Dodany: 01.10.2017 23:23|Autor: Zaczytana od pierwszego wejrzenia

Książka: Rdza
Małecki Jakub [pisarz]

2 osoby polecają ten tekst.

Niebo jest tam, gdzie z Budzikiem chodzimy na tory…


Nie wiem, dlaczego książki Jakuba Małeckiego grają we mnie jak żadne inne. Może to kwestia tego, że jesteśmy prawie równolatkami, którzy wychowali się w tej samej okolicy, nasiąkając dzieciństwem i doświadczeniami w podobnych okolicznościach, słysząc te same historie – mniej lub bardziej prawdziwe, opowiadane przez znajomego znajomego, który miał znajomego… Ze zlepką w kieszeni i irytującą melodyjką Kurki Naturki w głowie, wracam nostalgicznie do obrazów, które dawno temu, całkowicie świadomie, zatarłam w pamięci.

Według noty wydawcy (SQN, 2017) w powieści jest dwoje głównych bohaterów – Szymek i jego babcia. Jednak ich historie, które dzieli kilkadziesiąt lat, straty, świat widziany oczami dziecka stanowią tylko małą część. „Rdza” to coś znacznie więcej. To ludzkie losy splątane ze sobą jak korzenie tego samego drzewa. To przeszłość, przed którą nigdy nie uciekniemy. To ludzie, których spotkamy na swojej drodze. To wybory, których sami do końca nie rozumiemy, a które odmienią nasze życie. „Rdza” to wszystko, co po nas pozostanie.

Przede wszystkim to jednak opowieść o stracie – rodziców, przyjaciół, miłości, najlepszych lat życia, marzeń, dawnej rzeczywistości i co najgorsze – siebie. Często utrata jest niezawiniona: bo wojna, bo choroba, bo wypadek, bo takie życie. Ale jeden jej rodzaj jest niewybaczalny – przez rezygnację. Kiedy można próbować zapomnieć i przestać być niewidzialnym, lecz rezygnuje się z tego. Kiedy można żyć u boku kochanego człowieka, a wybiera się ucieczkę. Kiedy zamiast walczyć o siebie bierze się to, co przyniesie los. Rezygnacja zbiera w tej powieści większe żniwo niż wojna, choroby i wypadki razem wzięte.

Jakub Małecki osiągnął mistrzostwo w fabularnej autentyczności. Czytając, nawet przez moment nie czułam fałszu. Być może dlatego, że działania bohaterów często przeczą logice (oczywiście logice czytelnika), a nawet mogą wydawać się wręcz absurdalne (oczywiście czytelnikowi). Jednym do szczęścia wystarczy niewiele, choćby to, że jeszcze żyją. Starają się żyć. Tak po prostu. Inni, choć mają znacznie więcej, rezygnują, uciekając od rzeczywistości. Nie da się przewidzieć, co wydarzy się później, jak skończą się wszystkie historie. Autor niczego nie tłumaczy, nikogo nie usprawiedliwia. „Rdza” jest bolesna i prawdziwa, jak tylko bolesne i prawdziwie potrafi być życie.


[Recenzję opublikowałam również na swoim blogu oraz innych portalach]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 512
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: