Blaszany bębenek (
Grass Günter)
Ponownie (po "Pachnidle") powieść z głównym bohaterem - karłem, uzdolnionym na sposób niedostępny innym ludziom; i ponownie przedziwne śmierci dotykają tych, którzy z nim (Oskarem Matzerathem) się stykają.
Poczesne miejsce w powieści zajmuje Wojna (obok Gdańska z pierwszej połowy XXw.), choć raczej wydarzenia z jej kulisów - szczęśliwie dla mnie nie jest to powieść wojenna. Być może nawet o to chodzi, żeby ukazać, iż nawet poza główną sceną może się wydarzać coś, co jest nieprzyjemne, że odrazę mogą budzić także wydarzenia niewojenne. Przy okazji - osoby wrażliwe raczej nie powinny tej książki czytać, niektóre opisy budzą wstręt albo co najmniej zniesmaczenie, np. opis łapania węgorzy na odcięty koński łeb albo zabijania kotów pogrzebaczem. Prawdopodobnie ma to jednak na celu właśnie wzbudzenie oburzenia czytelnika.
Co do skojarzeń literackich: odnajduję tu echa "Odysei" i "Ulissesa", przywoływane mnóstwo nawiązań kulturowych: Goethe, Rasputin, Wagner; dla mnie trochę podobne do "Auto da fe" Canettiego, jednak Grass nie wywołał we mnie tylu skojarzeń i przemyśleń. W sumie to nawet mnie trochę znudził - powieść jest dobra językowo, zawiera wiele symbolizmu, jednak ogólny jej cel czy sens wydarzeń mi umyka. Czytałem, że jest to przerwotna i gorzka satyra na mieszczańską moralność i ciasnotę poglądów, a także hipokryzję czy uleganie modom bądź standardom myślowym. Istotnie, można tak na treść patrzeć, jednak jest to na tyle nienachalne, że bez powyższej wskazówki można na to nie wpaść. Choć rozdział o knajpie "Pod Cebulą" świetny! Rzuca się w oczy schizofreniczny dwugłos głównego bohatera - raz mówi w pierwszej osobie, innym razem "opowiada o Oskarze". Nieustannie też miałem wrażenie, że nazwiska coś istotnego znaczą - prócz oczywistych brzmień charakterystycznych dla zderzających się nacji Kaszubów (babka Oskara nazywa się Koljaiczek), Polaków (domniemany ojciec Broński - aluzja do BRONIENIA się w II wś?) i Niemców (nominalny ojciec Matzerath - naród, a może sam Oskar, się "maceruje", dojrzewa w zaprawie, kisi się, nabiera ostrości, jakkolwiek mięknie?).
Sam blaszany bębenek przywołuje wspomnienia, ale jest też narzędziem alarmowania tudzież zwracania na siebie uwagi. Ja mam jeszcze jedną interpretację: werbel oraz magiczny wpływ gry Oskara (kieruje ludzkimi wrażeniami) może być metaforą militaryzmów, kierujących losami Europy od połowy XVIII wieku, do kulminacji w dwóch wojnach światowych.
Wrażenie ogólne: trudno się czyta, bardzo wiele rozbuchanych opisów, praktycznie cała książka jest jednym wielkim opisem, więc czyta się powoli (mi te 800 stron zajęło równo 2 tygodnie). Poza tym zdaje mię się, że książka ta była pewnego rodzaju rozliczeniem się Niemców (szczególnie żyjących przed wojną w multinarodowym środowisku) ze spadkiem i winą wojny - dziś już jest lekko przestarzała i mniej czytelna dla czytelników, którzy nie doświadczyli napięcia afektów narodowych, targających Europą w tamtych latach.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.