Dodany: 30.08.2017 09:23|Autor:
z okładki
Każdy kto kiedykolwiek zetknął się z powieściami Marcina Szczygielskiego nieodmiennie dochodził do wniosku, że zawarte w nich dialogi są tak błyskotliwie napisane, że niejako "same się mówią" i - jak zgodnie wszyscy podkreślają - powinny posłużyć prędzej czy później za podstawę do scenariusza filmowego czy sztuki teatralnej.
Największymi orędownikami takiego pomysłu okazali się sami aktorzy, którzy widząc w tekstach Szczygielskiego świetny materiał do grania, zaczęli wymuszać na nim zainteresowanie teatrem. Na szczęście - dla nich i dla nas - Autor uległ tym namowom, na prośbę Ewy Kasprzyk napisał swoją pierwszą sztukę pt. "Berek czyli Upiór w moherze" (na podstawie bestsellerowej powieści "Berek") i... zakochał się w teatrze. Kolejne jego sztuki powstawały już, zgodnie z wielowiekową tradycją komediopisarstwa polskiego, z myślą o konkretnych wykonawcach.
Zarówno "Wydmuszka" jak "Furie" są idealnym materiałem na popis aktorski i kolejne gwiazdy chętnie z niego skorzystały. Co ciekawe sztuki te pięknie żyją także w wyobraźni czytelnika, który z łatwością może obsadzić siebie w którejś z ról. Zabawa ta nie zawiera w sobie ryzyka, bo Szczygielski lubi swoich bohaterów i każdemu/każdej z nich daje szansę, by wyjść z twarzą z opresji. Być może na tym właśnie polega uniwersalny wymiar groteski teatralnej Marcina Szczygielskiego.
[Instytut Wydawniczy Latarnik i Oficyna Wydawnicza AS, 2011]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.