Dodany: 02.07.2010 10:15|Autor: Marylek

Książka: Powrót do domu
Schlink Bernhard

1 osoba poleca ten tekst.

Powroty możliwe i niemożliwe


Na okładce mojego egzemplarza[1] widać wielką książkę, stojącą, z otwartą okładką; w dolnej części tej książki wycięty jest otwór na kształt drzwi, w głębi można dostrzec drobniutkie litery tekstu. Nieopodal tych drzwi stoi postać ludzka, mała, ciemna sylwetka – człowiek zwrócony twarzą do owych hipotetycznych drzwi, jak gdyby chcący w nie wejść. Powrót do domu? Pewnie do domu, gdzie książki, literatura odgrywają dużą rolę. Po przeczytaniu powieści przyglądam się jej okładce raz jeszcze i już nie jestem taka pewna, w którą stronę zwrócony jest tamten człowiek. Jest ledwo naszkicowany, twarzy nie widać, równie dobrze może odchodzić od drzwi.

Wątek powrotu przewija się w powieści na różne sposoby.

Dla głównego bohatera powrotem do domu jest próba zrozumienia nieżyjącego ojca, którego nigdy nie znał. Wychowywany przez samotną matkę i dziadków ze strony ojca, zbiera pracowicie wszelkie okruchy informacji, których jest, siłą rzeczy, niewiele, bo bliscy nie są chętni do mówienia o tragedii utraty syna i męża, a Peter jest dzieckiem nienamolnym, grzecznym, nieśmiałym i nie drąży tematu. Powoli buduje jednak w myślach postać ojca z tych fragmentów, które udaje mu się zgromadzić.

Próbuje też odnaleźć autora czytanej w dzieciństwie książki o żołnierzu powracającym z wojny; początkowo z ciekawości, bo zachowane fragmenty nie zawierały zakończenia, potem ciekawość ta przeradza się w rodzaj hobby, coś, co robi się w wolnym czasie dla samego siebie i swojej własnej przyjemności, wreszcie w obsesję. Bo im więcej dowiaduje się o autorze, tym bardziej ten mu się wymyka.

Przez cały tekst przewija się wątek najsłynniejszego powrotu do domu w literaturze światowej – Odysei. Tamten powrót trwał długo, dziesięć lat. Co więc jest ważne, sam akt powrotu, a może dążenie, chęć i to, co dzieje się z powracającym po drodze? Musi istnieć „dom”, żeby było do czego wracać, może jednak nie chodzi o ściany i dach, tylko o tego kogoś, kto w tych ścianach na nas czeka. Czy Odyseusz wracał do ścian, czy do Penelopy i Telemacha, gdziekolwiek by byli? Wszak tam dom twój, gdzie serce twoje!

Drobnych powrotów jest tutaj mnóstwo – mały Peter co roku wraca z wakacji do domu, dorosły dużo podróżuje, potem wraca. Ważne jest mieć dokąd wrócić; ważniejsze jeszcze jest mieć do kogo wrócić. Wraca się do wspomnień, do dawnych rytuałów, ułatwiających czasem brnięcie przez codzienność. Obsesyjnie wraca się do tego, co dolega, co boli.

Schlink zadaje mnóstwo pytań natury egzystencjalnej i filozoficznej.

Przede wszystkim o tożsamość. Czy człowiek musi mieć „korzenie”, czy wiedza o przodkach i własnym pochodzeniu jest niezbędna do szczęścia, a przynajmniej do zrozumienia samego siebie i osiągnięcia spokoju ducha? Czy powrót do domu dzieciństwa jest w ogóle możliwy dla dorosłego człowieka? Może trzeba samemu zbudować dom, by móc do niego wrócić?

O rolę przypadku: gdyby mały Peter nie przeczytał fragmentów książki, która zapadła mu w pamięć, a dorosły nie natknął się po latach, przypadkiem, na inne jej fragmenty, w które lekceważąco opakowane zostały jego skarby z dzieciństwa, czy jego życie potoczyłoby się tak samo? Czy byłby szczęśliwszy? Wpływ dzieciństwa na życie dojrzałe, ze szczególnym podkreśleniem młodzieńczych lektur i fascynacji, też przewija się w powieści Schlinka, choć nie stanowi głównej osi akcji.

Co jest ważniejsze: to, w co wierzymy i wyobrażamy sobie czy prawda? A czy w ogóle istnieje prawda obiektywna? Im bardziej czytelnik zagłębia się w powieść, tym więcej pojawia się rozważań na tematy etyczne: o naturze dobra i zła, o wpływie czasu i historii na życie człowieka, o wolnej woli. Wiedza nie uszczęśliwia, ale jest w człowieku coś, co pcha go do poznania niewiadomej, nawet jeśli przewiduje, że może go to obedrzeć ze złudzeń. To cena, jaką się płaci za poznanie.

Konstrukcja powieści jest bardzo kunsztowna w swej prostocie: losy Petera przedstawione są chronologiczne, ale jego myśli wędrują po spirali, ciągle wracają do fragmentów przeczytanych niegdyś i czytanych na bieżąco książek, przede wszystkim do pamiętanej z dzieciństwa powieści o powracającym żołnierzu i do, wszechobecnej chyba w umyśle bohatera, Odysei. Jest taki etap w jego życiu, kiedy nawet próbuje, bardzo wybiórczo co prawda, ale jednak, naśladować Odysa. Niewątpliwie wpływ na to ma fakt, że fascynująca go zaginiona powieść o żołnierzu okazuje się, po bliższej analizie, parafrazą Odysei. Zawarte w książce fragmenty tejże zaginionej powieści, listów, artykułów i publikacji poszukiwanego przez Petera autora pięknie uwiarygodniają i ubarwiają całą historię. Język piękny, nie aż tak ascetyczny jak w „Lektorze”, bogatszy. Od książki po prostu nie można się oderwać. Wysmakowana, dopracowana w szczegółach. Szkoda jedynie, że korektor przepuścił ohydny błąd ortograficzny[2], być może był znużony.

Dla mnie szóstkowa pozycja, aż nie chce się jej odkładać, ma się ochotę jeszcze coś sprawdzić, wrócić. Bardzo polecam.



---
[1] Bernhard Schlink, "Powrót do domu", tłum. Magdalena Jatowska, wyd. Świat Książki, 2008.
[2] Tamże, str. 177.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4677
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: verdiana 16.10.2010 01:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Na okładce mojego egzempl... | Marylek
Świetna recenzja! Spisałaś to, co myślę. A czytałaś jeszcze coś poza "Lektorem"? Opowiadania chyba jeszcze są, prawda?
Użytkownik: Marylek 16.10.2010 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Świetna recenzja! Spisała... | verdiana
Nie czytałam jego opowiadań, widziałam je w księgarni i miałam na nie wielką ochotę. Ale może innym razem. ;)

"Lektor" podobał mi się bardzo, ale "Powrót..." jeszcze bardziej, może dlatego że był bardziej zaskakujący? O "Lektorze" coś tam wiedziałam przed przeczytaniem. I pomimo, że pod koniec zgadłam ten hollywooodzki myk z seminarium wyjazdowym, wybaczyłam to autorowi i oceniłam na 6, bo zachwyciła mnie całość kompozycji.
Użytkownik: verdiana 17.10.2010 10:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie czytałam jego opowiad... | Marylek
Mnie się podobały obie, ale - rzecz dziwna - w tej chwili to "Lektora" lepiej pamiętam...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: