Dodany: 22.06.2017 14:27|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Czytatnik: Półka pełna książek do przeczytania

1 osoba poleca ten tekst.

Pamiętnik jasnowidza, świadectwo epoki


Czytałem po raz zbliżający się do 10. Pamiętnik jasnowidza (Mustafa Akhara Jussuf (właśc. Marcinkowski Józef)) . Nie jest to klasyczny pamiętnik, raczej rodzaj zbioru anegdot z życia słynnego w czasach międzywojennych i powojennych Józefa Marcinkowskiego alias Akhary Mustafy. Nie ma co zżymać się na "jasnowidztwo" - jakkolwiek jasne jest, że jego historia życia często-gęsto odwołuje się do astrologii i wróżbiarstwa, to tak naprawdę łatwo przymknąć na to (sceptyczne) oko i chłonąć zdarzenia opisane ze swadą urodzonego gawędziarza. Znajdziemy tu bardzo barwną galerię charakterów i historii ludzkich, przerażające historie tak z dzieciństwa (pierwszy cytat poniżej), jak i z czasów okupacji (drugi cytat), ale i wiele humoru, a przede wszystkim portret epoki: rzeczywistość Kresów tuż przed i po odzyskaniu niepodległości, Warszawa międzywojenna, Warszawa czasów wojny i odbudowy, doświadczenia obozowe i wiele, wiele innych.

Książka jest lekka w czytaniu, niezbyt obszerna (192s) - co akurat jest wadą, wzbudzi tak westchnienie grozy, jak i uśmiech, a także wyciśnie łezkę nostalgii. Szczerze, to przypomina mi trochę wspomnieniowe książki Grzesiuka - szczególnie, że opisywane czasy i miejsca podobne.

"Moja droga do śmierci jest już coraz krótsza. Typowym tego objawem jest powracanie pamięcią do dzieciństwa i do miejsc z tym dzieciństwem związanych. A miejsc tych nie lubiłem. I dzieciństwo było okrutne. Z siedmiorga rodzeństwa przeżyłem tylko ja jeden i to z przetrąconym kręgosłupem*. Ojca mego zabił piorun. Spadł on z bardzo niewielkiej chmurki. A mój ojciec był czarownikiem. Więc nic dziwnego, że go Pan Bóg tak skarał. Piorun dosięgnął go pod kopą żyta. W nocy śniło się matce, że widzi go pełznącego po ściernisku jak wąż. Rano, kiedy zjawili się żniwiarze w polu, znaleźli zwłoki ojca pod kopą żyta, ze snopem nasuniętym na głowę, jak u chochoła. Od kopy, o którą te zwłoki były oparte, biegła wężykowata, czarna linia wypalonego ścierniska.

Ojciec był tej wiary, co miejscowa ludność, więc pochowali go na miejscowym cmentarzu, w miejscu wydzielonym dla samobójców i zmarłych śmiercią nienaturalną. Pochowali go obok kapłana, którego zamordował własny brat, a następnie dla upozorowania samobójstwa zaciągnął go na strych plebanii i zawiesił na krokwi. Nieopodal spoczywał jego następca, otruty przez żonę, która to uczyniła w przypływie zazdrości o garbatą Martynę, piękność miejscową, która żyjąc w panieństwie powiła pięcioro dzieci.

Moja matka wyznawała inną wiarę niż ojciec. Po pogrzebie, w ciemną, deszczową noc, przy pomocy innych wyznawców jej wiary, odgrzebała trumnę ze zwłokami ojca i drabiniastym wozem zaprzężonym w woła przewiozła je na cmentarz wyznawców jej wiary, położony o osiem kilometrów dalej, i za zgodą swego duszpasterza pochowała je powtórnie, również w ziemi niepoświęconej.

W kilka lat później, gdy nędza i hiszpanka nas zdziesiątkowały, matka wyrzekła się swej wiary i wyszła ponownie za mąż. Ojczym był tak okrutny, że gdy miałem dziewięć lat, publicznie przepowiedziałem mu, że się powiesi. Stało się to w siedem lat później. Matka już wtedy nie żyła. Pochowano ją na cmentarzu nowej wiary. Kiedy po latach tam się zjawiłem, by tak jak ona mego ojca zabrać ją stamtąd i wywieźć na cmentarz jej dawnej wiary, i pochować obok ojca, nie umiano mi wskazać jej mogiły. Niech spoczywa snem wiecznym.

Zmarła wskutek porażenia słonecznego po zżęciu sierpem dwunastu kop pszenicy. Trzynastej, która miała być zapłatą za jej pracę, nie dała rady zebrać. Nie dostaliśmy od gospodarza ani kłosa. Umowa była: dwanaście kop dla gospodarza, trzynasta dla żniwiarza. A snopy wiązano wtedy takie, że nie każdy osiłek potrafił je widłami wrzucić na furę.

Moja matka była drugą żoną mego ojca. Z pierwszego małżeństwa miał czworo dzieci. Kiedy umierała jego pierwsza żona, mieli dwuletniego synka. Umierając wymusiła na ojcu przysięgę, że powtórnie się nie ożeni. A jeśli to uczyni, groziła, przyjdzie i zabierze najmłodszego syna. W miesiąc po ślubie z moją matką najmłodszy jego syn z pierwszego małżeństwa upiekł się żywcem w piecu do pieczenia chleba. Jak tam się dostał, nie umiano wytłumaczyć." [18-19]

"Ostrożnie wychyliłem głowę na zewnątrz wagonu. Grupka SS-manów stała dość daleko od wagonów z chusteczkami przy nosach. Fetor rozkładających się ciał oraz odchodów uwięzionych od sześciu dni w wagonach ludzi musiał ich zamroczyć. My, którzyśmy jeszcze żyli, przywykliśmy. Nas odurzało świeże powietrze.
Peron był niewielki, odkryty. Niebo nad nim bezchmurne, wysokie, błękitne. Słońce zbliżało się do zenitu. Na zegarze peronowym była godzina trzynasta. Dzień, pamiętam go dobrze, 23 marca 1945 roku. Napisu przy wyjściu z peronu nie widziałem. Byłem trzecim w kolejności, który o własnych siłach wagon ten opuścił. Kiedy już nikt z niego nie wysiadał, a wszystkie wagony dostatecznie wywietrzały, Niemcy zaczęli do nich zaglądać. Widziałem, jak niektórzy z nich chwytali się za głowy, wyrażając w ten sposób swoje zdumienie. W każdym wagonie leżały zwały trupów. Tylko środek był wolny, nie licząc kału. Nie poganiano nas. Z mego wagonu, liczącego w dniu wyjazdu z Frankfurtu nad Menem, tj. 17 marca 1945 roku, sześćdziesięciu więźniów, o własnych siłach wyczołgało się dziesięciu, dwunastu obłożnie chorych wynieśliśmy, pozostałych trzydziestu ośmiu pozostało w wagonie, nie żyli. W innych wagonach, na skutek angielskiego nalotu, sytuacja była jeszcze gorsza."


*warta przeczytania jest historia o "babce" wioskowej, czarownicy, która odprawiała gusła, by go uleczyć

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 494
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: