Dodany: 16.11.2017 17:23|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Nie należy odrysowywać... filmów



Recenzuje: Iwona Banach


Trudno jest recenzować powieść, którą każdy zna, każdy czytał i każdy, albo prawie każdy o nią się w jakiś sposób otarł, choćby w wersji filmowej, nie napiszę więc ani kim był tytułowy Harry Potter, ani jakim miejscem był Azkaban i kto był jego więźniem. To po prostu nie miałoby sensu.

Wszystkie tomy przygód małego czarodzieja podbiły serca czytelników w każdym wieku i weszły już do kanonu literatury dziecięcej. Czytając je ma się wrażenie, że ta opowieść jest w pewnym sensie „po ludzku żywa”, nie tylko żyje, ale i dojrzewa wraz z bohaterami i czytelnikiem. O ile pierwsze dwa tomy są lekkie, łagodne, bajkowo-baśniowe, miłe, choć intrygujące, o tyle trzeci jest mocniejszy, mroczniejszy i okraszony całkiem sporą dawką grozy. Demony, śmierć, czarny pies... To już nie dziecięca zabawa. To nie bajeczka na dobranoc, ale tajemnicza i pełna pierwotnej grozy opowieść. Harry, spragniony wiedzy o sobie samym, a także o rodzinie, którą stracił i o której nikt nie chciał mu nic powiedzieć, poznaje pewne fakty z życia rodziców oraz ich dawnych przyjaciół, a może nie tyle przyjaciół, co ludzi, którzy ich znali.

Autorka przemyciła w tym tomie coś bardzo istotnego i ważnego dla młodego czytelnika. Pokazała, że istnieją pozory, które mogą mylić. Profesor Lupin, nauczyciel ze skazą, czy Syriusz Black, na początku jawiący się jako zło wcielone, i miły, mały, sympatyczny Parszywek...

„Harry Potter” to opowieść bardzo plastyczna i nawet bez pomocy ilustratorów taką by pozostała, bo fantazja i fantastyczność lubią się uzupełniać. Nie można także zapomnieć o wersji filmowej, która jeszcze bardziej uplastyczniła cały ten skomplikowany, ale cudowny świat, a jednak nie wyczerpała wszystkich możliwości. Kiedy zobaczyłam wersję ilustrowaną książki, naprawdę nie wiedziałam, czego się spodziewać – wszak z ilustracjami różnie bywa, nie zawsze i nie każdemu muszą przypaść do gustu. Pomyliłam się.

Jim Kay podszedł do tej opowieści ze świeżym spojrzeniem i nadał jej stronie plastycznej inny wymiar, gdyż nie zasugerował się wersją filmową (co niektórym może przeszkadzać, zwłaszcza w portretach głównych postaci), nie są to więc „wyrysowane” sceny z filmu (co byłoby nieporozumieniem), ale przepiękne, wierzcie mi (przecudne nawet, nie tylko przepiękne), rysunki – inne niż te, które już widzieliśmy, jednak utrzymane w magiczno-fantastycznym i jakby stylizowanym na średniowiecze klimacie, dzięki czemu genialnie wpisują się w kanon powieści Rowling oraz baśni w ogóle.

I te szczegóły, cudnie narysowane pomniejsze postaci, zwierzęta, zdarzenia... wszystko to sprawia, iż mamy wrażenie, że trzymamy w ręku tysiącletnią księgę, jakieś dzieło naukowe dawnego uczonego, który na marginesach i pomiędzy opisami starannie rysował dla potomnych to, co widział – nie mógł wszak jak my, współcześni, posłużyć się fotografią.

Ta książka jest po prostu piękna. Ten papier, te ilustracje... Dawno nie widziałam czegoś wydanego tak pięknie i starannie.





Autor: Joanne Kathleen Rowling
Tytuł: Harry Potter i więzień Azkabanu
Tłumacz: Andrzej Polkowski
Ilustrator: Jim Kay
Wydawca: Media Rodzina, 2017

Ocena recenzenta 6/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 297
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: