Dodany: 26.11.2017 20:53|Autor: misiak297

Rozgrywka z przedwojennymi polskimi satanistami


„Czarny trójkąt” Marka Romańskiego ukazał się po raz pierwszy w 1932 roku. Kolejne wydanie trafiło do naszych księgarń ponad 80 lat później. Jak się dziś czyta tak odległe czasowo kryminały? Co ekscytowało przedwojennych czytelników rozmiłowanych w tajemniczych zbrodniach? Czy i dziś – w XXI wieku – dylogia Romańskiego może się obronić? Postanowiłem to sprawdzić.

W pierwszym rozdziale aspirant policji Leon Solski wyraźnie się nudzi. Tęskni za jakąś skomplikowaną, nieoczywistą sprawą:

„Nie tak zaiste wyobrażał sobie służbę w policji. Śniły mu się jakieś wielkie czyny na miarę Sherlocka Holmesa, ściganie wielkich zbrodniarzy w stylu Arsena Lupina, marzył o wielkich sprawach tajemniczych i zagadkowych, o sprawach, w których okolicznościach błąka się umysł, jak po labiryncie, o sprawach, przy których rozwiązaniu krew czasami zbiega do serca, a włosy jeżą się w tyle głowy. A tu tymczasem… drobne codzienne sprawy… szara przeciętna rzeczywistość… i ten deszcz jesienny dzwoniący o szyby”[1].

Autor nader szybko umożliwia bohaterowi zrealizowanie tych marzeń, których niedługo zacznie on żałować. Na komisariat dzwoni rozhisteryzowana starsza kobieta. Jej lokator – Wacław Hurwicz, student politechniki – nie żyje. W pierwszej chwili jego śmierć wygląda na samobójczą. A jednak pewne ślady wskazują, że ktoś pomógł mu umrzeć. Być może ma to związek z zainteresowaniem denata okultyzmem?

„- To nie było jednak samobójstwo! – zawyrokował. – Hurwicza zamordowano.
- W jaki sposób jednak została dokonana zbrodnia? I ja tak sądzę, i ja w to wierzę, że samobójstwo jest tu wyłączone, a przecież zdrowy rozsądek buntuje się przeciwko temu. To przeczy logice!”[2].

Wydarzenia nabierają tempa. Dochodzi do kolejnego brutalnego morderstwa. Sprawca staje się coraz bardziej zuchwały, a śledczy – bezradni. Wydaje się, że morderca jest zawsze o krok przed policją. Co oznacza tytułowy czarny trójkąt? Kim jest garbus przypominający Quasimoda z powieści Victora Hugo? Jakie sekrety skrywa Irma Zaleska – narzeczona Hurwicza, w której aspirant się kocha? Leon Solski staje do walki z potężnym satanistą zwanym Wielkim Magiem. Jego zwycięstwo – przynajmniej tym razem – wydaje się nader wątpliwe.

Zdumiewająco przyzwoita i sprawnie napisana jest ta powieść, choć dziś – gdy literatura kryminalna rozwinęła się, i to w dość nieoczekiwanych kierunkach – stanowi przede wszystkim ciekawostkę. Myślę, że miłośnicy gatunku się nie zawiodą. Co najwyżej zdziwi ich fakt, że akcja urywa się w kulminacyjnym momencie, nie ma rozwiązania zagadki (choć w zasadzie można się domyślić, kim jest okrutny Wielki Mag). Cóż, pozostaje od razu sięgnąć po drugą część – czyli „Człowieka z »Titanica«”.


---
[1] Marek Romański, „Czarny trójkąt”, wyd. Ciekawe Miejsca, 2015, s. 4 (interpunkcja oryg.).
[2] Tamże, s. 21.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 723
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: