Dodany: 01.09.2017 13:08|Autor: WiadomościOpiekun BiblioNETki

3 osoby polecają ten tekst.

5 szkół z książek, do których nie chcielibyśmy chodzić


Książkowe szkoły

Zaledwie kilka dni dzieli nas od pierwszego szkolnego dzwonka. W przerwie między kompletowaniem wyprawki proponujemy zarówno dorosłym, jak i uczniom krótką listę szkół znanych z książek, do których na pewno nie chcielibyśmy chodzić lub – przy bliższych oględzinach – stwierdziliśmy, że mogłoby to być nieco ryzykowne.

Powspominajcie i ponarzekajcie razem z nami i, przygotowując się na poniedziałek, pamiętajcie – zawsze mogło być gorzej… 

Ferdydurke (Gombrowicz Witold)

Ferdydurke, Witold GombrowiczJuliusz Słowacki, jak wiadomo, wielkim poetą był, więc zachwycajmy się jego poezjami. Pamiętajcie naukę profesora Bladaczki, że dzieła takie jak Balladyna (Słowacki Juliusz) i Lilla Weneda (Słowacki Juliusz) porywają, rozczulają, wzruszają itd., bo… Słowacki wielkim poetą był. A teraz czas na zanotowanie zadania domowego: „dlaczego w poezjach wielkiego poety, Juliusza Słowackiego, mieszka nieśmiertelne piękno, które zachwyt wzbudza?”.

Uf. A jednak to nie koniec tej indoktrynacji – nie można zapomnieć o metodzie wychowawczej poważnych pedagogów, czyli o „świeżej i dziecięcej pupie”. Dodajmy do tego nauczyciela, któremu bardziej zależy na dobrym przebiegu wizytacji niż nauczeniu czegoś uczniów, a dostaniemy przepis nie na szkołę, lecz szkolny koszmar.

Portret artysty z czasów młodości (Joyce James)

Portret artysty w wieku młodzieńczymJeśli mielibyśmy wskazać jedną z absolutnie najgorszych szkół, do których moglibyśmy uczęszczać, na pewno byłaby to jezuicka szkoła z Portretu artysty w wieku młodzieńczym Jamesa Joyce’a. Młody Stephen Dedalus musiał stawić czoła pedagogom, przy których bledną gombrowiczowskie gęby: „tu nie ma miejsca dla gnuśnych, leniwych wałkoni ani dla gnuśnych, leniwych spryciarzy. Do roboty, powiadam wam”.

Nic dziwnego, że młodzieniec w końcu porzuca naukę swoich wychowawców. W końcu dorastał w świecie przepełnionym normami, zakazami i nakazami, których nikt mu nie wyjaśnił, uczęszczał na rekolekcje, na których musiał słuchać licznych tyrad o piekle i wiecznym potępieniu, próbował też zrozumieć anachroniczne zasady i przestarzały irlandzki nacjonalizm. Skóra aż cierpnie na myśl, że Portret artysty w wieku młodzieńczym prawdopodobnie opisuje młodość samego Joyce’a, a więc nie stanowi do końca wytworu czystej fantazji.

Szatan z siódmej klasy (Makuszyński Kornel)

Szatan z siódmej klasyOd poważniejszych przypadków przechodzimy w rejony mniej lub bardziej kontrowersyjne, szczególnie w kontekście bieżącej reformy szkolnej. Nie możemy zaprzeczyć, że na roztargnionego profesora Gąsowskiego „trzydzieści gęb patrzyło […] ciepłym spojrzeniem, bo pan profesor był wielce miłowany”, a detektywistyczna przygoda w towarzystwie Adasia bardzo kusi, jednak przy bliższym poznaniu, jak wyglądało przedwojenne gimnazjum, musimy się głębiej zastanowić, czy rzeczywiście byłaby to dla nas dobra szkoła…

Uczniowie do gimnazjum, które było w tamtych czasach częścią podstawówki, chodzili z reguły przez cztery lata (czasem siedem). W takiej szkole wszyscy musieli nosić mundurki szkolne, a za jego brak dostawało się karę… najpewniej dostawało się w skórę, bo kary cielesne były jak najbardziej dopuszczalne. Oczywiście nauczyciel zawsze miał rację (Słowacki… ach, sami najlepiej wiecie!). Co gorsza... dla dorastającej młodzieży, przedwojenne gimnazja podzielone były na szkoły żeńskie i męskie: żadnych schadzek, żadnego ciągnięcia za warkocze. A już zupełnym skandalem była pracująca sobota! Nie jest też tajemnicą, że szkoły powszechne przeżywały ciężkie czasy w dwudziestoleciu – rzadko były wyposażone w przybory naukowe, które uczniowie musieli robić sami. Niestety, trzeba było pisać tym, co wyszło na lekcjach praktycznych. Wyobraźcie sobie pisanie, powiedzmy, topornie zaostrzoną trzcinką…

Carrie (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))

Carrie, Stephen KingOto dość powszechny trop, jeśli chodzi o kulturę popularną – zwykłe amerykańskie liceum w spokojnych okolicach stanu Maine (bo gdzieżby indziej?). Być może słynny musical młodzieżowy High School Musical lub serial Glee próbowały Wam wmówić, że to kolorowe miejsce, w którym wszyscy znają te same piosenki i układ taneczny lub poprzez śpiewanie radzą sobie z problemami, jednak nie dajcie się zwieść. Stephen King w swojej Carrie obnażył koszmarną prawdę o amerykańskich liceach.

Nikt nie jest tu bezpieczny… Wyróżniacie się czymś od reszty uczniów? Na pewno znajdzie się ktoś, kto będzie się z Was wyśmiewał, obrzuci tamponami, a w ostateczności wyleje wiadro świńskiej krwi podczas najważniejszego wydarzenia w Waszym życiu. Jesteście stereotypem szkolnego łobuza? No cóż, spójrzmy prawdzie w oczy – zasłużyliście. Najgorzej jednak mają ci, którym przyszło być zwykłymi uczniami zaprzątającymi sobie głowę wyłącznie jutrzejszym sprawdzianem lub randką na szkolną potańcówkę. Jeśli nie padną oni ofiarą kingowskiego schematu fanatyzmu religijnego, to najprawdopodobniej przez przypadek znajdą się w środku napadu szału dziewczyny ze zdolnościami telekinetycznymi… Powodzenia!

Zmierzch (Meyer Stephenie)

Zmierzch, Stephenie MeyerChodzenie do liceum w świecie Stephenie Meyer musi być dla zwykłego ucznia zdecydowanie frustrującym doświadczeniem. Wydaje się nam, że do szału musi doprowadzać uczęszczanie do szkoły razem z wampirami, które spędziły w niej kilkaset lat i przerobiły ten sam materiał jakieś tysiące razy, mimo że mogłyby zająć się w tym czasie czymś naprawdę pożytecznym… na przykład wynalezieniem leku na raka. Wyobraźmy sobie zarwane noce nad tangensami, Moby Dickiem i mitochondriami tylko po to, by następnego ranka – zapuchniętymi oczami – dojrzeć, jak ten przeklęty Cullen zdobył najwyższą ocenę i pochwałę nauczyciela, a znów wygląda, jakby nie tylko imprezował całą noc, lecz także zupełnie go to nie interesowało. Nie dość, że wampiry rządzą szkołą, to jeszcze izolują się w stołówce, nie chcą dzielić się wiedzą, a nawet jak nie ma ich kilka dni (żeby tylko!) z rzędu na lekcjach, to jakoś nikt nie ma z tym problemu. Nawet nie piją krwi, więc jest dość nudnawo (nie to co w poprzednim punkcie).

Jakby tego było mało, do klasy przychodzi nowa uczennica, która… też przerobiła już ten sam materiał i bryluje na lekcjach. Wtedy zaczynacie się zastanawiać, co robiliście w podstawówce.

 

To oczywiście nie wszystkie koszmarne szkoły, o których czytamy w książkach. Mieliśmy oczywiście umieścić Hogwart z serii o Harrym Potterze, jednak możliwość nauki latania na miotle i turniej, na którym można byłoby zobaczyć prawdziwego smoka, przeważyły nad krwiożerczym psychopatą-czarnoksiężnikiem, trójgłową bestią i bazyliszkiem wypełzającym z kanalizacji.

Zgodzicie się z naszą listą? Do jakich szkół, przedstawionych w książkach, Was nie zaciągnęłaby żadna siła na tym świecie?

*

Cytaty pochodzą z wymienionych książek: ebooków wersji próbnych dostępnych na stronach wydawnictw.

Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: modem2 01.09.2017 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaledwie kilka dn... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Zmory: Kronika z zamierzchłej przeszłości (Zegadłowicz Emil)
Syzyfowe prace (Żeromski Stefan (pseud. Zych Maurycy))
Madame (Libera Antoni)

Po pierwsze, to - wstyd powiedzieć - niewiele pamiętam, więc powinnam do nich wrócić [ile mam takich książek!], ale wiem, że Liberę i Zegadłowicza czytało się świetnie, Liberę zwłaszcza - to majstersztyk językowy i fabularny.
Po drugie, do żadnej z tych szkół nikt z nas z pewnością nie chciałby zawitać, z powodów wiadomych i oczywistych, ale przeczytać warto, choćby po to, żeby wiedzieli ci, którzy o tym nie wiedzą, a paradoksalnie, jest ich sporo i ciągle przybywa...Zatem, pójdź dziecię, ja cię uczyć każę.;)
Użytkownik: OlimpiaOpiekun BiblioNETki 01.09.2017 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaledwie kilka dn... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Na pewno omijałabym szkołę, do której uczęszczał Mikołajek Rekreacje Mikołajka (Goscinny René) - te ciągłe bójki, konkursy w bieganiu - to nie dla mnie.

Bałabym się przebywać wśród towarzystwa z książki W wąskim gronie (Brian Kate (właśc. Scott Kieran))

Mała księżniczka (Hodgson-Burnett Frances) - ponieważ nie wyobrażam sobie takiego traktowania dziecka
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: