Dodany: 25.05.2010 19:07|Autor: epikur
Lucy...
Dwa słowa na temat głównej bohaterki. Czy postępowanie Lucy wobec Cecila nie jest wyrachowane?. Czy Lucy wymawiając zaręczynową zgodę nie postępuje po prostu samolubnie i nie licząc się z uczuciami Cecila, traktuje go przedmiotowo?.
Dla mnie Lucy nie jest bohaterką pozytywną, nie widzę w jej postępowaniu wielkich uczuc, które premedytują jej zachowanie. Czy George może czuc pewnośc, że panna Honeychurch nie postąpi z nim podobnie jak z poprzednim adoratorem?.
Ach te kobiety... :-).