Dodany: 20.11.2017 22:52|Autor: faramir z ithilien

Czytatnik: Relikt

Pożegnanie Mastertona


Nigdy nie myślałem, że wrócę do książek Grahama Mastertona. Przeczytałem ich kilka jako nastolatek, do dziś pamiętam pierwszą pt:”Kostnica”. Kolega z bloku mi ją polecił i był to dobry wybór. Krótka, akcja od początku do końca, w sam raz na pierwszą przygodę z horrorami.Dodatkowo była moda, że czytało się takie książki po dwudziestej drugiej. Po “Kostnicy” było różnie. “Wojownicy Nocy” - nie chcę nawet o niej wspominać, “Manitou” - pierwszy horror, który nie czytałem po dwudziestej drugiej, “Wyklęty” - jak dotąd najlepszy horror Mastertona, “Tengu”- całkowita pomyłka ale czytałem to o ile dobrze kojarze ze względu na opisy aktów seksualnych między bohaterami,”Sfinks” - przeczytałem jednym tchem.
Dziś książki tego autora horrorów kojarzą mi się z tandetą. Nie wiem nawet czy warto się chwalić, że kiedyś przez jeden rok w życiu Masterton był ulubionym pisarzem. Cóż, wiek piętnastu lat ma swoje prawa. Z powodu tego, że w pewnym wieku wraca się do tego co robiło się jako nastolatek, postanowiłem raz jeszcze spróbować prozy tego pisarza. Sięgnąłem po “Infekcje”.
Dziwię się bardzo ale Graham Masterton nie zrobił żadnego postępu przez te trzydzieści lat jakie dzielą “Manitou” i książkę, po którą sięgnąłem. Można nawet rzecz, że cofał się i już jego książki nie mają takiej siły jak kiedyś. Widać, że on ciągle piszę dla piętnastolatków. Do tego dorzucę, że tematyka niewiele się zmieniła - to są ciągle duchy indiańskie. Szkoda.
W tej książce trudno było mi się utożsamić z jakimkolwiek bohaterem. Kolejne ich poczynania przechodziły z bardzo małym zainteresowaniem z mojej strony. Tak naprawdę miałem wrażenie, że te dwie postaci, które poznajemy najbardziej szczegółowo są tylko po to aby w którymś momencie książki wreszcie ich ukatrupić i w ten sposób wprowadzić poprawnie skonstruowanego bohatera. A było tak dobrze w “Sfinksie” czy “Wyklętym”. Nawet całkiem nieźle w “Kostnicy”.
Zakończenie jest tak głupie, widać totalnie po nim, że autor książki kompletnie nie przemyślał fabuły. Zawsze po przeczytaniu tego typu zakończenie mam wrażenie jakby pisarz postawił sobie kolejny ptaszek w swoim notesie na stronie zatytułowanej “Kolejny frajer przeczytał moją książkę”.
NIe sądzę abym kiedykolwiek wrócił do horrorów Grahama Mastertona. Ta książka to było pożegnanie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 189
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: