Dodany: 30.06.2017 21:27|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

2 osoby polecają ten tekst.

Czytatka-remanentka VI 17


Kilka czerwcowych lektur, o których napisałam za mało, żeby te notatki powklejać jako recenzje/ opinie:

Zwycięzca bierze wszystko (Jadowska Aneta) (3)
Trzeci tom cyklu z Dorą poszedł zupełnie nie w tym kierunku, który lubię. Oczekiwałam żywej fantastyki z zauważalną dozą humoru, a dostałam romans paranormalny z odgrzewanymi chwytami z poprzedniego tomu. Niekończące się wałkowanie relacji Dory z oboma jej partnerami i relacji tychże partnerów z ich niebiańskimi tudzież piekielnymi krewniakami, oraz roztrząsanie skutków magicznej przemiany zajmuje połowę, jeśli nie więcej objętości. A reszta też ani specjalnie nie bawi, ani nie porusza. To, że autorka ładnie pisze i od czasu do czasu wstawi jakiś pomysłowy motyw, trzeba docenić, więc dam jej szansę i nie zakończę czytania na tym tomie, ale raczej nie będzie to lektura, do której wrócę.

Życie po życiu (Marinina Aleksandra (właśc. Aleksiejewa Marina)) (5)
Gdyby mi ktoś powiedział, jakimi kryteriami kierują się pracownicy wydawnictw, wybierający kolejność tłumaczenia poszczególnych części wielotomowych cykli, byłabym wdzięczna. Bo jeśli chodzi o Nastię Kamieńską, już się prawie ta zwichrowana kolejność zaczęła prostować, kiedy ktoś raptem zdecydował, że między tom trzynasty i czternasty wrzepi trzydziesty drugi (w którym Nastia od dawna jest już na emeryturze!), po czym, nie uzupełniając dziur między tomami: dziesiątym i dwunastym oraz czternastym i – najwcześniej z nich wydanym – szesnastym, ni stąd, ni zowąd przeskoczy do tomu dwudziestego ósmego. A w nim Nastia dopiero przechodzi na emeryturę, i z pewnym oporem, ale z drugiej strony z niejaką ulgą, podejmuje pracę w agencji detektywistycznej, kierowanej przez dawnego kolegę z pracy, Włada Stasowa. I zaraz otrzymuje swoje pierwsze zlecenie, które z początku zdaje jej się zamachem na jej indywidualność, bo dlaczegóż tajemniczy klient dyktuje jej, jakie elementy odzieży powinna spakować na ten kilkudniowy wyjazd i co ma w tym czasie jadać? Pierwszego wymogu Nastia nie spełni (i pożałuje tego, przynajmniej do czasu!), zaś w ominięciu drugiego pomoże jej życzliwa dusza. Ona zaś zabierze się do rozwiązywania – równolegle, choć niekoniecznie w pełnej zgodzie, z lokalnymi organami śledczymi – zagadki tajemniczych morderstw dwóch członkiń klubu seniora. Historia jak z Agathy Christie, z solidnie zapętloną, lecz nie nazbyt krwawą intrygą i z pięknie rozbudowanym tłem (tam angielska klasa średnia i wyższa z pierwszej połowy XX wieku, tu cały przekrój społeczny postsowieckiej Rosji, ale sposób portretowania podobny). I satysfakcja analogiczna.

Lepszy obiad (Dowgielewicz Irena) (4)
Bardzo przykurzone przykurzątko, na które w życiu bym nie natrafiła, gdyby nie jeden z czołowych Biblionetkowych namawiaczy. Namówić się dałam, przeczytałam, ale w euforię nie wpadłam. Bo rzeczywiście, autorka musiała mieć doskonale rozwiniętą umiejętność podpatrywania zachowań ludzi w trudnych sytuacjach (z jakiegoś względu tematyka większości opowiadań obraca się wokół chorób i śmierci: „Zdarzenie” i „IV Klinika Wewnętrzna” rozgrywają się w zwykłych szpitalach, „Lepszy obiad” w szpitalu psychiatrycznym, w „Komisji” narratorka opiekuje się ciężko chorą staruszką, a w „Przed pogrzebem” zjeżdża się rodzina zmarłego ojca bohaterki) i pisała ładną, bogatą polszczyzną, jak zresztą praktycznie wszyscy prozaicy wykształceni w II RP. Ale kompozycyjnie te opowiadania, zwłaszcza dłuższe, jak „Radość człowiecza” i „Lepszy obiad”, są trochę zbyt chaotyczne, a obrazy miejscami przestylizowane.

Folklor Świata Dysku (Pratchett Terry, Simpson Jacqueline) (5,5)
Gdyby Dysk naprawdę istniał, „Folklor Świata Dysku” byłby opracowaniem naukowym na wysokim poziomie. A ponieważ istnieje tylko w wyobraźni autora i jego czytelników, jest to doskonała okazja do powtórki z rozrywki. Kształcącej rozrywki, dodajmy, bo prócz omówienia Dyskowych legend i obyczajów zawiera masę odniesień do analogicznych elementów ziemskiego folkloru.

Tragedia w trzech aktach (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (4,5)
Trzy ofiary, jedna trucizna i prawdopodobnie jeden morderca. A ile motywów? Zanim Herkules Poirot, wspomagany przez gromadkę detektywów-amatorów, rozwiąże zagadkę, czytelnik zyskuje okazję bliższego przyjrzenia się paru reprezentantom klasy „wyższej średniej” brytyjskiego społeczeństwa z przełomu lat 20 i 30 ubiegłego wieku. Znany aktor i jego koleżanka po fachu; kolekcjoner dzieł sztuki; zubożała dama z córką, dorosłą metrykalnie, ale mentalnie nie całkiem (panna Hermione, choć na serio przymierza się do zamążpójścia, zachowuje się jak gimnazjalistka i nie ma nic przeciwko temu, by w towarzystwie nazywano ją przydomkiem z wczesnego dzieciństwa, brzmiącym ni mniej, ni więcej, tylko „Jajko”) ; prowincjonalny pastor i jego żona; autorka sztuk teatralnych; młody urzędnik o lewicowych poglądach; właścicielka salonu mody z małżonkiem-bawidamkiem i utracjuszem. Dwoje z nich (bo trzecia ofiara nie będzie pochodziła z tego towarzystwa, co znacznie skomplikuje sprawę) pada ofiarą truciciela; podejrzani są praktycznie wszyscy, a ta niewygodna sytuacja odsłania ich bardziej, niżby chcieli. Zdradza na przykład, kto w kim ulokował uczucia, niekoniecznie z wzajemnością. Sama intryga jest odrobinę ponaciągana w aspektach, by tak rzec, technicznych (zwłaszcza mało precyzyjne i mało przekonujące jest objaśnienie, jak morderca dodał trucizny do napojów i jak to się stało, że w pustych kieliszkach jej nie wykryto). Ale dialogi jak zwykle doskonałe, postacie świetnie scharakteryzowane, a ukoronowaniem wszystkiego jest Poirot; jeśli, tak jak większość bohaterów tej powieści, mamy go za zarozumialca, zwróćmy uwagę na monolog na końcu, w którym wyjaśnia on panu Satterthwaite’owi przyczynę tej swojej postawy!

Poniedziałkowa żałoba (Reichs Kathy (Reichs Kathleen J.)) (4)
Kolejny tom „Kości” – równie dramatyczny i zaskakujący, jak poprzednie, choć miejscami odrobinkę przegadany. To, że bohaterka robi wykłady na temat metodyki swojej pracy, jest czystą zaletą, zwłaszcza dla kogoś, kogo tematyka medyczno-kryminologiczna nie przeraża. Za to jeśli się bawi w przewodnika po Montrealu albo zaznajamia czytelników z rozmaitymi ciekawostkami historycznymi czy obyczajowymi, ma to niewątpliwie walory edukacyjne, ale czasem może trochę zniecierpliwić, zwłaszcza gdy taka długa perora następuje w miejscu, w którym ma się wydarzyć coś ważnego. A w tym przypadku wrażenie niepotrzebnego rozdmuchania tekstu wyraźnie się nasila wskutek wprowadzenia do akcji przyjaciółki Tempe, której wątek ani nie jest specjalnie interesujący pod względem psychologiczno-obyczajowym, ani nie wnosi wiele do samej akcji; za to odjęłam pół oceny.

Przynęta (Cleeves Ann) (5)
Obejrzawszy parę odcinków serialu „Vera”, nabrałam ochoty na zapoznanie się z literackim pierwowzorem serialu, cyklem powieściowym Ann Cleeves, ale sporo czasu upłynęło, zanim mi się udało upolować pierwszy tom. A wtedy spotkało mnie miłe zaskoczenie: bo z jednej strony jest to kryminał lege artis, z ofiarami, poszlakami, błędnymi tropami, a z drugiej... Zanim do akcji wkroczy inspektor Vera Stanhope, poznamy wydarzenia z punktu widzenia trzech kobiet, biorących udział w akcji o doniosłym znaczeniu: od wyniku przeprowadzonych przez nie badań środowiska naturalnego będzie uzależniona decyzja o reaktywacji starej kopalni, które to przedsięwzięcie ma w okolicy zarówno gorących zwolenników, jak i zażartych przeciwników. Każda z badaczek ma jakieś powiązania – rodzinne, sąsiedzkie, zawodowe – z jednymi i z drugimi i każda ma swoją własną historię, własne doświadczenia, które zmieniają jej spojrzenie na ludzi i sprawy. Gdyby nawet nie doszło do morderstwa, cała ta pierwsza połowa fabuły wraz ze stanowiącymi jej kontynuację wątkami z drugiej połowy starczyłaby na solidną powieść psychologiczno-obyczajową. Przypomina mi to trochę sposób pisania Charlotte Link, i jeśli będzie tak dalej, to będę żałowała, że cykl z Verą liczy tylko sześć części…


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1004
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: Monika.W 01.07.2017 07:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka czerwcowych lektur,... | dot59Opiekun BiblioNETki
Zachęciłaś mnie do poczytania Pani Cleeves.
A Charlotte Link warto? Nic nie czytałam. Jakoś mi się kojarzy zupełnie inaczej, nie-kryminalnie, raczej romansowo. Czyżbym gdzieś zrobiła błąd w katalogowaniu do szufladek?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 01.07.2017 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachęciłaś mnie do poczyt... | Monika.W
W niektórych Link bywają elementy romansowe, ale w tych, które czytałam, jednak dominujący był wątek sensacyjny (bardziej w typie thrillera, niż klasycznego kryminału) na mocno rozbudowanym tle psychologiczno-obyczajowym. Moim zdaniem całkiem dobre, większości dałam czwórki.
Użytkownik: misiak297 01.07.2017 19:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachęciłaś mnie do poczyt... | Monika.W
Zacznij od "Drogi przez kłamstwa":)
Użytkownik: Marylek 01.07.2017 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachęciłaś mnie do poczyt... | Monika.W
Ja bardzo lubię panią Link. Pisze raczej powieści obyczajowe z mocno zaznaczonym w wątkiem kryminalnym. Tylko "Ciernista róża" to historyczno-obyczajowa książka. Romans to zdecydowanie nie jest, a jeśli jakiś wątek damsko-męski się pojawia, to bardziej w kontekście zbrodni. I psychologicznie ma dobrze dopracowane postacie.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: