Dodany: 30.10.2017 11:12|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Książka: Zniknięcie
Eriksson Caroline

1 osoba poleca ten tekst.

Jezioro zdrady



Recenzentka: Iwona Banach


Wyobraźmy sobie pewną sytuację. Czyjeś zniknięcie. Powiedzmy, takie właśnie jak w tej książce. Jakaś łódka, jakaś wysepka i nagle znikają... mąż i córeczka? żona i synek? W każdym razie ktoś bardzo bliski. Od czegoś takiego można by oszaleć... Ja w każdym razie pewnie bym oszalała. Wyobraźmy sobie szaleństwo uczuć, panikę, przerażenie, krzyk, który wyrwałby się z naszych gardeł... aż trudno o tym myśleć, bo sama taka możliwość mrozi duszę i serce. A przecież to jest realne, może się zdarzyć każdemu.

Tu taka właśnie sytuacja staje się udziałem Grety. Tylko Greta... Greta zachowuje się dziwnie. Już od pierwszych stron widzimy, że coś z nią nie tak. Reaguje nieadekwatnie albo przynajmniej nie w taki sposób, jak można by się spodziewać. Jest w niej coś nienormalnego, w niej i w tym jej sennym, dziwnym otępieniu. Zamiast działać, logicznie dążyć do wyjaśnienia sprawy, zapada się w jakieś senne szaleństwo. Analizuje każde zdarzenie, każde uczucie, każdą myśl. To nie jest normalne zachowanie, prawie natychmiast zaczynamy podejrzewać, że coś tu nie pasuje. Zaczynamy się zastanawiać nad cała sytuacją. Może w istocie nikt nie zniknął? Może ich nie było? Ani męża, ani córki? Wymyśliła ich? Oszalała, a teraz szuka jakichś cieni?

Nad jeziorem Mara, na wyspie i w opustoszałej dzielnicy domków letniskowych nie ma prawie nikogo. W domku, w którym mieszka, znajdują się co prawda jakieś lalki i ubrania, ale czy one naprawdę tam są, czy tylko coś jej się roi w chorym umyśle? No i ten ślad, który ma na szyi... Ktoś ją napadł? A może ona kogoś zabiła? Taka myśl pojawia się bardzo szybko. Może przywiozła męża i córkę w to miejsce, zabiła, a teraz ich szuka? Greta sama bierze wszystkie te możliwości pod uwagę. Wyraźnie widać, że jest oszołomiona i nie do końca normalna. Do tego dochodzą wspomnienia i dziwne telefony matki. Jakaś dawna sprawa z ojcem... Czujemy, że coś tam się stało, ale co? Kobieta snuje wspomnienia o mężu. Właściwie myśli tylko o nim. Dziwne te myśli i wspomnienia, jakieś takie słodko-okrutne. Z jednej strony wielka miłość, z drugiej koszmarny fałsz.

W końcu zgłasza policji zniknięcie męża i córki; wtedy okazuje się, że wcale nie jest mężatką ani nie ma dziecka... Jeszcze nie ma. O co w tym wszystkich chodzi? Gęsta, mroczna atmosfera udziela się czytającemu, cienie za oknem w mroku wieczoru przyprawiają o gęsią skórkę. I co z tym kotem? Gdzie się podział kot?

Nagle dzwoni telefon i wszystko się zmienia. Pomyślałam przez chwilę, że autorka zepsuła taką dobrą książkę... Poczułam zawód, wszystkie moje pomysły trochę się zdewaluowały, miałam wrażenie, że powieść okaże się jedną z tych nie do końca przemyślanych, do połowy mocnych i dobrych, a od połowy miałkich, bo zabrakło pomysłu, bo autor chciał skończyć „z kopa”, bo przedobrzył... jednak nie. Rzeczywiście od tego momentu wszystko się zmienia, może nie całkiem, ale bardzo. Ta zmiana otwiera przed nami zupełnie nowy świat, inny gatunek zrozumienia.

Nie od razu zorientujemy się, o co właściwie chodzi. Nie od razu połączymy fakty. Kierunek, w jakim pójdzie potem fabuła, zostaje wprowadzony delikatnie i początkowo nie jesteśmy w stanie zrozumieć, co mogą mieć ze sobą wspólnego przeżycia Grety w dzieciństwie z tym, co przeżywa ona obecnie.
Książka miała wiele niepochlebnych recenzji, w których zarzucano bohaterce opieszałość i bezwolność, kiedy jednak pozna się całość, takie zachowanie wydaje się nie tylko prawdopodobne, ale również jedyne możliwe.

Zakończenie świetne, mocne, zaskakujące, dobre i inspirujące. Pokazuje, że sami sobie tworzymy matnie, że sytuacje bez wyjścia są bez wyjścia, bo na to pozwalamy, bo godzimy się na schematy, na odgrywanie narzuconych nam ról, które służą ograniczeniu naszej wolności.

I temat trudny, i powieść trudna, ale ze wszech miar prawdziwa. Bardzo dobrze oddaje wewnętrzną walkę człowieka stłamszonego, sterowanego, uległego, niemającego już niczego, nawet własnej woli, któy za wszelką cenę chce coś zrobić, ale nie wie, co. Tym, czego chce nie jest wyzwolenie, bo Greta nie zdaje sobie sprawy, do jakiego stopnia stała się podczłowiekiem, do jakiego stopnia pozbawiona została wszelkiej myśli o możliwości samostanowienia. Nie wie, kim jest, nawet o tym nie może decydować sama. Dodatkowo jej roztrzaskana wydarzeniami z dzieciństwa osobowość czyni ją podatną na manipulacje.

Powiem szczerze, że czytałam tę powieść z zachwytem i zdziwiona jestem nieprzychylnymi recenzjami (choć rozumiem, iż nie każdemu musi się spodobać), ale sądzę, że wynikają one z pewnej niewiedzy. „Zniknięcia” nie należy traktować jako thrillera, to nie krew i masakra są tu ważne, tylko psychologiczny aspekt tego, co się zdarzyło. Nie szukamy mordercy, nie ma spektakularnych pościgów ani badania DNA, liczą się dusza i duchy przeszłości. Liczą się mrok i szaleństwo, i władza, lecz nie ta polityczna.

Naprawdę świetna książka, ale żeby ją zrozumieć, trzeba trochę życiowej wiedzy i ogromnej wrażliwości.





Autor: Caroline Eriksson
Tytuł: Zniknięcie
Tłumacz: Paulina Rosińska
Wydawca: Marginesy
Liczba stron: 256

Ocena recenzenta: 6/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1025
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 30.10.2017 12:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzentka: Iwona Bana... | UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
Imarbo, taką ocenę warto książce wystawić - wydaje się bardzo wartościowa, a tu taka średnia niezachęcająca bez Twojej "6" :)
Użytkownik: margines 30.10.2017 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Imarbo, taką ocenę warto ... | LouriOpiekun BiblioNETki
W ogóle jakoś... opuściła się w ocenianiu;(
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 30.10.2017 13:55 napisał(a):
Odpowiedź na: W ogóle jakoś... opuściła... | margines
Może ma ustawione włączone ukrywanie ocen?
Użytkownik: imarba 30.10.2017 15:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Może ma ustawione włączon... | LouriOpiekun BiblioNETki
tak to prawda mam ukryte...
Użytkownik: imarba 30.10.2017 15:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Imarbo, taką ocenę warto ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dla mnie to jedna z ciekawszych książek ostatnich czasów, ale styl jest trochę dziwny ( dla mnie adekwatny), nie każdemu jednak się spodoba i niezręcznością wydaje się nadanie tej książce miana thrillera. To raczej mocna, okrutna powieść psychologiczna z podtekstem i przesłaniem.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 30.10.2017 15:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie to jedna z cieka... | imarba
Tym bardziej mnie to zachęca! Byle dalej od sensacji i standardowego kryminału.

Szkoda, że oceny ukrywasz ;(
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: