Dodany: 22.11.2017 19:20|Autor: geb1Opiekun BiblioNETki

cytat z książki


Pierwsze drzwi na lewo prowadziły do mojego dawnego pokoju.
Na pierwszy rzut oka i tutaj wszystko wyglądało tak, jak to zostawiłem. Poza zjawiskiem, które podniosło się na nasz widok z wiekowego tapczanu. Miało bardzo jasne włosy i bardzo krótką spódniczkę. Nie powiedziałbym złego słowa, gdyby znalazło się tutaj kilka lat temu.
— Skąd ta się tutaj wzięła? — zagrzmiał z tyłu dyskretny baryton Buli.
Dziewczyna poruszyła się niepewnie i obciągnęła czerwony sweterek. Też bym tak robił, gdybym mógł w ten sposób uwypuklić to, co ona miała wypukłego.
— Siostrzenica za... pani Wójcikowej — wyjaśnił urażonym tonem sierżant. — Przyjechała przed chwilą.
— Gdzie pani mieszka? — kapitan odsunął Kulskiego i stanął obok mnie.
— W akademiku — odpowiedziała szybko. Głos miała trochę za wysoki, ale w tych okolicznościach nawet Szaliapin miałby prawo przemówić dyszkantem. Posunęła się krok do przodu.
— Nazywam się Mroczkówna — pisnęła. Przyjąłem to ze stosownym entuzjazmem.
— Jak pani na imię? — znowu musiałem postąpić do przodu, bo Bula zrównał się ze mną i najwidoczniej zamierzał mówić.
— Anna — odrzekła z godnością.
— Jak to się mogło stać — zawołałem — że mieszkając tutaj półtora roku ani razu pani nie spotkałem?
Lament w moim głosie zabrzmiał tak, jak powinien. Dziewczę uśmiechnęło się z wprawą i zatrzepotało rzęsami.
— Moi rodzice mieszkają w Chrzanowie — powiedziała.— Przyjechałam tutaj na studia. Ale tatuś nie chciał, żebym mieszkała u cioci.
Skinąłem ze zrozumieniem głową. Tatuś musiał coś niecoś wiedzieć o empirycznych dociekaniach Życia Płciowego, no i jej kolekcji.
— Gdybym mógł przewidzieć... — zacząłem*.

---
* Jan Artur Bernard, „Żmije złote i inne”, wyd. Iskry, 1972, s. 15-16.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 173
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: