Dodany: 06.08.2017 18:02|Autor: Marioosh

Przyzwoite wakacyjne czytadło


Old Shatterhand przybywa do Urugwaju, by przekazać przedsiębiorcy Tupido list informujący go o zamiarze zawarcia kontraktu na dostawę prochu i gotówki dla Lopeza Jordana, rebelianta chcącego przejąć władzę w tym kraju. Niemiec zostaje mimowolnie wplątany w rywalizację dwóch ugrupowań, „blanco” i „colorado”, gdyż jest uderzająco podobny do pułkownika Latorre, w którym jedno ze stronnictw upatruje przyszłego prezydenta. Old Shatterhand przyłącza się do grupy zbieraczy herbaty mate, wyruszających na poszukiwanie skarbu Inków ukrytego przez zakonnika zabitego prawdopodobnie przez Geronima Sabuco, człowieka zajmującego się przeprowadzaniem ludzi przez Andy. Ich śladem podążają żołnierze Lopeza Jordana – najbardziej daje im się we znaki major Cadera, uważający, że Old Shatterhand podburza do zbrojnego powstania. Do pościgu dołącza sam Jordan, który czuje się upokorzony tym, jak Old Shatterhand oszukał go i dzięki temu uniknął rozstrzelania.

„Nad Rio de la Plata” mimo upływu czasu czyta się bardzo dobrze – odpowiednie tempo, niebanalna intryga, ciekawe podłoże historyczne. Co ważne, nie ma tu nieznośnie archaicznego języka i przerysowanych postaci; tylko Old Shatterhand chwilami przypomina Supermana, zwłaszcza gdy skrada się bezszelestnie, pełznąc na palcach rąk i czubkach butów. Niemiecki podróżnik jest jednak pokazany raczej jako człowiek sprytny i pomysłowy, a przede wszystkim szlachetny i wierny moralnym zasadom. Poza tym to książka, która zadowoli nie tylko podtatusiałych dużych chłopców chcących przypomnieć sobie młodzieńcze lektury – bez obawy można podsunąć ją młodemu czytelnikowi.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 554
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: