Dodany: 02.09.2017 15:43|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Księga szeptów
Vosganian Varujan

1 osoba poleca ten tekst.

Tkanie pomnika ze słów


Naród ormiański, podobnie jak żydowski, historia potraktowała wyjątkowo okrutnie. Lata niewoli pod tureckim panowaniem, masowe mordy i deportacje; rozproszenie po obcych krajach, krótka chwila na asymilację. Kiedy już się Ormianom wydawało, że zaczyna im się jako tako żyć tam, gdzie się osiedlili, kolejna wojna i do tego jeszcze przewrót ustrojowy, odbierający im wszystko, do czego własną pracą doszli: zakłady produkcyjne, sklepy, warsztaty rzemieślnicze, a tym, którzy zdecydowali się powrócić do własnej ojczyzny, chwilowo zmienionej w jedną z republik stalinowskiego imperium, nawet i prowiant zabrany na drogę, by „nie musieli jadać zagranicznego chleba”[1].

Naród bez ziemi, zmuszony do mówienia cudzymi językami, ma tylko to, co niesie w sobie: swoją kulturę, swoje obyczaje i swoje opowieści. Jedne z nich powtarzane są od stuleci, inne powstały dopiero niedawno, odtwarzając zdarzenia sprzed kilkudziesięciu czy kilkunastu lat, ale i te, i tamte mają za zadanie trwać, choćby je można było powtarzać tylko w ukryciu i szeptem.

Z takich właśnie przekazywanych cichcem opowieści składa się po części „Księga szeptów” Varujana Vosganiana, potomka Ormian osiadłych w Rumunii na początku XX wieku. Już na pierwszych stronicach pozornie sielskich wspomnień z dzieciństwa zaczyna pobrzmiewać smutna, niepokojąca nuta. Bo obok żywych, wyrazistych postaci dziadków, babek, sąsiadów wychodzą na scenę cienie tych krewniaków i znajomych rodziny, których autor-narrator nigdy nie miał okazji poznać: zabitych podczas masowej eksterminacji ormiańskich osad, zmarłych z głodu i wycieńczenia podczas tułaczki, poległych w walkach niepodległościowych, zamęczonych w komunistycznych więzieniach. Ci, którzy przetrwali, przekazują ich historie kolejnym pokoleniom, starając się ich zachować w zbiorowej pamięci nie tylko dlatego, by zaświadczyć o martyrologii narodu; także i po to, by nie zapomniano ich jako ludzi, bez względu na to, czy przed męczeńską lub bohaterską śmiercią byli znani, czy kryli się w cieniu, czy zdążyli czegoś ważnego dokonać, czy tylko (aż?) być przez krótki czas radością swoich najbliższych. W gawędzie Vosganiana przeplata się historia w skali makro – okupacje, wojny, migracje, rozgrywki polityczne – z wydarzeniami w skali mikro, na które nie zwrócił uwagi nikt prócz kilkorga czy kilkanaściorga uczestników, mieszają się zmysłowe wrażenia małego chłopca – smaki potraw, zapachy odwiedzanych przez niego domów i sklepów – i strzępy zasłyszanych opowieści, tworząc tkaninę spoistą i barwną niczym wschodni kilim, pomnik minionych czasów i ludzi, którzy odeszli. A że pisarz umie snuć słowa kunsztowniej, niż przeciętny pamiętnikarz, to i lektura, mimo swej miejscami bardzo poważnej i smutnej tematyki, ponadprzeciętną daje przyjemność.

[1] Varujan Vosganian, "Księga szeptów", przeł. Joanna Kornaś-Warwas, Książkowe Klimaty, Wrocław 2015, s. 126.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 363
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: