Dodany: 18.10.2017 23:57|Autor: Ciachoo

Czytatnik:

Epidemia śpiączki


Śpiące królewny (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl), King Owen)

Kiedy pojawia się zapowiedź kolejnej książki Stephena Kinga to za każdym razem zastanawiam się jak wiele osób na tym świecie oprócz mnie czeka na jej pojawienie się i z jak silną dawką emocjonalną się to u nich wiąże. Pewnie nigdy nie uzyskam odpowiedzi na to pytanie, bo fanów autora są niezliczone rzesze chyba w każdym zakątku naszej kuli ziemskiej. Ale zawsze podoba mi się cała ta otoczka wokół nowej pozycji, zanim nowa książka się pojawi. Gdybanie ile będzie stron, jaki klimat, czy horror, czy znowu kryminał, którymi King raczy nas ostatnio coraz częściej, czy może zupełnie inny gatunek, odliczanie dni do pojawienia się w księgarniach, chorobliwe wręcz łaknięcie każdej najświeższej nowinki docierającej zza oceanu i dzielenie się nią z innymi fanami, później jeszcze wszelkie promocje i akcje marketingowe wiążące się z jej pojawieniem na naszym rynku. Nigdy jednak nie miałem okazji zapoznać się z książką mojego mistrza przed oficjalną polską premierą i było mi niesamowicie miło i byłem pełen euforii, kiedy dostałem taką propozycję od wydawnictwa Prószyński i S-ka i otrzymałem książkę na dwa tygodnie przed premierą. Dzisiaj z przyjemnością dzielę się z wami swoją opinią, na kilka dni przed pojawieniem się w księgarniach książki "Śpiące królewny", czyli najnowszej pozycji Stephena Kinga, który tym razem napisał ją wspólnie ze swoim synem Owenem.

Akcja toczy się w hrabstwie Dooling w Zachodniej Wirginni. W miasteczku Dooling pojawia się Evie Black, nieznana nikomu półnaga kobieta, która składa niespodziewaną wizytę dwójce producentów metamfetaminy mieszkających w przyczepie. Zabija brutalnie obu mężczyzn, ale oszczędza młodą dziewczynę, która była partnerką jednego z nich. Zakrwawiona morderczyni wychodzi z przyczepy i odchodzi w nieznanym kierunku. Zaraz po tym w miasteczku i na świecie wybucha tajemnicza epidemia, która dotyczy tylko kobiet i powoduje, że dopada je nagłe omdlenie i zasypiają, a na ich twarzach pojawiają się dziwne narośle przypominające kokon. Uśpione nie śnią jednak zwykłym snem, lecz trafiają do innego świata, który różni się znacznie od rzeczywistego, a kiedy ktoś zdecyduje się naruszyć ich kokon budzą się opętane morderczym szałem i sieją zniszczenie. Mężczyźni nie wiedzą jak sobie poradzić z tą dziwną epidemią, zachodzą między nimi podziały, stają się bardziej agresywni i walczą między sobą, ale ani trochę nie przybliża ich to do znalezienia powodu, który wywołuje chorobę. Zastanawiające jest jednak, że istnieje jedna kobieta, która zdaje się być odporna na epidemie i nie obrasta w żaden kokon. Przez to część mężczyzn chce do niej dotrzeć, żeby to zbadać, a część chce ją po prostu dopaść i zabić. Ta kobieta to Evie Black. Co powoduje, że jest przytomna i nic złego się z nią nie dzieje? Czy jest medyczną anomalią, czy demonem, który w jakiś sposób się do tej choroby przyczynił? Czy zdoła przetrwać wśród podzielonych mężczyzn, czy ktoś zdoła ją znaleźć i pozbawić życia?

Powiem szczerze, że przed przystąpieniem do tej książki nie wiedziałem właściwie, czego mogę się spodziewać. Nigdy nie czytałem nic od Stephena w duecie z najmłodszym synem. Nie czytałem żadnej książki Owena (u nas pojawiła się w zasadzie tylko jedna jego książka - "Jesteśmy w tym wszyscy razem"- i to dość nisko oceniana, więc nie zapowiada się dobrze). Nie potrafiłem też za nic jakoś konkretnie przypisać gatunkowo tej pozycji po opisie wydawcy. Ni to horror, ni to science fiction czy fantasy. Pierwsze strony też niewiele pomogły, a nawet lekko mnie zlękły. Na wstępie rzucił mi się w oczy sporawy spis postaci występujących w jednym miejscu, więc spodziewałem się małomiasteczkowego klimatu typowego dla SK, który mi odpowiada, ale dziwna epidemia nasuwała mi na myśl, że to może być jakiś horror niższej klasy, co już mnie zaniepokoiło. Okazało się, że owszem, mam do czynienia z horrorem, ale na szczęście w typowym wykonaniu Kinga, więc było zajmująco i książkę czytało się bardzo przyjemnie.

Liczba postaci występująca na początku jest całkiem spora, ale przedstawione zostały przez autorów tak, że nie ma problemu z ich identyfikacją. Główny prym wiedzie jednak małżeństwo - Clint i Lila Norcross. Clint to psychiatra, który pracuje w zakładzie karnym dla kobiet w Dooling. A Lila jest lokalnym szefem policji. Mają pełnoletniego syna Jareda. Wiodą normalne życie, które się gwałtownie zmienia po pojawieniu się epidemii i oboje mają różny udział w jej odkrywaniu i zwalczaniu. W końcu to dwa różne zawodowe świat. Widzimy co się dzieje z nimi i wokół nich z innymi postaciami, z którymi mają kontakt. Autorzy bardzo dobrze nakreślają zarówno główną oś fabularną dotyczącą epidemii śpiączki, jak i warstwę społeczną i obyczajową, dzięki czemu poznajemy pierwszo- i drugoplanowe postaci i prywatnie, i zawodowo. Dlatego mamy tutaj do czynienia z typowym Kingiem, gdzie oprócz wątku grozy jest kapitalny małomiasteczkowy klimat i zwykła codzienna rutyna dotycząca pomniejszych wątków, jak problem dziecka z nieprawego łoża, samotna walka jednego chłopaka z łobuzami w jego wieku, napastowanie, więziennictwo, spotkania w klubie książki itp. Najwięcej jednak obaj Kingowie poświęcają roli i obrazowi kobiet.

Autorzy próbują pokazać jak wielkie znaczenie w naszym życiu mają przedstawicielki płci pięknej i jak mógłby wyglądać nasz świat bez nich - tutaj pełen chaosu, zagubionych i podzielony mężczyzn, którzy agresywnie reagują na nowe i tajemnicze zjawisko i walczą nie tylko z epidemią, ale także między sobą (autorzy wysuwają nawet tezę, że za wszystkie wojny na świecie odpowiedzialni są tylko mężczyźni, co po zastanowieniu ma spore przełożenie na naszą rzeczywistości). Ukazany jest też świat po drugiej stronie, do którego trafiają same kobiety dotknięte epidemią. Nie chcę opisywać go bardziej i przedstawiać w tym wszystkim dokładnej roli Evie Black, bo mógłbym zaspoilerować, ale wątek ten jest ciekawy, a Evie jest zdecydowanie jedną z najlepszych kobiecych postaci w twórczości Kinga. Patrząc na okładkę może też zastanawiać co z tym wszystkim ma wspólnego ćma. Tego wątku również nie chcę bardziej przybliżać, ale mogę powiedzieć, że jeżeli któryś z czytelników nie przepada za tymi nocnymi owadami to po tej lekturze raczej na pewno się do nich nie przekona. I przy tym muszę zwrócić jeszcze honor panu Ryszardowi Wojtyńskiemu odpowiedzialnemu za tą okładkę, bo początkowo uważałem ją za strasznie kiczowatą i paskudną. Czytając jednak książkę widać, że jest ona absolutnie słuszna i adekwatna do treści i ciężko sobie wyobrazić lepszą. Może jakieś drobne szczegóły lub inna barwa, ale mimo wszystko uważam ostatecznie, że wyszła całkiem nieźle.

Ciężko jest mi w tej całości ocenić wkład Owena przy tworzeniu tej książki, ale wydaje mi się, że jednak w przeważającej części udział miał tutaj Stephen, bo widać to chociażby po tym małomiasteczkowym klimacie, warstwie obyczajowej, specyficznym humorze (nawet pojawił się dwa razy dowcip dotyczący Donalda Trumpa) czy ogólnie stylu pisania, który znam już bardzo dobrze. Nie mniej jednak uważam, że książka duetu ojciec i syn wyszła całkiem dobrze. "Śpiące królewny" to horror bazujący na ciekawym pomyśle, z dobrymi kreacjami bohaterów i warstwą obyczajową, który jest wciągający i przyjemny w odbiorze. Dla fanów Kinga kolejna pozycja do przeczytania, z której powinni być zadowoleni. Dla osób, które tego nazwiska jeszcze nie znają książka odpowiednia, żeby sięgnąć po autora po raz pierwszy.

Recenzja pochodzi z bloga: http://swiat-bibliofila.blogspot.com/2017/10/spiace-krolewny-stephen-king-owen-king.html

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 310
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: