Jest bohaterka:
"Ania miała szesnaście, a właściwie za kilka miesięcy miała skończyć siedemnaście lat, była nieśmiałą dziewczyną, jednak skromną i chętną do pomocy. Pracowała w hospicjum, opiekowała się dziećmi chorymi na raka, była to ciężka i odpowiedzialna praca, ale potrafiła sobie z tym radzić ... Wolała swoją pracę niż zabawy w dyskotece, dlatego często czuła się samotna" (9). Z powyższego fragmentu dobitnie wynika, że nieśmiałość może przeszkadzać w byciu pomocnym i skromnym, a praca i unikanie dyskotek wywołują samotność. Wprawdzie w co drugim zdaniu jest mowa o znajomych i bliskich przyjaciołach Ani, ale być może są to przyjaźnie korespondencyjne i stąd ta pustka. Po śmierci każdego z podopiecznych dziewczyna płacze całymi dniami oraz pisze wiersz na pogrzeb (te wiersze także się niestety pojawiają w powieści, a nazwanie ich rymami częstochowskimi byłoby obrazą dla tychże) i tak już od trzech lat. Charakter z czystego kryształu.
i jest bohater:
"Michał był synem właściciela fabryki produkującej ekskluzywne meble skórzane. Rodzice zawsze go rozpieszczali, najnowsze telefony, teraz szybki sportowy samochód, markowe ciuchy, nigdy nie brakowało mu pieniędzy. Był zmanierowanym nastolatkiem i uważał, że wszystko mu się należy, bo był jedynym synem Andrzeja i Niny Radoszewskich. ... brak czasu ojciec wynagradzał mu kasą i prezentami" (7) - jasno widzimy, że rodzice rozpieszczają od zawsze, ale markowe ciuchy dopiero teraz. Ten samochód to sportowe BMW ze skórzaną tapicerką na osiemnaste urodziny - świetny wabik na panienki, które podrywał, zaliczał i porzucał. Zepsucie! Zepsucie! Zepsucie!
Takich pereł jest mnóstwo, ale trzeba byłoby cytować całe strony o anielskiej naturze Ani, odrażającej osobowości Michała (oraz cudownej przemianie tejże), a także jego szatana-kusiciela i kumpla ze szkoły - Krisa.
Pierwszy raz spotykamy bohaterów po dziesięciu latach, gdy są już dorosłymi ludźmi z poważnymi sukcesami zawodowymi na koncie - stąd wiemy, że wszelkie tragedie młodości miały jednak pozytywne rozwiązanie - żeby się czytelnik nie stresował. Zresztą, nie jest to jedyny spojler, przy okazji wielu wydarzeń w powieści można się domyślać dalszego ciągu oraz ich zakończenia.
A oto garść cytatów, za które autorka powinna godzinami klęczeć w kącie na grochu (choć kasza gryczana byłaby chyba właściwsza) ucząc się poprawnej polszczyzny:
- "... a on zamiast iść do przodu, cofnął się do tyłu" (29)
- "... jej usta przyciągały go jak magnez" (49)
- "Była aniołem, tak jak pisało na zdjęciu z Hospicjum" (102)
Ostatnio wpadło mi w ręce kilka kiepskich książek, ale w żadnej nie było tak źle: naiwność, łopatologia i poziom szkolnego wypracowania, a do tego tragiczna polszczyzna, a przypomnijmy, że autorka jest absolwentką wydziału historii i filologii polskiej oraz nauczycielką - miejmy nadzieję, że nie języka polskiego. Po zetknięciu się z dziełem pani Górskiej, każdy nastolatek dla odtrucia powinien obowiązkowo zostać poddany lekturze
Na ustach grzechu (
Samozwaniec Magdalena (właśc. Kossak Magdalena))
, żeby wiedział, że istnieje literatura dobra i zła, a złej się unika i można z niej kpić. Żeby miał to w pamięci ilekroć zbliży się do czegoś podobnego.
2,5 - mnie nastoletniej chyba by się to mogło podobać, ja dojrzała czytałam i zgrzytałam zębami
Nie zapomnę... (
Górska Anna)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.