Dodany: 08.06.2010 00:42|Autor: misiak297

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Samotność
Isherwood Christopher

2 osoby polecają ten tekst.

Nie samotność, lecz brak


[W recenzji odwołuję się do kilku szczegółów fabularnych]


Czasami wydaje mi się, że wydawcy lubią wprowadzać w błąd. „Samotny mężczyzna” – to brzmi w jakiś sposób zachęcająco (zresztą tytuł pierwszego polskiego wydania książki Christophera Isherwooda, „Samotność”, również wydaje się atrakcyjny marketingowo). Dodatkową zachętę stanowi hasło na okładce: „Zmysłowa opowieść o miłości”[1]. Tymczasem powieść Isherwooda nie jest ani opowieścią o samotnym mężczyźnie, ani o samotności, ani o miłości. Oryginalny tytuł „A single man” być może pod względem translatorskim nie daje takiego efektu (no bo jak to przetłumaczyć: „Singiel”? „Człowiek niepozostający w związku”?), ale dobrze obrazuje tematykę powieści. To historia człowieka nie tyle samotnego, co osamotnionego po śmierci partnera. I to nie tyle zmysłowa historia o miłości, co piękna historia o (nie)radzeniu sobie z odejściem bliskiej osoby.

„Samotny mężczyzna” to zapis jednego, pozornie nieznaczącego dnia tytułowego bohatera. George jest podstarzałym wykładowcą literatury. Żyje sobie raczej spokojnie i harmonijnie w okolicy pełnej wielodzietnych, hałaśliwych rodzin, jest szanowany na uczelni, zniewolony przez kojące codzienne rytuały. Ten dzień będzie tak samo wypełniony błahostkami. Jednak pod piórem Isherwooda te błahostki – zjedzenie śniadania, zakupy, gra dwójki młodych tenisistów na korcie, wykład na temat książki Huxleya, zakrapiana kolacja z wieloletnią przyjaciółką, długie rozmowy, a nawet przelotne sąsiedzkie pozdrowienia zostają uwznioślone, nabierają jakiejś prawie magicznej mocy. Autor opisuje każdy detal z niezwykłym wyczuciem i plastycznością. Jego powieść to nie płaska relacja, ale opowieść, w której wszystko ma znaczenie.

George zdecydowanie nie jest samotnym mężczyzną. Zewsząd otaczają go ludzie. A jednak brakuje tej najważniejszej osoby – Jima, z którym George budził się każdego ranka, Jima, z którym George miał kiedyś poprowadzić jeden z ustronnych, sympatycznych barów, Jima, z którym wychowywał egzotyczne zwierzęta i z którym przy śniadaniu prowadził rozmowy egzystencjalne. Ten brak sprawia, że prawie sentymentalny albo kojąco nudny obrazek staje się własnym odbiciem w zaprawionym goryczą krzywym zwierciadle:

„Wyobraża sobie wieczór, jaki mógłby spędzić w zacisznym domu – przygotowałby kolację z kupionych produktów, a potem leżałby na kanapie obok półki z książkami i powoli usypiałby się lekturą. Na pierwszy rzut oka wygląda to na całkowicie przekonującą scenkę z cyklu uroki życia domowego. Ale już za chwilę George spostrzega brak jednego elementu, bez którego całość nie ma sensu. Nie umieścił w tej scence Jima, który leży naprzeciw niego, na drugim końcu kanapy, i też czyta książkę: obaj są zaabsorbowani lekturą, a zarazem każdy jest świadom obecności drugiego”[2].

To nie jest historia o miłości, choć sceny pożycia Jima i George’a przewijają się we wspomnieniach, w niezrealizowanych marzeniach, w opisie niegdysiejszej zwyczajnej rutyny codzienności. To właściwie opis dnia, w którym George ostatecznie godzi się w jakiś sposób ze śmiercią partnera, postanawia wyjść z żałobnej skorupy. Zresztą pomaga mu w tym świat, a zwłaszcza uroczy młody student. To właśnie z żywiołowym Kennym George skonfrontuje swoją starość, przy nim zrzuci maskę zawsze poprawnego, nudnego wykładowcy. Wspólna spontaniczna kąpiel w oceanie jest nie tylko zestawieniem Erosa z Tanatosem i biologicznej młodości ze zszarzałą starością, ale również piękną homoseksualną sceną erotyczną (przypomnę tylko, że woda nierozerwalnie wiąże się z homoseksualizmem – na przykład u Manna czy Iwaszkiewicza).

Obraz godzenia się ze stratą, a wreszcie obraz najzwyczajniejszego w swej cudowności życia jest przejmująco piękny, niezwykle wielobarwny, nasycony skrajnie różnymi emocjami, z których każda znajdzie swoje imię. W tej drobiazgowej analizie Isherwoodowi udało się dokonać literackiej wiwisekcji zupełnie przeciętnego człowieka, co w konsekwencji skłania i czytelnika do badania własnego wnętrza czy magii własnych dni. Historia George’a – zawalenie stabilnego życia, przekreślenie marzeń przez jedną śmierć - mogła się przytrafić każdemu. I właśnie przez to takie utwory jak „Samotny mężczyzna” poza tym, że niezwykle wartościowe, są przede wszystkim potrzebne – choćby dla poznania samego siebie oraz docenienia własnych nieb i piekieł codzienności.



---
[1] Christopher Isherwood, „Samotny mężczyzna”, tłum. Jan Zieliński, wyd. Świat Książki, Warszawa 2010, tekst z okładki.
[2] Tamże, s. 215-216.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 32311
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 58
Użytkownik: jagiellonkabis 25.06.2010 10:42 napisał(a):
Odpowiedź na: "Dla mnie, nie obrażam ni... | Zoana
Hiacynto Bukiet, Twoja wypowiedź mądra, tolerancyjna i wyargumentowana. A tak mimochodem: czy jest książka o pani Bukiet? Bo telewizyjny serial oglądałam. Opinię serialowej pani Bukiet na temat homoseksualizmu skłonna jestem przewidzieć, chociaż jej synalek prawdopodobnie jest... Co?!
Użytkownik: margines 08.06.2010 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
Znowu! I znowu!

To już jest nudne!
Ten człek znów pisze
i to jest trudne :P
by oprzeć się temu,
nie wierzyć jemu.

Że treści te nowe
tutaj gotowe
ZNóW "spuchły" mi schowek?

O tym nie muszę nikomu wspominać

i nie napiszę CZYJA to wina! :P
Użytkownik: jagiellonkabis 08.06.2010 12:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Znowu! I znowu! To już... | margines
"Pożegnanie z Berlinem" jest ciekawsze. Na podstawie tej książki nakręcono "Kabaret" z Lizą Minelli.
Użytkownik: margines 08.06.2010 20:59 napisał(a):
Odpowiedź na: "Pożegnanie z Berlinem" j... | jagiellonkabis
Wiem, wiem,
ogłaszam wszem:)
BY rozwiać ten zamęt,
przyznam, że już rano czytałem
tę poniekąd "Samotności" antyreklamę;]
Chodzi mi o wątek-recenzję,
która jakoby tej rusza w konkurencję :P

Nie wiem czy kto pyta,
ale przeczyta się, przeczyta:)
z Berlinem pożegnanie
- JUŻ to mam w planie:)!

Za to tamta właśnie
to ma dopiero "recenzje"!
Przekonam się z chęcią
czy to nie herezje ;)
Użytkownik: jagiellonkabis 17.06.2010 14:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, wiem, ogłaszam wsz... | margines
Bombowa odpowiedź! Ale dodam, że od książki lepszy jest film "Kabaret" oparty na jej motywach.
Użytkownik: exilvia 09.06.2010 13:41 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
Znowu film..? :-)
Użytkownik: misiak297 09.06.2010 14:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Znowu film..? :-) | exilvia
Jest:) Dopiero chcę się wybrać do kina:) Przypuszczam, że to będzie coś pokroju "Godzin"... A raczej mam nadzieję.
Użytkownik: niebieski ptak 09.06.2010 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest:) Dopiero chcę się w... | misiak297
Warto zwrócić uwagę na muzykę naszego rodaka pana Korzeniowskiego!
Użytkownik: misiak297 09.06.2010 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Warto zwrócić uwagę na mu... | niebieski ptak
A sam film jaki jest?:)
Użytkownik: niebieski ptak 09.06.2010 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A sam film jaki jest?:) | misiak297
Jeszcze nie widziałam idę w pt. A Ty kiedy?
Użytkownik: sowa 09.06.2010 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: A sam film jaki jest?:) | misiak297
Mogę się wtrącić? (wtrąciła się Sowa).
Film jest rewelacyjny. Pod każdym względem. A Colin Firth - powyżej każdej możliwej pochwały. Dawno nic mnie tak nie zmiotło.
Użytkownik: hithril 21.06.2010 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Mogę się wtrącić? (wtrąci... | sowa
Oj, tak. Strasznie podobają mi się efekty (nie, nie te specjalne) zastosowane przez Toma Forda, np. kolorystyka. Piękny, piękny film.
Użytkownik: verdiana 25.06.2010 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, tak. Strasznie podoba... | hithril
Się podpisuję pod zachwytami. Misiaku, koniecznie obejrzyj!
Użytkownik: misiak297 25.06.2010 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Się podpisuję pod zachwyt... | verdiana
Miałem nadzieję, że się odezwiesz, bo z przyjemnością (jeszcze przed lekturą "Samotności") przeczytałem Twoją recenzję i liczyłem na dyskusję:) Jak widzisz również zwróciłem uwagę na mylący tytuł. Nie sposób jednak mi się zgodzić z tym, że "Samotność" jest o niczym, napisana bez celu. Dla mnie aż kipi od emocji i wrażeń, ma w sobie TO COŚ co ogromnie cenię w książkach, zwłaszcza tych nienasyconych fabułą:)
A za rekomendację filmu serdecznie Ci dziękuję - idę na niego w niedzielę i już nie mogę się doczekać. A dziś wysyłam rodziców:)
Użytkownik: verdiana 25.06.2010 20:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałem nadzieję, że się o... | misiak297
Misiaku, ja już z książki nic a nic nie pamiętam. A w zasadzie tylko to, że mi się nie podobała. W przeciwieństwie do filmu, który naprawdę jest świetny. To chyba rola życia dla Firtha!

PS. Nie zapomniałam o książkach dla Ciebie, czekają! Marylek mnie - mam nadzieję - odwiedzi w lipcu i zabierze. :-)
Użytkownik: misiak297 27.06.2010 23:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku, ja już z książki... | verdiana
Film jest naprawdę wspaniały... Jeszcze nie mogę się otrząsnąć, jeszcze beczę... A teoretycznie nie powinien mnie zaskoczyć, bo to bardzo wierna ekranizacja. Jednak jest to jeden z najlepszych filmów, jakie widziałem w życiu.
Użytkownik: exilvia 09.06.2010 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Warto zwrócić uwagę na mu... | niebieski ptak
Porównywalna z Glassem? ;-)
Użytkownik: niebieski ptak 09.06.2010 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Porównywalna z Glassem? ;... | exilvia
A gdzie tam Glass!
Użytkownik: exilvia 09.06.2010 17:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest:) Dopiero chcę się w... | misiak297
Ja też jestem jeszcze przed obejrzeniem. ;-)
"Godziny", ach "Godziny". Znam na pamięć.
Użytkownik: niebieski ptak 09.06.2010 18:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też jestem jeszcze prz... | exilvia
Nie przepadam za Godzinami. Jedyna dobra rzecz w tym filmie to rola Moore i lubię kawałek z Kidman na stacji to wszystko.
Użytkownik: misiak297 09.06.2010 18:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie przepadam za Godzinam... | niebieski ptak
Czekam aż będą grali w moim katowickim Światowidzie. A ja Godziny z kolei uwielbiam:) Ale film. Książkę polubiłem chyba dopiero po przeczytaniu "Pani Dalloway". Choć Cunningham to wg mnie znakomity pisarz. A książkę i Tobie i Exilvii bardzo gorąco polecam - jest na jeden wieczór, a zapewnia mnóstwo wrażeń!
PS. A muzykę usłyszałem na zwiastunie... Rzeczywiście bardzo dobra.
Użytkownik: niebieski ptak 09.06.2010 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekam aż będą grali w mo... | misiak297
Misiaku na książkę się zapewne skuszę! Ja na Godzinach byłam w kinie w dniu premiery lata całe już temu i miałam przepisową migrenę więc może i to wpłynęło na odbiór. Aczkolwiek od tamtego czasu mimo możliwości ponownego zobaczenia filmu nie miałam ochoty na to. Co do Korzeniowskiego poczytaj tu:
http://wyborcza.pl/1,75475,7463398,Wydeptalem_swoj​a_sciezke.html oraz tu:
http://www.polityka.pl/kultura/rozmowy/1506040,1,b​artek-chacinski-rozmawia-z-ablem-korzeniowskim.read
Użytkownik: exilvia 09.06.2010 22:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku na książkę się za... | niebieski ptak
To nieźle, że jeszcze pamiętasz rolę Moore i scenę z Kidman!
Ja za pierwszym obejrzeniem nie zachwyciłam się "Godzinami", ale coś mi kazało obejrzeć jeszcze raz.. :-) A potem to już z górki. Oglądam co jakiś czas. Na razie trwam w uwielbieniu.
Użytkownik: niebieski ptak 09.06.2010 23:07 napisał(a):
Odpowiedź na: To nieźle, że jeszcze pam... | exilvia
Pamięć to chyba jedyna rzecz, która dobrze u mnie pracuje. Scena na stacji {jak Virginia/Kidmanka zwiała} - połowę życia czuję się tak jak Woolf wtedy a moim zdaniem prócz tej sceny świetna była Moore. Strasznie mi jej szkoda było {bohaterki granej przez nią}, bo wtedy też typowe w tych latach było, że kobiety chowano na żonusie i mamusie, a ta się dusiła w tej atmosferze i to strasznie{scena z tonącym pokojem jest świetna i dopełnia tego, że lepiej nie żyć niż wegetować i to co dla innych jest swego rodzaju darem dla innych może oznaczać pogrzebanie za życia}. Właśnie w ogóle mimo szczerego podziwu {w zeszłym roku oglądałam Wątpliwość} Streep w tym filmie jest dla mnie nijaka i to jedna z gorszych jej ról. Ja wiem dużo osób się zachwyca ale nie ja. Bardzo też lubię małą rólkę pani Mirandy Richardson{grała siostrę Woolf}.
Z kina zwiać nie mogłam bo siedziałam z koleżanką w Atlanticu w środkowym rzędzie i przez caluśki film miałam panią migrenę a potem jeszcze nam autobus zwiał. Także dobiłyśmy do chałup po północy. Ale o dziwo film pamiętam.
Użytkownik: niebieski ptak 09.06.2010 23:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamięć to chyba jedyna rz... | niebieski ptak
Chyba na EkinoTV jest ten film dostępny.
Użytkownik: exilvia 14.06.2010 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamięć to chyba jedyna rz... | niebieski ptak
Laura Brown - postać grana przez Moore - to moja ulubiona postać w tym filmie, choć wszystkie inne też mnie zachwycają - małe i duże role, może najmniej Claire Danes. Scena na stacji to też jeden z momentów, które wryły się szczególnie w pamięć. A co do Meryl.. scena jak się "łamie" przy piekarniku rozmawiając z byłym kochankiem swojego przyjaciela - to mistrzostwo świata! Albo jak wspomina piękno przeszłości w rozmowie z córką. Niestety, żeby znać ten film na pamięć, musiałam obejrzeć go kilkadziesiąt razy. ;-)
Użytkownik: niebieski ptak 14.06.2010 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Laura Brown - postać gran... | exilvia
Bo ta scena na stacji to jest to co się czuje tak naprawdę a co tak ciężko przekazać drugiemu człowiekowi. Patrz raz to oglądałam i pamiętam. Najlepsza była właśnie Moore - wszystko było takie słodziuśkie ona taka idealna aż do uduszenia się w tym lukrze.
Chyba sobie w tym miesiącu obejrzę jeszcze raz ten film.
Co prawda mnie rola Streep w tym filmie nie powaliła ale co tam. Widziałaś w zeszłym roku Wątpliwość z nią?
Użytkownik: exilvia 14.06.2010 20:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo ta scena na stacji to ... | niebieski ptak
Widziałam, ale, wstyd się przyznać, pamiętam tylko rolę faceta od Capote'iego i Hazardzisty (Owing Mahowny). W ogóle Meryl z tego filmu nie pamiętam. He he, poza tym, ja oglądam przeważnie filmy jak już są na DVD, dla mnie data premiery niewiele znaczy. :-)

