Dodany: 10.07.2017 16:56|Autor: _nika_

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

Wakacyjny konkurs "Lato"


Wakacyjny konkurs „Lato”


Przedstawiam Wam 19 fragmentów o lecie. Temat jak najbardziej pasuje do obecnej pory roku i coraz bardziej upalnych dni. Czytajcie, zgadujcie i zamieszczajcie odpowiedzi na forum. Konkurs trwa do momentu odgadnięcia wszystkich fragmentów.

Zapraszam ;-)
_nika_



1.


Już kłos dojrzały ku ziemi się zgina,
Już wypróżnione są gniazdeczka ptasze:
Lato swych darów używać zaczyna,
Parafijanie jadą na kiermasze.



2.


Lato tutaj przecudne. Wspinam się często na drzewa owocowe w sadzie L, ujmuję żerdkę i strącam gruszki z wierzchołka. Ona stoi pod drzewem i chwyta rzucone z góry owoce.



3.


Paru godzin do południa brakowało, gdy Ygreka z olśniewającej ulewy słonecznego światła wchodziła do przyciemnionej nieco sieni iksińskiego domu. W rękach, więcej niż kiedy ogorzałych, trzymała wielką więź polnych roślin, która w połączeniu z jasną barwą jej sukni i ognistymi rumieńcami policzków czyniła z niej upostaciowanie rozkwitłego lata.



4.


Wrażenie lata dawały mi także muchy, które wykonywały przede mną swój koncercik niby letnią muzykę kameralną; nie wyczarowuje ona lata na sposób muzyki ludzkiej, która, usłyszana przypadkiem w piękny czas, przypomina go wam później; spojona jest z latem istotniejszym węzłem; urodzona z pogodnych dni, odradzając się tylko wraz z nimi, zawierając nieco ich substancji, budzi nie tylko ich obraz w naszej pamięci, ale zaświadcza ich powrót, ich rzeczywistą, otaczającą nas, bezpośrednio dostępną obecność.



5.


Istotnie, dzień był wyjątkowo gorący i jaskrawy: chodniki i kamienie ziały żarem, blaszanych szyldów ani latarniowych słupów nie można było dotknąć ręką, a z nadmiaru światła panu X zachodziły łzami oczy i czarne płatki zasłaniały mu pole widzenia.
„Gdybym był Panem Bogiem — myślał — połowę lipcowych upałów zachowałbym na grudzień…”
[...] - No i wyobraź sobie — zawołał pan Ł. — co za fatalizm!… Konsylium zabroniło mi jechać do Paryża i pod karą śmierci kazało wynosić się na wieś. Na honor, nie wiem nawet, gdzie uciec przed tymi upałami. Ale i na ciebie także działają, bo jesteś zmieniony… Prawda, jakie to gorące mieszkanie?…



6.


Od pierwszego wejrzenia zdobyła sobie ta kruszynka życia cały zachwyt, cały entuzjazm chłopięcej duszy.
Z jakiego nieba spadł tak niespodzianie ten ulubieniec bogów, milszy sercu od najpiękniejszych zabawek? Że też stare, zgoła nieinteresujące pomywaczki wpadają niekiedy na tak świetne pomysły i przynoszą z przedmieścia — o całkiem wczesnej, transcendentalnie porannej godzinie — takiego oto pieska do naszej kuchni.
Cały sierpień owego roku przebawiłem się z małym, kapitalnym pieskiem, który pewnego dnia znalazł się na podłodze naszej kuchni, niedołężny i piszczący, pachnący jeszcze mlekiem i niemowlęctwem, z nie uformowanym, okrągławym, drżącym łebkiem, z łapkami jak u kreta rozkraczonymi na boki i z najdelikatniejszą, mięciutką sierścią.



7.


[...] Wiele z tych snów było po prostu długimi, panoramicznymi ujęciami krajobrazu. Rozmawialiśmy trochę, ale często traciłam świadomość tego, co było mówione, bo bardziej interesowały mnie widoki. Ponadto, później uświadamiałam sobie, że więcej uwagi poświęcałam krajobrazom, ponieważ znałam już większość historii. Tak, jak dowcipy, które słyszymy i zapominamy o nich, do czasu gdy ktoś znów zaczyna je opowiadać. Wiele razy mogłabym przerywać zwierzętom i sama mówić synowi, co było dalej: jak góry nauczyły się biegać, dlaczego królikom zezwolono na ołówki, kiedy ptaki postanowiły, że wszystkie będą jednakowego koloru. Pomimo tej wiedzy ciągle nie miałam pojęcia, dlaczego znaleźliśmy się na R. Nasze pierwsze lato w Ameryce maszerowało ze wspaniałym uśmiechem na twarzy. Pomimo męczącego upału panującego w N. J. przywykliśmy do jego kroku i znajomej już drogi życia. Miło było chodzić na najnowsze filmy, znów wyświetlane w języku, który rozumieliśmy bez wysiłku. Był czas na księgarnie i muzea, a raz w tygodniu wypuszczałyśmy się z matką na lunch do jednej z tych drogich restauracji, gdzie wszyscy kelnerzy i kelnerki są bardzo piękni, ale jedzenie smakuje jednakowo bez względu na to, czy to kuchnia turecka, czy kantońska. Ku mojemu zakłopotaniu brzuch rósł mi coraz bardziej. Spytałam raz D., czy istnieje możliwość, że urodzę Hrabiego Zeppelina. Oświadczył, że bardziej prawdopodobne, iż będzie to czternastofuntowa tabliczka czekolady Hershey'a.



8.


Latem X nosiła przepiękny kapelusz, ozdobiony jasnożółtym tiulem i wiankiem czerwonych różyczek, z małymi jedwabnymi kokardkami pod brodą. Y bardziej niż czegokolwiek pragnęła takiego kapelusza. Prosiła o niego i została wyśmiana. Musiała nosić brzydki, płaski kapelusz z brązowej słomki z gumką, która wpijała jej się w uszy. Żadna dziewczynka nie chciała się z nią bawić, bo wyglądała zbyt ubogo. Żadna poza X i wszyscy myśleli, jakie to słodkie i wspaniałomyślne. — Byłam dla niej po prostu znakomitym tłem — pomyślała Y. — Nawet wtedy o tym wiedziała.



9.


Ku swojemu ogromnemu zdumieniu stwierdziła, że leży na ciepłym, wygrzanym przez słońce piasku. Podniosła głowę i rozejrzała się. Wokoło roztaczała się prawdziwa, najprawdziwsza plaża, a w dali szumiało morze. Usiłowała przypomnieć sobie, skąd się tu wzięła. Aha, prawda. Miała prześmieszny, strasznie długo wlokący się sen. A na zakończenie tego snu była u zegarmistrza i odbierała mu kluczyk od porcelanowego zegara ciotki X. A potem, zaraz, jak to było we śnie? Wyskoczyła z tego sklepu z zegarami. Śmieszny i dziwaczny sen. Trzeba będzie opowiedzieć go E. A swoją drogą nie ma latem nic piękniejszego nad morze i żółty, nagrzany przez słońce piasek. Tak, teraz trzeba się obrócić na drugi bok, żeby rozprostować kości. Ale zaraz, cóż to trzyma tak mocno w prawej ręce, aż jej palce ścierpły? I Y krzyknęła ze zdumienia. Na jej otwartej dłoni leżał mały, misternie rzeźbiony złoty kluczyk. W tejże samej chwili zauważyła, że jest znów jakoś dziwacznie ubrana. Tym razem miała na sobie rodzaj krótkiej sukienki z rękawami i z kołnierzykiem, ozdobionej suto upiętą tiurniurą. Spod sukienki widać było długie, lekko bufiaste i ściągnięte pod kolanami na gumkę majtki. Czuła również, że ma na sobie gorset, a włosy schowane były pod ogromniastym, uszytym z materiału czepcem.



10.


O, siądź na moim oknie, przecudowne lato,
niech wtulę mocno głowę w twoje ciepłe pióra
korzennej woni,
na wietrze drżące -
niech żółte słońce
gorącą ręką oczy mi przesłoni,
niech się z rozkoszy ma dusza wygina
jak poskręcany wąs dzikiego wina.



11.


Przyjrzał jej się bystrym wzrokiem, wydął usta, pokiwał głową i za pośrednictwem jakiejś znajomej kazał X powiedzieć: — Niechaj to [...] dziewczątko spędzi całe lato na powietrzu i nie zagląda do książek, zanim nie nabierze większej sprężystości w ruchach. Poselstwo to przeraziło niezmiernie X. Wyobraziła sobie, że Y bezwarunkowo umrze na galopujące suchoty, jeśli polecenie lekarza nie zostanie skrupulatnie wykonane. Wskutek tego Y użyła rozkoszy lata w takim stopniu, w jakim swoboda i wesołość mogły na to pozwolić. Odbywała przechadzki, wiosłowała, zbierała jagody i marzyła, ile tylko pragnęła. A kiedy nadszedł wrzesień, była znowu rześka, o promieniejących oczach, ruchach niezmiernie sprężystych, które bez wątpienia zadowoliłyby lekarza ze Spencervale, z sercem pełnym ochoty do pracy i ambitnych planów.



12.


- Ach! - westchnął pan X melancholijnie. - Gdybym tylko trochę bardziej przykładał się do geografii, kiedy byłem małym […] , to bez wątpienia wiedziałbym wszystko o tych dalekich i dziwnych krajach. Teraz już na to za późno.
- Ale to wcale nie są żadne kraje - powiedziała Y, rozbawiona. - To jest tam, zaraz za nami... a w każdym razie... no, nie jestem taka pewna. Tam jest lato.
- Jednakże - zauważył pan X - w [...] jest zima, i to od tak dawna! Jeżeli będziemy tak stać i rozmawiać w tym śniegu, to możemy się przeziębić.



13.


Mama zadzwoniła o 8.30 w sierpniowy B.H. i wymogła na mnie obietnicę, że przyjadę. Doszła do tego tematu przebiegle okrężną drogą. - Dzień dobry, kochanie. Dzwonię, żeby spytać, co chcesz na Gwiazdkę. - Na Gwiazdkę?!!! - Chciałabyś jakąś niespodziankę? - Nie! - ryknęłam. - To znaczy, dziękuję... - Zastanawiam się nad wózkiem do walizki. - Przecież nie mam walizki. - To może kupię ci małą walizkę na kółkach? No wiesz, z takich, jakie mają stewardesy. - Mam torbę. - Kochanie, nie możesz podróżować z tym zielonym płóciennym wyciruchem. Wyglądasz jak zdeklasowana Mary Poppins. To mała zgrabna walizka z wysuwaną rączką. Niesamowite, ile się w niej mieści. Wolisz czerwoną z granatowym czy granatową z czerwonym? - Mamo. Jest ósma trzydzieści. Jest lato. Jest bardzo gorąco. Nie chcę walizki stewardesy. - J. E. ma taką. Mówi, że jeździ z nią wszędzie. - Kto to jest J. E.? - Znasz J., kochanie! To córka M. E. J! Ta, która ma tę pierwszorzędną posadę u A. A... - Mamo... - Zabiera ją na wszystkie wyjazdy... - Nie chcę małej walizki na kółkach. - Mam pomysł. Może J2, tata i ja złożymy się i kupimy ci porządną dużą walizkę, a do niej wózek? Odsunęłam słuchawkę od ucha, wyczerpana i zaskoczona tym misjonarskim zapałem bagażowo-prezentowym. Kiedy znów zaczęłam słuchać, mama mówiła: - ...niektóre mają przegródki z butelkami na płyn do kąpieli i takie tam. Ewentualnie myślałam o wózku na zakupy. - A co ty byś chciała na Gwiazdkę? - zapytałam z rozpaczą, mrużąc oczy, bo oślepiało mnie jasne sierpniowe słońce. - Nic - odparła lekkim tonem. - Ja mam wszystko, czego potrzebuję.



14.


Prześlicznie było na wsi. Lato gorące, pogodne, żółte zboże na polach, owies jeszcze zielony, na łąkach wielkie stogi pachnącego siana, a bociany przechadzają się powoli, na wysokich, czerwonych nogach i klekoczą po egipsku, bo takim językiem nauczyły się mówić od matek. Dokoła wielkie lasy, cieniste, szumiące, a w nich głębokie i ciche jeziora. Prześlicznie i cudownie było na wsi.
Na pochyłości wzgórza jasne słońce oświetlało stary zamek z wieżycami i gankami, otoczony murem i szeroką wstęgą wolno płynącej wody. Z muru zwieszały się pnące rośliny, a wielkie liście łopianu schylały się aż do wody. I było pod nimi cicho i ciemno, jak w cienistym lesie.
Pod jednym z takich liści młoda kaczka usłała sobie gniazdo i siedziała na jajach.



15.


Wszyscy trzej siedzieli przed budką pustelnika, na ławie, uczynionej z dwóch pieńków, na których położono z gruba obciosaną deskę. Było to lipcowe popołudnie i cudnie było w boru, pachnącym żywicą i kwiatami. Ptaki śpiewały radośnie, pszczoły wesoło brzęczały, a zielony dzięcioł w czerwonym kapturku stukał dziobkiem, jak młotkiem, w korę rozłożystego dębu i wydłubywał robaki.
A ojciec Y namyślał się, namyślał, aż rzecze:
— Więc trzeba tak zrobić: w pełnię miesiąca wybierzemy się we trzech do źródełka; na odzienia nasze naczepić należy gałęzi świeżo zerwanych, najlepiej lipowych, kwiatem okrytych, żeby X człowieka nie poczuła, bo się nie pokaże; zaczaimy się przy samym źródle [...]



16.


Lato objęło płaskie brzegi monotonną zielonością daleko jak okiem zajrzeć. Krajobraz był równy, smutny, pusty, tchnący przygniatającą tęsknotą. Niekiedy przerywała to zielone morze traw siwa, brudna wieś lub lesiste czarne wzgórze. Czasem zza szuwarów wysuwało się chłopskie czółno lub stado kaczek. Kłąb dymu maszyny słał się jak czarne plamy po łąkach, gwizd parowca drżał w dzikiej ciszy, biegł po toni, ginął po zakątkach.
Oprócz Iksa jeden był tylko podróżny, pół chłop, pół mieszczanin, ćmiący lulkę na przodzie i spoglądający sennym wzrokiem na wodę. Student, oparty o galeryjkę, był skazany na milczenie i samotność.
Późnym wieczorem zostawił go statek w nieznanej, niezbyt ludnej osadzie. Chłopi na brzegu przed karczmą objaśnili go, że do T. nie więcej mili, ale on się nie kwapił. Szynkowa gościna ponętniejsza mu była niż dziadowska, mocno wątpliwej serdeczności. Został na nocleg w osadzie.



17.


W dniu, gdy się urodziłem, E. B. słuchał transmisji z meczu futbolowego na włożonym do kieszeni koszuli tranzystorze. Kosił też przy okazji trawnik i palił papierosa. Lato było mokre i trawa wysoka, dziś jednak słońce lało z nieba taki żar na ojca i podwórko, że przypominały się dawne czasy, gdy słońce było gorętsze, tak jak cały świat był gorętszy czy większy, czy lepszy, czy prostszy w zestawieniu z tym, jak rzeczy się obecnie mają. Barki poczerwieniały mu niczym jabłko, nie zwracał jednak na to uwagi, albowiem słuchał transmisji najważniejszego meczu w roku, gdy jego drużyna szkolna z A. stawała przeciw swemu fatum — reprezentacji Alabamy, która niezmiennie wygrywała. Przelotnie pomyślał o matce, która zastanawiała się w środku domu nad rachunkiem za elektryczność. W domu było zimno jak w lodziarce, matkę jednak i tak pokrywał pot. Siedziała przy kuchennym stole nad rachunkiem za elektryczność, gdy poczuła, jak się w niej przesuwam i zajmuję wyjściową pozycję. „Niedługo", pomyślała i pospiesznie odetchnęła, ale ani nie wstała, ani nie odłożyła rachunku. Po prostu pomyślała jedno słowo: „Niedługo". Na zewnątrz, gdzie on kosił trawę, sprawa nie przedstawiała się dobrze dla A. Nigdy zresztą nie było inaczej. Zawsze to samo — zaczynał się mecz, wierzyłeś, że w tym właśnie roku im się uda, że właśnie teraz, ale za każdym razem zawód. Kończyła się pierwsza połowa, A. odstawało o dziesięć punktów.



18.


