Dodany: 15.06.2010 18:08|Autor: annmarie

Książka: Diuna
Herbert Frank

1 osoba poleca ten tekst.

Rozczarowanie


Uwaga, w dalszej części tekstu znajdują się szczegóły dotyczące treści książki oraz jej zakończenia!


Rozczarowanie… Tym jednym słowem najłatwiej jest opisać to, co czułam czytając „Diunę”. Zapowiadało się całkiem nieźle – ciekawy świat, wiele postaci, wszystko dopracowane. Ale później okazało się, że to nie wystarcza, by książka była interesująca.

Postacie zaczęły mnie irytować swoją perfekcyjnością (np. Paul patrzył na swoją matkę i widział każde drganie jej mięśni, na dodatek miał wiedzę o przyszłości i potrafił każdego przekonać o swej sile i o tym, że to on powinien być przywódcą). Na dodatek fabuła nie była specjalnie zaskakująca, wydarzyło się mniej więcej to, co przypuszczałam, że się stanie.

Poza tym zaczął irytować mnie styl autora – na każdej stronie musiało się znaleźć kilka wymyślonych przez niego słów, czasem zupełnie niepotrzebnie. Poza tym nie rozumiem, czemu akcja nagle przeskoczyła o 2 lata do przodu i nie pokazano bardzo ciekawego procesu, gdy Paul stawał się faktycznym władcą Fremenów.

Książka ma jednak kilka plusów. Niewątpliwie mocną stroną Herberta jest świat przedstawiony. Wizja planety, na której każda kropla wody ma olbrzymią wartość, jest niezwykle interesująca.

Ponadto autor przedstawia w powieści wiele przemyśleń filozoficznych, które często skłaniają do refleksji i przywodzą na myśl nasz rzeczywisty świat.

Niestety, całość nie za bardzo mi się podobała i wątpię, bym kiedyś przeczytała kolejne części.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5950
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: MartineZ1988 22.07.2010 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwaga, w dalszej części t... | annmarie
Skończyło się tak, jak przewidywałaś, ponieważ... W tych kilku słowach (apokryfach) rozpoczynających każdy rozdział są dokładne informacje, na temat tego, jak potoczą się dalsze losy bohaterów. A jednak pomimo znania faktów, które wydarzą się w przyszłości, nie toczą się wg ułożonego scenariusza, zawsze "coś" zaogni intrygę.

Herbert wykreował świat, w którym ludzie swoimi intelektami zbliżyli się do możliwości komputerów, stąd ta "pozorna doskonałość", bo nawet Paul ma wady i słabości które mają tragiczny finał jak się dowiadujemy w późniejszych tomach.

Ciebie irytują tak dokładne opisy, a mnie z kolei fascynują. Że też można tak szczegółowo opisać zjawiska często będące ponad naszą świadomością...
Użytkownik: Natii 22.07.2010 15:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwaga, w dalszej części t... | annmarie
Jak już napisano w poprzednim komentarzu - Paul wcale nie jest taki idealny i to wyjdzie w kolejnych tomach, których pewnie nie przeczytasz. ;-)

Myślę, że większość czytelników prawidłowo przypuszczała, jak skończy się książka - pomijając już te cytaty na początku rozdziałów, było to raczej... naturalne? Tak, to jest chyba to słowo. :-) Za to kolejne tomy są naprawdę zaskakujące, a perfekcyjni bohaterowie przestają być perfekcyjni.

Szczerze mówiąc, nie zauważyłam wkładania na siłę nowo stworzonych słów w każdą stronę książki. Autor stworzył całkiem nowy świat, którego np. czerwie były bardzo ważną częścią, więc nie dziwię się, że często używał nowych słów. Nie miałam wrażenia "przeładowania" nimi.

Ale czy autor nie pokazał, jak Paul stawał się władcą Fremenów? Myślę, że te początki zostały bardzo dobrze opisane i ukazane, to wtedy wydarzyły się te najważniejsze rzeczy, dzięki którym pozycja Paula wśród Fremenów zaczęła się umacniać.

Ta filozofia... W kolejnych tomach momentami się w niej gubiłam, zastanawiam się, jak Herbert to wszystko ogarniał. ;-)
Użytkownik: andrea14-10 22.07.2010 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwaga, w dalszej części t... | annmarie
Nie bardzo rozumiem na czym polega Twoja krytyka "Diuny". Moim zdaniem te zarzuty, które przedstawiasz są po prostu chybione. I tak

- perfekcyjność postaci: jedyną chyba postacią, którą można określić jako perfekcyjną jest ojciec Paula, książe Leto, przedstawiony jako ideał władcy, doskonały ojciec, mąż (partner), ale nawet u niego można znaleźć rysy np. nie jest tak lojalny, jak można by tego oczekiwać bo snuje intrygi wymierzone w jego pana, Padyszacha Imperatora; nie dba należycie o swych poddanych bo świadomie wprowadza ich w zastawioną pułapkę, naraża przy tym życie syna i konkubiny. U wszystkich innych osób można znaleźć cechy, które powodują, że są one dalekie od perfekcji. Mentaci, Piter de Vries i Thufir Hawat, ludzkie komputery, mające kierować się jedynie logiką, dają się powodować emocjom, co zakłóca ich działanie i wypacza skutki tegoż. Paul, jasnowidz widzi ograniczenia swojej wizji, często natrafia na takie momenty w której ta wizja rozgałęzia się i najbłahszy postępek w teraźniejszości może skutkować nieobliczalnymi i nieprzewidywalnymi skutkami w przyszłości. Paul nie tylko nie panuje nad wizją ale też nie jest wszechmocnym władcą, nie potrafi nawet sprawować całkowitej kontroli nad Fremenami, nie jest np. w stanie powstrzymać ich od Dżihadu, choć jest mu przeciwny. Baron Harkonnen, mający być wcielenie Zła, kieruje się względami odległymi od jedynie czynienia zła i szkodzenia innym, np. ma wzgląd na przyszłość swego rodu czy użyteczność rzeczy i osób (chociażby ocalenie życia Hawatowi, mimo całej do niego nienawiści).

-neologizmy: "Diuna" jest powieścią z gatunku s-f, tego typu utwory, w których autor tworzy nowe światy nie mogą się obejść bez neologizmów, jeśli one Cię rażą musisz po prostu zrezygnować z czytania fantastyki, jest niewyobrażalne stworzenie dzieła s-f w którym nie występują nazwy dla wynalazków, zjawisk i form wszelkiego rodzaju (przyrody, społecznych, techniki itd.) wymyślonych przez autora.

-Herbert przedstawia wszystkie momenty, kluczowe dla uzyskania przez Paula i ród Atrydów władzy nad Fremenami. Najpierw Jessica, dzięki swym umiejętnościom przekonuje Szadout Mapes, wysłanniczkę Fremenów, że Atrydzi to właśnie ta Rodzina z legendy i proroctwa na którą Fremeni oczekują. Następnie podczas spotkania z Fremenami na pustyni oboje, Jessika i Paul przekonują ich w walce ze Stilgarem i Dżamisem o swojej przydatności dla plemienia. Kolejne etapy to przyjęcie przez Jessikę godności Matki Wielebnej Fremenów, zdobycie przez Paula umiejętności jeźdźca piasku, odebranie hołdu od Gurneya Hallecka i Stilgara przez Paula jako legalnego księcia na Arrakis (przy czym w przypadku Stilgara zastosowano podstęp, dzięki któremu uratowano życie Stilgara i doprowadzono do uznania przez Fremenów oficjalnej cywilizacji Imperium), wreszcie dzięki przemienieniu przez Paula Wody Życia został on uznany zarówno jako Kwisatz Haderach jak i Mahdi Fremenów. Nie bez znaczenia był fakt, że Paul z matką trafił do siczy Tabr, która pełniła wśród Fremenów taka rolę, mniej więcej jak plemię Polan w organizacji państwa polskiego. Nie przypadkiem przecież przywódcą tej siczy był rodzony brat Lieta-Kynesa, tego, który stał na czele całego narodu i także tam ukrywała się córka Lieta. Związek z Chani również przyczynił się do umocnienia Atrydów jako przywódców Fremenów bo także ojciec Lieta uzyskał wśród nich swoją pozycję dopiero po ślubie z Fremenką. Ukoronowaniem całego procesu było zwycięstwo nad armią imperialną w bitwie pod Arrakin, szczególni zaś rozbicie legionów sardaukarów i wreszcie ślub (de iure) Paula z córką Imperatora. Gdyby Herbert chciał pisać o wszystkim, co zdarzyło się pomiędzy przybyciem Paula z matką do Fremenów, a spotkaniem z przemytnikami Hallecka (te brakujące Ci dwa lata) musiałby zapełnić wiele stron opisami bitew, potyczek i pojedynków pomiędzy Fremenami a wojskami Harkonnenów, a wszystkie te opisy nie miałyby żadnego znaczenia dla rozwoju właściwej akcji powieści.
Użytkownik: MartineZ1988 22.07.2010 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie bardzo rozumiem na cz... | andrea14-10
Ojciec Paula miał jedną podstawową wadę - był za bardzo szlachetny. Naraził życie bliskich, poleciał na niebezpieczną planetę, pomimo świadomości zastania nań pułapki. Wg Arystotelesa, nadgorliwość, jest równie szkodliwa co niedostatek - a jako, że to mój ulubiony klasyk, popieram koncepcję złotego środka.

Najbardziej zbliżoną do perfekcji postacią w kronikach diuny jest oczywiście Leto II - Bóg Imperator. Ale nawet i jego zgubiła ludzka słabość...
Użytkownik: ambarkanta 22.07.2010 23:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojciec Paula miał jedną p... | MartineZ1988
Wroga koalicja przeciw Atrydom raczej nie dała wyboru ojcu Paula. Sytuacja polityczna imperium nie pozwalała na żaden manewr. I gdyby doktor Yueh nie zdradził... Leto mógł/musiał więc zaryzykować. Powieść niezwykła, choć przyciężka, adaptacja filmowa Davida Lyncha genialna (wersja autorska wynosi przeszło 20 godzin)!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: