Dodany: 26.05.2010 20:27|Autor:

nota wydawcy


"Na Huculszczyźnie zbieranie dowodów świadczących o dosłownej obecności śmierci, w postaci fizycznej, niemal osobowej, nie przychodziło trudno.
Ustalanie faktów, kto i gdzie ją ostatnio widział, jak się zachowywała, czy była okrutna i zła, czy spokojna i zmęczona, było rzeczą stosunkowo prostą. Ludzie obcowali z nią niczym ze starą sąsiadką. Chodziła ona po górach, zaglądała to tu, to tam. Jeśli ktoś chciał ją spotkać, nie było na to lepszego miejsca.
Najtrudniej znajdowano ją latem. Biegała wówczas zapracowana gdzieś na wyrębach albo posiadywała nad Czeremoszem, czyhając na kąpiących się turystów. Słabo znali oni topografię rzecznego dna, tym bardziej nie mieli pojęcia o zwyczajach górskiej wody, bywali więc łatwiejszym łupem od miejscowych. Za to w trakcie pierwszych listopadowych mrozów spotkanie ze śmiercią nie stanowiło najmniejszych problemów. Mało tego, wówczas można się było z nią umówić".

(Fragment książki)


Powiedziałem do znajomego:
- Chcę napisać książkę o Hucułach.
- O czym? O koniach?
- Nie, o ludziach, o górach, o Huculszczyźnie, krainie na krańcach polskiego świata.
- Huculszczyzna? A gdzie to jest? - dopytywał.

Już nigdzie. To książka o krainie legendarnej. Pięknych górach i jej dumnych mieszkańcach mówiących po ukraińsku, polsku, w jidysz, po niemiecku i węgiersku. Ludziach, którzy urodzili się w Austro-Węgrzech, dorastali w międzywojennej Polsce, w dorosłe życie wkraczali pod niemiecką okupacją, a umierali w Związku Radzieckim lub, jak nieliczni spośród nich, na niepodległej Ukrainie. Powiaty Nadwórniański i Kołomyjski położone na samych krańcach Drugiej Rzeczpospolitej, widziane z blisko stuletniej perspektywy, to prawdziwa kraina legend wyrastających z życia na krawędzi pomiędzy ludzką dolą a dziką naturą. Wszystko to z Panem Bogiem w tle. Blade odbicie tej krainy odnajdujemy dziś, wędrując po Gorganach i Czarnohorze.

Polskich? Ukraińskich? A może uniwersalnych, należących do światowego dziedzictwa, niczym tropikalny las, będący własnością wszystkich ludzi, podobnie jak mitologia Greków i Rzymian. Poznawanie tej krainy za sprawą starych fotografii jest dla mnie nieustannie frapującą podróżą w przeszłość.

Autor


Michał Kruszona urodzony w 1964 roku w Poznaniu. Historyk, muzeolog, absolwent UAM w Poznaniu, ukończył studia podyplomowe w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej UJ w Krakowie. Pracuje w Muzeum Zamek Górków w Szamotułach. Wcześniej pracował jako nauczyciel historii, sprzedawca samochodów marki Citroën, dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego" oraz w Domu Pomocy Społecznej dla mężczyzn niepełnosprawnych umysłowo. Publikował między innymi w miesięcznikach: "Zwierciadło" i "W drodze".

Autor książek i esejów: "Rumunia. Podróże w poszukiwaniu diabła", "Kulturalny atlas ptaków" (obie wydane przez Zysk i S-ka Wydawnictwo), "Karpaccy gospodarze: demony i wilki" w pracy zbiorowej "W kręgu humanistycznej refleksji nad turystyką kulturową", "Kraina ciorby" w pracy zbiorowej "Ugryźć świat" wydanej przez National Geographic.

[Zysk i S-ka, 2010]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 558
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: