Dodany: 31.07.2017 00:04|Autor: Kaya7

Książki i okolice> Książki w ogóle

8 osób poleca ten tekst.

Książkowe wspomnienia z lipca 2017


Zapraszam :)
Wyświetleń: 26546
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 184
Użytkownik: verdiana 31.07.2017 01:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
„Terror” Simmons (4)
„Miłość i aspiryna” Kursa (2.5)
„Żniwa zła” Rowling (4.5)
„Obłęd rotmistrza von Egern” Twardoch (2)
„Epifania wikarego Trzaski” (4.5)
„Nieboszczyk wędrowny” Kursa (3)
'’Żarna niebios” Kossakowska (3.5)
'Zbieracz burz” tom I Kossakowska (4)
'Zbieracz burz” tom II Kossakowska (4)
'Bramy światłości” tom I Kossakowska (4)
„Polacos. Chajka płynie do Kostaryki” Pamuła (3)
„Helisa” Elsberg (4)
„Remedium” Young (4)
„Epidemia” Young (4)
„Plaga samobójców” Young (3.5)
„Kuracja samobójców” Young (3.5)
„Rzeczy, których nie wyrzuciłem” Wicha (2.5)
„Idealny stan” Sanderson (3)
„Modyfikowany węgiel” Morgan (4)
„Upadłe anioły” Morgan (4)
„Zbudzone furie” Morgan (3.5)
„Namibia” Olej-Kobus & Kobus (3.5)
„Co czytałem umarłym” Szlengel (4)
„Syndrom czerwonej hulajnogi” Jaworska (4)
„Misja na czterech łapach” Cameron (3.5)
„Gizelle. Moje życie z bardzo dużym psem” Fern (4)
„Pies też człowiek?” antologia (3)
„Silver. Pierwsza księga snów” Gier (2.5)
„Miłość w czasach zagłady” Munzer (4.5)
„Marlene” Munzer (4)
„Kolekcjoner motyli” Hutchison (3.5)
„Dom dla lalek” Gardner (4.5)
„Magia rzeczywistości” Dawkins (4.5)
„Obecność. Rozmowy” antologia (4)
„Pochwała powolności” Honore (2.5)
„Wiem, co mówię” Hen (4.5)
„Zakazana psychologia” Witkowski (4.5)
„Kukuczka” Kortko (3.5)
„Trupia farma” Bass (4.5)
„Autobiografia 1872-1914” Russell (4)
„Najpiękniejsze wiersze o psach” Klimek (5)
„Dziennika ciąg dalszy” Hen (4.5)
„Powrót do bezsennych nocy” Hen (4.5)
„Henia” Moitrot (3.5)
„Plan ucieczki” Bioy Casares (3)

Więcej w czytatce. ;)
Użytkownik: Rbit 31.07.2017 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: „Terror” Simmons (4) „Mi... | verdiana
Cieszy, że nie tylko ja nie rozumiem fenomenu ględzenia pana Wichy
Użytkownik: verdiana 31.07.2017 13:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszy, że nie tylko ja n... | Rbit
Nie tylko Ty. ;) Mam za sobą "Matka odchodzi", więc już mam wymagania. Wicha pięt nie sięga.
Użytkownik: verdiana 31.07.2017 15:59 napisał(a):
Odpowiedź na: „Terror” Simmons (4) „Mi... | verdiana
Jeszcze dwie:

„Gdzieś dalej, gdzie indziej” Czaja (4)
„Pocztówki z kresów przedwojennej Polski” Jamski (4)
Użytkownik: pani-marta 01.08.2017 21:58 napisał(a):
Odpowiedź na: „Terror” Simmons (4) „Mi... | verdiana
Kiedy Ty śpisz i jesz? :O
:-)
Użytkownik: verdiana 02.08.2017 03:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy Ty śpisz i jesz? :O... | pani-marta
Np. teraz, jak każdy ;) Wystarczy uczciwie czytać, jak ktoś jest obok. Jak nie ma, to zostaje Ivona, a ona czyta jedną książkę dziennie tylko. ;( Za to ma się wtedy czas na robienie wszystkiego.
Użytkownik: mirejlle 02.08.2017 09:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Np. teraz, jak każdy ;) W... | verdiana
Twoje ilości zawsze mnie zadziwiają, kursy szybkiego czytania i przyswajania biorą w łeb. :) Nie pytam złośliwie, broń Boże, zupełnie z ciekawości, czy jesteś w stanie przy takiej ilości załóżmy po roku swobodnie opowiedzieć w skrócie, o czym była konkretna książka? Ja nie byłabym. :)
Użytkownik: verdiana 02.08.2017 15:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Twoje ilości zawsze mnie ... | mirejlle
Miałam pamięć absolutną, więc kiedyś owszem. Wszystko, co zobaczone, było zapamiętane. Teraz już nie i będzie coraz gorzej, bo demencja postępuje. Ale nie da się żyć bez czytania. Dlatego zapisuję to, co chcę zapamiętać.
Użytkownik: verdiana 02.08.2017 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Twoje ilości zawsze mnie ... | mirejlle
BTW, ja nie czytam na ilość, tylko na jakość. Jak mnie książka nie interesuje, to za Chiny ludowe jej nie przeczytam na siłę, szkoda mi czasu.
Użytkownik: verdiana 02.08.2017 15:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Twoje ilości zawsze mnie ... | mirejlle
Czytam teraz bardzo malutko niestety, jest to dla mnie powód do wstydu, chociaż to nie moja wina, ja się o demencję nie prosiłam. Ale w czasie studiów czytałam ok. 1000 książek rocznie. Teraz mam problem z dojściem nawet do 200. ;( A redakcji już nie mogę robić od dawna. ;(
Użytkownik: mirejlle 02.08.2017 15:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytam teraz bardzo malut... | verdiana
Niesamowity, wyjątkowy dar. Ilości i teraz przewyższają te osiągane przez ludzi uznawanych za czytających dużo. Ale wyobrażam sobie, że męczące musi być zapamiętywanie wszystkiego, co się widzi. Za to jaką przyjemnością staje się nauka, kiedy nie trzeba czytać po kilka razy. :) Dziękuję za odpowiedź. :)
Użytkownik: verdiana 02.08.2017 15:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Niesamowity, wyjątkowy da... | mirejlle
Oj tak, nauka była super. Na studiach nie trzeba było się uczyć, wystarczyło robić notatki na wykładach i czytać, co kazali. Nic więcej. ;) Więc sesja to był czas odpoczynku, luzu i czytania tego, co się chce, bo nie było trzeba się uczyć. To były fajne czasy. Teraz pamiętam głównie rzeczy z tego okresu właśnie, a nie pamiętam, co było wczoraj.
Użytkownik: mirejlle 02.08.2017 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj tak, nauka była super.... | verdiana
Los bywa nieprzewidywalny i podle przewrotny...
Użytkownik: verdiana 02.08.2017 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Los bywa nieprzewidywalny... | mirejlle
Ano. Dlatego nie mam czasu, muszę czytać, żeby zdążyć przeczytać jak najwięcej, dopóki mogę.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 31.07.2017 08:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
(ΣR=15743s;Σm=2290s;𝔼m=2249)

1.(55.) Kobieta w czasach katedr (Pernoud Régine) 4.5 Zaschowkowane po Książkowe wspomnienia z września 2011:) , przeczytane dzięki uprzejmości Marylka :) Dobra, wartościowa pozycja, czyniąca to, co bardzo lubię - walcząca z zafałszowaniami historii, z których słynęło Oświecenie i czasy Krwawej Rewolucji Francuskiej. Tutaj mamy rozprawę z andronami nt. roli i pozycji kobiety w Średniowieczu. Poznać można bogatą galerię postaci (kobiecych), dowodzących, iż epoka ta była jaśniejsza niż większość przed i po niej, o doniosłości roli chrześcijaństwa (niesionego przez zakonnice, mistyczki, władczynie, ale nie tylko) w przyznawaniu praw i godności nie tylko kobietom, ale i niewolnikom, wykluczonym. (275s)

2.(56.) Wygnaniec (Fougerolles Paula de) 4.0 Interesująca powieść historyczna z czasów poarturiańskich, dzieje się w VIIw. na terenach dzisiejszej Szkocji. Wątkiem przewodnim jest historia założenia przez opata Kolumbę slynnego klasztoru na wyspie Iona. Dość dobre od strony historycznej, znośne od strony fabularnej, choć troszkę chwilami zbyt suche. Wciśnięte przez kuzyna-historyka. (364s)

3.(57.) Dobrze się myśli literaturą (Koziołek Ryszard) 4.0 Długo się czaiłem na tę książkę, bo wysoko ceniona jest na BNetce - aż w końcu rok temu trafiłem ją za 10zł w Krakowie w jednej z bram niedaleko Floriańskiej. Bardzo interesujące miejscami tropy literackie (poczułem się zachęcony do Prusa, może nawet ponownie "Lalkę" przeczytam, do CSA chcę włączyć coś Kraszewskiego (porady mile widziane w wątku tej akcji), dowiedziałem się czegoś o literaturze współczesnej i poznałem odmienne odczytania od moich). Niewątpliwym minusem jest spojrzenie autora przez pryzmat marksistowski (sic!), umyka mu przez to wiele odmiennych interpretacji, a dokonane opierają się na żenujących chwilami założeniach. Stąd wrażenia mieszane, ledwie na czwórkę. [własna półka] (284s)

4.(58.) Ginekolodzy (Thorwald Jürgen (właśc. Bongartz Heinz)) 4.0 notki: "Ginekolodzy" - zamienił stryjek...? [własna półka] (389s)

5.(59.) Zło (Guillou Jan) błyskawiczna powtórka na 5.0 Książka jest naprawdę dobra, choć lekko kuleje styl. Dlaczego jest taka dobra i czytana? Bo nie stara się usprawiedliwiać zła i czyniących je, tylko otwarcie je nazywa, przy okazji bohater koncentruje się na pokonaniu go. Interesujący obraz nadużyć w "elitarnej" szkole. Trochę naiwny obraz Gandhiego, no ale jego legenda dopiero niedawno zaczęła się chwiać... [Książki do powtórki](399s)

6.(60.) Wykształcona Amerykanka: Opowiadania (Cheever John) 5.5 Zbiorek 4 opowiadań, pierwsze zacząłem - na początku "a, takie sobie, standardowe, na 4.0", a tymczasem - zakończenie otworzyło tak wiele możliwości, że samo opowiadanko oceniłbym na 5.5-6.0! Kolejne historie też nie od parady, szczególnie przypadła mi do gustu tytułowa - o pustce życia i klęsce "właściwej" drogi "kobiety sukcesu" - wykształconej, bogatej, cieszącej się powodzeniem. Cenne znalezisko! [własna półka] (115s)

7.(61.) Przygody kota Filemona (Grabowski Sławomir, Nejman Marek) 4.0 Czytane Adasiowi do snu. Pamiętam te historie z wieczorynek i - dużo lepsze były niż wersja papierowa. Tutaj treść jakaś taka nieporadna... (82s)

8.(62.) Koniec wakacji (Domagalik Janusz) 4.0 Nie wiem, czy tę peerelowską młodzieżówkę kupiłem, czy skubnąłem z półki którejś z ciotek, ale Domagalika dość lubię. Ta książka jednak jest nastawiona na jedną konkretną sprawę (która została zapaplowana w nocie), a wakacyjna miłość, pomoc opuszczonemu nauczycielowi, nieporozumienia z kolegami, które są wynikiem przyspieszonego dorastania (powodem - poranie się z kłopotami) to trochę tło. Można przeczytać, choć zdaje mi się, że dziś świadomość pewnych rzeczy przychodzi wcześniej - duży jest kontrast między bohaterem Jurkiem a będącym w tym samym wieku Erikiem, bohaterem "Zła" Guillou. [własna półka] (199s)


Akcja CSA - Czytam Słynne Arcydzieła

9.(63.) Sztukmistrz z Lublina (Singer Isaac Bashevis) 4.5 czytatka Sztukmistrz dzisiejszy (183s)


Komplet tegorocznych: Lektury 2017r.
Użytkownik: Rbit 31.07.2017 11:31 napisał(a):
Odpowiedź na: (ΣR=15743s;Σm=2290s;𝔼m=2... | LouriOpiekun BiblioNETki
W czym się przejawia marksistowskie podejście Koziołka?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 31.07.2017 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: W czym się przejawia mark... | Rbit
Chodzi głównie o spojrzenie przez pryzmat walki klas oraz historiozofii opartej na stosunkach ekonomicznych. Można i warto spoglądać przez ten pryzmat, ale RÓWNIEŻ, a nie WYŁĄCZNIE.
Użytkownik: Monika.W 31.07.2017 20:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi głównie o spojrzen... | LouriOpiekun BiblioNETki
A to mnie zaskoczyłeś Koziołkiem. Aż go przesunę na górę kupki do czytania.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.08.2017 07:58 napisał(a):
Odpowiedź na: A to mnie zaskoczyłeś Koz... | Monika.W
Do usług :)
Jakby ktoś chciał się dochrapać własnego egzemplarza, to będę miał do oddania na własność na Zlocie - kto pierwszy ten lepszy!
Użytkownik: ktrya 31.07.2017 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi głównie o spojrzen... | LouriOpiekun BiblioNETki
Louri - przecież Koziołek nie narzuca jedynej słusznej interpretacji, każdy krytyk proponuje spojrzenie, które jest mu najbliższe. Gdyby każdy miał pisać o wszelkich możliwych interpretacjach to a) tekst byłby nieczytelny i chaotyczny, bo właściwie nie byłoby wiadomo, jakie stanowisko przyjmuje autor - wówczas można byłoby mu zarzucić brak zdecydowania, szastanie teoriami na lewo i prawo; b) to nie byłyby eseje krytyczno-literackie tylko akademickie rozprawy, a nie taki cel był tej książki.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.08.2017 07:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Louri - przecież Koziołek... | ktrya
Nie musiał pisać o wszystkich - moim zdaniem wybrał po prostu błędną drogę interpretacji. Nie dotyczyło to wszystkich tekstów, dlatego oceną nie jest 2.0 czy 1.5 Możliwe oczywiście, że jestem przeczulony, tak jak wielu BNetkowiczów mam swoją "żyłkę p***dzącą" ;) Z drugiej strony jednak moja ocena jest jakiegoś rodzaju wypadkową obiektywnego docenienia łamanego przez subiektywną przyjemność odbioru.
Użytkownik: miłośniczka 01.08.2017 08:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie musiał pisać o wszyst... | LouriOpiekun BiblioNETki
"moja ocena jest jakiegoś rodzaju wypadkową obiektywnego docenienia łamanego przez subiektywną przyjemność odbioru" - muszę chyba zapamiętać to wyrażenie, będę z niego korzystać ;-)
Użytkownik: aleutka 01.08.2017 09:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie musiał pisać o wszyst... | LouriOpiekun BiblioNETki
Troche mnie to zaskakuje. Z jednej strony mowisz ze mozna spogladac przez ten pryzmat a z drugiej - ze to bledna droga intepretacji. To sa rzeczy sprzeczne. Wiec co twoim zdaniem jest alternatywa? Jesli mozna - to Koziolek moze tal wlasnie robic i robi (w sumie nie pamietam tego typu wtretow i twoja uwaga w ogole mnie zdumiala. Musze powtorzyc).
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.08.2017 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Troche mnie to zaskakuje.... | aleutka
Ależ może pisać jak chce - tylko akurat taka interpretacja zaburzyła ww. "subiektywną przyjemność odbioru".
Użytkownik: ktrya 01.08.2017 19:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ może pisać jak chce ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Okej, to przyjmuję. Tylko zarzucanie, że to błędna interpretacja albo że wybrał akurat tę a nie inną drogę interpretacji nie jest słuszne. To usprawiedliwia Twoją subiektywną niską ocenę, która nie powinno być równocześnie oceną samej drogi krytycznej obranej przez Koziołka.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.08.2017 11:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Okej, to przyjmuję. Tylko... | ktrya
Hm, ja uznaję prawo Koziołka do interpretowania po swojemu, ale uważam, że jest to interpretacja słaba, tak jak ocena zespołów rockowych przez pryzmat ekscesów narkotykowych czy skuteczności altmedu przez pryzmat doczepionych filozofii wschodu ;)
Użytkownik: misiak297 01.08.2017 10:50 napisał(a):
Odpowiedź na: (ΣR=15743s;Σm=2290s;𝔼m=2... | LouriOpiekun BiblioNETki
Kiedy czytałem "Koniec wakacji", miałem wrażenie, że ta książka się okropnie zestarzała. Oczywiście, to dotyka chyba większość literatury tego typu, ale w przypadku tej powieści bardzo mnie to uderzyło.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.08.2017 11:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy czytałem "Koniec wa... | misiak297
Domagalik był laureatem jakichś konkursów typu "socjalistyczna powieść dla młodzieży", więc kreował pewną wizję - trochę łopatologicznej dydaktyki, właściwa wizja, no ale na pewno też opisuje czasy, które mocno się odmieniły. Księżniczka i chłopcy (Domagalik Janusz) to tylko rok późniejszy zbiór opowiadań - a pozostawia dużo lepsze wrażenie. Choć i tak mocno wątpię, czy się będzie go czytać, gdy ostatnie wydania już do cna zmurszeją na półkach bbtek, rodziców i dziadków - nie przewiduję wznowień...
Użytkownik: margines 31.07.2017 10:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
Lipiec:

„Jamais je ne t'oublierai” (Lydia Devos) 4,5 28 lipca - marżin wśród szczurów i „szczurzyc” - bardzo dobra historyjka, którą opowiada... sowa:) W sumie poznałem ją zwłaszcza dla słownictwa, ale też dla samej historyjki sowy:) no i ilustracji (Pierre Cornuel)
Zmierzch (Żeromski Stefan (pseud. Zych Maurycy)) (4), Zmierzch; Zapomnienie (Żeromski Stefan (pseud. Zych Maurycy)) (samo „Zapomnienie” 4,5), Rozdziobią nas kruki, wrony (Żeromski Stefan (pseud. Zych Maurycy)) (5,5) przeczytane i przesłuchane 26 lipca 2017
25 lipca „na spacerze ze świeczką” i na spotkaniu
Mój drugi ożenek (Morton Józef) (5, 25 lipca 2017) - knigi_carewny, dzięki za pożyczkę - marżin i jego ożenek. Już drugi - na trop tej książki zaprowadziło mnie Przegrane życie
✌~🕯~(*)~(*)~[*]~marżin „na spacerze ze świeczką” - w obronie polskości
Nowa miłość (Iwaszkiewicz Jarosław (pseud. Eleuter)) (5,5; 14 lipca 2017) - Oto jest! Margines i… Nowa miłość
Zabić ptaka (Ostrowska Ewa Maria (pseud. Zbyszewski Brunon lub Lane Nancy)) (5,5-6; 9 lipca 2017) - margines nie zabija ptaków😊 Bardzo... świdrująca nerwy, mózg i przede wszystkim cierpliwość książka!
A akurat chyba od wczorajszego wieczora jestem w tym fragmencie, że (co zawierają Podziały polskie) to... książka o książkach.
I też coraz poważniej zaczynam zastanawiać się nad sięgnięciem po te dwie przewijające się tam książki.
Albo wręcz TEŻ czytanie „wg klucza”.
Użytkownik: miłośniczka 31.07.2017 11:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
U mnie lipiec z:

Dotknięcie ziemi (Manicka Rani) - 4


Przeczytane na spotkanie Klubu z Kawą nad Książką. O wiele lepsze, niż się spodziewałam. Doskonale obrazuje różne drogi, jakimi może podążyć ten, kto wyjdzie na spotkanie narkotykom. Jedne z historii przemawiają za tym, że środki odurzające mogą być tylko epizodem w życiu, z którym da się skończyć, inne mają tragiczne zakończenia. Problem w tym, że nie wiesz, jakie będzie twoje. Bo kto ufa sobie na tyle, że wie, gdzie i kiedy postawi sobie granice?
O fabule więcej będzie w recenzji, która jest w przygotowaniu.

Lustra i reflektory (Janta Aleksander (Janta-Połczyński Aleksander)) - 5

Ta książka jest rewelacyjna, obniżenie oceny za (czasami tylko) zbyt rozwlekły styl i za jeden szkic, który czytało mi się naprawdę trudno, z obszernymi wyjątkami z prasy z roku 1912. Recenzja aktualnie w poczekalni, pewnie dziś albo jutro będzie na stronie książki. Polecam ogromnie!
Użytkownik: beatrixCenci 31.07.2017 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
Po ciurkającym czerwcu leniwy lipiec:

1. Ku Klux Klan: Tu mieszka miłość (Surmiak-Domańska Katarzyna) (5) - przystępnie napisany reportaż o Ku Klux Klanie wczoraj i dziś, pozornie zjawisku już niegroźnym, ale...

2. Dzieci i ryby głosu nie mają (Sowa Marzena, Savoia Sylvain) (5) - komiks o dzieciństwie dziewczynki w komunistycznej Polsce, przyjemna kreska (choć nieco raziła mnie trochę za bardzo ograniczona paleta barw), przekonująco oddany tok myślenia dziecka (choć trochę tu odstaje in minus rozdział o Solidarności).
Użytkownik: margines 31.07.2017 12:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Po ciurkającym czerwcu le... | beatrixCenci
😊 Czytałem dwie następne części przygód Marzi, akurat tej jeszcze nie.
Użytkownik: beatrixCenci 02.08.2017 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: 😊 Czytałem dwie następne... | margines
Jak je znajdę, to też przeczytam. :)
Użytkownik: Aquilla 31.07.2017 14:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
Miesiąc pod znakiem Agatki + biorę się za małe wyzwanie książkowe.

Wyzwanie: 1001 Books You Must Read Before You Die. Na podstawie tej listy: http://www.listchallenges.com/1001-books-you-should-read-before-you-die-complete
Uznałam ostatnio, że czytam same lekkie rzeczy, więc obiecałam sobie, że przeczytam co najmniej jedną książkę miesięcznie z tej listy. Póki co mam przeczytane 75 pozycji, więc całość powinna mi zająć tylko 102 lata. Całkowicie do zrobienia prawda?

1001 Books:
Sztukmistrz z Lublina (Singer Isaac Bashevis) (3) - Książka o wpadaniu ze skrajności w skrajność. Nie podobał mi się główny bohater. Ani trochę. Tchórz, kłamca i oszust, w dodatku Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Agatka:
Po pogrzebie (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (4,5) - Jak zwykle świetny pomysł i piękne angielskie towarzystwo. Mały minus za to, że tym razem postaci były wyjątkowo mało sympatyczne.

Zagadka Błękitnego Ekspresu (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (4 - audiobook) - Mam małą umowę z Christie - jeśli zgadnę, kto zabił, więcej niż 4 nie wystawię. A tu znalazła się bardzo brzydka podpowiedź dla czytelnika - sporo poniżej zwykłego poziomu Agaty. No i pół książki nie może się zdecydować czy idziemy w sensację, czy tradycyjny kryminał.

Pożyczona półka:
Przekraczając granice (Pankiejewa Oksana) (5,5) - Dialogi. Dialogi, dialogi, dialogi. Fabuła jakaś jest, nawet się toczy, ale leniwie i gdzieś z boku. Za to postaci... ludzie, jaka tu jest pyszna galeria postaci. Mamy koło 6 postaci głównych, mnóstwo pobocznych, a każda iskrzy dowcipem i każda ma swój rozum. Jak miło poczytać dla odmiany historię o przeniesieniu do innego świata, w której nie ma tradycyjnego panicznego biegania i pakowania się w coraz większe kłopoty "bo po co mam rozumieć zasady działania świata. Lepiej robić jakieś głupstwa i dziwić się że nie wychodzą". Książka na 5, a dodatkowe pół punkta za Jego Wysokość Króla Szellara III. Uwielbiam tego gościa, posadzili na tronie Sherlocka Holmesa z ostrym językiem. Jego dialogi z kuzynem barbarzyńcą przypominały najlepsze starcia Marchewy z Vimesem, jeśli zabrać Marchewie większość naiwności i dać za to sporo zdrowego rozsądku. Dziękuję Dot za pożyczkę, sprawię sobie całą serię. :D
Użytkownik: Rbit 31.07.2017 15:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
62. Diaspora (Egan Greg) (4,0)
Transhumanizm i bardzo twarda SF głównie dla nerdów, miłośników fizyki cząstek elementarnych

63. Prywatyzując Polskę: O bobofrutach, wielkim biznesie i restrukturyzacji pracy (Dunn Elizabeth) (5,0)
Bardzo dobry opis polskiej rzeczywistości lat 90-tych na przykładzie rzeszowskiego zakładu Alima-Gerber

64. Wielki strach (Stryjkowski Julian (właśc. Stark Pesach)) (3,0)
Autobiograficzne rozliczenie autora z komunistyczną przeszłością, głównie we Lwowie lat 1939-41. Przeciętne

65. SPQR: Historia starożytnego Rzymu (Beard Mary) (5,0)
Słyszałem wiele głosów, że to rewelacyjna, brawurowa, popularyzacja. Tylko jeden znajomy stwierdził, że mimo niezłej "czytalności" jest to "książka do d..y", i że cała brawurowość ogranicza się do tego, że kwestionuje prawdomówność Pliniusza i jest jednostronna niczym Gibbon. Taka opinia paradoksalnie tym bardziej zachęciła mnie do kupna i samodzielnej weryfikacji. Po lekturze przyznaje racje obu stronom. Jest to nowoczesne i ciekawe wprowadzenie w historię starożytnego Rzymu dla początkujących. Jednak, jeśli ktoś już ma kilka dobrych lektur o antycznym Rzymie za sobą - może kręcić nosem.

66. Busola (Énard Mathias) (3,5)
Erudycyjna, melancholijna, rozprawa o tym jak Orient chciałby widzieć zachodnioeuropejski intelektualista. Bardzo dobrze napisana, ale pozostawiła mnie obojętnym.
Użytkownik: exilvia 06.08.2017 10:28 napisał(a):
Odpowiedź na: 62. Diaspora (4,0) Trans... | Rbit
Przymierzam się do tej Dunn od dłuższego czasu, ale jakoś to skupienie na jednym zakładzie mnie trochę odstraszało. Z Twojej opinii wnoszę, że na wyrost..
Użytkownik: Rbit 06.08.2017 11:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Przymierzam się do tej Du... | exilvia
Zdecydowanie na wyrost. Opisane mechanizmy były uniwersalne.
Użytkownik: jolekp 31.07.2017 18:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
1. Tygrys i Róża (Musierowicz Małgorzata) - 4.5

Chyba pierwsza rysa na kryształowym wizerunku rodziny Borejków, szkoda, że chyba nieco niezamierzona. Dobrze, że pani Musierowicz tak nam wyraźnie wskazuje palcem, kto jest zły w tym układzie, bo sami byśmy się nigdy nie domyślili.

2. Harry Potter i czara ognia (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) - 4.0 (powt., bez zmian)

Niekwestionowany zwycięzca w konkursie na najbardziej skomplikowany plan niepotrzebny do niczego. Trochę rozwleczone, ale nadrabia ogólnym wdziękiem i wydźwiękiem.

3. Lektura nadobowiązkowa (Czchartiszwili Grigorij (pseud. Akunin Boris (Akunin Borys), Borisowa Anna, Brusnikin Anatolij)) - 5.0

Akunin miał chyba jakiś gorszy okres jak to pisał, bo udało mu się stworzyć zakończenie, po którym nie ma się ochoty go udusić skarpetą, a to zdarzenie na tyle rzadkie, że warte odnotowania. Bardzo bardzo bardzo pozytywne zaskoczenie.

4. Zatrute pióro (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - 4.0

Agathę Christie stać na więcej, trochę się rozczarowałam. I chyba nie lubię jej książek pisanych w pierwszej osobie.

5. Kalamburka (Musierowicz Małgorzata) - 4.0

Pomysł, żeby opowiadać historię od końca jest nawet ciekawy (choć czy to był szczególnie potrzebny zabieg, to dyskusyjna sprawa), ale treść już nie do końca mnie przekonuje. Wydaje się miejscami trochę dopasowywana na siłę i na mój gust za dużo w niej polityki.

6. Fantastyka (Czchartiszwili Grigorij (pseud. Akunin Boris (Akunin Borys), Borisowa Anna, Brusnikin Anatolij)) - 2.0

Dalszy ciąg nadrabiania Akunina. Supermoce, spiski, pościgi, strzelaniny, tajemnice, namiętności, koniec świata i okolic, a napisane to wszystko jak relacja z miejsca, gdzie nic się nie dzieje, aż idzie usnąć z wrażenia.

7. Norwegian Wood (Murakami Haruki) - 4.5

Pierwsze spotkanie z Murakamim wzbudziło uczucia raczej ambiwalentne. Takie to jakieś senne, smutne i jakby nierzeczywiste, płynie się przez tę fabułę gładko i w zasadzie bezrefleksyjnie, a przy tym mam wrażenie, że jakieś to wszystko bezcelowe, obojętne i trochę o niczym.

8. Pelagia i Czarny Mnich (Czchartiszwili Grigorij (pseud. Akunin Boris (Akunin Borys), Borisowa Anna, Brusnikin Anatolij)) 4.5

Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu czytam Akunina głównie po to, żeby się na niego obrażać (ten końcowy zwrot akcji był wredny). To raczej nie będzie mój ulubiony cykl, choć bywało całkiem przyjemnie.

A aktualnie czyta się Musimy porozmawiać o Kevinie (Shriver Lionel). To chyba nie jest to, czego oczekiwałam.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.08.2017 09:15 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Tygrys i Róża - 4.5 ... | jolekp
O, a czegóż oczekiwałaś po Kevinie? I co otrzymujesz?
Użytkownik: jolekp 01.08.2017 10:02 napisał(a):
Odpowiedź na: O, a czegóż oczekiwałaś p... | LouriOpiekun BiblioNETki
Oczekiwałam, że książka być może mnie wymęczy swoją treścią, ale nie formą. A to jest napisane w sposób kompletnie dla mnie nieprzyswajalny i łapię się na tym, że liczę strony do końca, a to nie jest dobry objaw.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.08.2017 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczekiwałam, że książka b... | jolekp
Może to zależy od tego, jak daleko już dotarłaś? Moja ciotka chciała rzucić po pierwszych stronach, ale dała radę i potem była zadowolona, że się nie poddała. Zresztą moim zdaniem jest to specyficzna stylizacja, która później staje się bardziej zrozumiała.

PS: ja zawsze liczę strony do końca, więc może niekoniecznie jest to zły objaw ;)
Użytkownik: jolekp 01.08.2017 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Może to zależy od tego, j... | LouriOpiekun BiblioNETki
Jestem już mniej więcej w połowie.

PS. To zależy. Ten konkretny typ liczenia jest złym objawem.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.08.2017 10:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem już mniej więcej w... | jolekp
No cóż, zawsze po prostu może Ci się nie spodobać, bo wolisz coś innego :) Dla mnie to prawdopodobnie najlepsza książka na świecie. A kolei jest wiele, którymi inni się zachwycają, a ja wręcz gatunkowo nie znoszę.
Użytkownik: jolekp 01.08.2017 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż, zawsze po prostu ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Odkąd dojechałam do momentu, gdy pojawiła się Celia, akcja jakby bardziej ruszyła z kopyta i czyta się już bez porównania lepiej, mam nadzieję, że tak już zostanie. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Użytkownik: margines 01.08.2017 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Może to zależy od tego, j... | LouriOpiekun BiblioNETki
Też czasami liczę strony do końca, ale w ten sposób, jak niedźwiedź - odliczam, kiedy jakaś książka wreszcie się skończy, jak akurat z taką książką jest mi „nie po drodze”.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.08.2017 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Też czasami liczę strony ... | margines
W Księgi Jakubowe (Tokarczuk Olga) jest chyba ukłon w stronę podobnie czyniących, bo strony są ponumerowane w kolejności malejącej :D
Użytkownik: margines 01.08.2017 12:49 napisał(a):
Odpowiedź na: W Księgi Jakubowe jest ch... | LouriOpiekun BiblioNETki
😃
A to dobre!
...„Księgi” dalej są przede mną.
Użytkownik: pani-marta 01.08.2017 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Tygrys i Róża - 4.5 ... | jolekp
Nie zniechęcaj się Kevinem! To bardzo mocna, dobra książka! Poluję na nią od dawna, bo kiedyś czytałam pożyczoną, a chcę na własność - jeśli jednak Ci nie podejdzie to chętnie się wymienię 😊
Użytkownik: jolekp 01.08.2017 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zniechęcaj się Kevine... | pani-marta
Dzięki za wsparcie, najgorszy kryzys już mam nadzieję za mną :). A wymienić się niestety nie mogę, choćbym chciała, gdyż z braku innych źródeł zmuszonam korzystać z ebooka.
Użytkownik: Monika.W 31.07.2017 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
Ilościowo - dobry miesiąc. Jakościowo - niby parę wpadek, ale nie odbieram tego jako miesiąca z marnymi lekturami. Może latem robię się bardziej wyrozumiała dla złych książek?

44. Gra w czerwone (Rygiel Katarzyna), ocena: 2,5
Seria Klub srebrnego kluczyka - myślałam, że tam są kryminały. To w ogóle nie kryminał. Niby mamy trupy, nawet seryjnego mordercę, policjanta, antropologów, dziennikarza. I ani trochę kryminału. Jakieś problemy, romanse, przemyślenia, przywidzenia. Brrrrr.

45. Wydry pana Gavina (Maxwell Gavin), ocena: 5 (czytane na głos)
Zakupione na Allegro dzięki polecance Czajki. Przepiękna opowieść o wydrach, ich oswajaniu, życiu z nimi, dostosowywania do nich życia. Anglia, lata 60. Gorąco polecam, także dla większych dzieci.

46. Korespondencja (Flaubert Gustave (Flaubert Gustaw), Sand George (właśc. Dudevant Amandine Aurore Lucile Dupin de)), ocena: 5
Flaubert jest niesamowity - ale jego już znałam z listów. Sand przyjemnie zaskakuje - znacznie więcej w niej głębi niż wydawałoby się z opinii o jej twórczości. Lektura prewersalsko obowiązkowa.

47. Solfatara (Hen Maciej (pseud. Nawariak Maciej)), ocena: 5
Opowieść o XVIwiecznej Europie, głównie Włochy (Rzym i Neapol), trochę Francji, a i wątki polskie czy maltańskie się pojawiają. Przeczytałam gdzieś, ze to klasyczna literautura środka, taka, jaka na Zachodzie dostaje nagrody jak Booker czy coś podobnego. I coś chyba w tym jest. Poza wątkiem z Ligęzą z Crimena (Hena ojca) mógł tę książke napisać każdy. I chyba dlatego mnie nie zachwyciła, a potem miałam problem z oceną. Dałam 5 za świetny warsztat, ogrom pracy, za samo to, że chciało się autorowi napisać taką rzecz, zamiast kolejnej mrocznej opowieści, jaka to zła jest polska rzeczywistość w XXI wieku. Nie zachwyciło mnie jednak, bo właściwie to powieść akcji, historia, oowieść. Ale nic więcej. A nie jestem aż tak zainteresowana (a może wcale?) XVIwiecznymi Włochami, aby opowieści o nich były wystarczające. Czyli - to bardzo dobra powieść, tylko nie dla mnie. Mnie sama opowieść nudzi. Oczywiście smaczki w postaci Ligęzy, Beatrix Cenci czy opowieści o papieżach są dobre, jak i nawiązania do Potockiego czy Cervantesa. Dlatego jednak dałam 5.

48. Cień gejszy (Klejzerowicz Anna), ocena: 4
Nie jest to wielka literatura (jak choćby ten Hen powyżej), nawet w podkategorii kryminału. Gdybym miała oceniać warsztat w ogóle byłoby słabiutko. Ale za to intryga i pomysł - bardzo dobre. Znowu chciało się autorce pogrzebać, poszukać, znaleźć powiazanie pomiędzy Gdańskiem z XXI wieku a Japonią z 1905 roku. To miłe, to trzeba doceniać. Gdyby popracowała nad rysunkiem postaci, dialogami i formą przekazania wiedzy, to byłby kryminał godny polecenia. Bo kto wie, że gdańska Kriegsmarine doradzała Japonii w zwycięstwie nad Rosją?

49. Obserwator (Link Charlotte), ocena: 4
Moja pierwsza Link. Uprzedzano mnie, że to właściwie nie kryminał, bardziej psychologiczna sensacja. I tak też było. A ja przecież nie przepadam za sensacją. Stąd też nie ma zachwytu. Ale jest porządne rzemiosło, dobra psychologia, dobry rysunek postaci. Link pozytywnie się wyróżnia na tle innych bestsellerów z tej kategorii.

50. Fabryka absolutu (Čapek Karel), ocena: 5,5 (akcja Klasyka: reaktywacja - lista Instytutu Książki)
Czeski inżynier stworzył silnik, ta doskonały w swej wydajności, że produkował też Absolut. Każdy kolejny silnik trochę inny Absolut. A za Absolutami szły objawienia, cuda, nawrócenia, a następnie - wojny religijne. Wybuchła wielka wojna, w której zginęło 198mln ludzi, w ostatniej bitwie brało zaś udział 60 żołnierzy. Cudownie absurdalna opowieść o Absolucie. Z punktu widzenia Czecha indywidualisty.

51. Przygody Tomka Sawyera (Twain Mark (właśc. Clemens Samuel Langhorne)), ocena: 3,5 (powtórka, czytane na głos)
Rozczarowanie tą powtórką. Bardzo zestarzała się ta książka. Oprócz sceny z malowaniem płotu niewiele mi się podobało.

52. Rebelia i reakcja: Rewolucja 1905 roku i plebejskie doświadczenie polityczne (Marzec Wiktor), ocena: 3,5
Znowu socjologia historii bez historii. Jednak nie przepadam. Język zupełnie nie-czytelny. Bez Laclana nie zaczynaj. A ja tak bezlaclanowska jestem. Podwyższone o pół oceny za ogromny nakład pracy. Ale o samej rewolucji niewiele się dowiedziałam.

53. Elegancja jeża (Barbery Muriel), ocena: 4,5
Polecanka Dot, pewnie sama bym nie sięgnęła. Ciekawa rzecz. Przyjaźń dozorczyni z burżuazyjnej kamienicy w Paryżu oraz 2 mieszkańców: kontestującej dziewczynki i starszego Japończyka. Łamie stereotypy, wyśmiewa się ze współczesnej Francji. Trochę egzaltowana i biało-czarna. Warto przeczytać choćby dla tych paru przemyśleń o społeczeństwie.

54. Dziewczyna znikąd (Sekuła Helena (pseud. Turbacz Helena)), ocena: 3,5
Skusiłam się w bibliotece na powieść milicyjną. Lata 60 XX wieku, milicja, świat doliniarzy. Brzmiało ciekawie. A było nudne. Owszem, trochę smaczków PRLowskich, z lat nawet dla mnie historycznych. Ale ta milicja taka kryształowa, że aż się nie chce czytać. A poza tym to żaden kryminał, nie ma nawet trupa.
Użytkownik: ktrya 31.07.2017 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
To nie był dobry miesiąc. Nic mnie nie zachwyciło, nie spodobało się, albo porzucałam po kilku stronach albo jak już jakieś fragmenty ciekawe były, to całość wydawała się przeciętna. Potrzebuję prawdziwej Literatury...

Światło obrazu: Uwagi o fotografii (Barthes Roland) - 4
Przestrzeń i miejsce (Tuan Yi-Fu) - 4
Powieść w świecie prasy: Bolesław Prus i inni (Pietrzak Przemysław) - 3,5 [http://moje-recenzje-ksiazek.blog.onet.pl/2017/07/25/co-ostatnio-przeczytalam-albo-co-powinnam-byla-zrecenzowac/]
Fajrant (Muszyński Andrzej) - 3
Muza z warząchwią: Uwagi o literaturze i kulinariach (Bąbel Agnieszka) - 4,5
Srebrny Widelec (Majer-Pietraszak Wanda) - 3 [http://moje-recenzje-ksiazek.blog.onet.pl/2017/07/25/co-ostatnio-przeczytalam-albo-co-powinnam-byla-zrecenzowac/]
Księga zapachów (Kozioł Andrzej) - 3,5
Podkrzywdzie (Muszyński Andrzej) - 3,5 [podczas lektury jęczałam, gdzie się podziali pisarze pokroju Reymonta albo Myśliwskiego... oni umieli porządnie pisać o wsi]
Menu świata (Pałkiewicz Jacek) - 3,5
Historia naturalna zmysłów (Ackerman Diane) - 4 [byłoby wyżej gdyby nie liczne błędy i ta rażąca niepoprawność polityczna... o ile przełknę mówienie biali i Murzyni (choć w takim zestawie lepiej byłoby powiedzieć biali i czarni) to "biała i murzyńska skóra" jest dla mnie jasnym sygnałem, że autorka albo nie zna innego określenia tej rasy albo nie chce jej używać]
Rozmowy z Woody Allenem: Rozmowy z lat 1971-2007 (Lax Eric, Allen Woody (właśc. Konigsberg Allen Stewart)) - 4,5 [http://moje-recenzje-ksiazek.blog.onet.pl/2017/07/18/porozmawiaj-z-woody-allenem/]
Najlepsi wrogowie: Historia relacji pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Bliskim Wschodem: Część pierwsza 1783-1953 (Filiu Jean-Pierre, David B. (właśc. Beauchard Pierre-François)) - 3,5

I powtórki [oceny bez zmian]
Literatura od kuchni (Deptuła Bogusław) - 6 [http://moje-recenzje-ksiazek.blog.onet.pl/2016/04/04/czytajcie-i-jedzcie-z-tego-wszyscy-literatura-od-kuchni-boguslaw-deptula/]
Więcej niż możesz zjeść: Felietony parakulinarne (Masłowska Dorota) - 4 [http://moje-recenzje-ksiazek.blog.onet.pl/2015/04/18/wiecej-niz-mozesz-zjesc-dorota-maslowska/]
Użytkownik: Rbit 01.08.2017 08:07 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie był dobry miesiąc.... | ktrya
Fajrant gorszy od Podkrzywdzia? Taki słaby?
Użytkownik: ktrya 01.08.2017 19:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Fajrant gorszy od Podkrzy... | Rbit
3 to nie oznacza, że książka jest słaba tylko przeciętna. Powiedziałabym, że to w jakimś sensie kontynuacja "Podkrzywdzia", tzn. opowieść o współczesnych czasach, w których bohaterom równie trudno było się odnaleźć, jak bohaterowi zrozumieć zasady panujące w powojennej wsi. Mnie nie zachwyciła ani fabularnie, ani językowo. Generalnie jestem rozczarowana Muszyńskim, którego wszyscy wokoło zachwalają. Mnie nie kupił albo trafił w niewłaściwy czasy, bo w lipcu prawie żadna książka mnie do siebie nie przekonała.
Użytkownik: Rbit 01.08.2017 21:24 napisał(a):
Odpowiedź na: 3 to nie oznacza, że ksią... | ktrya
Dzięki. Jestem po lekturze Podkrzywdzia. Widziałem tam talent Muszyńskiego, który jednak nie został wykorzystany. Liczyłem, że w Fajrancie się rozwinie.
Użytkownik: benten 02.08.2017 13:48 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie był dobry miesiąc.... | ktrya
Ale jesteś faktycznie rozsmakowana ostatnio. Cieszę się, że Literatura od kuchni (Deptuła Bogusław) tak wysoko. Kupiłam tę książkę na jakiejś przecenie, ale nie byłam zakupem specjalnie podekscytowana - tylko dlatego, że literatura+jedzenie. Dobrze, że mogę być podekscytowana.
Użytkownik: benten 02.08.2017 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale jesteś faktycznie roz... | benten
Ps. Dasz przeczytać o pierogach?
Użytkownik: ktrya 02.08.2017 15:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ps. Dasz przeczytać o pie... | benten
Najpierw nie wiedziałam, o co chodzi, ale już się kapnęłam. Podaj na PW mejla to Ci prześlę pdfa. :)
Użytkownik: ktrya 02.08.2017 15:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale jesteś faktycznie roz... | benten
To dlatego, że piszę pracę magisterską o felietonistyce kulinarnej, m.in. o wspomnianych Masłowskiej i Deptule. "Literaturę od kuchni" czyta się naprawdę fenomentalnie, to są świetnie napisane felietony, ciekawe rozważania o literaturze i to nie byle jakiej (aż dziw, że Deptuła to historyk sztuki a nie literaturoznawca), aż chce się przeczytać kilka tytułów, o których pisze (ja tak czyham na "Papugi Flauberta", dzięki niemu odkryłam Juliana Barnesa), no i spróbować przyrządzić kilka literackich potraw, do których podaje przepisy. To była najlepsza lektura w kryzysowym lipcu, on mnie przekonał, że to nie ja mam jakiś problem z książkami, tylko akurat trafiły mi się słabe, z moją wrażliwością na dobry literacki język jest wszystko w porządku. :) Minusem jest tylko oprawa książki, strasznie się męczą ręce przy jej trzymaniu, powinna być szyta, a nie tak sztywno klejona.
Użytkownik: benten 02.08.2017 15:59 napisał(a):
Odpowiedź na: To dlatego, że piszę prac... | ktrya
O, to bardzo ciekawy temat. Przyjrzę się dokładniej Twoim ocenom, bo sama zgłosiłam się na jakieś sympozjum dotyczące żywienia. I odwieczny problem - nauczyć się polskiej nomenklatury, bo większość źródeł, którymi się posługuję nie jest niestety po polsku, i potem przy pisaniu jest problem. A Deptułę kupiłam bo był po taniości, a chciałam trochę więcej tytułów o gotowaniu.
Użytkownik: ktrya 02.08.2017 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: O, to bardzo ciekawy tema... | benten
No niestety, jeśli chodzi o food studies to sporo materiałów jest dostępnych tylko po angielsku, który jest moją bolączką. Ale ktoś w końcu musi się z tym zmierzyć, by kolejni mogli już korzystać z rodzimych badań. :)
Użytkownik: Monika.W 31.07.2017 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
Ilościowo - dobry miesiąc. Jakościowo - niby parę wpadek, ale nie odbieram tego jako miesiąca z marnymi lekturami. Może latem robię się bardziej wyrozumiała dla złych książek?

44. Gra w czerwone (Rygiel Katarzyna), ocena: 2,5
Seria Klub srebrnego kluczyka - myślałam, że tam są kryminały. To w ogóle nie kryminał. Niby mamy trupy, nawet seryjnego mordercę, policjanta, antropologów, dziennikarza. I ani trochę kryminału. Jakieś problemy, romanse, przemyślenia, przywidzenia. Brrrrr.

45. Wydry pana Gavina (Maxwell Gavin), ocena: 5 (czytane na głos)
Zakupione na Allegro dzięki polecance Czajki. Przepiękna opowieść o wydrach, ich oswajaniu, życiu z nimi, dostosowywania do nich życia. Anglia, lata 60. Gorąco polecam, także dla większych dzieci.

46. Korespondencja (Flaubert Gustave (Flaubert Gustaw), Sand George (właśc. Dudevant Amandine Aurore Lucile Dupin de)), ocena: 5
Flaubert jest niesamowity - ale jego już znałam z listów. Sand przyjemnie zaskakuje - znacznie więcej w niej głębi niż wydawałoby się z opinii o jej twórczości. Lektura prewersalsko obowiązkowa.

47. Solfatara (Hen Maciej (pseud. Nawariak Maciej)), ocena: 5
Opowieść o XVIwiecznej Europie, głównie Włochy (Rzym i Neapol), trochę Francji, a i wątki polskie czy maltańskie się pojawiają. Przeczytałam gdzieś, ze to klasyczna literautura środka, taka, jaka na Zachodzie dostaje nagrody jak Booker czy coś podobnego. I coś chyba w tym jest. Poza wątkiem z Ligęzą z Crimena (Hena ojca) mógł tę książke napisać każdy. I chyba dlatego mnie nie zachwyciła, a potem miałam problem z oceną. Dałam 5 za świetny warsztat, ogrom pracy, za samo to, że chciało się autorowi napisać taką rzecz, zamiast kolejnej mrocznej opowieści, jaka to zła jest polska rzeczywistość w XXI wieku. Nie zachwyciło mnie jednak, bo właściwie to powieść akcji, historia, oowieść. Ale nic więcej. A nie jestem aż tak zainteresowana (a może wcale?) XVIwiecznymi Włochami, aby opowieści o nich były wystarczające. Czyli - to bardzo dobra powieść, tylko nie dla mnie. Mnie sama opowieść nudzi. Oczywiście smaczki w postaci Ligęzy, Beatrix Cenci czy opowieści o papieżach są dobre, jak i nawiązania do Potockiego czy Cervantesa. Dlatego jednak dałam 5.

48. Cień gejszy (Klejzerowicz Anna), ocena: 4
Nie jest to wielka literatura (jak choćby ten Hen powyżej), nawet w podkategorii kryminału. Gdybym miała oceniać warsztat w ogóle byłoby słabiutko. Ale za to intryga i pomysł - bardzo dobre. Znowu chciało się autorce pogrzebać, poszukać, znaleźć powiazanie pomiędzy Gdańskiem z XXI wieku a Japonią z 1905 roku. To miłe, to trzeba doceniać. Gdyby popracowała nad rysunkiem postaci, dialogami i formą przekazania wiedzy, to byłby kryminał godny polecenia. Bo kto wie, że gdańska Kriegsmarine doradzała Japonii w zwycięstwie nad Rosją?

49. Obserwator (Link Charlotte), ocena: 4
Moja pierwsza Link. Uprzedzano mnie, że to właściwie nie kryminał, bardziej psychologiczna sensacja. I tak też było. A ja przecież nie przepadam za sensacją. Stąd też nie ma zachwytu. Ale jest porządne rzemiosło, dobra psychologia, dobry rysunek postaci. Link pozytywnie się wyróżnia na tle innych bestsellerów z tej kategorii.

50. Fabryka absolutu (Čapek Karel), ocena: 5,5 (akcja Klasyka: reaktywacja - lista Instytutu Książki)
Czeski inżynier stworzył silnik, ta doskonały w swej wydajności, że produkował też Absolut. Każdy kolejny silnik trochę inny Absolut. A za Absolutami szły objawienia, cuda, nawrócenia, a następnie - wojny religijne. Wybuchła wielka wojna, w której zginęło 198mln ludzi, w ostatniej bitwie brało zaś udział 60 żołnierzy. Cudownie absurdalna opowieść o Absolucie. Z punktu widzenia Czecha indywidualisty.

51. Przygody Tomka Sawyera (Twain Mark (właśc. Clemens Samuel Langhorne)), ocena: 3,5 (powtórka, czytane na głos)
Rozczarowanie tą powtórką. Bardzo zestarzała się ta książka. Oprócz sceny z malowaniem płotu niewiele mi się podobało.

52. Rebelia i reakcja: Rewolucja 1905 roku i plebejskie doświadczenie polityczne (Marzec Wiktor), ocena: 3,5
Znowu socjologia historii bez historii. Jednak nie przepadam. Język zupełnie nie-czytelny. Bez Laclana nie zaczynaj. A ja tak bezlaclanowska jestem. Podwyższone o pół oceny za ogromny nakład pracy. Ale o samej rewolucji niewiele się dowiedziałam.

53. Elegancja jeża (Barbery Muriel), ocena: 4,5
Polecanka Dot, pewnie sama bym nie sięgnęła. Ciekawa rzecz. Przyjaźń dozorczyni z burżuazyjnej kamienicy w Paryżu oraz 2 mieszkańców: kontestującej dziewczynki i starszego Japończyka. Łamie stereotypy, wyśmiewa się ze współczesnej Francji. Trochę egzaltowana i biało-czarna. Warto przeczytać choćby dla tych paru przemyśleń o społeczeństwie.

54. Dziewczyna znikąd (Sekuła Helena (pseud. Turbacz Helena)), ocena: 3,5
Skusiłam się w bibliotece na powieść milicyjną. Lata 60 XX wieku, milicja, świat doliniarzy. Brzmiało ciekawie. A było nudne. Owszem, trochę smaczków PRLowskich, z lat nawet dla mnie historycznych. Ale ta milicja taka kryształowa, że aż się nie chce czytać. A poza tym to żaden kryminał, nie ma nawet trupa.
Użytkownik: ktrya 02.08.2017 15:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ilościowo - dobry miesiąc... | Monika.W
I tak podziwiam, że przy "Obserwatorze" dotrwałaś do końca, ja chyba ledwo do połowy i porzuciłam, a Charlotte Link jest u mnie na czarnej liście ;).
Użytkownik: Monika.W 02.08.2017 18:56 napisał(a):
Odpowiedź na: I tak podziwiam, że przy ... | ktrya
Żeby tak od razu czarna lista? Znam gorszych promowanych pisarzy. Porządne rzemiosło.
Lubię kryminały. Toteż wciąż szukam i szukam.
Użytkownik: ktrya 02.08.2017 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Żeby tak od razu czarna l... | Monika.W
Po prostu wiem, że ta pisarka nie ma dla mnie nic ciekawego do zaoferowania, nie jestem adresatem jej książek.
Użytkownik: niebieski ptak 04.08.2017 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ilościowo - dobry miesiąc... | Monika.W
O wydrze był film. Tytuł taki jak książki. Kiedyś takie mądre filmy leciały w TV.
Użytkownik: Monika.W 04.08.2017 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: O wydrze był film. Tytuł ... | niebieski ptak
Ale tytuł polskiego tłumaczenia? Bo angielska wersja ma inny tytuł.
Co leci w TV, to ja nie wiem. Przestałam patrzeć. I wcale mi nie brakuje. Pewnie dlatego, że właśnie ... "kiedyś"....
Użytkownik: niebieski ptak 04.08.2017 22:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale tytuł polskiego tłuma... | Monika.W
To leciało jak byłam dzieckiem. Może 6-7lat miałam czyli dawno temu. Tytuł był Wydra pana Grahama.
A tu dane tego filmu. Ciekawostką jest to, że grała w nim pani McKenna i pan Travers{ Ci od Elzy z afrykańskiego buszu}. http://www.imdb.com/title/tt0064893/
Użytkownik: margines 04.08.2017 23:12 napisał(a):
Odpowiedź na: To leciało jak byłam dzie... | niebieski ptak
Właśnie!
Tylko taki tytuł znalazłem i zwątpiłem, że "kiedyś, gdzieś" była ekranizacja, a tu okazuje się, że to jest to😊
Użytkownik: Monika.W 05.08.2017 09:33 napisał(a):
Odpowiedź na: To leciało jak byłam dzie... | niebieski ptak
Pewnie nie do obejrzenia teraz.
Użytkownik: niebieski ptak 05.08.2017 09:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie nie do obejrzenia ... | Monika.W
W pewnym serwisie na ch..uj jest. Trzeba się tylko zarejestrować i ściągnąć.
Użytkownik: Monika.W 05.08.2017 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: W pewnym serwisie na ch..... | niebieski ptak
Niestety, nie używam chomika. Ale na YT znalazłam.
Użytkownik: ka.ja 31.07.2017 20:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
Niech to się nigdy nie kończy (Edwardson Åke) - jakoś nie przepadam za Erikiem Winterem, same historie kryminalne są niezłe, ale pan policjant mnie nudzi. Tak było i tym razem.

Makuszyński: O jednym takim, któremu ukradziono słońce (Urbanek Mariusz) - czekałam od dawna na tę bografię, bo mam ogromną słabość do Makuszyńskiego, do jego wiary w dobro, lekkiej egzaltacji i umiejętności wyciskania łez, więc tym bardziej przykro mi było czytać o jego antysemickich wypowiedziach, choć pan Urbanek starał się załagodzić sprawę i znaleźć usprawiedliwienie. No trudno, nie można mierzyć wartości dzieł moralnymi walorami autorów. Tak czy owak - polecam bardzo.

Inna dusza (Orbitowski Łukasz) - duże pozytywne zaskoczenie. Nie tylko bardzo starannie opowiedziana historia niedających się wytłumaczyć zbrodni, ale i świetnie sportretowany czas. Znacznie bardziej autentyczne świadectwo polskich lat dziewięćdziesiętych niż to, które próbowała stworzyć Paulina Wilk w Znaki szczególne (Wilk Paulina)

Mały pamiętnik (Saramago José) - sentymentalna książeczka, cacuszko narracji lekko pachnące kurzem i naftaliną; ciepła i kojąca lektura. Właściwie nic takiego - wspomnienia z dzieciństwa, ale kunsztowne, napisane pięknym językiem i wzruszające.

Sekretne życie drzew (Wohlleben Peter) - to jest książka, którą powinni czytać gimnazjaliści w ramach lekcji biologii. Żadne szkolne opowieści o ekosystemach i biotopach nie moga się bowiem równać z tą książką. Masa rzetelnej wiedzy czerpanej z wieloletnich badań i obserwacji podanej w bardzo popularnej formie i nie tracącej przez tę popularność nic z mocy przekazu. A do tego książka jest bardzo ładnie wydana.

Zapiski podglądacza (Talese Gay) - grube rozczarowanie. GRUBE. Myślałam, że kupuję nieszablonowo ujętą analizę amerykańskiego społeczeństwa, a dostałam takiego sobie pornosika. Nie wiem, co zdaniem autora miało wynikać z garści erotycznych scen motelowych, ale dla mnie nie wynikło nic. Jedne pary mają zahamowania erotyczne, inne mają nieskrępowaną fantazję, a samotni ludzie też uprawiają seks. Niezbyt odkrywcze wnioski, prawda? Strata czasu.

Zupa z granatów (Mehran Marsha) - drugie rozczarowanie. Myślę, że ćwierć wieku temu ta książka mogłaby mi się spodobać, ale dziś miałam tylko jedno skojarzenie - Walt Disney i jego bajkowa sztampa z brokatem. W tej książce dobrzy są piękni, a źli są pokraczni - co za niespodzianka! Przemiana duchowa jednego z bohaterów następuje w trzy dni i łączy się z utratą kilkunastu kilogramów wagi dla podkreślenia efektu. Do tego czarne charaktery posługują się specjalną mową złych bohaterów, jestem pewna, że dodają do niej złowieszcze i demoniczne "ha ha ha". Czytelnikom powyżej szesnastego roku życia serdecznie odradzam.

Księżyc zaszedł (Steinbeck John) - ciekawostka. Steinbeck napisał nowelę alegoryczną opisującą wojenne losy miasta pod okupacją dość uprzejmych, ale jednak okupantów, która to nowela może trochę drażnić w zestawieniu z losami faktycznie okupowanych miast, ale nie jest to wcale naiwna opowiastka o wymyślonej wojnie w wymyślonych warunkach.

Osiem zeszytów (Studart Heloneida) - bardzo ciekawa powieść o losach kobiet w dwudziestowiecznej Brazylii, bardzo uniwersalna, mimo mocnego zakorzeniania w brazylijskich realiach.

Pobojowisko (Crummey Michael) - znów miałam lekkie uczucie czytelniczego deja vu, bo szkielet tej powieści mocno przypomina mi Ścieżki północy (Flanagan Richard) - jest wojna rozdzielająca zakochanych, jest miłość dająca siłę, by przetrwać wojnę, są przerażające doświadczenia obozowe i niełatwy finał po latach. Tym razem jednak nie miałam poczucia wtórności, a raczej tym silniejsze przekonanie, że pewne historie są uniwersalne i ich siła tkwi właśnie w powtarzalności.

Sztuka bycia Elą (Nilsson Johanna) - dominującym wrażeniem po lekturze tej książki była irytacja. Nie mam jednak zastrzeżeń do bohaterki, która była irytująca, niedojrzała, chwilami głeboko antypatyczna, egocentryczna i przewrażliwiona na swoim własnym punkcie co najmniej jak Charles Bukowski. Takie postaci znam i z życia, wiem, że istnieją, więc powinny mieć swoje miejsce w literaturze. Gorzej, że autorka dała się wciągnąć w tę niedojrzałość, nie zachowała dystansu i dopisała do przekonującej, prawdopodobnej historii bardzo nieprzekonujący, naiwny i niedojrzały happyend. Zaprawdę, pisarz powinien być mądrzejszy niż jego postaci literackie.

1000 mil w przelocie przez Europę: Zdjęcia migawkowe (Charszewski Ignacy) - mniam! Ależ się nacmokałam nad tą książką! Cudeńko! W roku 1904 prowincjonalny księżulo z Żuromina wyrusza w podróż po Europie - jedzie przez Niemcy, Austrię, Szwajcarię, Belgię (!), Francję i Włochy, gdzie zwiedza, szlaja się po lunaparach i kabaretach, korzysta z usług pani lekkich obyczajów, jada w restauracjach, liczy grosz do grosza i daje się naciągać rozmaitym cwaniakom. Jest w tym rozczulająco naiwny, prowincjonalnie ksenofobiczny (dywagacje nad tym, czy protestantka może być urodziwa - kapitalne!) i świeży, jak świeży może być turysta niezepsuty jeszcze przez biznes turystyczny, choć wpuszczony w jego tryby. Więcej uwag o charakterze ekonomicznym, niż społecznym, ale i te bawią. Szkoda tylko, że autor opracowania nie poprosił o żadną konsultację językową, przez co w nazwach geograficznych oraz obcojęzycznych cytatach pojawiają się karygodne błędy.
Użytkownik: mirejlle 31.07.2017 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
Zadziwiająca jak na mnie ilość, a to za sprawą aplikacji do czytania. Wspaniały wynalazek. :)
43.
Nowy dom na Wyrębach (Darda Stefan)
Ocena: 4.
No cóż, dostałam od znajomego, bardzo zafascynowanego autorem, sama nigdy bym nie kupiła. Pierwsza część naprawdę mnie zaciekawiła, a czasem nawet wystraszyła, a ta zdecydowanie pisana jest pod naciskiem czekających na kontynuację czytelników. Ale końcówka wywołuje lekkie ciarki na pleckach. ;)
44.
My z Jedwabnego (Bikont Anna)
Ocena: 5.
Wstrząsający, wspaniale napisany reportaż. Jestem pod wrażeniem wnikliwości i dociekliwości autorki, jak też prób zachowania największego możliwie w tej skomplikowanej sytuacji obiektywizmu. Takie książki to trudna lekcja życia, czasem człowiek człowiekowi wrogiem...
45.
Zgoda na szczęście (Ficner-Ogonowska Anna)
Ocena: 4.
Kontynuacja, a jest to nadal sympatyczne czytadełko z niegłupimi bohaterami.
46.
Szczęście w cichą noc (Ficner-Ogonowska Anna)
Ocena: 3,5.
Koniec cyklu, mogłaby równie dobrze nie powstać ta ostatnia część, zapychacz, ale mimo wszystko ciepły, przyjemny i na poziomie. Nie lubię jednak książek, w których pewne wątki zostawia się niedokończone, zwłaszcza jeśli mam do czynienia z cyklem.
47.
Madame (Libera Antoni)
Ocena: 5.
Bardzo przyjemna to była lektura. Inteligentny Licealista lat sześćdziesiątych zafascynowany nauczycielką francuskiego, prawdziwą madame. Przypomniałam sobie własnych nauczycieli, swoje dziewczęce zauroczenia, ale też fascynacje urodą i inteligencją nauczycielek z pozycji dziewczynki, dopiero uczącej się być kobietą, ale zdecydowanie chcącej być taką, jak podziwiane, niedoścignione panie. I jakoś zabrakło mi w moim otoczeniu tego typu licealistów w czasach dzisiejszych – oczytanych, inteligentnych, wrażliwych i po prostu ciekawych świata ludzi. Pewnie i tacy jeszcze są, szkoda, że ich nie znam.
48.
Wyloguj się do życia (Powers William)
Ocena: 5.
Książka potrzebna dzisiejszym młodym ludziom, ogłupionym technologicznymi możliwościami. Wszak wszystko dobre, dopóki umiemy nad tym zapanować i nie wpływa negatywnie na naszą koncentrację, życie społeczne czy choćby zdrowy rozsądek. Zbyt wielu w moim otoczeniu za nieodłącznych przyjaciół ma tablety czy telefony, a zapomnienie urządzenia stanowi prawdziwy problem, żeby choćby powierzchownie nie zająć się tematem. Kilka praktycznych wskazówek z doświadczenia autora książka również zawiera. Mile widziane polecanki tematyczne, jeśli ktoś coś zna.
49.
Kasacja (Mróz Remigiusz (pseud. Løgmansbø Ove))
Ocena: 4,5.
No i bez zmian, nadal podchodzę jak pies do jeża. Kiedyś jeszcze pewnie się z panią Chyłką spotkamy, za sprawą znajomych, którzy w rozmowach tym cyklem się fascynują, a ja wciąż niewtajemniczona, nie bierze mnie i już. Bardziej denerwuje, a staram się czytać dla przyjemności. Żadna szanująca się korporacja nie zatrudniłaby takiej prawniczki, nie ma szans, nie trzeba być prawnikiem, żeby to wymyślić, a żaden w miarę normalny człowiek bez nadludzkiej cierpliwości nie wytrzymałby życia z tak przejaskrawionym i absorbującym jak owa prawniczka człowiekiem. Sprawa zgrzyta i to mocno. Chyba warto pisać mniej, a uważniej. Ja bym tak robiła na miejscu autora.
50.
Smak świeżych malin (Sowa Izabela)
Ocena: 2.
Ćwiczenie cierpliwości, żeby nie rzucić tym w kąt. Jestem cierpliwa, wygrałam. Tak, nienawidzę typowo amerykańskiego, serialowego, dennego humoru, ponieważ jest żałosny i dla mnie nie tyle nawet nieśmieszny, ile wręcz niestrawny, a jeśli tenże próbuje się jeszcze obsadzić w polskich realiach, nie mając kompletnie talentu do pisania, to czytelnik ma ochotę włosy z głowy rwać. Osobisty gniot roku. Dałam się nabrać na piękny owocowy tytuł.
51.
Izrael już nie frunie (Smoleński Paweł (pseud. Jerz Tomasz))
Ocena: 4,5.
Najbardziej nieprzewidywalny kraj o jakim czytałam, polityka przemieszana z codziennością, i mimo że w teorii naród wybrany, do jedności mu całe świetlne lata. Istnieje państwo, nie istnieje naród.
52.
Odyseja kota imieniem Homer: Prawdziwa historia ślepego kota i kobiety, którą nauczył miłości (Cooper Gwen)
Ocena: 5.
Pokochałam ślepego kota Homera. Jego historia dostarczyła mi wielu wzruszeń, na końcu także i łez, ale przede wszystkim niewyobrażalną ilość dobrych emocji, ciepła i gwałtowny przypływ miłości do własnej kociej królewny Myszatki.
Za recenzję dziękuję Misiakowi.
misiak297
To już drugi dzięki twojej opinii poznany przeze mnie książkowy koci przyjaciel.
Użytkownik: Rbit 31.07.2017 23:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zadziwiająca jak na mnie ... | mirejlle
Jaka to aplikacja?
Użytkownik: mirejlle 01.08.2017 10:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaka to aplikacja? | Rbit
Voice Dream Reader. Dla książek, które nie wymagają ode mnie wielkiego skupienia okazała się rozwiązaniem idealnym, wszak telefon mam przy sobie zawsze. :) A audiobooków w standardowej formie nie lubię.
Użytkownik: verdiana 02.08.2017 03:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Voice Dream Reader. Dla k... | mirejlle
To tak jak ja, tylko mi czyta Ivona. ;) Też nie lubię audiobooków. ;)
Użytkownik: misiak297 01.08.2017 10:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Zadziwiająca jak na mnie ... | mirejlle
Bardzo się cieszę, że dzięki mojej recenzji zawarłaś tak udane kocie znajomości:)
Użytkownik: mirejlle 01.08.2017 17:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo się cieszę, że dzi... | misiak297
Drugi był oczywiście Dewey. :)
Użytkownik: Monika.W 01.08.2017 19:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Zadziwiająca jak na mnie ... | mirejlle
Nie rozumiem związku między opinią o Kasacji a oceną. Tak ma być? Przy takiej opinii dałabym pewnie 3.
Użytkownik: mirejlle 01.08.2017 20:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie rozumiem związku międ... | Monika.W
Bo w zasadzie poza nieumiejętnością kreowania bohaterów i mało realną intrygą jest nieźle. Jak w każdym prawie serialu kryminalnym. Plus za język bez zarzutu, w tej materii autor sobie radzi, wciągający styl, bo rzeczywiście nie dłuży się książka, kiedy już namiesza, raczej nie kluczy, wytłumaczyć się umie, inna rzecz, że wyjaśnia sytuację nierealną, ale jednak logicznie. Z tego się nazbierało 4,5. :) Jednak nie więcej, bo zdaję sobie sprawę, że każdy mający na poważnie do czynienia z prawem zgrzytałby raczej zębami. Ja tak mam na absurdy medyczne. ;)
Użytkownik: Monika.W 01.08.2017 23:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo w zasadzie poza nieumi... | mirejlle
No cóż. Niepojęte są zasady oceniania. Ja tylko jedną książkę Mroza czytałam i więcej z całą pewnością nie będę. Z mojego p.w. z opinią się zgadzam, z oceną nie. Wystawiając 4,5 raczej chwaliłabym. Ale tak to właśnie jest z ocenianiem.
Użytkownik: mirejlle 02.08.2017 09:06 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż. Niepojęte są zasa... | Monika.W
To prawda, zasady oceniania każdego z nas są bardzo subiektywne, ja na przykład nigdy nikomu nie polecam książek, które dostały ode mnie mniej niż 5, nie wzięłabym odpowiedzialności za taką polecankę. :) Co oczywiście nie znaczy, że wielu książek poniżej 5 nie czytałam z przyjemnością.
Użytkownik: jolekp 02.08.2017 09:22 napisał(a):
Odpowiedź na: To prawda, zasady ocenian... | mirejlle
Z tym polecaniem to nie jest tak prosto :). Ja często mam tak, że jakaś książka mi przy czytaniu nie całkiem leży, ale wiem dokładnie komu by leżała i zazwyczaj dobrze trafiam. Np. większość współczesnych kryminałów mogłabym bez pudła polecać mojej mamie, mimo że ode mnie mają oceny przeciętne lub poniżej. Za to na pewno nie dałabym jej do przeczytania większości z moich szóstek. Najlepiej jest polecać cokolwiek ludziom, których gusta się choćby troszkę zna, nie da się polecać uniwersalnie. I dlatego zazwyczaj się nacinam na polecanki od członków rodziny, bo oni nie biorą pod uwagę, że mój gust jest inny niż ich :).
Użytkownik: mirejlle 02.08.2017 10:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tym polecaniem to nie j... | jolekp
Oczywiście, że polecam tylko ludziom, których gust choć trochę znam, staram się też pytać, co ostatnio czytał i mu się podobało. Polecam i tak dość niechętnie, bo niech tam sobie każdy czyta co lubi, ale że zwykle trafiam, to wracają po jeszcze. :) Swoich przeciętniaków nie polecam, wolę piąć w górę. :) Jeśli ja mam sporo zastrzeżeń do książki, nie puszczam jej dalej jako tej, którą czytać warto, zwłaszcza, kiedy ktoś czyta od czasu do czasu, staram się go wtedy nie zniechęcać do książek.
I z tych swoich piątek i szóstek, tu popieram twój pogląd w zupełności, staram się odrzucić te najbardziej nietypowe, zostawiając w miarę uniwersalne. :) I to jest mój przepis na polecankowy sukces. Bo że komuś spodoba się moja bardzo nietypowa szóstka, czy jakiś autor, który zafascynował mnie specyfiką stylu, marne szanse. Ale że komuś spodoba się jakaś przyzwoita obyczajówka z uniwersalnym problemem, czy ciekawie napisany kryminał szanse są już ogromne. Siłą rzeczy polecam książki lżejsze, chyba że jakiś temat się w rozmowie przewinie, to wtedy literaturę popularnonaukową czy faktu.
Użytkownik: Monika.W 03.08.2017 08:00 napisał(a):
Odpowiedź na: To prawda, zasady ocenian... | mirejlle
To tego Mroza czytałaś z przyjemnością czy nie? Wciąż nie mogę rozszyfrować, co właściwie sądzisz - taka według mnie jest rozbieżność pomiędzy oceną a opinią.
4,5 u mnie to już zawsze dobra rzecz. Tyko że ja 6 prawie nie stawiam, musi być zachwyt, aby była 6.
Polecanie zaś to jeszcze inna kwestia, niż ocena. Polecać mogę nawet rzeczy z 4, bo dobre rzemiosło książkowe, a ktoś tego szuka. Z kolei z cudzych polecanek patrzę na opinię, nie na ocenę. Bo ocena nie mówi nic, a z opinii można dużo wyczytać. Dlatego też podpytuję na ogół, gdy zaintryguje mnie jakaś ocena.
Użytkownik: mirejlle 03.08.2017 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: To tego Mroza czytałaś z ... | Monika.W
Nie ma za bardzo nad czym dywagować - lekkie czytadło, wciągające, ale z tak samo dobrymi zwrotami akcji, jak mocnymi zgrzytami. Za pół roku zapomnę, o co chodziło. Nie polecałabym dalej, a wnioskując z ilości literackich płodów, na jakie pozwala sobie autor, w ciągu dalszym cyklu obstawiałabym tak samo wiele niedoróbek.
Użytkownik: Monika.W 01.08.2017 19:25 napisał(a):
Odpowiedź na: LIPIEC: Mur - 5 {Akcj... | KrzysiekJoy
Zaintrygowałeś mnie tym "Do zobaczenia w zaświatach". Tak sobie wystawiłeś 6 bez jednego słowa komentarza? Już nie pamiętam, kiedy trafiłam na szóstkową książkę. Źle wybieram lektury, czy wybredna jestem? Zamawiać w bibliotece?
Użytkownik: KrzysiekJoy 02.08.2017 10:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaintrygowałeś mnie tym "... | Monika.W
To nie jest powieść genialna, ale rewelacyjna, już jak najbardziej. Ja już przed przeczytaniem "Do zobaczenia w zaświatach" prześledziłem recenzje o tej powieści i ciężko mi było znaleźć jakieś negatywne opinie, więc z góry byłem nastawiony na tak, i nie zawiodłem się.
Wiesz, ja wybredny nie jestem, jeśli książka nie pozwala mi ani na chwilę odetchnąć, gdzie się czyta ją na zasadzie "a może tak a jeszcze jeden rozdział, i jeszcze jeden i jeszcze jeden... i tak do końca" to ciężko wystawić inną ocena niż rewelacyjna.
Polecam, wypożyczaj. :-)
Użytkownik: Anna125 02.08.2017 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: LIPIEC: Mur - 5 {Akcj... | KrzysiekJoy
Czytałam "Alex", bardzo mocny thriller, w którym zaskoczenie goniło zaskocżenie i napisany w bardzo plastyczny sposób. Niesamowity w tym znaczeniu, źe niepodobny do innych przeczytanych przeze mnie książek. Dałam 4,5 tylko dlatego, że przerażał mnie, bałam się czytać dalej. Myślałam sobie wtedy, co gdyby tego przerażenia było mniej, poniewaź styl pisania, sposób myślenia zachwycił mnie, pewnie to też zasługa tłumacza:). Pytanie: czy twoja szóstka jest ciut mniej drastyczna?
Do zobaczenia w zaświatach (Lemaitre Pierre)
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.08.2017 08:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam "Alex", bardzo m... | Anna125
Nie znam jeszcze innych powieści Lemaitre. W "Do zobaczenia w zaświatach" nie ma drastycznych scen, no chyba, że za takie uznamy scenę gdzie jeden z bohaterów znajduję się w leju z odcięta głową konia czy też przy wątku ekshumacji zwłok żołnierzy poległych na frontach I wojny światowej, i skracanie ich żeby mieściły się do trumien niezgodnych z normami. Wiele przeczytałem, że jest to inna od dotychczas napisanych książek przez Lemaitre. W "Do zobaczenia w zaświatach" przerazić się naprawdę nie ma czym.
Użytkownik: Anna125 03.08.2017 09:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie znam jeszcze innych p... | KrzysiekJoy
Dziękuję Ci, w takim razie koniecznie do przeczytania :)
Użytkownik: Szeba 03.08.2017 09:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam "Alex", bardzo m... | Anna125

Ja czytałam "Alex", która jest częścią trylogii oraz Ślubna suknia (Lemaitre Pierre). Uczucia mam bardzo mieszane, po pewnym już czasie od lektury wciąż. Nie jestem specjalnie wrażliwa na przemoc w kryminałach, czy ogólnie drastyczne sceny, na pewno mniej, niż wiele osób na Bnetce (patrz np. opisy znęcania się nad zwierzętami, toczyły się tu już takie rozmowy), a kiedy czytałam "Alex" byłam wręcz zszokowana poziomem zawartej w niej brutalności, brutalności która przejawia się nie tylko w opisywanych faktach, zdarzeniach, ale też, nie wiem, jakby w stylu autora, jeśli można tak to nazwać, nie umiem do końca sprecyzować, ale chyba o to chodzi, o to jak autor to napisał. Wahałabym się użyć słowa "pornografia" (nie w dosłownym znaczeniu), ale - blisko.
Mimo wszystko, ten "okropny" styl autora fascynuje, wciąga i trzyma w napięciu, urzeka do tego stopnia, że książkę połknęłam na raz i pierwszą część sobie dokupiłam, i zamierzam przeczytać. Taki masochizm ;)

Ślubna suknia (Lemaitre Pierre) jest trochę inna, też brutalna, drastyczna, ale już nie tak dosłownie, to (jeszcze) bardziej książka psychologiczna, mroczna nie w sferze fizycznej jak "Aleks", gra między bohaterami = gra z czytelnikiem, napięcie jest bardzo silne, cały czas, akcja zaskakuje, czyta się to świetnie. Niestety, po fakcie i tu również pozostaje pewien niesmak. Do samego siebie...
Użytkownik: Anna125 03.08.2017 09:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja czytałam "Alex", któ... | Szeba
Oj tak, w pełni się zgadzam, miałam podobne odczucia:). Pornografia występku, zbrodni - określenie w punkt. Teraz, kiedy tak o tym napisałaś to jest w tym mroczność jakby nie z tego świata, albo z ukrytego świata naszych nieakceptowanych popędów, tych ucywilizowanych. I coś z takiego kawałka - jakby nic nie było tym, czym nam się wydaje, że jest, a zasłon jest bez liku. To budzi lęk.
Użytkownik: misiak297 01.08.2017 10:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
Oto moje lipcowe przeczytanki:

1 Jeden dzień (Nicholls David) - 4 - bardzo miłe zaskoczenie. Obawiałem się płaskiego romansidła, a to całkiem dobra, wzbudzająca emocje powieść psychologiczna. Może nie jest to lektura, która zostanie mi w pamięci na długo - ale wrażenia mam pozytywne.
2 Ostatnie historie (Tokarczuk Olga) - 4 - jednak nie przemawia do mnie Olga Tokarczuk. Liczyłem na literacką ucztę, a dostałem trzy historie, które nieszczególnie mnie porwały.
3 Wysoko wrażliwi: Jak funkcjonować w świecie, który nas przytłacza (Aron Elaine N.) - 4 - jest recenzja: Posłanie dla wysoko wrażliwych
4 Świat dla ciebie zrobiłem (Papużanka Zośka) - 4+ - Papużanka to obecnie jedna z najciekawszych polskich pisarek. Te opowiadania są naprawdę dobre, świadczą o wielkim talencie.
5 Ludzie śród ludzi (Boguszewska Helena, Kornacki Jerzy) - 4 - trochę zakurzona pozycja. Mam mocno mieszane uczucia. Teksty Boguszewskiej są bardzo dobre, Kornackiego czytało mi się gorzej.
6 Poprawiny (Siedlecka Joanna) - 5 - jest recenzja: Między równymi i równiejszymi
7 Sprawa przebiegłej laluni (Gardner Erle Stanley) - 5 - powtórka bez zmiany oceny. Jest recenzja: Która z nich jest przebiegłą laleczką?
8 Córka Robrojka (Musierowicz Małgorzata) - powtórka, zmiana oceny z 3 na 4+. Jest recenzja: „Piękna i Bestia” na Jeżycach
9 Dziedzictwo (Patchett Ann) - 4+ - dobra proza psychologiczna, tematyka rodzin patchworkowych. Recenzja będzie w artPAPIERZE.
10 Ścigany przez samego siebie (Ostrowska Ewa Maria (pseud. Zbyszewski Brunon lub Lane Nancy)) - 4 - całkiem dobry kryminał milicyjny. Jak zwykle dopracowane tło psychologiczne.
11 Ich dziecko (Dołęga-Mostowicz Tadeusz (pseud. Dęboróg W. M.)) - 4 - mniej znana powieść Dołęgi-Mostowicza, a szkoda, bo ciekawa. Historia skomplikowanego trójkąta miłosnego. Oczywiście, jest to "tylko" literatura popularna, ale dobrze zrobiona. Bardzo dobrze się czyta.
12 Sprawa władczej klientki (Gardner Erle Stanley) - 5 - powtórka bez zmiany oceny. Jest recenzja: Piękność w opałach
13 Martwa Pasieka; Psyche (Iwaszkiewicz Jarosław (pseud. Eleuter)) - 4+ - ciekawy zbiór. Teksty nietuzinkowe, głębokie, a jednak trochę nietypowe jak na Iwaszkiewicza.
14 Wszystkie boże dzieci tańczą (Murakami Haruki) - 4+ - z ciekawością wróciłem do Murakamiego. Nie rozczarowałem się. To ciekawe opowiadania połączone motywem trzęsienia ziemi.
15 Siedmiu detektywów (antologia; Poe Edgar Allan, Doyle Arthur Conan (Doyle Conan), Leblanc Maurice Marie Émile (Leblanc Maurycy) i inni) - 3+ - nieszczególnie zachwyciła mnie ta antologia
16 Źródło (Hillar Małgorzata) - 5 - jest recenzja: Miłość, słonecznik w dzbanku, samotne godziny
17 Trzecia lokatorka (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - powtórka, zmiana oceny z 4 na 3+. Jest recenzja: Morderstwo, które prawdopodobnie popełniła
18 Życie codzienne wsi między Wartą a Pilicą w XIX wieku (Baranowski Bohdan) - 4 - ciekawa publikacja. Wiele ciekawostek na temat dawnej wsi. Przeszkadzała mi tylko charakterystyczna dla tego okresu propaganda - w tym przypadku dość ostentacyjna.
19 Miasteczko Middlemarch (Eliot George (właśc. Evans Mary Ann)) - 4+ - mam bardzo mieszane uczucia, ale z przewagą pozytywnych. George Eliot niewątpliwie umiała pisać i ta książka do dziś się broni. Świetne, złożone postaci, bardzo interesująca fabuła. Pokazanie par po ślubie. A jednak były w tej monumentalnej powieści rozdziały i wątki mocno nużące. Jednak uważam, że warto poświęcić "Miasteczku Middlemarch" swój czas.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.08.2017 11:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Oto moje lipcowe przeczyt... | misiak297
No brawo! "Miasteczko" się doczekało - a zdecydowany byłeś już prawie 1,5 roku temu: Cytaty z Middlemarch, cz. I. ;)
To teraz pora gdzie indziej się wybrać (mi też): Miasteczko Winesburg: Obrazki z życia w stanie Ohio (Anderson Sherwood)
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 01.08.2017 13:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
Przeczytane:

14. Harry Keogh i inni dziwni bohaterowie (Lumley Brian) - 3


W trakcie:

Zbrodnia w błękicie (Kwiatkowska Katarzyna (ur. 1976))


:)
Użytkownik: koziolek910 01.08.2017 15:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
W lipcu udało się przeczytać wiele.
1 Maciej Płaza „Skoruń”
Skoruń (Płaza Maciej)
Przeczytana na dyskusyjny klub książki. Podwyższyłam tylko za fajne, plastyczne opisy, bo jakoś same opowiadania mnie nie wzięły. Za dużo tu kręcenia się w kółko i trochę niesmacznych opisów związanych z dorastaniem chłopca. Ocena: 4.
2 Wojciech Chmielarz „Osiedle marzeń”
Osiedle marzeń (Chmielarz Wojciech)
Mam nadzieję, że autor napisze kolejny tom o komisarzu Mortce, bo wszystko kończy się dość niespodziewanie. Za zakończenie i postać Suchej podniosłam. Ocena: 5.
3 Liza Marklund „Dożywocie”
Dożywocie (Marklund Liza)
Czytana dla Anniki, bo bohaterkę lubię. Myślałam, że po poprzedniej części, w której autorka dosłownie zaszalała i mnie zachwyciła będzie to coś równie dobrego, jednak się trochę zawiodłam. Jak zawsze serialowe i cukierkowe zakończenie. Ocena: 4,5.
4 Agnieszka Krawczyk „Magiczne miejsce”
Magiczne miejsce (Krawczyk Agnieszka (pseud. Horn Iga))
Polecanka koleżanki, nigdy więcej jej polecanek! Nudne, przerysowane i momentami tak nierealne, że rechotałam w głos. Mała społeczność, a jaka tolerancyjna, lubiąca wszystko i wszystkich, na dodatek radząca sobie z każdym problemem i otwarcie w niej hotelu na pstryknięcie palca. A i jeszcze jakiś skarb, ale nawet nie do końca wiem, jaki, bo mnie to tak nudziło, że przysypiałam. Ocena: 3.
5 Adrian Grzegorzewski „Czas tęsknoty – wiosna”
Czas tęsknoty (Grzegorzewski Adrian)
Ostatnio interesuje mnie tematyka Wołynia. Poza tym, moi dziadkowie stamtąd pochodzą, więc dodatkowo jakoś uważam, że powinnam o tym czytać. Widać, że autor doskonale zgłębił temat, wojna, mordy, okolice Wołynia i Warszawy, a w to wszystko wpleciona miłość. Ocena: 5,5.
6 Justyna Kopińska „Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?”
Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie? (Kopińska Justyna)
To przerażające, że kiedy sądzone mają być zakonnice, inni milczą. Kiedy chodzi o molestowanie dziecka, o jego cierpienie, pozbawianie go podstawowych praw, o brak jego prywatności, gwałty na nim, a w grę wchodzi kilka sióstr zakonnych – sprawę zamiata się pod dywan… Strasznie przygnębiający reportaż o tym, jak traumy z dzieciństwa wpływają na całe dalsze życie człowieka i o tym, jak bezkarny może być ktoś, kto nosi habit. Ocena: 5.
7 Sebastian Fitzek „Pasjonat oczu”
Pasjonat oczu (Fitzek Sebastian)
Nie wiem, po co autor to napisał. Mógł skończyć tylko na pierwszej części i dać spokój, bo pomysły są nierealne i dziwne. Mężczyzna, który jeszcze nie tak dawno ledwie się poruszał ma nagle nadludzką siłę, gwałciciel i obcinacz powiek, a przy tym wybitny okulista, wszystko to grubymi nićmi szyte. Podniesione za Alinę, chociaż, autorze, sztuczne oczy nie są szklane! Ocena: 4.
8 Wojciech Chmielarz „Wampir”
Wampir (Chmielarz Wojciech)
Dawida Wolskiego ani lubię, ani nie lubię. Da się to czytać, pisane fajnym językiem, chociaż wypisy z facebooka, jak dla mnie, nieco sztuczne. Trochę za wielu bohaterów i za wiele wątków. Ocena: 4,5.
9 Lori Schiller, Amanda Bennett „Cichy pokój – powrót z szaleństwa i tortury”
Cichy pokój: Powrót z szaleństwa i tortury (Schiller Lori, Benett Amanda)
Przerażająca relacja schizofreniczki. Ujmuje mnie ogromnie, jak sobie doskonale poradziła, wzrusza mnie oparcie, jakie miała w rodzicach i to na jakich lekarzy trafiła w późniejszym okresie swojej choroby. Przeraża to, jak ciężko było jej żyć, ile prób samobójczych podejmowała, a także niektóre metody leczenia w Stanach Zjednoczonych lat osiemdziesiątych. Ocena: 5.
Mam nadzieję, że w sierpniu trafi się jakaś szóstka.

Użytkownik: ilia 01.08.2017 20:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
1. Siła rozumu (Fallaci Oriana) (6) - książka z 2004 r. napisana przez jedną z najbardziej znanych dziennikarek XX wieku (zmarła w 2006 r.). Fallaci była korespondentem wojennym we wszystkich najważniejszych konfliktach zbrojnych od czasu Wietnamu; autorką wywiadów z prawie wszystkimi "wielkimi" polityki, władzy i kultury czasów w których żyła. "Siła rozumu" jest jej wołaniem o opamiętanie się Zachodu i prośbą o ratowanie (jeśli jeszcze się da?) naszych wartości przed napierającym na Zachód rzeką Islamu.
Fragment tego co pisze:
"Mimo rzezi, którymi synowie Allacha wykrwawiają siebie i nas od ponad trzydziestu lat, wojna, jaką Islam wypowiedział Zachodowi, nie jest wojną toczoną na polu bitwy. Jest wojną kulturową. Wojną, która, jak powiedziałby Tocqueville, bardziej niż uderzyć w nasze ciała chce uderzyć w nasze dusze. W nasz system wartości, w naszą filozofię Życia. W nasz sposób myślenia, działania, kochania. W naszą wolność. [...]
Łudzić się, że istnieje dobry Islam i zły, czyli nie pojmować, że istnieje tylko jeden Islam, że cały Islam to sadzawka i że zmierzając w tym kierunku skończymy tonąc w sadzawce, jest wbrew Rozumowi. Nie bronić własnego terytorium, własnego domu, własnego jestestwa, jest wbrew Rozumowi".

2. Hen: Na północy Norwegii (Wiśniewska Ilona) (5,5)

3. Co nas nie zabije (Lagercrantz David) (5)

4. Wśród obcych (Walton Jo) (5) - mimo, że książka zdobyła wiele ważnych nagród z dziedziny fantastyki, w tym NEBULĘ i HUGO, można ją czytać/traktować jak zwykłą/niezwykłą powieść o dorastającej nastolatce, która bardzo dużo czyta, głównie SF i ma zdolności magiczne, ale też problemy z tą magią, gdyż chciałaby by magia działała... magicznie, czyli tak jak w książkach - pstryk i już coś się dzieje. Ci co nie wierzą w magię, działanie magii mogą zawsze wytłumaczyć w sposób racjonalny, że to zbieg okoliczności, ale... I znów mały fragment:
"Magia nie działa jednak tak, jak opisane jest to w wielu książkach, ale właśnie dzięki tworzeniu zbiegów okoliczności. Oto, jak się rzeczy mają. To tak, jakby strzeliło się palcami i pojawiła się róża, ale ona pojawiła się dlatego, że ktoś lecący samolotem upuścił ją w odpowiednim czasie i dokładnie takim miejscu, żeby wpadła wprost do twojej ręki. Prawdziwa osoba, prawdziwy samolot i prawdziwa róża - co nie znaczy, że przyczyną, dla której róża pojawiła się w twojej dłoni, nie była magia".
Użytkownik: pani-marta 01.08.2017 22:05 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Siła rozumu (6) - ksią... | ilia
Fallaci czeka u mnie na półce i chciałam ją oddać bez czytania, Hmm...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 01.08.2017 21:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
A to mój lipiec, całkiem udany, choć myślałam, że uda mi się trochę więcej przeczytać.

Milczenie jest srebrem (Ćwirlej Ryszard) (4,5)[recenzja: Na straży życia i mienia obywateli ]
Tu byłem: Tony Halik (Wlekły Mirosław) (5) [recenzja: O człowieku, który był wszędzie ]
Dzienniki: 1953 (Osiecka Agnieszka) (5)[recenzja: Dziewczęcy bezład w ładzie epoki ]
Przebudzenie Mocy (Foster Alan Dean (pseud. Lucas George)) (3,5) [recenzja: Trzydzieści lat po zwycięstwie ]
Wihajster do godki: Lekcje śląskiego (Szmatloch Barbara) (5,5)[czytatka: Czytatka-remanentka VII 17 ]
Między niebem a Lou (Fouchet Lorraine) (5,5)[recenzja: Czy to magia wyspy, czy ludzkich serc? ]
Na górze cisza (Bakker Gerbrand) (4)[recenzja: Syn drugiego wyboru ]
Droga przez kłamstwa (Cleeves Ann) (5) [recenzja: Nie sądź po pozorach, kotku! ]
Rafał Wojaczek: Prawdziwe życie bohatera (Kierc Bogusław) (3) [czytatka: Czytatka-remanentka VII 17 ]
Wszystko zostaje w rodzinie (Jadowska Aneta) (4) [czytatka: Czytatka-remanentka VII 17 ]
Egzorcyzmy Dory Wilk (Jadowska Aneta) (3,5) [czytatka: Czytatka-remanentka VII 17]
Woody Allen: Biografia (Evanier David) (5 ) [recenzja: Jak człowiek-orkiestra poruszył cały świat ]
Gwiazda Śmierci (Perry Steve, Reaves Michael) (4,5) [recenzja: Naprzeciw nowej nadziei]
Ulubieniec całej klasy (Birney Betty G.) (5) [czytatka: Czytatka-remanentka VII 17 ]
Mleko i miód (Kaur Rupi) (4) [czytatka: Arcydzieło czy bełkot? ]

Akcja „Rendez-vous z Agathą Christie”
Śmierć w chmurach (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (4,5)[recenzja: Morderstwo niedoskonałe]
Użytkownik: nightbird 01.08.2017 22:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
Król (Twardoch Szczepan) - 5,5
Gdy zniknęły gołębie (Oksanen Sofi) - 5,5
Wzgórze psów (Żulczyk Jakub) - 4,5
Za ścianą (Waters Sarah) - 4,0
Użytkownik: benten 02.08.2017 16:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
Lipiec okazał się bardziej zajęty niż przewidywałam, więc nie przeczytałam dużo, zwłaszcza w ostatnich dwóch tygodniach. W tym miesiącu nie mogę tego zrzucić nawet na artykuły bo od tych zrobiłam sobie przerwę zupełnie.

10. Korean Cuisine. An Illustrated History (Pettid Michael) - Książka ciekawa, chociaż informacje dość podstawowe. No, ale trudno zagłębić się w całą historię kuchni na dwustu stronach. Duży plus za próbę dotarcia do początków danej potrawy oraz za wyszukanie fragmentów tradycyjnej poezji pasujących do omawianych zagadnień. Chociaż nie do końca zgadzam się ze wszystkimi interpretacjami autora (4)

9. Szekspir współczesny (Kott Jan) Wspaniały przewodnik po sztukach Shakespeare'a. Zwłaszcza oglądanych na scenie, ewentualnie w telewizji. Kott zwraca uwagę na niesamowite rzeczy, które oczywiście totalnie mi umknęły w trakcie czytania. Najbardziej podobały mi się eseje dotyczące sztuk o starożytności - na sucho można sobie było porównać prawdę historyczną z tekstem. No i jeszcze oryginał w przypisach - odjazd. (5)

8. (z półki) Dziennik 1954 (Tyrmand Leopold) Było wspaniale. Znowu zabierałam się jak pies do jeża, ale warto było. Bo to w sumie taka książka z serii "życie codzienne..." w Warszawie i w środowisku inteligenckim. Dużo humoru, sporo sławnych osób i ciekawy obraz Warszawy lat 50-tych. (5,5)

7. Eden (Lem Stanisław) Już się trochę lepiej z Lemem rozumiemy teraz, ale nadal bywa ciężko. Tematycznie książka niespecjalnie mnie ciekawiła, ale narracja - ograniczona do wiedzy bohaterów i sprawiająca, że cząstkowo odkrywaliśmy świat - bardzo mnie wciągnęła. (4)

6. Myśli o dawnej Polsce (Jasienica Paweł (właśc. Beynar Leon Lech)) Łojejku! Przemyślenia bardzo ciekawe, no i oczywiście jak zwykle daje do myślenia jaki ciąg przyczynowo-skutkowy łączy wydarzenia odległe geograficznie lub historycznie. Ale trochę się namęczyłam - bo tu mój słaby punkt czyli jakie ziemie kiedy przyłączono, co kiedy odeszło etc. Ciężko. Ale Jasienica przypomniał mi też parę oczywistych faktów historycznych, o których często zapominam, przez cząstkowe patrzenie na historię. (4,5)

5. Uczniowie Hipokratesa (Pollak Kurt) Świetna pozycja, teksty dobrze i ciekawie opracowane. Autor bardziej skupia się na ogólnym zarysie stanu medycyny NA ŚWIECIE niż na konkretnych postaciach lekarzy i chirurgów. Bardziej mi odpowiada taki obraz. I nawet współczesność nie była nudna, ciekawie podzielona na najważniejsze wydarzenia w historii medycyny (mocna 5... a w sumie to niech ma, 5,5)

4. Antologia literatury chińskiej (antologia; < praca zbiorowa / wielu autorów >) Do przeczytania na uczelnię. Jak na lata '50 to z pewnością wartościowa próba przybliżenia piśmiennictwa chińskiego. Ale teraz prawdę mówiąc więcej pożytku miałam ze świetnie opracowanych przypisów niż z tych kawałków tekstów (4)

3. Od Olimpii do Niniwy w epoce Homera (Riemschneider Margarete) Bardzo ciekawa wędrówka po starożytności. Ja w odwiecznej próbie ogarnięcia historycznego Asyrii, Babilonu i reszty towarzystwa. Lepiej się już orientuję w Hetytach, więc tyle mojego zwycięstwa (5).

2. (z półki) Tradycje i sztuka kulinarna Chin (Burski Ksawery) Raczej kompendium niż literatura popularno-naukowa do jakiej przyzwyczaił się rozpasany czytelnik, ale można się dowiedzieć o charakterystyce kuchni chińskiej, a dla ciekawszych - w końcu ogarnąć kuchnie lokalne w miarę. No i jakieś 100 stron przepisów też podnosi ocenę (4,5)

1. Women of Korea. From Ancient Times to 1945 (Kim Yung-Chung) Bardzo ciekawy zbiór artykułów, mnóstwo drobnych informacji i ciekawostek, ale całość dobrze przemyślana i zbudowana (5)

Teraz czytam:
(audiobook) Rzymska krew (Saylor Steven)
Historia naturalna (Pliniusz Sekundus Gajusz (Plinius Secundus Caius))

Użytkownik: Kaya7 02.08.2017 22:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
Mój lipiec:

1. Tajemnice chaosu (Chattam Maxime) - zachwycona "Trylogią zła" zdecydowałam się na kolejne spotkanie z autorem. Niestety, skończyło się ono dużym rozczarowaniem. Ciekawy pomysł, jednak zdecydowanie przekombinowane wykonanie. Skoro autor zdecydował się na mistyczne symbole i wątek grozy, zupełnie niepotrzebnie, moim zdaniem, owinął wszystko wokół politycznych spisków. Być może moja niska ocena wynika z tego, że nie lubię powieści sensacyjnych. Jedynym plusem lektury jest spójność fabuły i naprawdę spektakularny finał. - 3,5

2. Nomen Omen (Kisiel Marta) - książka ta, pod względem fabuły i humoru, bardzo w stylu "Dożywocia", a więc tutaj rozczarowania nie było. Plus dla autorki za niekonwencjonalne zaczerpnięcie pomysłu z greckiej mitologii i przeniesienie go do realiów współczesnego Wrocławia. - 4,5

3. Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) - leksykon magicznych postaci, niekoniecznie występujących w sadze o Harrym Potterze. Magiczne zwierzęta opisane są niezbyt kreatywnie, całość do przełknięcia jedynie dla pasjonatów cyklu. - 3,5

4. Zakonnice odchodzą po cichu (Abramowicz Marta) - wstrząsające relacje kobiet, które zdecydowały się opuścić żeńskie klasztory. Opisane zwyczaje i zasady zakonne niekoniecznie przekładają się na czasy dzisiejsze, gdyż kobiety, do których autorce udało się dotrzeć, opowiadały o tym, czego doświadczyły około dwudziestu lat temu, tym niemniej jednak warto zapoznać się z tą pozycją. Otwiera oczy na wiele aspektów życia osób duchownych. Zabrakło mi w tej książce opisów codzienności za murami klasztorów zamkniętych, gdzie siostry nigdy nie opuszczają zgromadzenia (być może z takich wyjść już się nie da?). - 4,5

5. Więcej czerwieni (Puzyńska Katarzyna) - taki literacki przypadek - o przeczytaniu kontynuacji cyklu o Lipowie zadecydował fakt, iż dostrzegłam ją akurat na bibliotecznej półce. Osoba mordercy mnie zaskoczyła, prowincjonalny klimat zaś nieco zmęczył. Klementyna Kopp odrobinę mniej irytująca, niż w pierwszej części - możliwe, że zyskuje przy bliższym poznaniu. Aczkolwiek fakt, że zakochała się w Podgórskim, zdecydowanie do mnie nie trafia. Zbyt wydumane, absurdalne, a jednocześnie sztampowe. - 4

6. Gorzkie słodkie pocałunki (Siesicka Krystyna) - sympatyczna i lekka historia o dwóch przyrodnich siostrach oraz ich poszukiwaniu drogi do siebie i do prawdy o sobie. - 4,5

7. Statki, które mijają się nocą (Chądzyńska Zofia) - jak zwykle u Chądzyńskiej, temat poważny, a jednocześnie mieszczący się w zakresie zupełnie możliwych i wydarzających się na co dzień dramatów nastoletnich. Historia studenta psychologii, który przebywając u znajomej swojej matki, poznaje jej córkę - młodą dziewczynę pogrążającej się w depresji, wrogo nastawioną do całego świata. Próbuje jej pomóc, niekoniecznie umiejętnie, a zakończenie nie jest tak oczywiste, jak w większości tego typu historii. Jeśli chodzi o wady, raziło mnie nieco, iż bohater na tematy psychologiczne wypowiadał się w taki sposób, jakby czytał podręcznik. Świetna metafora statków. - 5

8. Gra o tron (Martin George R. R.) - zachwyt miesiąca! Obawiałam się, że nie spodoba mi się coś zachwalanego przez ogół, ale jednak wsiąkłam zupełnie. Nie mogę się doczekać, kiedy zacznę czytać kontynuację; właśnie zaczęłam też oglądać serial, by przekonać się, czy bohaterowie i miejsca wyglądają tak, jak sobie wyobrażałam. - 6
Użytkownik: Alele 03.08.2017 09:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
Zerwać pąki, zabić dzieci (Ōe Kenzaburō) - 5
Tajemnica mojej matki (Witterick Jenny L.) - 5
Nocny prześladowca (Carter Chris) - 5
Chłopiec na szczycie góry (Boyne John) - 5
Geniusz zbrodni (Carter Chris) - 5,5 (ach, ten to lubi psychopatów ;))
Eli, Eli (Tochman Wojciech) - 4,5
Córka wiatrów (Kordel Magdalena) - 5,5 (piękna i mądra książka, ale to dopiero początek)
Użytkownik: yyc_wanda 05.08.2017 00:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
Lipiec zbyt gorący by skupić się na poważniejszej lekturze. Zaliczyłam kilka lekkich czytadeł, które szybko wywietrzeją z pamięci.

Kot, który znał Szekspira (Braun Lilian Jackson) (US/Michigan-1988); ocena: 3
I znowu zaczęłam czytać nową dla mnie serię od środka. Może to jest powodem, że do żadnej nie mogę się przekonać? Tym razem tom siódmy z dwudziestu dziewięciu. Czytało się lekko, ale bez większego zainteresowania. Takie to wszystko było blade i niezbyt wciągające. Nadmiar postaci, z których większość jest ledwie zarysowana. Kręcą się po powieści, niewiele do niej wnosząc. Może to i ma sens, jak się czyta księżki w odpowiedniej kolejności, ale jako samodzielna powieść „Kot, który znał Szekspira” nie robi najlepszego wrażenia.

Trzynaście powodów (Asher Jay) (US/CA-2007); ocena: 2
I znowu okrzyczany bestseller, który według mnie jest stekiem bzdur. Hannah popełnia samobójstwo i wysyła kasety magnetofonowe do 13 osób, które obciąża winą za swoją decyzję. Powieść ta, prawdopodobnie, miała uzmysłowić młodzieży tragiczne skutki mobbingu, jednak jej przesłanie wypadło na tyle blado i nie przekonywująco, że rozmyły się dobre intencje autora i zamiast manifestacji anty-mobbingowej otrzymujemy gloryfikację samobójstwa. Nie widzę tu pozytywnych rozwiązań, które mogłyby odciągnąć potencjalnych samobójców od tego drastycznego kroku. Natomiast widzę zachętę – zobacz jak będą po tobie płakać, jak się będą bić w piersi i żałować. Nie jest to najlepszy przykład jak radzić sobie ze stresem i problemami typowymi dla wieku dorastania. A już obarczanie winną innych za niepowodzenia i brak działania we własnej obronie, to już najgorsze z możliwych scenario.

Enchanting Lily - Anjali Banerjee (US/Pacific Northwest-2012); ocena: 3
Lily, młoda wdowa, likwiduje dom i biznes, który prowadziła wraz z mężem i przenosi się na małą wyspę Shelter Island położoną na Pacyfiku. Tu otwiera sklep z klasyczną odzieżą używaną i próbuje się zasymilować z mieszkańcami wyspy. Pomaga jej w tym zaczarowany kot, który budzi ogólne zainteresowanie i ściąga klientelę do nowego biznesu. Tak więc mamy powieść, w której realizm magiczny przeplata się z romansem, a leniwą atmosferę małego miasteczka ubarwiają plotki i historie pojedynczych osób. Powieść przeciętna, ale w sam raz na lipcowe upały, gdy przegrzany mózg odmawia angażowania się w głębsze przemyślenia.

Więcej szczegółów tutaj: Przeczytane: Q3, 2017
Użytkownik: exilvia 06.08.2017 10:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Lipiec zbyt gorący by sku... | yyc_wanda
Serial 13 powodów niesie nieco inne przesłanie, pozytywne, IMHO - zwracaj uwagę na to, jak Twoje działania wpływają na innych ludzi. Książki nie czytałam i czytać nie zamierzam.
Użytkownik: yyc_wanda 06.08.2017 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Serial 13 powodów niesie ... | exilvia
To było również zamierzeniem autora – uzmysłowić czytelnikowi, że nikt z nas nie jest jednostką odizolowaną i nasze zachowanie ma wpływ na inne osoby. Prawda stara jak świat. Każdy z nas nie raz był ofiarą ludzkiej złośliwości, plotek, pomówień. I nie raz jeszcze będzie. Ale żeby z tego powodu od razu popełniać samobójstwo i obarczać winą innych? Hannah ani razu nie kiwnęła palcem w swojej obronie. Jedyne co robiła to kolekcjonowała drobne przykrości, po to by po latach, czy choćby miesiącach – to nie zostało dokładnie sprecyzowane – wstrzelić z bombą: Zabiłam się, bo tacy byliście dla mnie niedobrzy! A czy Hannah była dobra dla innych? Czy jej zachowanie nie miało aby dewastującego wpływu na życie innych? A jej akt samobójstwa z palcem wymierzonym do 13 osób – to przez ciebie, nie odbije się na ich życiu i psychice? To oskarżenie i obarczanie winą innych jest gorsze, niż cokolwiek co wydarzyło się Hannah. I dlatego też nie znalazłam w tej powieści nic pozytywnego. Wręcz przeciwnie. Uważam, że zachęca ona młodzież do posługiwania się samobójstwem jako „zemstą zza grobu”.
Po przeczytaniu książki nie zamierzam oglądać serialu.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.08.2017 11:31 napisał(a):
Odpowiedź na: To było również zamierzen... | yyc_wanda
A czy to nie jest po prostu lektura wpisująca się w subkulturę emo? Przypomina mi to gnioty pani Meyer...
Użytkownik: aleutka 07.08.2017 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy to nie jest po pros... | LouriOpiekun BiblioNETki
Nie no, do Meyer to jednak porownywac nie mozna. Warsztatowo lepsze. Natomiast pisane z perspektywy osoby o tendencjach samobojczych, wiec oczywiscie bedzie tu przewaga emocji negatywnych i zaburzona percepcja rzeczywistosci wyolbrzymiajaca te emocje. To zrozumiala czesc zalozen.

Ksiazka kontrowersyjna i mam klopoty z ocena rozne, ale akurat ten zarzut nie ma zastosowania moim zdaniem.
Użytkownik: yyc_wanda 07.08.2017 18:52 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy to nie jest po pros... | LouriOpiekun BiblioNETki
Trudno mi zaliczyć Hannah do grupy „emo”, bo autor nie wysilił się na opisanie jej stanów emocjonalnych i bardziej odebrałam ją jako wiecznie obrażoną na świat księżniczkę z przerostem ego, niż nadwrażliwą introwertyczkę. Może to i było zamierzeniem autora, ale w warstwie fabularnej raczej mu to nie wyszło. A gniotów pani Meyer nie czytałam, więc nie mogę porównać.
Użytkownik: aleutka 07.08.2017 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: To było również zamierzen... | yyc_wanda
Czy przeczytalas cala ksiazke? Pomowienia, zlosliwosci i plotki to nie bylo to co ostatecznie pchnelo Hannah do samobojstwa.

Zdumiewa mnie zawsze takie nastawienie "on/ona nie powinna sie az tak przejmowac, wszyscy bylismy przedmiotem zlosliwosci plotek i pomowien". Innymi slowy - ja bym sobie poradzil/a, wiec ona tez pownna a nie jakies tu dramy urzadzac. Ludzie maja rozne progi wrazliwosci, to co po jednym splynie i nie pozostawi sladu dla innego jest rana, ktora nie moze sie zabliznic. Akurat tego typu pomowienia uderzajace w Hannah moga byc duzym ciosem dla nastolatki, ktorej poczucie wlasnej wartosci dopiero sie ksztaltuje a akceptacja grupy jest bardzo wazna. (Pomijam juz te znacznie powazniejsze rzeczy, ktorych Hannah nie potrafila udzwignac). Tego typu pomowienia i stanowia w ogole potezny problem spoleczny. To ze ktos sobie z tym nie radzi nie powinno byc podstawa do zarzutow. Zreszta w ogole dorosle kobiety tez maja z tym problem i czesto sobie nie radza. Byc moze dorosle kobiety czuja sie w tym mniej osamotnione niz Hannah, mozliwe ze latwiej im nzalezc pomoc, chociaz kto wie.

J.K.Rowling powiedziala wrecz, ze kazda absolutnie kobieta ktora jest w jakis sposob aktywna w sferze publicznej sie z tym zetknie w mniej lub bardziej brutalnej formie. Ksztaltowanie wrazliwosci na tego typu rzeczy u nastolatkow wydaje mi sie bardzo wlasciwym posunieciem.

Jednym z problemow, jaki mam z ta ksiazka jest fakt, ze ona prezentuje samobojstwo jako SKUTECZNY sposob zemsty zza grobu. I to naprawde duzy problem dla mnie jest. Reakcja Hannah jest w pelni wiarygodna moim zdaniem. (Kwestia jak to moralnie ocenic jest czyms osobnym, wiadomo, ze percepcja Hannah jest zaburzona, jej ocena rzeczywistosci zabarwiona depresja, jej bol moze sprawiac ze chce uderzyc na oslep i ranic. To jest po prostu wiarygodnie opisane i latwo osadzac moim zdaniem, ale nie w tym rzecz). Poteznym brakiem tej ksiazki jest fakt, ze nie pokazuje mechanizmow wyparcia. Prawda jest taka, ze wiele osob z tytulowej trzynastki znalazloby dziesiatki powodow, zeby zracjonalizowac wlasne postepowanie i starac sie zapomniec jak najszybciej. Obwinialiby sie ci, ktorzy zdaniem Hannah obwiniac sie nie powinni i to tez nalezalo pokazac.
Użytkownik: yyc_wanda 07.08.2017 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy przeczytalas cala ksi... | aleutka
Oczywiście, że przeczytałam całość i w zachowaniu Hannah nie znalazłam cienia depresji. Była normalną dziewczyną, której trzymały się głupie żarty, jak każdej nastolatki Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Nie zauważyłam też u niej tendencji samobójczych. To co zauważyłam, to skrupulatne zapamiętywanie drobnych przykrości bez próby reagowania na nie. Takie zachowanie nie jest naturalne, zwłaszcza że Hannah nie należała do mięczaków. Przykrości, których doznawała były tylko tym – przykrościami i do traumy czy mobbingu było im daleko. Do traumatycznych zaliczyć można dwa incydenty – to, co wydarzyło się na prywatce i co stawia Hannah w bardzo złym świetle, oraz to, co wydarzyło się pomiędzy nią i osobą # 12. A tu już głupota czy perfidia Hannah przechodzi wszelkie granice. To ona dopuściła, a raczej zaaranżowała tę sytuację po to, by jeszcze bardziej nienawidzić świata i żeby przypadkiem nie odeszła jej ochota do samobójstwa. Z tych samych względów nie dopuściła do bliższych relacji z Clay, pomimo że była nim zainteresowana, bo a nuż poczułaby się zbyt szczęśliwa i bezpieczna w tym znienawidzonym świecie. A jej celem i misją było ukaranie „prześladowców” poprzez akt samobójstwa. Już sam fakt, że tuż przed śmiercią była w stanie nagrać 13 kaset i wypunktować swoje bolączki, świadczy o tym, że to nie depresja, a zawziętość i nienawiść były motorem działania.

PS. Incydentu ze znakiem STOP nie zaliczam do traumatycznych lecz melodramatycznych. Tu już autor przesadził na całego.
Użytkownik: aleutka 07.08.2017 21:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że przeczytał... | yyc_wanda
No wlasnie o tym mowie. To ze dla ciebie bylo to dalekie od mobbingu czy traumy nie znaczy ze takie same byly dla Hannah. Gdy dzis slysze jakis glupi komentarz na ulicy to mysle o dupkowatosci komentujacego i nie przejmuje sie tym w ogole, ale jak mialam tych lat szesnascie to potrafilam sie rozplakac biegnac do domu kiedy ktos za mna gwizdal na ulicy. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

I zupelnie nie rozumiem twojej interpretacji w sensie - tak, oczywiscie, Hannah boi sie tego co czuje do Claya. Tak, jest przekonana, ze nie zasluguje na nic dobrego. To jest twoim zdaniem nieprawdopodobne? To klasyczny symptom depresji i zaburzonej oceny rzeczywistosci.

PS to ze autor przesadzil to juz nie wina Hannah...
Użytkownik: exilvia 12.08.2017 12:09 napisał(a):
Odpowiedź na: To było również zamierzen... | yyc_wanda
Z tym, że to nie jest realna osoba, tylko bohaterka z książki/serialu i ona jest jakby symbolem. Nie należy jej sądzić i oceniać jak żyjącej osoby.

Prawdy stare jak świat są warte powtarzania dla kolejnych pokoleń. W serialu zostało to bardzo atrakcyjnie pokazane i chwała mu za to.
Użytkownik: Raptusiewicz 07.08.2017 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Lipiec zbyt gorący by sku... | yyc_wanda
"Nie jest to najlepszy przykład jak radzić sobie ze stresem i problemami typowymi dla wieku dorastania. A już obarczanie winną innych za niepowodzenia i brak działania we własnej obronie, to już najgorsze z możliwych scenario".

Chyba przemoc rówieśnicza nie powinna być "typowym problemem wieku dorastania"? A samobójstwo to nie "metoda walki ze stresem":P Nie czytałam książki, ale oskarżanie dziewczyny o to, że pokazała palcem sprawców, a powinna była siedzieć cicho, bo przecież mogła się bronić to typowe zrzucanie winy na ofiarę.
Użytkownik: jolekp 07.08.2017 17:49 napisał(a):
Odpowiedź na: "Nie jest to najlepszy pr... | Raptusiewicz
"Chyba przemoc rówieśnicza nie powinna być "typowym problemem wieku dorastania"?"

Oj tam, oj tam. Jak nie było bicia, wymuszania haraczy i spuszczania głowy w toalecie, to to nie jest przemoc, tylko żart towarzyski i do tego trzeba mieć dystans i znosić z godnością, a nie tam się zabijać, czy coś.
Użytkownik: Raptusiewicz 07.08.2017 20:05 napisał(a):
Odpowiedź na: "Chyba przemoc rówieśnicz... | jolekp
Ech, no właśnie :/
Użytkownik: aleutka 07.08.2017 21:47 napisał(a):
Odpowiedź na: "Chyba przemoc rówieśnicz... | jolekp
Jasne, no nie? Przeciez to wcale trauma nie jest tylko taka drobna zlosliwosc przeciez.
Użytkownik: yyc_wanda 07.08.2017 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: "Nie jest to najlepszy pr... | Raptusiewicz
Czy możesz mi wskazać przykład przemocy rówieśniczej, jakiej doznała Hannah?

"ale oskarżanie dziewczyny o to, że pokazała palcem sprawców, a powinna była siedzieć cicho, bo przecież mogła się bronić to typowe zrzucanie winy na ofiarę."

No tak, uczmy młodzież, że można dać sobie chodzić po głowie, a jak mamy już tego dość, to popełniamy samobójstwo i zza grobu krzyczymy: To przez ciebie! A winni będą się kajać. A może też popełnią samobójstwo, bo jak tu żyć z oskarżeniem o przyczynienie się do śmierci dziewczyny, z którą już dłużej nie chciałam się przyjaźnić?... Tak, tak, ja sobie tego nie wymyśliłam. To był jeden z zarzutów/przyczynków do Hannah samobójczej śmierci.
Użytkownik: Raptusiewicz 07.08.2017 19:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy możesz mi wskazać prz... | yyc_wanda
Nie mogę, bo książki nie czytałam, jak napisałam wyżej. Ale nikt raczej nie popełnia samobójstwa z powodu zwykłego, życiowego stresu.
Użytkownik: Matylda. 07.08.2017 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy możesz mi wskazać prz... | yyc_wanda
Z tego, co pamiętam, to Bryce Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu.
Użytkownik: yyc_wanda 07.08.2017 20:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tego, co pamiętam, to B... | Matylda.
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Jak już powiedziałam w poprzedniej wypowiedzi, w tej scenie głupota czy perfidia Hannah przechodzi wszelkie granice. To ona dopuściła, a raczej zaaranżowała tę sytuację po to, by jeszcze bardziej nienawidzić świata i żeby przypadkiem nie odeszła jej ochota do samobójstwa.
Użytkownik: Matylda. 07.08.2017 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu)... | yyc_wanda
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Użytkownik: yyc_wanda 07.08.2017 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu)... | Matylda.
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Użytkownik: aleutka 07.08.2017 22:56 napisał(a):
Odpowiedź na: (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu)... | yyc_wanda
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Użytkownik: yyc_wanda 07.08.2017 23:43 napisał(a):
Odpowiedź na: (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu)... | aleutka
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Użytkownik: jolekp 08.08.2017 07:14 napisał(a):
Odpowiedź na: (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu)... | yyc_wanda
Abstrahując zupełnie od książki, bo twoje ostatnie zdanie mnie zszokowało.

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Użytkownik: aleutka 08.08.2017 10:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Abstrahując zupełnie od k... | jolekp
Dziekuje ci.
Użytkownik: yyc_wanda 11.08.2017 05:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Abstrahując zupełnie od k... | jolekp
No, myślę że w końcu będę musiała się poddać naporowi opinii publicznej i przyznać, że nie miałam racji. Hannah została zgwałcona, a ja się na niuansach nie znam. Ale gwałt to sprawa poważna, nie można drania uczyć, że takie bezeceństwa mu przejdą płazem, więc Hannah skałada skargę na policji. Oto ona:

„No tak, jak zgwałcili głuchoniemą, to powiedzieli, że to nie gwałt, bo nie krzyczała.
Jak okradli Iksińskiego, to powiedzieli, że nie musiał nosić przy sobie tyle pieniędzy.
A jak mnie ten zwyrodnialec gwałcił i zaciskałam zęby z całej siły, to powiedzieli, że to nie gwałt, bo nie wołałam „nie” i go nie odpychałam. A ja nie mówiłam „nie”, bo potrzebowałam dowodu na to, że ludzie są podli. I on mi tego dowodu dostarczył. Więc to jednak był gwałt.”

Congratulation Jolekp! Przekonałaś mnie do prawidłowej interpretacji wydarzeń w książce, której nawet nie czytałaś. Co by było, gdybyś ją czytała? Prawdopodobnie siła Twoich argumentów sparaliżowałaby mnie do tego stopnia, że bałabym się odezwać na B-netce.
Użytkownik: yyc_wanda 11.08.2017 06:22 napisał(a):
Odpowiedź na: No, myślę że w końcu będę... | yyc_wanda
A tym wszystkich co tak głośno krzyczą, pomstują i dają sto dwadzieścia różnych przykładów na to co było i co by mogło być... chciałam przypomnieć, że moim zamiarem było dyskutowanie na temat konkretnej sytuacji, w konkretnej książce. A w tej konkretnej książce bohaterka Hannah kilkakrotnie mówi do Bryca – „I used you”. A skoro ofiara z sobie tylko wiadomych powodów posługuje się gwałcicielem, to przestaje być ofiarą. I Hannah o tym wiedziała, bo nie chciała ani konfrontacji z gwałcicielem ani raportu na policji. W świetle wydarzeń z tej powieści cała dyskusja poniżej nie ma najmniejszego sensu. Bo ani Hannah nie była sparaliżowana strachem, ani nie potrzebowała parasolki, ani nie miała słuchawek na uszach, ani klapek na oczach. Wiedziała co robi. Jeśli na forum pojawi się dyskusja o bohaterce, którą ktoś napadł w parku czy na parkingu – moja reakcja będzie zapewne inna. Bo każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. A ten ogólny krzyk o bitej żonie, czy gwałcie na głuchoniemej nie ma z książką nic wspólnego i jest dyskusją na temat „poprawności politycznej” a nie konkretnego przypadku.
Użytkownik: jolekp 11.08.2017 07:10 napisał(a):
Odpowiedź na: No, myślę że w końcu będę... | yyc_wanda
Zdanie "A jeśli chodzi o kontrolę męskich impulsów, to wypadało by się jakoś bronić, krzyczeć, bić drania, cokolwiek, a nie zaciskać zęby i odwracać twarz. Nie róbmy z ludzi ofiar, tam gdzie oni ofiarami nie są" to nie jest interpretacja książki, to wniosek o charakterze ogólnym (jeden z wielu, które puściłaś w świat) i tylko do niego się odniosłam, zaznaczając to wyraźnie na początku komentarza, nie wiedziałam, że to zabronione. Może na przyszłość bardziej przemyśl swoje argumenty - skoro tak wielu ludzi źle cię zrozumiało, to może coś z nimi nie tak.
W całej dyskusji napisałam dokładnie TRZY komentarze, w tym JEDEN, który odnosił się bezpośrednio do ciebie, w porównaniu z innymi wypadam bardzo blado. Ale widać, mój komentarz musiał cię bardzo zaboleć, skoro przez trzy dni zbierałaś się, żeby mi odpowiedzieć. Gratulacje, tak mi pocisnęłaś, że już nigdy się nie pozbieram na tyle, żeby wziąć udział w jakiejś dyskusji na B-netce.
Nie musisz się trudzić, żeby mi odpowiadać, bo nie zamierzam dyskutować z kimś, kto traktuje mnie tak protekcjonalnie, a poza tym, cytując klasyka, "wszystko co ważne, już powiedziałam".
Użytkownik: aleutka 08.08.2017 10:39 napisał(a):
Odpowiedź na: (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu)... | yyc_wanda
Ja juz naprawde nie bede o tym dyskutowac. Zalozenie ze ktokolwiek zasluguje na gwalt i sam sie prosil (bo na przyklad nie krzyczal) jest troche nie na moje nerwy. Nie kazdy moze krzyczec. Ludzie moga byc sparalizowani strachem. Ludze moga sie obawiac o swoje zycie. Winienie ofiar jest obrzydliwe.

Użytkownik: yyc_wanda 10.08.2017 04:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja juz naprawde nie bede ... | aleutka
No tak, wszyscy tu już na mnie nakrzyczeli, poprzekręcali moje słowa, zrobili ze mnie potwora, który popiera gwałt. Całe szczęście, że nie należę do rodzaju męskiego, bo już bym została odpowiednio zaszufladkowana. A ja chciałam tylko, na podstawie książki i zaistniałych tam wypadków, wyrazić swoją opinię, że każdy bez wyjątków – w tym również dziewczyny – jest odpowiedzialny za swoje zachowanie.

Chyba mi to nie wyszło, bo wszyscy zgodnym chórem rzucili się na mnie, jakbym propagowała gwałt jako nową subkulturę.

Spróbuję więc z innej beczki. Opowiem Wam historię, która wydarzyła się w Calgary kilka lat temu. Otóż dwóch facetów, obydwaj w dojrzyłym wieku 27 lat, a więc nie młokosów, w nocy po pijaku przedostało się przez 2,5 metrowe ogrodzenie na teren ogrodu zoologicznego. A ponieważ chęć przygody pchała ich dalej, przedarli się przez następne ogrodzenie, które oddzielało strefę publiczną od wybiegu tygrysów syberyjskich. Jak się można domyśleć, skutki były opłakane. Jeden z tygrysów wystawił łapę na zewnątrz, pazurem zahaczył o rękaw mężczyzny, wciągnął mu rękę do środka i mocno pokiereszował. Prawdopodobnie musiano mu ją amputować, ale sprawa póżniej ucichła ze względu na ochronę prywatności nieszczęśliwca.
No właśnie, czy ten facet był nieszczęśliwą ofiarą ataku tygrysa, czy może własnej głupoty?

Igraszki z gwałcicielem to dokładnie to samo, co drażnienie tygrysa. Skutki mogą być opłakane. Ale można - zamiast być ofiarą, nad którą wszyscy będą płakać i użalać się zgodnym chórem – zastanowić się nad konsekwencjami zanim wpakujemy się w niebezpieczną sytuację. Wystarczy trochę wyobraźni. Uważam, że tego właśnie należy uczyć młodzież. Że „every action has reaction” i że każdy czyn pociąga za sobą konsekwencje. Próbowałam to wytłumaczyć na przykładzie Hannah. Ale kiedy ośmieliłam się wytknąć błędy jakie popełnia – dowiedziałam się, że obwiniam ofiarę, co jest obrzydliwe.

Moja opinia, którą zresztą podtrzymuję, że jeśli dziewczyna znajdzie się w sytuacji, w której mężczyzna nie kontroluje swoich impulsów, to powinna walczyć jak lwica, gryźć kopać i krzyczeć – wywołała dużo szumu i sprowokowała jolekp do reposty – „że na tej zasadzie możemy stwierdzić, że każdy człowiek idący ulicą jest potencjalnie chętny do seksu z każdym i zawsze”... Hmm... Trudno mi podążać za tym rozumowaniem i nie za bardzo wiem co tu z czego wynika. Czy chciała przez to powiedzieć, że idąc ulicą należy gryźć, kopać i krzyczeć, tak na wszelki wypadek, żeby zamanifestować niechęć do seksu z mijanym osobnikiem? Relax jolekp, takie dreastyczne kroki nawet w dżungli nie są konieczne.
Ty zaś Aleutko dodałaś, że „założenie, że ktokolwiek zasługuje na gwałt i sam się o to prosi bo nie krzyczał” jest nie na Twoje nerwy. Takie założenie jest również nie na moje nerwy, tym bardziej, że jest to przypisywanie mi słów, których nie powiedziałam.

Tak więc weszliśmy w epokę kulturową, w której ofiara jest „świętą krową” Zachodu. Nie wolno jej krytykować, nie wolno wytykać błędów jakie popełniła, bo to automatycznie oznacza, że według nas, ta osoba zasłużyła sobie na to, co ją spotkało – a to oczywiście jest obrzydliwe. Więc nie krytykujmy i nie dyskutujmy. Niech młodzież się uczy na własnych błędach. Niech nam rosną ofiary, które nie wiedziały, że jak wsadzą palec między drzwi, to im go przytrzaśnie, że jak będą drażnić tygrysa, to im odgryzie rękę, a jak będą się zadawać z gwałcicielem, to zostaną zgwałcone. Uczmy ich za to od małego, że są „very special” i że im wszystko wolno.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.08.2017 07:55 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, wszyscy tu już na... | yyc_wanda
Doskonale napisane! Wiadomo, że lepiej zapobiegać niż leczyć - nie rozumiem, jak można było zrozumieć z Twoich wypowiedzi, że krytykujesz ofiarę w momencie doznawania przez nią gwałtu, a nie pojąć prawdziwego sensu wypowiedzi - by starać się być ostrożnym i unikać wystawiania się na ryzyko, jeżeli ma się przesłanki świadczące o czyhającym niebezpieczeństwie.
Użytkownik: aleutka 10.08.2017 12:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Doskonale napisane! Wiado... | LouriOpiekun BiblioNETki
A mnie sie marzy taki swiat, w ktorym jesli dziewczyna zostanie zgwalcona to opinia publiczna bedzie po jej stronie "jak facet moze wykorzystywac kobiete bez jej zgody" a nie obwiniac ja "jak mogla byc tak glupia, zeby isc przez park w bluzie z kapturem i z sluchawkami na uszach". I to jest marzenie scietej glowy doskonale o tym wiem, ale jako kobieta i matka dwoch corek chcialabym zeby swiat byl bezpieczniejszy dla kobiet bo dzis domaga sie od nich czujnosci i strachu na kazdym kroku a w przypadku bledu* i tragedii dowala jej za blad a nie sprawcy za przestepstwo. Bo tak dzis rzeczywistosc wyglada.

*pomijam tu juz fakt ze ubior kobiety nie powinien byc rozpatrywany w kategoriach bledu.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.08.2017 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie sie marzy taki swi... | aleutka
Przykro mi, ale chyba się nie porozumiemy - mówimy o zupełnie różnych sprawach. W świecie idealnym każdy przestrzega wolności i prawa do przestrzeni osobistej drugiej osoby. Nie żyjemy w takim świecie. I mowa jest o tym, jak lepiej dostosować się do świata w jego obecnym stanie. Osobną sprawą jest to, że ów stan należy starać się odmienić - tak jak piszesz, aby nie trzeba było się zastanawiać nad właściwymi środkami ostrożności.

Wieki temu, jeżeli nie byłaś szlachcianką, to musiałaś zwracać na drodze uwagę, czy odpowiednio uniżenie zachowałaś się w stosunku do mijanych "wysoko urodzonych". Dziś jest to już niepotrzebne - super! osiągnięto wielki cel. Ale czy zanim to się stało, to radziłabyś sobie z tamtych czasów zachowanie nienacechowane "właściwym stopniem szacunku"? (i proszę Cię bardzo - nie pisz teraz, że suponuję "właściwy stopień szacunku" wobec gwałciciela!)

To są 2 różne tematy - jak powinno być, a jak jest. Przestań więc proszę imputować tu komukolwiek, że piętnuje ofiarę a broni gwałciciela - bo zwyczajnie nie masz racji. Rozumiem Twoje oburzenie (na to, że występuje takie zwyrodnienie moralne jak gwałt), tyle że jest bezpodstawne w stosunku do osób wypowiadających się na tym forum.
Użytkownik: aleutka 10.08.2017 13:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Przykro mi, ale chyba się... | LouriOpiekun BiblioNETki
A w swiecie nieidealnym popelniane sa przestepstwa. I opinia publiczna wydaje osady o tych przestepstwach. I to ma znaczenie dla kondycji psychicznej ofiar tych przestepstw. W przypadku gwaltu opinia publiczna praktycznie NIGDY nie staje calkowicie po stronie zgwalconej. Opinia publiczna jest na ogol przepelniona dobrymi radami co ofiara powinna byla zrobic, jak to ofiara nie powinna byla zrobic tego czy tamtego. Zamiast powiedziec "kurcze, biedna dziewczyna popelnila blad a ten dran to wykorzystal" dzis kroluje nastawienie "jak ta dziewczyna mogla byc taka idiotka, zeby zalozyc bluze z kapturem". Miedzy innymi dlatego wiele ofiar gwaltu po prostu tego nie zglasza bo na sama mysl o naglosnieniu i tym jak nie dostana zadnego wsparcia tylko biczowanie po prostu odczuwaja kolejna fale strachu.

Przeciez nigdzie nie powiedzialam, ze nie powinno sie uczyc ludzi ostroznosci. Ale rownoczesnie trzeba sie domagac zmiany. Trzeba glosno mowic, ze ofiar obwiniac nie nalezy. Jak inaczej nastawienie spoleczne ma sie zmienic?

Widzialam kiedys w amerykanskim internecie fale przepelnionych frustracja memow jak to powinno wygladac.

UNIKAJ MIEJSC W KTORYCH MOGLABYS ZOSTAC ZGWALCONA. Omijaj: parki, uczelnie, kina, restauracje, biblioteki, parkingi, lasy, toalety publiczne (itd, w zasadzie wszelkie wyobrazalne miejsca).
ZETNIJ WLOSY, statystycznie rzecz biorac kobiety w krotkich fryzurach sa gwalcone rzadziej" (Nie, nie zmyslam).

Dziewczyny na kampusach uniwersyteckich dostaja jako element kursu wprowadzajacego kilkustronicowe instrukcje pod haslem "Nie chodz przez park w bluzie z kapturem i z sluchawkami na uszach" "unikaj parkowania samotnie na odludnych parkingach" i w koncu ktoras powiedziala rozgoryczona, ze oczywiscie ona rozumie, dlaczego takie ulotki sie dziewczynom rozdaje. Ze niestety trzeba. Ale dlaczego chlopcy nie dostaja takich instrukcji? "Jesli widzisz samotna kobiete idaca przez park w bluzie z kapturem nie zachodz jej od tylu i NIE GWALC JEJ". "Jesli widzisz kobiete wysiadajaca z samochodu na odludnym parkingu nie napadaj na nia i NIE GWALC JEJ."

Swiat jest jaki jest, ale opinie publiczna mozemy ksztaltowac. I przez to swiat moze sie zmienic w miejsce odrobine bezpieczniejsze dla ofiar przestepstw. Taka zmiana nie osiagnie sie sama. I oczywiscie nadal trzeba (niestety) uczyc dzieci ostroznosci. Ale ROWNOCZESNIE trzeba mowic ze przestepstwo jest wina przestepcy. Ze nawet jesli kobieta popelni blad winny jest przestepca ktory to wykorzystal a nie ona, bo nie walila parasolka i w zwiazku z tym nie zasluguje na miano ofiary.


To porownanie do ludzi niskiego stanu ktorzy musieli sie klaniac tez jest symptomatyczne, jesli widzisz paralele to tez to wiele mowi. Ale znowu - jesli nie byloby ludzi, ktorzy glosno mowili, ze to trzeba zmienic, ze to jest niewlasciwe - zmiana nastawienia nigdy nie zostalaby osiagnieta.
Użytkownik: jolekp 10.08.2017 13:18 napisał(a):
Odpowiedź na: A w swiecie nieidealnym p... | aleutka
"Ale dlaczego chlopcy nie dostaja takich instrukcji? "Jesli widzisz samotna kobiete idaca przez park w bluzie z kapturem nie zachodz jej od tylu i NIE GWALC JEJ". "Jesli widzisz kobiete wysiadajaca z samochodu na odludnym parkingu nie napadaj na nia i NIE GWALC JEJ."

Troszkę się nerwowo zrobiło, to żeby trochę rozładować sytuację: https://www.youtube.com/watch?v=pZwvrxVavnQ . Może trochę pocieszy cię to, że odwrotne poradniki też powstają.
Użytkownik: aleutka 10.08.2017 13:40 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ale dlaczego chlopcy nie... | jolekp
Wiem, widzialam kilka i cale szczescie wlasnie, bardzo sie ciesze ze sa jak jutrzenka zmiany :) A ten z herbata to rzeczywscie perelka, i juz w ogole podobno wykorzystywany jest w szkolach nawet :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 11.08.2017 12:12 napisał(a):
Odpowiedź na: A w swiecie nieidealnym p... | aleutka
"W przypadku gwaltu opinia publiczna praktycznie NIGDY nie staje calkowicie po stronie zgwalconej."
to chyba w Arabii Saudyjskiej... jakieś dane?

"Przeciez nigdzie nie powiedzialam, ze nie powinno sie uczyc ludzi ostroznosci. Ale rownoczesnie trzeba sie domagac zmiany. Trzeba glosno mowic, ze ofiar obwiniac nie nalezy."

A czy ja powiedziałem coś przeciwnego?? Jasno Ci przyznaliśmy (a przynajmniej ja) rację, że sytuacja pożądana to taka, w której nie trzeba się zastanawiać "czy nie prowokuję do gwałtu", tak samo jak powinienem móc położyć się np. na trawniku i rozsypać dookoła pieniądze bez pytania, czy nie prowokuję do kradzieży. Piszesz "porownanie do ludzi niskiego stanu ktorzy musieli sie klaniac tez jest symptomatyczne" - widać moja analogia nie była celna, bo nie zwróciła uwagi na to, co chciałem przez nią uwypuklić. No to inny przykład: z ww. prowokacją do kradzieży - okazja czyni złodzieja, i nikt tu złodzieja nie broni, choć zwraca uwagę okradzionemu, że niezbyt rozsądne jest machać nad głową plikiem banknotów, wsadzić je luzem do kieszeni kurtki i tak wyposażonym wejść w tłum - po prostu znajdzie się zawsze ten złodziej, który SPROWOKOWANY ostentacją przyleci jak pszczoła do miodu!

Bardziej bym się zastanawiał nad czymś innym, co może pomóc w zapobieganiu gwałtom i edukacji/socjalizacji gwałcicieli tudzież mężczyzn tout court (bo przecież wiadomo, że tak jak ksiądz=pedofil, tak facet=gwałciciel): czy owo "prowokujące" zachowanie/ubranie kobiety wzbudza w każdym facecie chęć gwałtu, a po prostu większość się opanowuje? Czy może po prostu tylko drobny odsetek mężczyzn ma skłonności do gwałtu, a skłonności owe popychają do czynu w jakichś okolicznościach, przy obecności jakiegoś katalizatora patologicznych zachowań?
Użytkownik: aleutka 11.08.2017 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: "W przypadku gwaltu opini... | LouriOpiekun BiblioNETki
Tak mowiles o tym, ze mowa jest o tym, jak lepiej dostosować się do świata w jego obecnym stanie. I dostosowanie sie do swiata w obecnym stanie w poscie ktory rozpoczal cala te dyskusje mialoby zdaniem autorki polegac na tym, ze kobiety powinny walic parasolkami albo sie bronic - A JESLI SIE NIE BRONIA TO NIE ZASLUGUJA NA MIANO OFIAR. I ze nie robmy z ofiar swietych krow, mamy swiete prawo wykazywac im ze to to to i jeszcze TO zrobily zle, a tego w ogole nie powinny. To mnie wzburzylo. Bo takie jest czeste nastawienie opinii publicznej. I zrozumialam ze ty mowisz ze skoro tak jest to mamy sie dostosowywac i w zwiazku z tym ten startowy post byl rozsadny i nawolywal do ostroznosci wylacznie, po co ta cala burza. Po co sie oburzac, ze ktos sugeruje cos takiego. Ja uwazam inaczej. Mamy sie oburzac, ze opinia publiczna nadal przede wszystkim domaga sie odpowiedzialnosci od ofiar postrzegajac to w kategoriach ich wspolodpowiedzialnosci za gwalt.

Kiedys po powrocie z rocznego stypendium w Skandynawii moja kumpela powiedziala, ze musiala sie naprawde ostro przestawiac i dwukrotnie ukradziono jej plecak a raz portfel zanim jej wrocily polskie odruchy. Mnie kosztowalo to tylko portfel i tylko raz. (W Norwegii na przyklad mozna bylo podrozujac z poludnia na polnoc przez wiele godzin spokojnie spac w przedziale z plecakami wystawionymi na korytarz zeby osoby wysiadajace w miare podrozy po prostu mogly zabierac swoje nie budzac wspolpasazerow). Wiec tak, obie popelnilysmy bledy. Obie zaplacilysmy za to. Nikt rozsadny nie napadal na nas ze jak moglyscie byc tak glupie. Zdarzyl nam sie blad. Ponioslysmy konsekwencje. Nikt nas za to nie biczowal. NIKT NIE MOWIL, ZE NIE SPOSOB WINIC ZLODZIEJA ZE SKORZYSTAL Z OKAZJI. Chcialabym zeby do ofiar gwaltu opinia publiczna stosowala te sama logike. Nawet jesli popelnily blad - wystarczajaco i straszliwie juz zaplacily a teraz potrzebuja pomocy a nie biczowania, wyzywania od nieodpowiedzialnych idiotek i szmat. Sa wystarczajaco swiadome konsekwencji i przerazone. Ale nadal opinia publiczna zamiast zwracac sie przeciwko sprawcy albo powstrzymywac od osadu biczuje ofiary. Bo powinny zrobic to czy tamto a nie powinny tamtego i same sa sobie winne.I w ogole nie nazywajmy ich ofiarami. Nie krzyczaly wiec po co sie patyczkowac, same sie prosily.

I nie, te dane nie sa z Arabii Saudyjskiej. Ile razy czytam o jakiejs sprawie o gwalt ktora odbija sie szerokim echem bo dotyczy osob znanych na przyklad dominujacym tonem jest ze "czemu ofiary nie odzywaly sie od razu" "wiecie, ale nie ma dymu bez ognia" a jesli podjeta zostaje umowa o odszkodowanie i osoba pozywajaca odstapi od roszczen to na 90% ton debaty zmienia sie pod haslem "Chodzilo o pieniadze tylko". Sprawca jest biczowany przez opinie o wiele mniej niz ofiara.

Tak edukacja jest konieczna. I jednym z elementow mojej odpowiedzialnosci za to jest jasne wyrazanie swojego protestu przynajmniej ja tak to widze.

Nie. No chyba ze przez katakliktyczne zachowania rozumiemy kobiety obecne w miejscach publicznych. Bo gwalt moze sie zdarzyc w swietle dnia w miejscu publicznym. Kobieta moze byc dowolnie ubrana i zachowywac sie w dowolny sposob. Minispodniczka wcale nie jest warunkiem koniecznym. I w ogole smutne to, bo moze zle rozumiem, ale to ostatnie zdanie odbieram jako "zyjemy w takim a nie innym swiecie powinnismy wychowywac kobiety w strachu bo drobny procent mezczyzn wykazuje sklonnosci do gwaltu i to kobiety musza temu zapobiegac". Widze ostatnio zmiany, tak jak ten link wrzucany wczesniej - Tea consent video. Nacisk sie zmienia na to zeby zmienic nastawienie - ze potrzebna jest aktywna i swiadoma zgoda a nie brak fizycznego sprzeciwu. Oczywiscie daleka droga przed nami.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 11.08.2017 13:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak mowiles o tym, ze mow... | aleutka
Aleutko, czy Ty w ogóle rozróżniasz osoby w tej dyskusji?? O "świętych krowach" pisała yyc_wanda , innych imputacji nawet nie chce mi się sprawdzać - ale jeśli dajesz odpowiedź na MÓJ post, to odnoś się proszę do tego, co JA napisałem, ok?

"Nawet jesli popelnily blad - wystarczajaco i straszliwie juz zaplacily a teraz potrzebuja pomocy a nie biczowania, wyzywania od nieodpowiedzialnych idiotek i szmat."
czy ktoś z nas tak napisał? Czy ktokolwiek tutaj postulował używanie inwektyw wobec ofiar gwałtu??

"Ile razy czytam o jakiejs sprawie o gwalt ktora odbija sie szerokim echem..." a może to po prostu się Tobie rzuca w oczy, bo ta sprawa mocno Cię triggeruje? I łatwiej zauważyć zachowanie, które WYSTĄPIŁO, niż które NIE WYSTĄPIŁO - tak jak prędzej dojrzymy bałagan w domu niż porządek.

Nie za bardzo rozumiem ostatni akapit Twojej wypowiedzi, ale odnoszę wrażenie, że jeśli chodzi o Twoje zdanie, to jak najbardziej zgadzasz się, że facet=gwałciciel. Mam na ten temat pewne przemyślenia, związane są także z powodami, dla których ciągnięcie tej dyskusji jest szkodliwe, i nie chodzi mi tylko o twoje zacietrzewienie (w którym wpychasz innym w usta słowa, których nie wypowiedzieli, a potem udowadniasz, jak bardzo się mylą)...
Użytkownik: misiak297 11.08.2017 13:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Aleutko, czy Ty w ogóle r... | LouriOpiekun BiblioNETki
Louri, nie rozumiem. Przecież Aleutka wprost odwołała się do posta Wandy:

"I dostosowanie sie do swiata w obecnym stanie w poscie ktory rozpoczal cala te dyskusje mialoby zdaniem autorki polegac na tym, ze kobiety powinny walic parasolkami albo sie bronic - A JESLI SIE NIE BRONIA TO NIE ZASLUGUJA NA MIANO OFIAR. I ze nie robmy z ofiar swietych krow, mamy swiete prawo wykazywac im ze to to to i jeszcze TO zrobily zle, a tego w ogole nie powinny."

Nikt nie napisał o idiotkach i szmatach, ale ja to zrozumiałem tak, że takie jest ogólne postrzeganie społeczne. Tak, jestem zdania, że ofiary gwałtu często są postrzegane jako same sobie winne. Bo za krótka spódniczka. Bo ciemna ulica i samotny spacer. Bo - pisałem o tym gdzieś wyżej - "jak suczka nie zechce to pies nie weźmie". Bo co to za facet, co się daje zgwałcić, przecież gwałt na facecie jest niemożliwy. Wystarczy poczytać choćby fora pod doniesieniami o gwałtach.

Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 11.08.2017 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Louri, nie rozumiem. Prze... | misiak297
Hm, w jaki sposób mam odpowiadać za cudze wypowiedzi, w tym yyc_wandy? Czy skoro Aleutka wytypowała mnie obok niej na swego adwersarza od razu znaczy, że mówimy jednym głosem? Pytałem też o dane na temat tego "ogólnego postrzegania społecznego" - na razie to jest zwykły syndrom oblężonej twierdzy - nie chodzi mi o krzywdę zgwałconych, tylko o rzekome ich potępienie przez opinię publiczną. I "fora pod doniesieniami o gwałtach" nie są dla mnie żadnym wyznacznikiem ani opiniotwórczym ośrodkiem - prawdopodobnie 95% mężczyzn w życiu nie pomyślało o tym, by kogoś zgwałcić, a tym samym nie pomyślą nawet o tym, by wejść na takie forum, o ile nie są akurat osobami walczącymi o prawa czy coś dla zgwałconych. Natomiast możliwe, że jest tam pełno trolli oraz jakaś reprezentacja pozostałych 5%.
Użytkownik: aleutka 11.08.2017 14:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Aleutko, czy Ty w ogóle r... | LouriOpiekun BiblioNETki
O tak, jestem doskonale swiadoma ze dwie osoby w tym uczestniczyly. Wanda napisala prostym tekstem, ze za kontrole impulsow mezczyzn odpowiedzialne sa kobiety bo wypadaloby walic parasolka, a ty uznales ze to jest doskonale napisane.

Jezeli natomiast posuwasz sie do stwierdzen, ze dla mnie kazdy facet jest tozsamy z gwalcicielem i zarzucasz mi zacietrzewienie to jest to dla mnie sygnal zeby zakonczyc dyskusje.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 11.08.2017 14:51 napisał(a):
Odpowiedź na: O tak, jestem doskonale s... | aleutka
I chwała Ci za to!
Użytkownik: yyc_wanda 12.08.2017 09:01 napisał(a):
Odpowiedź na: O tak, jestem doskonale s... | aleutka
„Wanda napisała prostym tekstem, że za kontrolę impulsów odpowiedzialne są kobiety, bo wypadałoby walić parasolką. (...) A JESLI SIE NIE BRONIĄ TO NIE ZASŁUGUJĄ NA MIANO OFIAR”

Och, jak Ty Aleutko lubisz przekręcać czyjeś słowa. To co Wanda napisała:

„A jeśli chodzi o kontrolę męskich impulsów, to wypadałoby się jakoś bronić, krzyczeć, bić drania, cokolwiek, a nie zaciskać zęby i odwracać twarz. Nie róbmy z ludzi ofiar, tam gdzie ofiarami nie są.”

odnosiło się do historii opisanej w książce i do wcześniej toczącej się dyskusji. „Nie róbmy z ludzi ofiar tam gdzie ofiarami nie są” również dotyczyło sytuacji opisywanej w książce. Kto czytał to wie.

Po tych wszystkich atakach na to, co Wanda powiedziała, a co miała na myśli, a jakich słów użyła - powinnam się była już dawno obrazić i więcej na B-netce się nie odzywać. Ale ja nie jestem obrażalska, a ponadto lubię stymulujące, kontrowersyjne dyskusje i dlatego też spróbuję raz jeszcze wytłumaczyć swój punkt widzenia. Użyję do tego kilka scenek rodzajowych, bo wykładanie moich argumentów kawa na ławę nie odniosło skutku. Wręcz przeciwnie, zakończyło się publiczną chłostą.
Oto moja historyjka:

Miejsce akcji: PARK NOCĄ

Scena 1:
Przez park idzie samotna dziewczyna. Ubrana jest w krótką spódniczkę, na głowie ma kaptur, na uszach słuchawki, a włosy związane w „koński ogon”. Niestety, nie ma przy sobie parasola, bo noc jest ciepła, gwiazdy na niebie, w prognozie pogody o deszczu ani słowa. Z krzaków wyłazi bandyta. Zachodzi ją od tyłu, ściąga kaptur, łapie za koński ogon i gwałci. Dziewczyna jest zaskoczona, sparaliżowana szokiem i zanim zdąży krzyknąć, już jej drań ręką zatyka usta. Nie ma ratunku dla naszej ofiary. Gwałt został dokonany.

Scena 2:
Dziewczyna umawia się z chłopakiem na schadzkę w parku nocą. Wie, że ten chłopak nie ma skrupułów, że to taki młodociany bandyta, który ma już za sobą jeden gwałt, ale ona się nie boi. Ona jest dziewczyną i już sam ten fakt zapewnia jej status nietykalności. Bandyta, czy nie bandyta, każdy facet ma przy niej kontrolowayć swoje wredne, męskie impulsy. Tak jej mówiła mama. No więc ona idzie do tego parku, bo dlaczego nie, jak ma taką ochotę? Przecież to jej święte prawo iść tam gdzie chce. A w parku... surprise, surprise... chłopak się na nią rzuca. Na szczęście dziewczyna ma na sobie dłuższą spódniczkę, taką trochę za kolana i krótko obcięte włosy, co nie ułatwia bandycie roboty, więc zanim zdąży zatkać jej usta, dziewczyna się drze na cały park, gryzie i kopie... Niestety, nic jej to nie pomogło. Pomoc nie nadchodzi, chłopak jest silniejszy, gwałt dokonany.

Scena 3:
Dziewczyna nienawidzi swoich kolegów i koleżanki i postanawia. że da im nauczkę i popełni samobójstwo. Ale im będzie wstyd! Ale się będą kajać i żałować! Problem jest tylko taki, że jakoś ta nienawiść ciągle rozchodzi się jej po kościach i nigdy nie jest na tyle silna by ją popchnąć to tego desperackiego kroku. Potrzebuje czegoś naprawdę drastycznego, czegoś tak szokującego i obrzydliwego, żeby naprwdę odechciało jej się żyć. Dzwoni więc do swojego kolegi, którego nienawidzi najbardziej ze wszystkich i o którym wie, że to bestia, drań i gwałciciel i umawia się z nim na schadzkę w parku nocą. Ubiera się w najkrótszą z posiadanych spódniczek, ale parasola nie zabiera, bo przecież nie będzie się bronić. Zaciskając zęby idzie naprzeciw swemu przeznaczeniu...

Tak więc mamy jeden park i trzy ofiary gwałtu – jeśli ten trzeci można nazwać gwałtem. Na ten właśnie temat toczyła się dyskusja, póki nie przekształcia się w abstrakcyjną a krzykliwą dyskusję wokół wytartych sloganów.
A ja tylko chciałam zwrócić uwagę na to, że gwałt gwałtowi nie jest równy i nie każda ofiara musi być od razu niewinną ofiarą. I że w wielu wypadkach można zapobiec i ochronić nasze córki poprzez odpowiednią edukację i wyczulenie na niebezpieczeństwo. I to wcale nie musi być od razu strachem podszyte. Można je też uczyć samoobrony. A już na pewno zdrowego rozsądku.
(Dziękuję Louri. Byłeś jedyną osobą, która prawidłowo odczytała moje intencje).

„Jeśli uważasz, że ofiary są świętymi krowami to jest to dla mnie stwierdzenie skandaliczne. I całkowicie nieprawdziwe.”.
Tak właśnie uważam i ta dyskusja mnie jeszcze bardziejw tym przekonaniu utrwaliła. Bo tu nikt nie pytał o szczegóły, a każdy krzyczał – tak, to jest ofiara gwałtu. Jeszcze nie wiadomo o kim mowa, co się wydarzyło ani w jakich okolicznościach, ale już wiadomo, że to ofiara.
A co do prawdziwości tego stwierdzenia – czytatka ze szczegółami w opracowaniu.

Użytkownik: aleutka 12.08.2017 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: „Wanda napisała prostym t... | yyc_wanda
Hmm, co moglabym napisac, zeby osiagnac ten sam poziom protekcjonalnosci... Och Wando, jak ty nie umiesz czytac. Napisalam ze to zdanie, ktore cytujesz i ten poziom generalizacji sa dla mnie skandaliczne BO TO JUZ NIE JEST O KSIAZCE. Uzylas liczby mnogiej, przenoszac i generalizujac na wszystkie ofiary. To wlasnie uznalam za skandal. I nie tylko ja wiec twoje sformulowanie bylo co najmniej dwuznaczne, delikatnie mowiac.

I koniec dyskusji. Trzymalam sie cytatow, konkretnych wypowiedzianych slow. Czytalam ksiazke. Nie wiem skad, ale pojawily sie w tej dyskusji stwierdzenia, ze najwyrazniej kazdego mezczyzne uwazam za gwalciciela i pytano, to tez mnie tak triggeruje w tego typu sytuacjach. Dla mnie to jest jest juz poziom ponizej dna i przestaje odpowiadac bo ta dyskusja rozwija sie w kierunku ktory mnie przeraza.
Użytkownik: Anna125 10.08.2017 17:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Przykro mi, ale chyba się... | LouriOpiekun BiblioNETki
I rozumiemy się, i nie rozumiemy. Niestety to nie są do końca różne sprawy. Myślę sobie tak - świat nigdy nie będzie idealny, ponieważ różne są wyobrażenia o wolności i prawach, które chcielibyśmy przyznać drugiemu. Co człowiek to koncepcja. Dostosowywanie się do świata jaki jest nie jest dobrym wyjściem, ponieważ zamyka nam usta i możliwość zmiany. Pęta.

Jak odmieniać ten stan rzeczy? Niezgodą i oburzeniem. Zwracaniem uwagi na to, że każdy człowiek, istota ma prawo do życia, szacunku, nie bycia skrzywdzonym. Kiedy choćby dopuszczamy - moim zdaniem - że tylko jedna strona ma przestrzegać reguł, a drugiej to nie zobowiązuje to niejako milcząco akceptujemy warunki, stan zastały. To groźne. Przekonanie, że ofiara jest sobie winna wiele razy pokazało w przeszłości (w różnych odsłonach), że do niczego dobrego to nie prowadzi. Powstała wiktymologia, mówi się o syndromie sztokholmskim.
Z kobietą i mężczyzną sprawa niekiedy może być trudna - zauważ co piszę, ja która bez wahania zawsze staję po stronie ofiary, tak przynajmniej myślę o sobie - w trakcie rozpraw o gwałt pyta się zawsze, czy było wyraźne "nie" ze strony kobiety, a nie pyta się, czy było wyraźne "tak". A przecież nawet "tak" może być wymuszone, zmanipulowane - vide nastolatki. Louri to tak jak opowiadanie się za życiem, nie zdeptaniem kwiatu, nie wyrzuceniem kubła śmieci. Nie czyń drugiemu, co Tobie byłoby niemiłe.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 11.08.2017 08:56 napisał(a):
Odpowiedź na: I rozumiemy się, i nie ro... | Anna125
Nie widzę sprzeczności w naszym widzeniu tematu :)

Ale uważaj, pisząc "jak odmieniać ten stan rzeczy? Niezgodą i oburzeniem. Zwracaniem uwagi na to, że każdy człowiek, istota ma prawo do życia, szacunku, nie bycia skrzywdzonym.", możesz zostać posądzona o winienie ofiar, które nie zareagowały publiczną niezgodą i oburzeniem ;)
Użytkownik: Anna125 11.08.2017 16:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie widzę sprzeczności w ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Świetna riposta! No właśnie, a o to mi nie chodziło :)
Użytkownik: Anna125 11.08.2017 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie widzę sprzeczności w ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Muszę się poprawić, ponieważ wypowiedź brzmi niejednoznacznie. W drugim zdaniu chodziło mi właśnie o to "Uważaj...". Tu przyznaję Ci rację, pytanie czy takie dalsze rozszerzanie jest dozwolone (choć może to jakiś błąd logiczny - musiałabym sprawdzić, a Ty też pomyśl, boś "lepszy w te matematyczne klocki").
Użytkownik: aleutka 10.08.2017 10:03 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, wszyscy tu już na... | yyc_wanda
Przepraszam bardzo ale zdanie: "A jeśli chodzi o kontrolę męskich impulsów, to wypadało by się jakoś bronić, krzyczeć, bić drania, cokolwiek, a nie zaciskać zęby i odwracać twarz. Nie róbmy z ludzi ofiar, tam gdzie oni ofiarami nie są" - przenosi odpowiedzialnosc za zachowanie sprawcy na ofiare. Najwyrazniej to kobieta jest wspolodpowiedzialna za kontrole impulsow mezczyzny. Moj Boze musze zaczac nosic ze soba parasolke, tak na wszelki wypadek, przeciez to z mojej strony skrajna nieodpowiedzialnosc ze chodze tak bez zadnej broni. Zaciskanie zebow i odwracanie twarzy to nie jest przeciez wystarczajacy sygnal.

Ten poziom generalizacji (bo to juz nie jest o ksiazce) i to stwierdzenie uwazam za skandaliczne i nie podejmuje sie z nim dyskutowac. Jesli ktos uwaza ze ofiara nie zasluguje na miano ofiary bo nie krzyczala i nie walila parasolka to jest to sposob myslenia calkowicie dla mnie obcy i nie chce miec z nim nic wspolnego. Jak mowilam - nie kazdy moze krzyczec. Mozna byc w szoku. Mozna sie bac o swoje zycie.

Jezeli naprawde uwazasz ze ofiary sa swietymi krowami to tez jest to dla mnie stwierdzenie skandaliczne. I calkowicie nieprawdziwe, wystarczy spojrzec na sprawy o gwalt. Ofiary musza udowadniac niewinnosc a nie odwrotnie. Bo przeciez sa wspolodpowiedzialne. Bo nie powinny nosic krotkich spodniczek. Bo nie powinny byc same na parkingu w nocy. Co one sobie wyobrazaja, ze moga jezdzic i parkowac gdzie chca, o kazdej porze dnia i nocy. Poczucia bezpieczenstwa im sie zachciewa idiotkom nieodpowiedzialnym. Zawsze powinny spray albo parasolke nosic, to elementarne, przecez jakis biedny niewyzyty facet moze akurat tez tam parkowac, zachce mu sie i co? Tak bez parasolki? Zgadzam sie ze takie jest teraz myslenie. Ale jest bez sensu. Znowu - ofiara jest odpowiedzialna za to, ze sprawca, ten biedaczek, nie potrafi kontrolowac swoich impulsow.

Obecnie uczy sie dziewczynki ostroznosci wobec wszystkiego a nie chlopcow odpowiedzialnosci, samokontroli i szacunku. To tez jest skandaliczne. Uwazam ze najwyzszy czas rownolegle uczyc jednego i zaczac na powaznie uczyc drugiego, bo swiat w ktorym kobietom wolno cieszyc sie pelna wolnoscia to marzenie scietej glowy - takze dzieki takim komentarzom pod haslem ze powinna byla przeciez walic parasolka.
Użytkownik: misiak297 10.08.2017 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, wszyscy tu już na... | yyc_wanda
"Moja opinia, którą zresztą podtrzymuję, że jeśli dziewczyna znajdzie się w sytuacji, w której mężczyzna nie kontroluje swoich impulsów, to powinna walczyć jak lwica, gryźć kopać i krzyczeć" - Wando, ale przecież reakcje mogą być zupełnie różne.

Jestem w stanie z łatwością sobie wyobrazić, że osoba gwałcona (bo gwałt dotyczy również mężczyzn) nie jest w stanie się bronić, krzyczeć. Może przyjąć strategię niektórych zwierząt - udaję martwe stworzenie, a wówczas drapieżnik sobie pójdzie. Jestem w stanie sobie także wyobrazić, że są czynniki, które hamują lwią walkę i krzyki - a) poczucie zagrożenia życia b) nawet jeśli nie ma zagrożenia życia - zwyczajny wstyd, obawa przed cudzą pomocą, przed policją, przed koniecznością tłumaczenia się w sądzie, na policji.

Tym bardziej, że społeczeństwo często nie ma współczucia dla ofiar gwałtu. No bo - chyba to z Reymonta - "jak suczka nie zechce, to pies nie weźmie", albo "co to za facet, co dał się zgwałcić. Jak można zgwałcić faceta?".

W tej dyskusji jestem całkowicie po stronie Aleutki.
Użytkownik: Raptusiewicz 10.08.2017 14:11 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, wszyscy tu już na... | yyc_wanda
Ja się zupełnie podpisuję pod tym, co napisała wyżej Aleutka. Jeszcze na jedno chciałam zwrócić większą uwagę, na to kwestionowanie prawa kobiet do bycia w określonej przestrzeni, itd. - że siedzą w kostiumie kąpielowym w jacuzzi, a powinny być nie w kostiumie, ale w burce, i nie w jacuzzi, ale w domu. Nikt nie podważa prawa przemocowca do bycia, gdzie mu się podoba - czemu ten gwałciciel pluszcze się w jacuzzi, zamiast siedzieć gdzieś na ławie oskarżonych? Czyżby dlatego, że poprzedni gwałt nie był też dość rzetelny, czy może dziewczyna bała się o tym komukolwiek powiedzieć, żeby nie usłyszeć, że sama się prosiła?
Użytkownik: jakozak 01.12.2018 09:54 napisał(a):
Odpowiedź na: (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu)... | Matylda.
Matylda., masz pilne PW. Odpowiedz, proszę.
Użytkownik: Matylda. 25.12.2018 13:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Matylda., masz pilne PW. ... | jakozak
Jolu nie odpowiedzialam, bo nie logowalam sie dlugo na portal i nie wiedzialam o wiadomosci. Przepraszam za fatyge. Spokojnych swiat!
Użytkownik: aleutka 08.08.2017 10:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy możesz mi wskazać prz... | yyc_wanda
Przemoc rowiesnicza jakiej doznala Hannah to na przyklad klasyczny stalking. No chyba ze to tez podpada pod drobne zlosliwosci.

Zachowanie jej kolezanki to byl jeden z wielu czynnikow. Jeden z tych drobnych kamyczkow, ktore sie zlozyly na lawine. Jako nastolatka Hannah mogla to uwazac za koniec swiata. Oczekiwac od niej racjonalnej oceny sytuacji przy tak zaburzonej percepcji to troche na wyrost delikatnie mowiac.

Tak, juz tu pisalam - tu sie zgadzam - ze jeden z moich problemow z ta ksiazka polega na przedstawianiu samobojstwa jako skutecznej zemsty. Nie beda sie kajac, spokojna glowa, w kazdym razie nie ci, ktorzy ja naprawde zranili, to tak nie dziala. I w ksiazce takie wyparcie powinno byc przedstawione bo inaczej obraz jest poteznie zafalszowany i moze byc wrecz niebezpieczny.
Użytkownik: Anna125 07.08.2017 19:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Lipiec zbyt gorący by sku... | yyc_wanda
Książki nie czytałam, więc w zasadzie nie mam prawa się wypowiadać. Ale, ale... na dwie - trzy rzeczy chciałabym zwrócić uwagę. Najwyżej będę - po przeczytaniu książki - rakiem się wycofywać ze swojej opinii :(.

Jeśli bohaterka jest nastolatką to nie rozumuje tak jak dorosły. Szaleją w niej hormony, które zmieniają jej nastroje - w sposób chemiczny. Z chłopcami jest tak samo, dodam na wszelki wypadek. Nastolatki odczuwają wszystko silniej, wg dorosłych bez sensu, zdają się czasami kosmitami. Bardzo silnie to do mnie dotarło kiedy przeczytałam książkę Tak, twój nastolatek jest szalony! (Bradley Michael)
Książka zresztą kapitalna, bardzo przystępna i zdziwiłam się, że oceniona w bbnetce tylko na 4.0 ale może dlatego, że jest jedna ocena. Gdybym oceniała wtedy, kiedy czytałam to piątkę dałabym bez wahania. Teraz nie wiem, może się zestarzała.
Druga sprawa to kwestia objawów depresyjności i zamiarów popełnienia samobójstwa. Depresja nie musi przejawiać się smutkiem, wycofaniem z życia, apatią i siedzeniem w domu. w dodatku w przypadku chęci popełnienia samobójstwa mamy do czynienia z zawężeniem suicydalnym (poznawczym). To stąd biorą się przekonania, że nie ma innego wyjścia niż śmierć i fascynacja nią.
Trzecia rzecz to inni, ci którzy zostają, z kręgu bliskiego i dalszego. szczególnie ważne jest, aby zadbać o dzieciaki - jej kolegów i koleżanki, całą szkołę. Śmierć samobójcza nastolatka zaraża jak wirus całą społeczność i jest bardzo groźna (wskazują na to wszystkie badania). Natychmiast trzeba wprowadzić zajęcia/programy profilaktyczne, które pomogą dzieciakom poradzić sobie z własnymi emocjami, zrozumieć to, co da się zrozumieć i nauczą innych sposobów radzenia z trudnymi sytuacjami. Kadrę nauczycielską też należy tym objąć i uwrażliwić.

Użytkownik: aleutka 08.08.2017 10:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki nie czytałam, wię... | Anna125
Chetnie poznalabym twoja opinie jesli kiedykolwiek przeczytasz. Mnie brak wiedzy fachowej i juz ten komentarz jest bardzo ciekawy.

W Polsce w ogole chyba malo jest rodzimych powiesci dla mlodziezy poruszajacych problematyke zaburzen psychicznych czy w ogole jakichkolwiek tego typu problemow, mam wrazenie ze wiekszosc to rzeczy tlumaczone takze z innych realiow.

Nie obejrzalam calej adaptacji Netflixa ale poczatek pokazuje calkiem wyraznie, ze w szkole natychmiast rzeczywiscie wprowadzono jakies zajecia uswiadamiajaco/profilaktyczne. W ogole adaptacja o wiele bardziej pokazuje jak to uderzylo cala spolecznosc, czego w ksiazce praktycznie nie ma. (To jeden z problemow jakie z nia mam).
Użytkownik: Anna125 08.08.2017 22:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Chetnie poznalabym twoja ... | aleutka
Cholipciuś, moja odpowiedź się nie zamieściła, a może to ja nie kliknęłam drugi raz. Aleutko, kiedy przeczytam, napiszę co myślę, masz to jak w banku:). Proszę tylko o czas :)
Użytkownik: aleutka 10.08.2017 12:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Cholipciuś, moja odpowied... | Anna125
W takim razie bede grzecznie czekac :)
Użytkownik: misiak297 08.08.2017 22:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Chetnie poznalabym twoja ... | aleutka
"W Polsce w ogole chyba malo jest rodzimych powiesci dla mlodziezy poruszajacych problematyke zaburzen psychicznych czy w ogole jakichkolwiek tego typu problemow, mam wrazenie ze wiekszosc to rzeczy tlumaczone takze z innych realiow. "

Przypomina mi się powieść "Statki, które mijają się nocą" Chądzyńskiej. Chyba podchodzi pod tę tematykę?
Użytkownik: aleutka 09.08.2017 12:40 napisał(a):
Odpowiedź na: "W Polsce w ogole chyba m... | misiak297
Troche, ale nie do konca, poza tym ma ponad czterdziesci lat wiec realia tez zupelnie inne.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.08.2017 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki nie czytałam, wię... | Anna125
Zarówno o depresji u nastolatka, jak i zamiarach samobója oraz wpływie na jego bliskich i społeczność jest dobra książka Wszystkie jasne miejsca (Niven Jennifer) - nawet poleciłaś jej recenzję, Chomiku, ale może inni zainteresowani tym tematem sobie zaschowkują :)
Użytkownik: Anna125 08.08.2017 11:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Zarówno o depresji u nast... | LouriOpiekun BiblioNETki
Louri , poleciłam Twoją recenzję :P, świetna była. Przed chwila powtórzyłam ją sobie i mam wrażenie, że jest chyba trochę o czymś innym, bardziej o wyjściu lecz wypowiadam się niepotrzebnie, ponieważ poleconej przez Ciebie książki też niestety nie czytałam :(.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.08.2017 11:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Louri , poleciłam Twoją r... | Anna125
Mogę Ci ją przywieźć na zlot - decyduj się szybko, bo dziś jestem ostatni dzień u teściów, gdzie książka leżakuje!
Użytkownik: Anna125 08.08.2017 13:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Mogę Ci ją przywieźć na z... | LouriOpiekun BiblioNETki
Przywieź proszę :) i dziękuję :).pzd srd
Użytkownik: exilvia 06.08.2017 10:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
Mój lipiec wypadł całkiem nieźle. Bardzo mnie wciągnęła i przeraziła książka o lekarzach, trochę dłużej trawiłam opowieść o zapomnianych uchodźcach, odkryłam dla siebie prozę wielkiego pisarza, wróciłam do ulubionego idioty, przeczytałam różnej jakości wywiady z pisarzami, które pozwoliły mi troszeczkę lepiej ich poznać, rzuciłam się też na nowość o relacji matka-córka, choć nie spełniła ona do końca pokładanych w niej nadziei...

Idiota (Dostojewski Fiodor (Dostojewski Teodor)) 6,0 [Akcja: Własna Biblioteczka]
Mali bogowie: O znieczulicy polskich lekarzy (Reszka Paweł (ur. 1969)) 5,0
Bieżeństwo 1915: Zapomniani uchodźcy (Prymaka-Oniszk Aneta) 4,5
Gorące mleko (Levy Deborah) 4,5
Sztuka powieści: Wywiady z pisarzami z "The Paris Review" (antologia; Houellebecq Michel, Barnes Julian (pseud. Kavanagh Dan), Franzen Jonathan i inni) 4,5 [Akcja: Własna Biblioteczka]
Alef (Borges Jorge Luis) 6,0
Użytkownik: ahafia 06.08.2017 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | Kaya7
Lipiec udał mi się pól na pół:

1. Dworzec w Monachium (Dygat Stanisław) (5) - druga książka Dygata w niedługim czasie i druga udana. Czytatka: "Dworzec w Monachium" Dygat

2. O tyranii: Dwadzieścia lekcji z dwudziestego wieku (Snyder Timothy) (5,5) - napisane z okazji prezydentury Trumpa, a z każdym tygodniem coraz bardziej przerażająco aktualne i w innych miejscach świata. Czytatka: O tyranii: Dwadzieścia lekcji z dwudziestego wieku (Snyder Timothy)

3. Mroczna strona ulicy (Higgins Jack (właśc. Patterson Harry)) (4,5) - całkiem porządna sensacja w sam raz na letni wieczór, czytatka: Stare, ale jare. "Mroczna strona ulicy", Higgins

4 i 5. Troje nieprawdziwych (Terlecki Olgierd) (3) i Opowieść Włoszki (Terlecki Olgierd) (3) - kontynuacja "Tryptyku włoskiego" z czerwca, ale znacznie gorsze, niż pierwsza przeczytana. Nie jest tragicznie, ale chyba szkoda czasu. Bardzo skromne czytatki: "Troje nieprawdziwych", Terlecki - kiepściuchno oraz "Opowieść Włoszki" Terlecki - znowu nędza
Użytkownik: exilvia 06.08.2017 15:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Lipiec udał mi się pól na... | ahafia
O tyranii muszę koniecznie nabyć!
Użytkownik: Raptusiewicz 07.08.2017 20:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Lipiec udał mi się pól na... | ahafia
"O tyranii" też sobie dodałam do schowka po twojej czytatce :)
Użytkownik: ahafia 08.08.2017 20:37 napisał(a):
Odpowiedź na: "O tyranii" też sobie dod... | Raptusiewicz
Polecam :)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: