Ciągle nachodzą mnie czarne myśli. Kontynuując poprzedni wpis przypomniało mi się jak rozmyślałem o liście książek, które “musisz przeczytać”. Zaglądałem do kilku takich spisów. Sam jeszcze nie jestem w stanie a także nie widzę potrzeby aby taką listę stworzyć. To dosyć trudne zadanie.
Czarna myśl - ostatnia książka przed śmiercią. Ja wybrałbym Biblię. Ale to mnie uświadomiło abym tak wybierał książki jak to by była moja przedostatnia książka czytana w życiu. To jeszcze trudniejsze zadanie. Dlaczego akurat mam czytać “Ogniem i mieczem”? Męczę się z nią już czwarty miesiąc. Czy książka zasługuje na miano przedostatniej? Wybór następnego celu czytelniczego przyprawia mnie o ból głowy - szczerze mówiąc o ból czegoś innego…
Wreszcie jest dobry koniec tej historii. Zacząłem tworzyć listę książek jakie zamierzam przeczytać w roku kalendarzowym. Wszystkie czarne myśli zniknęły i istniejące z tym problemy. Mało tego, okazało się, że mogę edytować tą listę a to było dosyć przełomowe osiągnięcie. Wcześniej zmiana kolejności książek, czy dodanie nowej pozycji w miejsce innej to była porażka. NIe podołałem temu co podjąłem kilka miesięcy temu. Niestety okazało się, że nagle urosła lista książek, które zacząłem ale nie byłem w stanie kontynuować.
Przerwanie książki i pozostawienie jej na zawsze z zakładką jest teraz nawet przyjemne z dwóch powodów. Pierwsze to poszukiwanie następnej książki, którą wpisuję na listę. Przeglądanie księgarń, czytanie opinii, szukanie promocji - jednym słowem polowanie w nocy (bo o tej porze jak wampir właśnie poddaje się wymienionym czynnościom). Drugi aspekt to posiadanie nowej książki a co za tym idzie znowu radość z czytania. I tak przeszedłem z dziwnych przemyśleń do jak na razie złotego środka realizującego moje pasję czytelnicze.