A jak Ci się "Samotny mężczyzna"? Mi się bardzo. I rzeczywiście - dopracowaniem wizualnej strony filmu przypomina mi "Godziny" i jeszcze jakiś film, ale nie wiem, jaki. Muzyka się pięknie wkomponowuje - jak Nymana w "Fortepian". A Colin Firth, którego widziałam dotąd tylko w jakichś takich nijakich rolach, nagle pokazał swój warsztat. Muszę jeszcze pobyć z tym filmem, musi się we mnie ułożyć, zanim będę mogła coś o nim więcej powiedzieć.
Użytkownik: niebieski ptak 15.06.2010 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Widziałam, ale, wstyd się... | exilvia
Jeszcze nie polazłam na Samotnego. Za to Wątpliwość majstersztyk. Naprawdę Streepka i Hoffman zagrali koncertowo. MiaŁAM multum refleksji po tym filmie i w sumie z takiego materiału zrobić dobry film, gdzie prócz problematyki właściwie przedstawionej trzeba mieć dobrych aktorów, którzy odpowiednio przedstawią/dzięki którym cała ta koncepcja będzie miała sens - chylę czoła przed reżyserem i ekipą!
I tak jak nie przepadam za KK oraz za niektórymi księżmi - jak to ich nazywają? Czarno sukienkowi terroryści? To tu wybitnie postać, którą grała Streep w imię swoich zasad, wyobrażeń i chorego pojmowania "misji" nie miała moim skromnym zdaniem racji co do tego, że ksiądz jest pedofilem. Generalnie podobał mi się film bardzo. Nie lubię nawiedzonym ludzi, nie umiejących wypośrodkować pewnych rzeczy a tu Streep gra wyjątkowo kostyczną jędzę!
I końcowa scena na ławce - zero dopuszczenia wątpliwości, że ksiądz mógł być nie winny, nie tak jak w przypadku młodszej siostry granej przez Amy Adams!
PS. Coś Streep i Adams często występują razem{ Julie&Julia, Wątpliwość}!
Użytkownik: margines 25.06.2010 00:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze nie polazłam na S... | niebieski ptak
Wątpliwość będzie pojutrze, na HBO2 26-06 19:15 :)

POWTÓRKI

HBO2 11-07 09:15

HBO2 22-07 12:55

OSTANIA EMISJA
HBO 31-08 16:55

W końcu uda mi się obejrzeć W CAŁOŚCI, bo ostatnio oglądałem tylko część i to MNIEJSZĄ :|

Tak samo ŚWIETNYMI filmami są Szkoła dla łobuzów, Ojcowie nasi czy Siostry Magdalenki.
Użytkownik: Tessa K 14.06.2010 10:36 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
Oj jestem szczerze zainteresowana. Dopada mnie odwieczny dylemat....co najpierw książka czy film?
Użytkownik: elwen 14.06.2010 10:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj jestem szczerze zainte... | Tessa K
Film - książka - jeszcze raz film :)

Moja ulubiona kolejność. Film wspaniały, no ale o tym, jak zagrał tam Colin Firth napisano już tyle, że nie będę powtarzać, może poza dodaniem, że nie spodziewałam się, że potrafi AŻ TAK grać. Książka przeczytana po obejrzeniu filmu, gdybym miała podsumować ją jednym słowem, powiedziałabym: finezyjna. Nie nuży. Dopracowana w każdym calu.
Użytkownik: Tessa K 14.06.2010 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Film - książka - jeszcze ... | elwen
Jestem zadowolona z tej odpowiedzi, bałam się że zagrzmicie oczywiście,że najpierw książka! A tu niespodzianka! Rozejrzę się za filmem.
Użytkownik: misiak297 14.06.2010 12:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Film - książka - jeszcze ... | elwen
A powiedz mi, czym się różni film od książki? Czy to nie jest tak (uwaga dla NIECZYTAJĄCYCH), że dorobili Frithowi i Moore jakiś dawny romans, którego w książce nie ma?
Użytkownik: niebieski ptak 15.06.2010 20:19 napisał(a):
Odpowiedź na: A powiedz mi, czym się ró... | misiak297
Misiaku drogi weź mnie chłopcze pokuś! Potrzebuję "zachęty".
Jest wznowienie Na plebani w Haworth Przedpełskiej i mogę kupić po okazyjnej cenie i potrzebuję kusiciela bo miałam nie wydawać na książki dlatego muszę na kogoś winę zwalić, ok? Wiem to takie niedojrzałe ale co zrobić! RATUJ!
Użytkownik: misiak297 15.06.2010 23:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku drogi weź mnie ch... | niebieski ptak
No to zapraszam Cię do mojej recenzji "Na plebanii w Haworth", która jest na bnetce:) To naprawdę wspaniała wiadomość, że to wznowili, bo to był istny biały kruk - a nigdy w życiu nie czytałem tak dobrej, bogatej materiałowo i pasjonująco napisanej biografii! Warto, warto - zwłaszcza dla fanów sióstr Bronte.
Użytkownik: Czajka 16.06.2010 05:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku drogi weź mnie ch... | niebieski ptak
Zawsze żałuję przy takich okazjach, że sama już mam. Kupuj, kupuj, zakaz rzecz ważna, ale są różne siły wyższe i tu właśnie jest taka siła wyższa. To wyjątkowa książka, pięknie napisana i zaraz pewnie znowu się wyczerpie i będzie trzeba na nią polować po horrendalnych cenach. W dodatku plebania na okładce. :)
Użytkownik: niebieski ptak 17.06.2010 18:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze żałuję przy takich... | Czajka
Dziękuję Czajko! Co parę głosów to nie jeden. Zawsze na mnie działa miła zachęta niczym przynęta. Jutro radośnie oddając knigi do biblioteki i lecąc po inne wbiję się szybkim lotem w księgarnię Klubową blisko Feminy i pochwycę dzieło pani Przedpełskiej.
Użytkownik: minutka 16.06.2010 08:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku drogi weź mnie ch... | niebieski ptak
Szczęściara z Ciebie! Gdzie to można dostać? Wspaniale, że wznowili, polowanie po antykwariatach nie dawało efektów.
Użytkownik: misiak297 16.06.2010 08:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Szczęściara z Ciebie! Gdz... | minutka
Jest na allegro:)
Użytkownik: niebieski ptak 17.06.2010 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Szczęściara z Ciebie! Gdz... | minutka
Książka ukazała się nakładem wyd. Świat Książki:
http://www.swiatksiazki.pl/shop/product,176180,,Na​-plebanii-w-Haworth,Anna-Przepelska-Trzeciakowa
a ponieważ jest posiadaczką srebrnej karty {dostałam też katalog na lato - promocje etc.} to mogę ją zakupić za 27 zł co też jutro uczynię!
Misiaku dziękuję!
Użytkownik: paren 16.06.2010 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku drogi weź mnie ch... | niebieski ptak
Ja też miałam nie wydawać, a przed chwilą zamówiłam. :-)
Jak masz możliwość kupienia po okazyjnej cenie, to nie zwlekaj, bo wspomnienia takich niewykorzystanych okazji bolą potem, oj bolą...
Użytkownik: niebieski ptak 17.06.2010 18:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też miałam nie wydawać... | paren
Wiem o tym niestety. Parę okazji przeszło mi koło nosa{ postanowiłam wkroczyć na drogę cnoty, spokoju i ograniczenia zakupów książkowych -buuuu}. Doszłam jednak do wniosku, że jak to mówią, być może grzesznik nie ma przyszłości ale ta przeszłość! Przeto postanowiłam zostać kobietą z bagażem {najlepiej pełnym książek}.
PZDR Cię serdecznie.
Użytkownik: paren 17.06.2010 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem o tym niestety. Parę... | niebieski ptak
Bardzo się cieszę, bo we dwie zawsze raźniej!

Pozdrawia Cię serdecznie kobieta z podobnym bagażem. :-)
Użytkownik: niebieski ptak 17.06.2010 18:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo się cieszę, bo we ... | paren
Teraz musimy poszukać jakiegoś faceta, najlepiej z podobnym obciążeniem!
Użytkownik: paren 17.06.2010 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Teraz musimy poszukać jak... | niebieski ptak
Racja! :-)
Użytkownik: verdiana 25.06.2010 20:17 napisał(a):
Odpowiedź na: A powiedz mi, czym się ró... | misiak297
Romans w filmie był całkiem współczesny. ;>
Dla mnie podstawowa różnica (pewnie dlatego, że to zapamiętałam) jest taka, że George'a z książki nie umiałam polubić, a tego filmowego - bardzo. Może łatwiej emocje zagrać, niż opisać?
Użytkownik: misiak297 27.06.2010 23:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Romans w filmie był całki... | verdiana
Kurczę, Verdiano, chciałem Ci napisać maila z wrażeniami, a nie widzę Twojego adresu:( Daj mi cynk na mojego maila - mój nowy adres jest w profilu.
Użytkownik: verdiana 28.06.2010 10:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Kurczę, Verdiano, chciałe... | misiak297
Już piszę! :)
Użytkownik: córka księgarza 18.06.2010 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
[ciach] - Naruszenie Regulaminu. Admin.
Użytkownik: misiak297 18.06.2010 21:17 napisał(a):
Odpowiedź na: [ciach] - Naruszenie Re... | córka księgarza
Czy homoseksualna męska miłość nie może być piękna? Hm... Wiem, że może. Każda prawdziwa miłość jest piękna.
A jedyne co promuję, to dobra literatura:) Pozdrawiam Cię:)
Użytkownik: Marylek 18.06.2010 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy homoseksualna męska m... | misiak297
Kochany Misiaku, podziwiam Twoją pogodę ducha, kulturę i opanowanie. Podrawiam serdecznie! :)
Użytkownik: minutka 18.06.2010 21:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy homoseksualna męska m... | misiak297
Masz rację, to właśnie Twoje recenzje pomogły mi w wyborze i poznaniu interesujących, wartościowych książek :)
Użytkownik: misiak297 18.06.2010 22:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, to właśnie Tw... | minutka
To bardzo miłe słowa:) Dziękuję:)
Użytkownik: córka księgarza 25.06.2010 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: [ciach] - Naruszenie Re... | córka księgarza
[Ciach] - forum nie jest miejscem dyskusji na temat intencji lub poglądów politycznych Admina czy moderatorów BiblioNETki. Bardzo prosze - ponownie, i tym razem już publicznie - , zapoznaj się z Regulaminem.
Użytkownik: Vemona 25.06.2010 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
Daga bardzo pozytywnie wypowiadała się o filmie, Ty o książce, więc czuję się zachęcona do zapoznania się z jednym i drugim. :-) Dziękuję za piękną i ciepłą recenzję. :-)
Użytkownik: Marylek 25.06.2010 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
Ja też wrzuciłam książkę do schowka pod wpływem Twojej recenzji. Dziękuję! :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 27.11.2017 11:28 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
Na wiki znalazłem informację, że bohater recenzowanej powieści omawia ze studentami powieść Po wielu latach (Huxley Aldous) Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Może Cię zainteresuje ta książka Huxleya? A może pamiętasz coś na temat tego omawiania jej u Isherwooda?
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: