Dodany: 15.11.2017 12:55|Autor: carmaniola

Czytatnik: dumki-zadumki

2 osoby polecają ten tekst.

Ludzie jak szczury - Pyun Hye-Young „Popiół i czerwień”


Najpierw był Herbert Wells z powieścią o szczęśliwej utopii „Ludzie jak bogowie”, potem ten sam tytuł nadał swojej trylogii Siergiej Sniegow. Ludzkość w epoce rozumu eksplorująca obce światy, nawiązująca międzyplanetarne sojusze, rozwiązująca wszystkie konflikty pokojowo… piękna baśń jakże daleka od rzeczywistości. Zupełnie inną wizję ukazuje w swojej surrealistycznej powieści koreańska pisarka Pyun Hye-Young – ludzkość przypomina tu raczej kolonię szczurów.

Bezimienny mężczyzna pracuje w oddziale firmy produkującej pestycydy. Centrala tej firmy mieści się w innym kraju i tam właśnie zostaje delegowany bohater powieści. Nie wiadomo dlaczego został wybrany właśnie on, nie wyróżnia się bowiem niczym szczególnym, nie należy do wybijających się pracowników. To tzw. szary przeciętniak, który na dodatek posiada szczątkową znajomość języka kraju, do którego wyjeżdża. Jego przeniesienie jest zagadką nie tylko dla współpracowników, lecz również dla niego samego.

Mężczyzna trafia do obcego kraju, w którym panuje bliżej nieokreślona epidemia a na dodatek miejsce, w którym mieści się centrala firmy i jego kwatera zasypane jest komunalnymi odpadami, których nikt nie sprząta i nie wywozi; wśród których roi się od szczurów i wszelkiego robactwa. Śmieci pokrywają ulice, parki i place zabaw dla dzieci. Potworny smród unoszący się znad zwałów śmieci tylko od czasu do czasu przyćmiewa intensywna woń rozpylanych chemikaliów, których opary jak gęsta mgła unoszą się ponad dzielnicą zatruwając przede wszystkim ludzi. Podejrzany o zarażenie wirusem mężczyzna zostaje pozostawiony samemu sobie – przedstawiciel centrali przez telefon informuje go o udzieleniu mu nieokreślonej długości urlopu, po czym kontakt się urywa. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że ostatnie godziny spędzone we własnym kraju spowiła mgła niepamięci a wieści, które do niego docierają są tak niepokojące, że strach każe mu się wycofać również z prób kontaktowania się z tamtejszymi znajomymi. Wskutek różnych zbiegów okoliczności mężczyzna spada na samo dno drabiny społecznej, ale… bez względu na wszystko udaje mu się przetrwać…

Narrator siedzący w głowie mężczyzny relacjonuje dokładnie wszystkie jego myśli i spostrzeżenia, wraz z nim snuje wspomnienia na temat jego przeszłego życia. Maluje portret pasywnego i zamkniętego w sobie człowieka, który jednak w newralgicznej sytuacji potrafi posunąć się do czynów, o które normalnie nikt by go nie podejrzewał. Ponieważ w opowieść o nim wplecione są informacje na temat szczurów i odwiecznych, aczkolwiek bezskutecznych, prób wytępienia ich przez człowieka trudno oprzeć się porównaniom zwyczajów tych dwóch gatunków. Tym bardziej, że czyni to sam narrator w imieniu mężczyzny, stwierdzając, że ludzi, podobnie jak szczury trudno wytępić. Im silniejsze stosuje się trucizny, im większą populację udaje się zniszczyć, tym silniejsze i odporniejsze stają się te, które przetrwały. A mężczyzna zaczyna przypominać słabszego przedstawiciela gatunku wypchniętego przez konkurentów poza terytorium i zmuszonego do znalezienia dla siebie nowej enklawy, odkrycia innych sposobów zdobywania pożywienia – wszystkiego tego, co pozwoli przetrwać w uciążliwych warunkach. Wielu wykluczonych się poddaje, wielu ginie, ale nielicznym udaje się przystosować do niesprzyjających okoliczności; odkrywają w sobie tak silne pragnienie życia, że gotowi są na wszystko byle tylko je podtrzymać.

Bezimienny mężczyzna z powieści Pyun Hye-Young przywodzi na myśl kafkowskich bohaterów. Można też szukać podobieństw znacznie bliżej, u kolegi po piórze Kim Young-ha i jego „Imperium świateł”, czy „Schadzki” Japończyka Abe Kōbō. Naiwne i nieporadne starania mężczyzny by w koszmarnej rzeczywistości odnaleźć jakieś logiczne reguły, które nią rządzą ukazują cały bezmiar otaczającego go absurdu i jednocześnie są pełną ironii krytyką istoty ludzkiej nadmiernie przywiązanej do przypisanych sobie praw, z których za żadną cenę i w żadnych okolicznościach nie jest gotowa zrezygnować.

„Nawet w mieście z gnijącymi odpadkami – mieście, które śmierdziało – prawo do zachowania godności i wolnego czasu było jedynym prawem, które obowiązywało, także śmieciarzy. Idąc po górze śmieci rozrzuconych po chodniku, mężczyzna pomyślał, że jak długo będzie w tym kraju, on też będzie korzystał z obowiązkowego wypoczynku, kulturalnego wyrafinowania i godnego życia”*.

Ta surrealistyczna, nieco psychodeliczna opowieść rozgrywająca się w nieokreślonym miejscu i czasie każe zastanowić się nad kondycją współczesnego społeczeństwa. Świat, w którym najpiękniejszym widokiem są płonące hałdy śmieci niepokojąco przypomina naszą rzeczywistość.


- - -
*Popiół i czerwień (Pyun Hye-young), przeł. Marzena Stefańska, Kwiaty Orientu, 2016, s. 18.

Tekst także na moim blogu: https://okres-ochronny-na-czarownice.blogspot.com



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 492
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: adas 01.12.2017 10:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Najpierw był Herbert Well... | carmaniola
1. Ostatnio nie bardzo czytam te wszystkie blurby i streszczenie przed daniem głównym, i muszę przyznać, że sposób poprowadzenia fabuły bardzo mnie zaskoczył. I w głównym zrębie jest to bardzo dobrze i wiarygodnie przepisana;) stara historia "oblężonego miasta". "Dżuma" i "Miasto ślepców", ale nie tyle w formie przypowieści, co realistycznego reportażu. Bez zbędnych wtrąceń o ludzkim duchu i roli Przypadku.

2. Ale najciekawsze i bardzo koreańskie w tej książce jest to, co przedziera się z tła, ze wspomnień. Czyli opis "zwyczajnego" korpo życia przed. Ten taki specyficznie azjatycki(?) opis ludzkich interakcji w czasach przyspieszonej modernizacji. No właśnie, azjatycki, czy nas?

3. Oczywiście nie mogło się obyć bez cechy typowej dla popkultury koreańskiej charakterystycznej (co bezczelnie wnioskuję, bo tych kilku książkach i z pięciu filmach), czy;li pociągnięcia tematu do ekstremum i bynajmniej nie chodzi o życie w kanałach i łapanie szczurów. Bo w tej sferze ta historia jest poprowadzona zaskakująco realistycznie i naprawdę można sobie wyobrazić ogłoszenie podobnego stanu klęski żywiołowej (prawdziwej albo i nie;) w wielu cywilizowanych krajów.

4. Czyli zaskakująco udane igraszki ze schematem. Ale coś nie pozwala mi widzieć w tym naprawdę wielkiego dzieła, ale nie przepadam za tego typem literatury, zawsze kojarzącym mi się z pewnego rodzaju literackim pójściem na łatwiznę (oczywiście po raz trzeci w tym komentarzu muszę podkreślić smutną wiarygodność opowiedzianej historii).

[[Następnym razem spróbuję bez punktów, ale mam taki moment jesieniozimy, że inaczej nie umiem;)]
Użytkownik: carmaniola 02.12.2017 10:09 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Ostatnio nie bardzo cz... | adas
Ha! Zgadzam się, że historia jest w pewien sposób "przepisana". Wspominałam o "Schadzce" i "Imperium światła" - tu podobieństwa są bardziej zagmatwane. "Miasto ślepców" - tak, co do "Dżumy" mam jednak spore wątpliwości - być może sprawia to surrealistyczny klimat powieści.

Tych koreańskich i azjatyckich smaczków jest w niej w ogóle sporo - w każdym razie dla mnie rzecz rozgrywała się na tym obszarze i w żadnym momencie nie przyszło mi do głowy by umiejscowić nienazwane kraje w Europie, Ameryce czy Afryce. Wydaje mi się, że opis życia "przed" jest mimo wszystko charakterystyczny dla tamtych rejonów - w Europie ma to nieco odmienny charakter, nawet jeśli niekiedy wygląda podobnie. Potem zresztą też rzecz wygląda jakby działa się bardzo blisko... Te maseczki na twarzach - takie obrazki można było zobaczyć w Japonii, Korei czy Chinach podczas np. ostrzeżeń przed ptasią grypą. Europejczycy są chyba bardziej beztroscy i reagują mniej zachowawczo.

Jednakowoż, pomijając podobieństwa do dzieł, które owa powieść przywodzi na myśl, to jej wydźwięk jest nieco odmienny i... bardziej przygnębiający - brak tam nawet najmniejszego śladu pozytywnego bohatera. Wszystkie książki, filmy katastroficzne, które mi się przewijają przez myśl takich bohaterów mają. U Koreanki wszystko niby wszystko wraca do normy, zagrażające ludziom niebezpieczeństwo się oddala, ale w bohaterach utrwala się pewien negatywny wzorzec, który, o, zgrozo, wydaje się być tym wybranym przez naturę by rodzaj ludzki przetrwał. Prawdopodobieństwo takiej selekcji zbija z tropu.

Teraz ja zagmatwałam, ale mam nadzieję, że wiesz o co mi chodziło. ;-)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: