Dodany: 31.07.2017 10:05|Autor: Ciachoo

Czytatnik:

4 osoby polecają ten tekst.

Historia ciągłej ucieczki i stale powtarzających się krzywd


Kolej podziemna: Czarna krew Ameryki (Whitehead Colson)

"Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki " to jedna z najpopularniejszych i najczęściej komentowanych książek w ostatnich miesiącach. Przetłumaczona na 30 języków, cieszy się niesłabnącą popularnością wśród najważniejszych gazet Stanów Zjednoczonych, które uznały ją za książkę roku. Wśród krytyków zdobyła tak wielkie uznanie, że przysłużyło się do zdobycia najbardziej prestiżowych statuetek literackich: National Book Award w 2016 roku i Nagrody Pulitzera w roku 2017. Nie wspominając już o licznych pomniejszych wygranych i wyróżnieniach, które były i dalej się pojawiają. Autorem książki jest Colson Whitehead, absolwent Uniwersytetu Harvarda, amerykański dziennikarz "The New York Times Magazine" i pisarz mający na swoim koncie pięć powieści i 2 pozycje literatury faktu. Nigdy by się pewnie nie spodziewał, że tą szóstą książką zyska taką popularność i trafi na listę stu najbardziej wpływowych ludzi na świecie według tygodnika "Times" oraz do rąk milionów czytelników na całym świecie. Czy cały ten rozgłos i nagrody są słuszne? Nie mogłem sobie odmówić przyjemności poznania jego książki i zdecydowany sprawdzić jej wartość zasiadłem kilka dni temu do lektury.


"Podczas podróży Cory za oknami znajdowała się tylko ciemność i zawsze miało tak być"*


Cora to młoda niewolnica zajmująca się zbieraniem bawełny na jednej z plantacji w stanie Georgia. Jej babka Ajarry zmarła jako niewolnica, a matka Mabel uciekła zostawiając córkę samą na pastwę losu. Cora jednak nie zamierza sama umrzeć jako niewolnica na plantacji i kiedy Caesar, jeden z niewolników i najnowszy nabytek plantatora, opowiada jej o kolei podziemnej i proponuje wspólną ucieczkę, dziewczyna długo się nie waha i ryzykują uciekając razem w kierunku północnym. Czeka ich jednak ciężka droga, pełna niebezpieczeństw i niepowodzeń oraz ciągła ucieczka przed depczącym im łowcą niewolników, który wyruszył za nimi w pościg. Jeśli zostaną złapani to spotka ich kara gorsza od niewolnictwa i śmierci. A droga na Północ jest bardzo odległa.

Kolej podziemna istniała naprawdę i była umownym szlakiem ucieczki służącym amerykańskim zbiegłym niewolnikom i murzynom. Nie polegała ona jednak na przerzucaniu ludzi koleją, chociaż niektóre osoby i bohaterowie książki podróżowali w ten sposób, ale na samej ucieczce jako takiej - głównie pieszo lub jako pasażerowie na wozach konnych. Była to ogólnie rzecz biorąc sieć dróg i pomocnych domostw, organizacji i społeczności, które pomagały zbiegłym niewolnikom w ucieczce jak najdalej na północ. Najbardziej angażującymi się uczestnikami tego przedsięwzięcia byli abolicjoniści, czyli dawni zbiegli niewolnicy i wolni biali obywatele Ameryki, którzy zapewniali schronienie i organizowali transport z południa na północ, najczęściej do Kanady lub Meksyku.


"Sama Ameryka to także złudzenie, największe ze wszystkich. Biała rasa wierzy, wierzy z całego serca, że przywłaszczenie tej ziemi jest jej prawem. Zabijanie Indian. Prowadzenie wojny. Zniewolenie swoich braci. Ten naród nie powinien istnieć, jeżeli istnieje sprawiedliwość na tym świecie, jest bowiem zbudowany na mordzie, kradzieży i okrucieństwie. A jednak tu jesteśmy"**


Główna bohaterka uciekając z plantacji, z nadzieją uzyskania upragnionej wolności, wyrusza w ten sposób koleją na północ. Cora nie spodziewa się jednak, że czeka ją przez to bardzo długa i ciągła podróż od stacji do stacji, od miasta do miasta, od kryjówki do kryjówki. Raz obrane kryjówki są tylko chwilowe, na kilka tygodni, inne na kilka miesięcy, złudnie dając nadzieję na zaaklimatyzowanie i spokojne życie, bo zaraz pojawia się kolejne zagrożenie ze strony prześladowców lub pościgu, i znów trzeba uciekać. Widmo niewoli ciągle wisi nad głową Cory, która jednak zmaga się nie tylko z ucieczką przed niewolnictwem i ścigającym ją sprawcami, ale także z własną przeszłością. Demony przeszłości mocno jej ciążą i nie pozwalają o sobie zapomnieć za to, co zrobiła, żeby uciec, i jak wcześniej żyła wśród najbliższych, którzy ją opuścili. Niejednokrotnie o tym myśli i zastanawia się, czy ucieczka była słuszna, bo paradoksalnie większą swobodę i spokój miała będąc zniewoloną na plantacji, niż teraz, jako wolna, ale ciągle uciekająca.

Colson operuje prostą, przejrzystą prozą bez kwiecistych ozdobników, co charakteryzuje wielkich pisarzy. Ale piękny język i jego ozdobniki są tutaj zbędne, bo pojawiają się mądre i dające do myślenia stwierdzenia. Czytelnik nie ma się zachwycać pięknymi opisami, podróżą i historią o odwadze i poświęceniu ludzi, ale na głównym trzonie fabularnym, który traktuje o poważnym problemie niewolnictwa i prześladowań w historii ludzkości, przede wszystkim zaś w historii Ameryki. Autor nie boi się pisać szczerze o krzywdach wyrządzanych przez białych amerykańskich ludzi i niepochlebnie wyrażać się o konstytucji, która w głównej myśli nakazywała traktować wszystkich ludzi sobie równymi, a tak w rzeczywistości nie było. Ale Colson nie wskazuje tych złych tylko wśród białych prześladowców niewolników i odmiennych ras. Nie zostawia suchej nitki na ludziach ogółem. Biali, którzy pomagali, sami żyli w ciągłym stresie o posądzenie o pomoc zbiegłym i murzynom, za co czekała ich ciężka kara i nierzadko śmierć. Czarny też nie każdy był tylko pokrzywdzony i dobry. Ci, którzy dostawali niewielką władzę nad niewolnikami od swych białych panów, też w pewnym momencie zaczęli bić i znęcać się nad innymi czarnymi i niewolnikami. Książka jest przy tym znacznie bardziej wiarygodna i cięższa w odbiorze, bo pokazuje, że władza i chęć ciągłych zysków w każdym z nas może uruchomić cząstkę bestialstwa i okrucieństwa względem drugiego człowieka, żeby tylko je uzyskać. Pokazuje też, że jest bardzo aktualna, bo mimo że taktuje o niewolnictwie w Ameryce, które już dawno zostało zniesione, echa niewoli człowieka czarnoskórego wybrzmiewają do dzisiaj i dalej, chociaż już mniej widoczne, występują podziały na równych i równiejszych.


"Możliwe, że świat jest podły, ale ludzie nie muszą. Nie, jeśli odmówią"***


"Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki" to kolejna książka o niewolnictwie, uprzedzeniach i prześladowaniach rasowych, ale tym razem opierająca się głównie na pokazaniu wszystkich postaw ludzkich względem niewolnictwa i ukazaniu złudnej wolności. Jak jeden niewolnik zachowuje się względem innego? Jak wolni zachowują się spotykając na swej drodze uciekinierów i prześladowanych? Jak wygląda wolność po ucieczce z niewoli? Jak długo i gdzie trzeba uciekać, żeby ją uzyskać? Sięgając po książkę Colsona Whiteheada, która w moim mniemaniu całkiem słusznie zdobyła tak prestiżowe nagrody, otrzyma się odpowiedzi na te i na inne ważne pytania, które pojawią się podczas lektury. Zobaczyć też można, jak zręcznie autor połączył fikcję literacką z faktami i splótł przeszłość z teraźniejszością, którą mamy obecnie. Serdecznie poleca tą książkę, bo naprawdę warto.

*Colson Whitehead, Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki, wyd. Albatros, Warszawa 2017, s. 328.
**tamże, s. 356.
***s. 367


Recenzja z mojego bloga: http://swiat-bibliofila.blogspot.com/2017/07/kolej-podziemna-czarna-krew-ameryki.html

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1004
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: mchpro 08.03.2018 08:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Kolej podziemna: Czarna k... | Ciachoo
Cyt.: "Kolej podziemna istniała naprawdę i była umownym szlakiem ucieczki służącym amerykańskim zbiegłym niewolnikom i murzynom. Nie polegała ona jednak na przerzucaniu ludzi koleją"

Nie rozumiem, czemu ma służyć wprowadzenie do książki tuneli, pociągów, maszynistów itp. Cały ten koncept kolei podziemnej rozumianej dosłownie nie ma moim zdaniem sensu, osłabia jedynie wiarygodność opisywanych zdarzeń i postaci.
Użytkownik: Ciachoo 08.03.2018 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Cyt.: "Kolej podziemna is... | mchpro
To był termin umowny, którym posługiwano się między osobami uczestniczącymi w ucieczce i organizującymi/pomagającymi w niej, a dotyczyło ni mniej, ni więcej, jak po prostu zwykłej drogi i szlaków. No tak sobie to wymyśli i tak też się działo. Autor dodatkowo wprowadził element budzący wątpliwość przy jednoznacznym zdefiniowaniu gatunku, bo ludzie dopatrują się przy tym sf, dlatego że kolej jako taka też się tam gdzieś pojawia. Ale to ogólnie mniej istotne jest. Bardziej ważne są tutaj relacje międzyludzkie, między ofiarami i katami, między ofiarami i pomocnikami i katami i pomocnikami. Warto przeczytać, bo to naprawdę bardzo dobra książka.
Użytkownik: mchpro 09.03.2018 09:38 napisał(a):
Odpowiedź na: To był termin umowny, któ... | Ciachoo
Wypowiedziałem się przeczytawszy książkę. Rozumiem, że w rzeczywistości "underground railroad" to nie była prawdziwa kolej podziemna - nie trzeba mi tego wyjaśniać.

Nie rozumiem natomiast, po co w książce są tunele, pociągi i cała reszta. W moim odczuciu czyni to opisaną historię mniej wiarygodną, a nie taka była chyba intencja autora.
Użytkownik: Ciachoo 10.03.2018 10:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Wypowiedziałem się przecz... | mchpro
Masz rację, niepotrzebne. I przez to, jak być może gdzieś doczytałeś (np. na LubimyCzytać), książka jest rozpatrywana nawet jako częściowo fantastyka (nawet tam do nagrody sf była nominowana), co dla mnie jest śmieszne i zabawne. No ale tak sam autor tak to wkleił bezsensu i już tak zostało. Nie mniej jednak ja to przymykam oko na ten element, bo książka sama w sobie jest naprawdę bardzo dobra, i ja uważam, że słusznie rozgłaśnia się ją jako taką.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: