Dodany: 26.05.2010 11:45|Autor: kocio

Czytatnik: kociowe czytatki

"Książka" x 3


Wydaje się nam, że pojęcie "książka" znamy na wylot. Tymczasem gdy dochodzi do dyskusji na temat książki elektronicznej, okazuje się, że wcale nie jest ono tak jasne i przeźroczyste, jak to się wydawało.

1. Książka - przedmiot fizyczny z papieru kontra treść. Czytanie książki to zasadniczo przyswajanie jej treści za pomocą wzroku (bo można też słuchowo, np. jako słuchowisko albo audiobook), a nie przewracanie kartek. To rozróżnienie staje się dosyć oczywiste, kiedy pliki z treścią, czyli właśnie książki elektroniczne, stają się powszechniejsze, a fizyczny przedmiot - czytnik - zawiera zwykle wiele treści książek.

2. Książka w sensie "powieść" kontra inne gatunki piśmiennictwa. Tu pęknięcie nie jest jeszcze dostrzegane, ale stanie się z czasem. Przyzwyczailiśmy się, że dominującą formą drukowaną w formie książki są powieści, bo te grubsze formy wymagały specjalnej okładki w odróżnieniu od np. gazety codziennej (choć tygodniki lub rzadsze periodyki też są właściwie książkami jeśli idzie o formę drukarską). Obok powieści są też zbiory opowiadań, tomiki poezji, poradniki i podręczniki - ale przecież jeśli już nie ma potrzeby rozróżniania między formami bez okładki, z cienką okładką i okładką grubą, bo współczesne nośniki danych potrafią przechowywać właściwie identycznie każdy plik, niezależnie od jego wielkości, to jedynym wyznacznikiem odrębności staje się tytuł.

"Książka" nie ma wówczas określonego znaczenia - tytuł może mieć przecież notatka blogowa, pojedynczy wiersz czy opowiadanie, gazeta, powieść, cykl powieściowy lub cokolwiek innego. Generalnie zamiast rynku książek powstaje powoli rynek tytułów, który stanowi continuum piśmiennictwa.

Pomijam tu dalszą konsekwencję, mianowicie że treść i tytuł to nie jest tylko domena tekstu - na razie po prostu utwory tekstowe odróżniają się od multimediów, ale z czasem i ta różnica stanie się rozmyta. Widać to zresztą po możliwościach czytników książek elektronicznych, które mają wbudowany odtwarzacz muzyki - filmów jeszcze nie, bo jest to inny typ ekranu, i to póki co czarno-biały, ale da się to pożenić. Powstał już nawet odpowiedni i tani rodzaj ekranu firmy Pixel Qi, będący połączeniem możliwości zwykłego ekranu LCD z zaletami e-papieru, który wchodzi właśnie do produkcji.

3. Różne wydania i tłumaczenia. Nawet tytuł książki może się okazać mylący, ponieważ tacy autorzy jak Hrabal zmieniali swoje utwory wielokrotnie i de facto były to różne utwory, choć nadal nazywały się tak samo. Podobnie jeśli idzie o tłumaczenia - jak to ładnie zauważyła Justyna Sobolewska w artykule "Lampart zamieniony w geparda" ("Polityka" 21/2010) przekład można traktować jako oddzielne dzieło, nawet jeśli tytuł się zachował z oryginału lub jest wspólny dla różnych translacji. Czy więc wydanie X w tłumaczeniu Y to jest ta sama "książka" co wydanie Z w tłumaczeniu T?

Ciekawe jak te zmiany i rozróżnienia będą się odzwierciedlać w języku. Pewnie coraz częściej będzie się mówić "e-book", żeby wiadomo było, że nie chodzi o papierowe wydanie, albo "tytuł", bo takie jednostki będzie się kupować. Z czasem jednak moduł internetowy w czytniku stanie się bardziej rozwinięty (niektóre czytniki już go mają, inne na razie nie) i obok takich gotowców coraz więcej będzie też wszelkiego innego piśmiennictwa. Interesujące jak zachowa się język w obliczu tego zjawiska.

Przykładem może być "e-mail": dziś już zwykle nie używa się słowa "list", tylko zasymilowany z angielskiego "majl", natomiast równolegle funkcjonuje słowo "poczta" ("wysłałem ci to majlem"="wysłałem ci to pocztą").

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1434
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: