Dodany: 03.09.2017 11:09|Autor: misiak297

Morderstwo podczas wykopalisk


„Morderstwo w Mezopotamii” rozgrywa się podczas ekspedycji archeologicznej w Iraku. Opowieść spisuje Amy Leatherian – trzydziestodwuletnia pielęgniarka. Zostaje ona zatrudniona, aby opiekować się Luizą Leidner, żoną kierownika ekspedycji (wybitnego archeologa, amerykańskiego Szweda), która podobno niedomaga nerwowo. Siostra Leatherian przybywa na miejsce. Atmosfera jest wyraźnie nerwowa. W kameralnej grupie współpracowników narasta napięcie. Wydaje się, że źródłem konfliktów jest „Piękna Luiza”, jak niektórzy nazywają panią Leidner. Ona sama czegoś się obawia – wszczyna alarmy, widzi ludzi w oknach, czuje się prześladowana. Nikt w zasadzie – z samą siostrą Leatherian na czele – nie traktuje tych obaw poważnie. Wszystko się zmienia, kiedy Luiza Leidner zostaje brutalnie zamordowana. Kto wtargnął do jej pokoju i pozbawił ją życia? Tę zagadkę wyjaśni Hercules Poirot.

„Morderstwo w Mezopotamii” być może nie jest najlepszym kryminałem w dorobku Agathy Christie (choć decyduje o tym zaledwie jedno potknięcie), ale zdecydowanie jednym z najciekawszych. Pisarka często towarzyszyła swojemu drugiemu mężowi – Maxowi Mallowanowi – w wyprawach archeologicznych. Właśnie w tej powieści wykorzystała doświadczenia z tamtych ekspedycji, budując bardzo ciekawe tło. Widzimy zatem, jak wygląda codzienność w obozie archeologów, obserwujemy ich przy pracy. Jak stwierdza jeden z epizodycznych bohaterów: „Taka ekspedycja to prawdopodobnie życie w miniaturze […]. Kliki, koterie, rywalizacja i zazdrość”[1]. Ponadto w grupie prowadzonej przez doktora Leidnera panuje ogromne napięcie – które sięga zenitu, gdy dochodzi do zbrodni.

Świetnym pomysłem było też oddanie głosu komuś spoza środowiska. Amy Leatherian jest na wskroś brytyjska. Początkowo nie potrafi polubić świata wykopalisk, nie do końca też go rozumie. To osoba zbyt trzeźwa i praktyczna. Taka co to trzyma się konwenansów i wpojonych przez ciotkę zasad, przygotuje filiżankę herbaty na uspokojenie, powzdycha nad ludźmi, którzy nie potrafią nad sobą panować, zruga za zbyt śmiałe stwierdzenia, pozwoli sobie na kilka ksenofobicznych uwag względem cudzoziemców. To właściwie osoba mocno ograniczona. Jej ignorancja w temacie wykopalisk bywa w „Morderstwie w Mezopotamii” źródłem komizmu. Tak jak w scenie, w której pani Leidner pokazuje pielęgniarce dotychczasowe znaleziska:

„Pani Leidner zaprowadziła mnie do magazynu wykopalisk. Stało tam bardzo dużo przedmiotów — głównie skorup, chociaż i sporo posklejanych i powiązanych garnków. Według mnie wszystko to można było z czystym sumieniem wyrzucić.
- Ojej! - powiedziałam. - Jaka szkoda, że wszystko jest potłuczone. Czy to warto trzymać?”[2].

A jednak – jak to w klasycznym kryminale – najważniejsza jest zbrodnia. Hercules Poirot zabiera się do pracy, a siostra Leatherian stara się mu pomóc (to właściwie taki Hastings w pielęgniarskim czepku). Detektyw wypytuje członków ekspedycji, stara się dociec prawdy. Wierzy, że jeśli zrozumie, jaką osobą była ofiara, uda się mu dociec, co naprawdę zdarzyło się fatalnego dnia. Prawda o Luizie Leidner – tej istnej wykopaliskowej Monie Lisie - się wymyka. W każdym wzbudzała ogromne emocje (od miłości do nienawiści), a jednak każdy widzi ją inaczej. Kim była? Na pewno nie słodkim aniołem – a tak widział ją bezgranicznie oddany kobiecie mąż. Z kim zatem mamy do czynienia? Z przebiegłą intrygantką, która skłócanie i upokarzanie ludzi traktowała jak hobby? Biedną, pięknością, której nikt nie chciał zrozumieć? Zakochaną w sobie ignorantką? Prawdziwą damą? Egoistką, a może empatyczną, czarującą istotą? Znudzoną kobietą zamkniętą w obozie dla archeologów z dala od świata, w którym dobrze się czuła? Bezwstydną ekshibicjonistką, dążącą do tego, aby wszyscy składali jej hołdy? I wreszcie - czy była kobietą niebezpieczną, czy raczej sama znajdowała się w niebezpieczeństwie? Jedno jest pewne – Luiza Leidner to jedna z kilku femme fatale w twórczości Agathy Christie. Hercules Poirot stwierdza: pani Leidner należała do kobiet obdarzonych przez naturę nie tylko urodą, ale i fatalną, zgubną magią, która często towarzyszy urodzie, ale może też istnieć od niej niezależnie. Takie kobiety pozostawiają na ścieżce swojego życia tragiczne wydarzenia. Sprowadzają nieszczęścia, czasami na innych, często na siebie”[3].

Rzeczywiście, Luiza Leidner jest jedną z najciekawszych, najbardziej złożonych postaci kobiecych, jakie wyszły spod pióra Agathy Christie. Samo „Morderstwo w Mezopotamii” pozostaje świetnym, dopracowanym kryminałem, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że – ujmę to oględnie - zapominalstwo ofiary jest całkiem niewiarygodne. To nadal czytelnicza rozrywka na najwyższym poziomie!

Warto dołączyć do ekspedycji archeologicznej i zdemaskować mordercę Pięknej Luizy. To będzie ekscytująca wyprawa!

[1] Agatha Christie, „Morderstwo w Mezopotamii”, tłum. Jan Zakrzewski, Ewa Krasnodębska, Prószyński i S-ka 2000, s. 18.
[2] Tamże, s. 51.
[3] Tamże, s. 214.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1356
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: