Dodany: 05.07.2010 16:40|Autor: akane

Kożuch na mleku


Znakomita większość z nas cierpi na pewne specyficzne schorzenie, które jest nieuleczalne, a jego przebiegu nie da się złagodzić żadnymi środkami farmakologicznymi. Najdrobniejszy kontakt dowolnej komórki ciała z substancją "uczulającą" powoduje gwałtowną eksplozję obrzydzenia, niechęci, nierzadko gniewu podsycanego irytacją. Na domiar złego alergeny powodujące te reakcje są powszechnie dostępne i mamy z nimi kontakt każdego dnia: kożuch na mleku, szpinak, owoce morza, podręczniki do matmy. I, w moim przypadku, kryminały (nawet to słowo jest paskudne, prawda?).

Pewnego bardzo pechowego dnia w zeszłym tygodniu miałam zaplanowaną Rutynową Kontrolę Dentystyczną, która okazała się tylko krótkim epizodem Nużącego Oczekiwania Na Swoją Kolej. Po 15 minutach czekania i oglądania ścian niezdecydowanym ruchem podniosłam się z krzesełka i ruszyłam w stronę sterty czasopism. Zacisnęłam powieki i zanurzyłam rękę w gazetach modląc się, żeby to, co wyciągnę nie zawierało opisów końcówek wierteł do borowania lub środków znieczulających nowej generacji wstrzykiwanych bezpośrednio w rdzeń kręgowy.

Wyciągnąwszy "Kota, który czytał wspak" wzniosłam oczy ku niebu, ale po chwili posłusznie otwarłam pierwszą stronę i zaczęłam czytać. Na co się natknęłam?

Na delikatne niespójności, niezbyt skomplikowaną zagadkę, płaskich bohaterów i niedokończone wątki. Któż z nas tego nie zna? Dziennikarz-detektyw, który trafia na trupa i nie spocznie, dopóki nie rozwiąże jego zagadki. Plus przewijający się gdzieś tam kot. Sztampa, sztampa, sztampa.

Cóż więc sprawiło, że to danie ze szpinaku, owoców morza i zmielonych kartek podręcznika matmy tak ochoczo mi się zajadało? Proszę Państwa - NIE WIEM. Za kotami nie szaleję, więc to nie kot. Język, którym książka jest napisana, jest do bólu prosty, więc to nie bogactwo narracji. Opisów jest jak na lekarstwo, więc to nie to. Zatem co? Gdybym miała koniecznie odpowiedzieć na to pytanie, powiedziałabym, że to zasługa klimatu, ducha tej opowieści. Ducha prostoty o naiwnym uroku.

"Kot, który czytał wspak" jest to kawałek literatury, który daje upragnione wytchnienie od gonitwy myśli i wyścigu szczurów, nie irytując i nie obciążając umysłu i serca skomplikowanymi przemyśleniami. Odkładasz książkę na półkę i cieszysz się, że choć przez chwilkę dziennikarz Qwilleran i kot syjamski Kao K'o-Kung stali się twoimi towarzyszami.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2694
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: jakozak 04.12.2016 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Znakomita większość z nas... | akane
Akane. Odpowiedz, proszę, na PW.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: