"Wiatrodziej"
Na statku, którym podróżuje Merik dochodzi do zamachu. Mężczyzna ledwo uchodzi z życiem. Doznaje szeregu obrażeń fizycznych, jest bardzo poparzony i poraniony, cudem dociera na ląd. Podejrzewa, że za wszystkim stoi jego siostra Vivia, która nie cofnie się przed niczym, żeby pozbyć się go i zasiąść na tronie.
Tymczasem więziosiostry Safi i Iseult znowu zostają rozdzielone i nie wiadomo, czy kiedykolwiek jeszcze się spotkają. Pierwsza z nich przebywa na statku w towarzystwie cesarzowej Vanessy, ale ich spokój również nie potrwa zbyt długo – na skutek pewnych wydarzeń będą zmuszone wyruszyć na ląd. Iseult w tym czasie ucieka przed rozszczepieńcami, ale to nie jedyny jej kłopot, ponieważ pojawia się krwiodziej, który dostał zlecenie wytropienia więzodziejki.
Jak można zauważyć, w drugim tomie bohaterowie zostali rozdzieleni. Śledzimy wydarzenia z czterech różnych punktów widzenia w różnych miejscach Czaroziemia. Mogłoby się wydawać, że jest to jeden wielki chaos, ale wbrew przypuszczeniom losy głównych postaci przeplatają się ze sobą.
"Wiatrodziej" rozpoczyna się dwa tygodnie po zakończeniu wydarzeń z "Prawdodziejki". Autorka postanowiła nie robić żadnych przeskoków w czasie ani miejscu, dlatego przejście z pierwszego do drugiego tomu jest bardzo naturalne, co sprawia, że akcja nie zwalnia ani na moment, wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej nabiera tempa. Czytając odczuwamy wiele emocji, z zaciekawieniem, obawą i zapartym tchem śledzimy dalsze losy naszych ulubionych bohaterów.
Czaroziemie zgodnie z przypuszczeniami opanowuje wojna, wskutek czego nie brakuje konfliktów politycznych, nieporozumień czy chwilowych sojuszy. Świat, który wykreowała Dennard jest bardzo rozbudowany i skomplikowany, dlatego radziłabym sięgnąć po drugi tom zaraz po skończeniu pierwszego, ponieważ w innym wypadku bardzo łatwo zapomnieć istotne szczegóły, które mają duży wpływa na nowe wydarzenia. Pojawia się także nowa znacząca postać, ale nie zdradzę Wam niczego więcej :).
Jeśli komuś nie do końca podobała się "Prawdodziejka", ponieważ było w niej dużo o tym, jak wygląda przedstawiony świat i sytuacja polityczna oraz jak funkcjonuje magia, a brakowało akcji i emocji, to muszę powiedzieć Wam, że "Wiatrodziej" jest naprawdę dużo lepszy. Czytając go ani przez chwilę się nie nudziłam, wydarzenia pędziły jak szalone, nie dając nawet chwili czasu na wytchnienie.
Podsumowując: to naprawdę świetna kontynuacja, w której nie brakuje akcji, emocji, wspaniałych bohaterów czy konfliktów politycznych. Książkę czyta się naprawdę szybko i z wielkim zaciekawieniem. Cieszę się, że drugi tom wypadł jeszcze lepiej niż poprzedni i już nie mogę doczekać się kolejnego, który z pewnością przeczytam.
Jeśli macie ochotę sięgnąć po "Prawdodziejkę" lub "Wiatrodzieja", szczerze Was do tego zachęcam!
[Recenzję zamieściłam wcześniej na swoim blogu, lubimyczytac.pl i na stronach księgarni internetowych]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.