Dodany: 10.06.2010 23:49|Autor: akosicki
Podsunę ją moim dzieciom
Jedna z tych nielicznych "mądrych" książek dla dzieci, o których można powiedzieć, że zawierają treści poważne, odpowiednie dla dojrzałego czytelnika, lecz jednocześnie czuje się, że przez dorosłego czytane być nie powinny. Jeśli miałbym ją zestawić z podobną pozycją, to przychodzi mi na myśl chyba jedynie "Dolina Muminków w listopadzie".
Od razu zaznaczam, że książkę tę przeczytałem wiele lat temu, stąd też mogę oceniać ją jedynie z perspektywy 10-latka, którym wtedy byłem. Szczegółów fabuły tej przygodowej powieści w zasadzie już nie pamiętam. Wciąż natomiast pamiętam niesamowite, wręcz narkotyczne wrażenie, jakie zrobiła na mnie lektura. Książka porusza, oczywiście w delikatny sposób, temat spraw absolutnych, dla dziecka trudnych. Młody czytelnik musi zmierzyć się z takim motywami, jak wędrówka, samotność, a nawet śmierć. Na osłodę autorka serwuje mu piękny obraz braterskiej miłości, który ja odebrałem jako myśl przewodnią całej powieści. Z perspektywy czasu mogę wręcz powiedzieć, że książka odegrała dużą rolę w kształtowaniu mojej wrażliwości - zarówno tej dziecięcej, jak i tej dorosłego mężczyzny.
Wiem, że po "Braci" w żadnym wypadku ponownie nie sięgnę. Na to jestem już za stary. Wiem też, że w przyszłości podsunę tę książkę moim dzieciom.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.