Niedługo po kazaniu rozpoczęły się upały. Był koniec czerwca. Nazajutrz po spóźnionych deszczach, które upamiętniły niedzielę kazania, lato wybuchnęło nagle na niebie i nad domami. Najpierw zerwał się wielki, palący wiatr; wiał przez cały dzień i wysuszył mury. Pogoda ustaliła się. Fale żaru i światła nieprzerwanie zalewały miasto. Zdawało się, że prócz ulic z arkadami i mieszkań nie ma w mieście żadnego miejsca wolnego od oślepiającego blasku. Słońce prześladowało naszych współobywateli we wszystkich zakątkach ulic i jeśli zatrzymywali się choć na chwilę, dosięgało ich natychmiast. Ponieważ te pierwsze upały zbiegły się z gwałtownym wzrostem liczby ofiar, która dochodziła do siedmiuset tygodniowo, przygnębienie ogarnęło miasto. Na przedmieściach, pomiędzy ulicami ciągnącymi się płasko i domami, które miały tarasy, ożywienie zmalało i w tej dzielnicy, gdzie ludzie mieszkali zawsze na progach swych domów, wszystkie drzwi i okiennice były zamknięte; nie wiadomo, czy chronili się w ten sposób przed x, czy przed słońcem. Jednakże z kilku domów dobiegały jęki. Dawniej, kiedy się to zdarzało, na ulicach widywano często ciekawskich, którzy pilnie nasłuchiwali. Ale po tylu alarmach serca stały się nieczułe i wszyscy przechodzili lub żyli obok skarg, jak gdyby były one naturalnym jękiem człowieka. Tłok przy bramach zmusił żandarmów do użycia broni, co wywołało głuche wzburzenie. Byli na pewno ranni, ale w mieście, gdzie przesadzano we wszystkim na skutek upału i strachu, mówiono o zabitych. W każdym razie jest prawdą, że niezadowolenie wciąż rosło, że nasze władze obawiały się najgorszego i poważnie zastanawiały się nad środkami, jakie należałoby zastosować, gdyby ludność, nad którą władzę sprawowała zaraza, posunęła się do buntu.



19.


[…] Iksa zbudził deszcz przeciekający przez dach szałasu. Bardzo ostrożnie, żeby nie zbudzić dwadzieściorga czworga dzieci, wstał i popatrzył na mokry las. Na dywanie z białych kwiatów przypominających małe gwiazdki rosły piękne, zielone paprocie, ale Iks pomyślał z goryczą, iż wolałby, żeby to była rzepa.
"Każdy się pewnie robi taki, kiedy zostanie ojcem - pomyślał. - Co ja im dziś dam do jedzenia, Zeta niewiele potrzebuje, ale one zjedzą mi cały plecak!"
Odwrócił się i spojrzał na leśne dzieci, które spały na mchu.
- Na dodatek pewnie dostaną kataru od deszczu - mruczał zgnębiony. - A jednak nie to jest najgorsze. Nie mogę już nic wynaleźć, co by je bawiło. Nie palą. Kiedy im coś opowiadam - boją się. A nie mogę przecież cały dzień stać na głowie, bo nim bym zaszedł do Iksy Igreków, lato by się skończyło.
[...] "Igreku! - pomyślał Iks z rozrzewnieniem. - Znów będziemy pływać w blasku księżyca, a potem siedzieć i gawędzić w grocie..."
W tej samej chwili jednemu z malców przyśniło się coś strasznego i zaczął krzyczeć. Pozostali obudzili się i przez solidarność zaczęli mu wtórować.
- Cicho, ciii... - uciszał ich Iks. - A kuku! A kuku! Kukuryku!
Nie pomagało.
- Nie uważają, żebyś był zabawny – objaśniła Zeta. - Zrób tak, jak moja siostra: powiedz im, że jeżeli zaraz nie będą cicho, to je udusisz. Potem je przeprosisz i dasz im cukierków.
- A to pomaga?
- Nieee - odpowiedziała Zeta.
Wyświetleń: 2649
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 33
Użytkownik: asia_ 10.07.2017 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Wakacyjny konkurs „Lato”... | _nika_
Zapraszamy do upalnego konkursu, który przygotowała _nika_. W sezonie letnim odpowiedzi zamieszczamy na forum. Kto pierwszy, ten lepszy ;)
Użytkownik: _nika_ 11.07.2017 10:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszamy do upalnego ko... | asia_
Oczywiście :). To jedna z moich ulubionych książek.
Użytkownik: Akrim 11.07.2017 08:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Wakacyjny konkurs „Lato”... | _nika_
8. Błękitny zamek (Montgomery Lucy Maud)
Użytkownik: _nika_ 11.07.2017 10:46 napisał(a):
Odpowiedź na: 8. Błękitny zamek | Akrim
Kliknęłam nie tu gdzie chciałam. to miało być "oczywiście" do Błękitnego Zamku, który odkryłaś.
Użytkownik: Akrim 11.07.2017 08:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Wakacyjny konkurs „Lato”... | _nika_
9. Godzina pąsowej róży (Krüger Maria)
Użytkownik: Akrim 11.07.2017 08:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Wakacyjny konkurs „Lato”... | _nika_
11. Ania z Zielonego Wzgórza (Montgomery Lucy Maud)
Użytkownik: Akrim 11.07.2017 08:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Wakacyjny konkurs „Lato”... | _nika_
14. Brzydkie kaczątko (Andersen Hans Christian)
Użytkownik: _nika_ 11.07.2017 10:48 napisał(a):
Odpowiedź na: 14. Brzydkie kaczątko | Akrim
9,11 i 14 również prawidłowo.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 11.07.2017 08:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Wakacyjny konkurs „Lato”... | _nika_
16. Straszny dziadunio (Rodziewiczówna Maria)
Użytkownik: _nika_ 11.07.2017 10:51 napisał(a):
Odpowiedź na: 12. Lew, czarownica i sta... | LouriOpiekun BiblioNETki
12 i 16 bardzo dobrze. Dwunastka zawsze przypomina mi dzieciństwo.
Użytkownik: Akrim 11.07.2017 08:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Wakacyjny konkurs „Lato”... | _nika_
19. Lato Muminków (Jansson Tove)
Użytkownik: _nika_ 11.07.2017 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: 19. Lato Muminków | Akrim
Jasne. Bardzo lubię Włóczykija:).
Użytkownik: minutka 11.07.2017 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Wakacyjny konkurs „Lato”... | _nika_
3. Nad Niemnem (Orzeszkowa Eliza)
Użytkownik: minutka 11.07.2017 09:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Wakacyjny konkurs „Lato”... | _nika_
10. Pyszne lato (Maria Pawlikowska-Jasnorzewska)
Użytkownik: _nika_ 11.07.2017 10:56 napisał(a):
Odpowiedź na: 10. Pyszne lato (Maria Pa... | minutka
Zgadza się. W końcu zaczęło się pyszne lato...
Użytkownik: _nika_ 11.07.2017 10:56 napisał(a):
Odpowiedź na: 5.Lalka | minutka
Tak jest!
Użytkownik: Akrim 11.07.2017 10:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Wakacyjny konkurs „Lato”... | _nika_
18. Dżuma (Camus Albert)
Użytkownik: _nika_ 11.07.2017 10:56 napisał(a):
Odpowiedź na: 18. Dżuma | Akrim
Bardzo dobrze.
Użytkownik: _nika_ 11.07.2017 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Wakacyjny konkurs „Lato”... | _nika_
Do odgadnięcia pozostały fragmenty : 1,2,4,6,7,13,15,17. Zapraszam do dalszej zabawy.
Użytkownik: schizofretka 11.07.2017 21:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Do odgadnięcia pozostały ... | _nika_
2. Goethe J.W. "Cierpienia młodego Wertera"
Użytkownik: _nika_ 11.07.2017 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: 2. Goethe J.W. "Cierpieni... | schizofretka
Prawidłowa odpowiedź :).
Użytkownik: Agella 12.07.2017 00:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Wakacyjny konkurs „Lato”... | _nika_
13. Dziennik Bridget Jones (Fielding Helen)
Użytkownik: _nika_ 12.07.2017 00:38 napisał(a):
Odpowiedź na: 13. Dziennik Bridget Jone... | Agella
Tak:).
Użytkownik: _nika_ 12.07.2017 23:42 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Monachomachia czyli Wo... | Aril27
Oczywiście bardzo dobra odpowiedź.

Użytkownik: _nika_ 12.07.2017 23:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Wakacyjny konkurs „Lato”... | _nika_
Fragmenty do odgadnięcia : 4,6,7,15,17. Zapraszam do zabawy.
Użytkownik: minutka 13.07.2017 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Fragmenty do odgadnięcia ... | _nika_
4. W stronę Swanna (Proust Marcel)
Użytkownik: _nika_ 13.07.2017 19:45 napisał(a):
Odpowiedź na: 4. W stronę Swanna | minutka
Tak jest!:)
Użytkownik: _nika_ 13.07.2017 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: 6. Sklepy cynamonowe 7.... | Akrim
Wszystkie odpowiedzi bardzo dobre. :)
Użytkownik: _nika_ 13.07.2017 19:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Wakacyjny konkurs „Lato”... | _nika_
Pozostało 17 do odgadnięcia. A może ktoś z Was zna jakieś fragmenty o lecie. Zachęcam do zamieszczania, dzięki temu pobawimy się dalej. :-)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: