktualności, musi być na to przygotowany". Wreszcie bardzo silna dezaprobata pod ironiczną maską uprzejmości: "Myślę, że książka jest tak dobrze napisana, iż przymnoży niemało konwertytów. A trzeba wziąć pod uwagę, że literatura ma władzę większą niż naga i bezbronna, i chaotyczna rzeczywistość i że prawda o roku 1945 będzie taka, jaka będzie literatura o nim"[9]. Któż zaprzeczy bolesnej wymowie tego ostatniego zdania? Kino, literatura - to raczej wiemy o historii, zazwyczaj i tak przykrojonej na miarę Hollywood.
Czy mam zamiar potępić w czambuł "Popiół i diament"? Absolutnie nie. Ale kiedy czytam przytoczone wyżej opinie - czy to czujne komentarze ludzi działających w PRL-u na niwie polonistycznej, czy, zwłaszcza, ludzi, którzy mieli najżywszy kontakt z realiami, w których powieść się ukazywała - nie mogę nie pomyśleć o pisarzu krytycznie. Zarazem, moim zdaniem[10], powieść czytać warto. Ponieważ jest poruszająca, a są w niej także wątki uniwersalne. W końcu (jak w zupełnie innym kontekście pisał Gombrowicz): "AK, czy nie AK, ludzie są ludźmi - wszędzie przytrafi się wódz, tchórzem nawiedzony, lub morderstwo dyktowane konspiracją"[11]. Pamiętając więc, że "ludzie są ludźmi", możemy potraktować powieść jako poruszające egzempla ludzkich rozpaczy i tragedii. Co do znaczenia książki - myślę, że obecnie "prawdę o roku 1945" czerpiemy raczej z innych źródeł, nierzadko jednak są to źródła równie zakłamane, ale raczej głupotą i nierzetelnością. Do ostatecznej oceny tej poruszającej książki przyjdzie mi chyba, z tego powodu, jeszcze dojrzeć.
---
[1] Przy okazji polecam ciekawy tekst "rozrachunkowy" Sławomira Mrożka pt. "Popiół? Diament?", przedrukowany m.in. w: S. Mrożek, "Małe prozy", Oficyna Literacka, Kraków 1990. Tam komentarz (s. 15): "W tej książce Armia Czerwona przesuwa się przez ziemie polskie dyskretnie, krokiem elfów, czyli leśnych duszków. Nie tylko tam żadnej władzy nie przynosi i do niczego się nie wtrąca, (...)".
[2] Jerzy Andrzejewski, "Popiół i diament", Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1982.
[3] Tamże, s. 19.
[4] Przedruk po '89 roku w: "Glosariusz od Młodej Polski do współczesności", red. T. Patrzałek, wyd. Ossolineum, 1995.
[5] Tamże, s 187.
[6] Tamże, s. 189-190.
[7] Czesław Miłosz, "Zaraz po wojnie. Korespondencja z pisarzami 1945-1950", wyd. Znak, Kraków 2007, s. 555.
[8] Tamże, s. 81.
[9] Tamże, s. 81-82.
[10] Tak brzmi też konkluzja "»Popiołu i diamentu« na nowo czytanego".
[11] Witold Gombrowicz, "Pornografia", w: tegoż "Dzieła", t. IV, Wydawnictwo Literackie, 1986, s. 5 ("Informacja").
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.