Dodany: 13.09.2017 11:16|Autor: misiak297

Ryzykowny szantaż


„– Znalazłeś się w opałach – zaczął Tragg.
– Już to wcześniej słyszałem – skwitował Mason.
– Byłeś w opałach i jakoś z nich wychodziłeś. Tym razem będziesz się musiał nieźle natrudzić”[1].

W „Sprawie zielonookiej siostry” wybitny adwokat Perry Mason musi się zmierzyć z wyrafinowanym szantażem. Jego klientką zostaje Sylvia Bain Atwood. Jej ojciec wzbogacił się, gdy dzięki łutowi szczęścia znalazł złoże ropy naftowej. Finansowo wspomagał go wówczas przyjaciel – J.J. Fritch. Po latach okazuje się, że pieniądze, które zainwestował on w tę działalność, pochodziły z napadu na bank. Obecnie właściciele banku mogą zarzucić Bainowi, że był tego świadomy – i dzięki temu przejąć zyskowne pole naftowe. Pojawia się dowód: taśma z nagraniem rzekomej rozmowy wspólników, z której jasno wynika, że Ned Bain wiedział o przestępczej przeszłości Fritcha. W posiadaniu taśmy jest detektyw George Brogan, człowiek o podwójnej moralności. Sprawa wydaje się łatwa do rozwiązania. Wszystko się komplikuje, kiedy J.J. Fritch zostaje brutalnie zamordowany; podejrzenia padają na rodzinę Bainów – a przez chwilę także na samego Perry'ego Masona. Paul Drake, prywatny detektyw, komentuje to na swój ironiczny sposób:

„– Gdzie byłeś zeszłej nocy, Perry, pomiędzy północą a trzecią rano?
– W łóżku.
– Oto do czego prowadzi bycie kawalerem. Powinieneś się ożenić, Perry. W tej sytuacji nie masz alibi. Tylko gołe słowo”[2].

Jest tu wszystko, co zwykło się cenić w kryminałach Erle’a Stanleya Gardnera – wartka akcja, ryzykowna gra, kapitalne dialogi, spektakularny proces sądowy. Mason ma twardy orzech do zgryzienia i – jak to on – kombinuje jak może. Tym razem trafia na godnego przeciwnika. Niczego nie ułatwia mu Sylvia Atwood, która może nie kłamie (jak większość jego klientek), ale – zarzucając prawnikowi zbyt konserwatywne metody – próbuje rozegrać sprawy na swój własny sposób. Oczywiście, Perry Mason ostatecznie zwycięża – nie może być inaczej. Rozwiązanie pojawia się dosłownie na ostatnich stronach i, jak sądzę, zaskoczy większość czytelników.

To jak zwykle bardzo przyzwoita kryminalna rozrywka!


---
[1] Erle Stanley Gardner, „Sprawa zielonookiej siostry”, przeł. Anna Dwilewicz, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2007, s. 101.
[2] Tamże, s. 82. Z cytatu usunąłem literówki – korekta kryminałów Gardnera jest jak zwykle na fatalnym poziomie.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 458
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: