Dodany: 10.10.2003 20:52|Autor: zolty

bez tytułu


"Napoleoniada" to zbiór esejów napisanych przez W. Łysiaka dla różnych gazet i czasopism. Jest to chyba wybór jego najlepszych esejów. Znaczna ich część dotyczy nie tylko Napoleona, ale Polski i jej mieszkańców w epoce napoleońskiej. Możemy przeczytać o nastrojach w kraju po rozbiorach, o tym, co w tym czasie robili możni, a także o tym, o ile bardziej dbano o własne zachcianki niż o niepodległość.

I tak np. książę Józef Poniatowski wcale nie wydaje się w tych czasach człowiekiem godnym zaufania, a tym bardziej nie zasługuje na miano bohatera, którym przecież był i jest. Jego ówczesne życie polega głównie na uczestnictwie w balach i uwodzeniu cudzych żon ;). Dopiero później widzimy jego bohaterstwo. Widzimy, jak przy pomocy pięści (tak, tak, pięścią, nie szablą czy pistoletem) zdobywa Kraków, a potem jak bohater umiera nad Elsterą (BTW, 19.X będzie 190 rocznica bitwy pod Lipskiem, gdzie zginął).

Łysiak nie szczędzi też krytyki Kościuszce i Mickiewiczowi (tutaj zwłaszcza za okres towiańszczyzny) oraz innym historykom. Ale tak naprawdę nie to, co wyżej, najbardziej ujęło mnie w tej książce. Najbardziej wciągały mnie, jak to nazywam: ciekawostki. Pewnie ciekawostki tylko dla mnie jako nie-historyka i niektórzy stwierdzą, że żadne tam ciekawostki...

Ale do rzeczy: o jednej już napisałem - jak Poniatowski zdobywał Kraków pięścią. Kolejną niech będzie jak przy pomocy drewnianych bali broniono Warszawy :). Bale te miały imitować armaty. Prusacy (?) dojrzawszy wieczorem drzewa zamiast armat rozpoczęli rano szturm. Ale Polacy zrobili ich, hmm, na szaro :) i w nocy postawili prawdziwe działa :). Jest takich ciekawostek całkiem sporo w "Napoleoniadzie". Dowiadujemy się o czynach Polaków w armii napoleońskiej, o których pewnie nigdzie indziej nie usłyszymy.

Wszystkie teksty są napisane niezwykle ciekawie, Łysiak często też przytacza cytaty na potwierdzenie tego, co pisze. Język natomiast nie sprawia, że chce się odłożyć książkę - wręcz przeciwnie. Momentami czyta się ją jak kryminał, czekając na rozwój wypadków. Złośliwi zarzucą pewnie Panu Łysiakowi zbytnie uwielbienie Napoleona. Ale w niczym nie umniejsza to jego książce. Wręcz przeciwnie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4770
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: