Dodany: 27.06.2017 11:17|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Tam, gdzie wszyscy są zadowoleni



Recenzentka: Dorota Tukaj


Nie tak dawno, bo jeszcze nawet w drugiej połowie XX wieku, przenosiny do innego kraju bywały zazwyczaj niechcianą, a wręcz przykrą koniecznością, wymuszoną przez ubóstwo, wojnę, prześladowania religijne czy polityczne, w najlepszym razie przez obowiązki zawodowe ojca lub męża; nawet w państwach o wieloletniej tradycji kolonialnej, do których należała ojczyzna autorki, w istocie niewielu ludzi pałało chęcią osiedlenia się na stałe w miejscu o zupełnie innym klimacie i kulturze, jeśli zaś jakiemuś zapaleńcowi udało się na to namówić całą rodzinę, często płaciła ona za emigrację utratą stabilności i rozlicznymi konfliktami (czego wymowne świadectwo dała w swoich autobiograficznych tekstach brytyjska noblistka, Doris Lessing). Chyba nawet wybitni naukowcy, wabieni wysokimi uposażeniami i wspaniałymi warunkami pracy – co zarazem sprawiało, że adaptacja w ich przypadku bywała nieco łatwiejsza – przeżywali przed opuszczeniem ojczyzny chwile wahania.

Nie ma się więc co dziwić, że Helen Russell, brytyjska dziennikarka pracująca w jednym z magazynów dla kobiet, też miała pewne wątpliwości, gdy jej mężowi zaproponowano posadę w Danii. Bo z jednej strony trzeba by było rzucić etat i – co nawet w dzisiejszych czasach i nawet w krajach lepiej sytuowanych nie zawsze bywa nęcące – zacząć pracować na własny rachunek. Trzeba by było nastawić się na trudności w porozumieniu (chociaż tu akurat obywatele Zjednoczonego Królestwa są w lepszej sytuacji niż reszta Europy, mając szansę znalezienia w obcym kraju osoby znośnie mówiącej w ich własnym języku przynajmniej kilkudziesięciokrotnie większą niż na przykład Polacy, Portugalczycy czy Grecy…) – praktycznie w każdej czynności wymagającej współudziału osób trzecich, od wyrobienia sobie dokumentów począwszy, poprzez zakupy, wizytę u lekarza czy wezwanie hydraulika, aż po dyskusje towarzyskie o kuchni czy sztuce – oraz na zetknięcie się z masą odmiennych przepisów, obyczajów, potraw. W przypadku Helen i jej męża dochodziła jeszcze jedna, wcale nie banalna, sprawa: nie mieli zamieszkać w duńskim odpowiedniku Londynu (przy czym „odpowiednikiem” można duńską stolicę nazwać jedynie w sensie administracyjnym), lecz na głębokiej prowincji, kilkadziesiąt kilometrów od najbliższego nieco większego miasta. Z drugiej jednak strony, jeśli organizm coraz wyraźniej człowiekowi sygnalizuje, że jeszcze chwila, a nie da rady dłużej znosić takiego trybu życia, jeśli i psychika zaczyna podpowiadać, że coś jest nie tak, może rzeczywiście pora na zmianę? A jeśli ma się niepowtarzalną okazję, by swoje dotychczasowe miejsce na ziemi zamienić na kraj, którego mieszkańcy uważają się za najszczęśliwszych na świecie, czemu nie skorzystać? Tak oto Helen i jej „Ludzik Lego” (jak nazywa męża, odkąd ten podjął pracę w firmie swoich marzeń) przeprowadzają się do nadmorskiej wioski w Jutlandii. On przyjmuje nową rzeczywistość taką, jaka jest; ona podchodzi do niej analitycznie, rozpytując wszystkich wokół o prawidła „życia po duńsku”, o genezę tego czy innego obyczaju, wreszcie o osobisty poziom szczęścia (który praktycznie wszyscy jej rozmówcy oceniają przynajmniej na osiem w dziesięciostopniowej skali!). Oczywiście z początku zdarzają im się rozmaite, mniej lub bardziej zabawne, nieporozumienia i wpadki, ale trzeba przyznać, że większość Duńczyków potrafi przyjmować takie sytuacje bez demonstrowania swojej wyższości, z dużą dozą tolerancji i wyrozumiałości. Nie do wszystkiego łatwo się przyzwyczaić – bo na przykład zima wygląda tu zupełnie inaczej niż w Londynie, bo gastronomia, wyjąwszy Kopenhagę, pozostawia sporo do życzenia, a podatki są horrendalnie wysokie – ale jeszcze przed końcem pierwszego roku pobytu Helen stwierdza: „niewykluczone, choć niczego nie deklaruję, że mnie się też tutaj coraz bardziej podoba”*.

Czytając tę relację, spisaną ze swadą i humorem (czasem typowo brytyjskim, ale mimo to nie nazbyt dokuczliwym), nie sposób sobie nie przypomnieć tak samo błyskotliwego i dowcipnego reportażu-pamiętnika Teresy Hołówki, która w latach 80. postanowiła uwiecznić na papierze przebieg adaptacji kulturowej swojej rodziny w USA, gdzie jej mąż przebywał na stypendium naukowym. Działo się to jednak w czasach, gdy nikt jeszcze o internecie nie słyszał, a i znajomość języków obcych nie była tak powszechna, więc obywatel zza żelaznej kurtyny musiał rzeczywiście doznawać niezłego szoku w zetknięciu z amerykańską rzeczywistością. Najważniejsza różnica zaś tkwiła w podejściu: Hołówka nie dopuszczała nawet myśli o pozostaniu na stałe za granicą (podobnie jak np. Joanna Bator, pisząc „Japoński wachlarz”, a Miriam Collee – „W Chinach jedzą księżyc”), toteż nie usiłowała w swojej tymczasowej emigracyjnej codzienności szukać najbardziej pozytywnych aspektów, patrząc na wszystko bardzo krytycznym okiem. Russell, wręcz przeciwnie, podeszła do swojego pobytu na obczyźnie zgodnie z zasadą pozytywnego myślenia i z autentycznym pragnieniem zbadania fenomenu powszechnej duńskiej szczęśliwości, toteż jej ostateczna decyzja ani trochę czytelnika nie dziwi. A sama jej opowieść to świetna lektura, lekka, przyjemna i zarazem kształcąca (nawet jeśli nie mamy ochoty zakosztować „życia po duńsku”!).


---
* Helen Russell, „Życie po duńsku. Rok w najszczęśliwszym kraju na świecie”, przeł. Grzegorz Ciecieląg, wyd. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2017, s. 216.





Autor: Helen Russell
Tytuł: Życie po duńsku. Rok w najszczęśliwszym kraju na świecie
Tłumacz: Grzegorz Ciecieląg
Wydawca: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2017
Liczba stron: 304

Ocena recenzenta: 5,5/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1203
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Suara 27.06.2017 16:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzentka: Dorota Tuk... | UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
Bardzo zachęcająca recenzja, wpisuję książkę na listę kolejkową :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: