Dodany: 03.10.2017 00:17|Autor: misiak297

Ocalić stryja


Tym razem klientką Perry'ego Masona – wybitnego adwokata, króla sal sądowych – zostaje Daphne Shelby. Wróciła właśnie z kilkumiesięcznych wojaży i otrzymała alarmujący list od swojego ukochanego stryja. Horacy Shelby prosi ją, aby poszła do biura Perry'ego Masona i kazała przygotować testament, w którym zostawia swój majątek właśnie jej. Do listu dołączony jest czek na astronomiczną kwotę. Dziewczyna chce spełnić polecenie, okazuje się jednak, że jest za późno – Horacy został ubezwłasnowolniony i skierowany do ośrodka zamkniętego, a pieniądze przejął jego przyrodni brat.

„Padła pani ofiarą bardzo sprytnego spisku. W dodatku starego jak świat. Bogaty mężczyzna ma krewnych. Niektórzy są mu bliscy, inni nie. Ci dalsi przyjeżdżają nagle z wizytą, zatrzymują się u niego w domu, pozbywają się krewnego, który jest blisko związany z gospodarzem, korzystając z jego nieobecności, wnoszą sprawę do sądu i oświadczają, że staruszek jest niesprawny umysłowo i daje się wykorzystywać sprytnym i podstępnym osobom. Starają się, aby sąd przyznał im rozporządzenie majątkiem i niszczą testament, jeśli wpadnie im w ręce. W ten sposób stają się dziedzicami majątku”[1].

Ale czy Daphne jest tylko bezbronną ofiarą? Wkrótce zaczyna prowadzić własną grę. Sam Mason stwierdza: „Nasza naiwna, niewinna dziewczynka ma głowę na karku i jest bardzo przedsiębiorcza”[2], ale nadal ma słabość do swojej klientki. Z kolei Paul Drake podsumowuje ją tak: „To nie jest słodka, niewinna, naiwna istotka. To podstępna i sprytna kobieta”[3]. Gdzie leży prawda? Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy dochodzi do morderstwa. Kto zabił? Daphne? a może jej stryj, którego ona za wszelką cenę stara się osłaniać?

„Sprawa pięknej żebraczki” nie odstaje poziomem od innych – bardzo dobrych – kryminałów Gardnera. Znajdujemy tu zawikłaną fabułę, tajemnice, nieoczekiwane zwroty akcji. Gra toczy się o wielką stawkę. Perry Mason ma przeciwko sobie prokuratora, policję, a chwilami nawet samą pannę Shelby. Jednak to diablo-inteligentny gracz, niewahający się ryzykować i balansować na granicy prawa, byle tylko ocalić oskarżoną przed niesłusznym skazaniem za morderstwo. Choć czasem i klientom się dostaje (zemsta na sprytnej Daphne to jedna z najlepszych scen w książce!). Sporo tu humoru, zwłaszcza w błyskotliwych dialogach. Oto fragment rozmowy Masona z porucznikiem Traggiem:

„– Nic z tego, poruczniku – powiedział adwokat. – Proszę nie uciekać się do podstępów, bo przestaniemy współpracować.
– Jak tu pracować, kiedy sąd ściąga kajdany z rąk podejrzanego i nakłada je uczciwym policjantom, którzy próbują egzekwować prawo!
– Nie widzę kajdan – powiedział Mason.
– Ale ja je czuję – odciął się Tragg. (…)
– W porządku – zgodził się Mason. – Na ile możemy, staramy się pomóc.
– Owszem – zadrwił Tragg, przeciągając palcem po gardle. – Czuję, jak serdeczna jest ta współpraca”[4].

A to wymiana zdań między trójką grającą w jednej drużynie, czyli Perrym Masonem, Dellą Street i Paulem Drake’iem:

„– Musimy zmusić Daphne do gry w otwarte karty. Zbyt często nie była ze mną szczera.
Mason dał znak Delli Street.
– Zadzwoń do niej – powiedział.
Della przed wykręceniem sprawdziła numer na karcie, po czym rzekła:
– Chciałabym rozmawiać z panną Shelby.
Ponieważ nikt się nie zgłaszał, Della westchnęła:
– Biedna dziewczyna, prawdopodobnie śpi. Miała ciężki dzień.
– Biedna dziewczyna, też mi! – prychnął Drake. – Pewnie biedactwo znowu coś kombinuje”[5].

Powtarzam jak mantrę chyba na końcu każdej recenzji książek Gardnera, powtórzę i tym razem – warto sięgać po te powieści, jeśli ma się ochotę na świetną kryminalną rozrywkę!


---
[1] Erle Stanley Gardner, „Sprawa pięknej żebraczki”, przeł. Anna Rojkowska, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2004, s. 24.
[2] Tamże, s. 95.
[3] Tamże, s. 124.
[4] Tamże, s. 127.
[5] Tamże, s. 139.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 557
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: