Dodany: 23.05.2010 01:31|Autor: zsiaduemleko

O tym, jak Gatsby stał się niewielki


"Wielki Gatsby" to stały bywalec wszystkich amerykańskich zestawień "najważniejszych powieści XX wieku", "książek, które musisz przeczytać przed śmiercią" itepe, itede. Często omawiany w ichniejszych liceach i sam nie wiem, czy to plus, czy raczej minus, bo jakim prawem jakiś smutny, statystyczny Polak "powinien" przeczytać powieść o Ameryce czasów prohibicji, dla Amerykanów czasów różnych. Coś, co należy do kanonu lektur tam, u nas już nie jest tak obowiązkowe. I bardzo dobrze, bo nie widzę w "Wielkim Gatsbym" nic rewelacyjnego. Krótka, zajmująca dwa wieczory historia, ledwo wymykająca się określeniu "nowelka". Osadzona w 1922 roku akcja, opisywana oczami Nicka Carrawaya, ma wszystkie znamiona romantycznego dramatu. Jest tu sporo miłości, co za tym idzie – zdrady i podobnych, trudno przyswajalnych dla mnie wątków. Już nie wspomnę o oklepanym sloganie "amerykańskiego snu", bo mam w dupie tego rodzaju sny. Przyznam szczerze, że trochę się męczyłem i gdyby kniga była obszerniejsza, pewnie w połowie zrezygnowałbym, uznając, że szkoda czasu, wzroku i prądu. A tak przebrnąłem jakoś przez nią z heroiczną myślą: "kurde balans, dam radę, zacząłem, to już skończę".

Osią, wokół której kręci się cała historia, jest postać tytułowego Gatsby'ego, tajemniczego milionera, prowadzącego szemrane interesy, podejrzanie przyjacielskiego, z mglistą przeszłością – tematem wielu plotek i innych historii z drzewa sandałowego. To właśnie z nim zaprzyjaźnia się narrator opowieści. Doprawdy, nie powinienem pisać nic więcej na temat fabuły, bo nie sposób skrócić coś, co w moim odczuciu jest już wystarczająco skrócone. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wszystko jest napisane jakoś pobieżnie, autor skupia się jedynie na losach bohaterów, jednocześnie po macoszemu traktując otoczenie, realia ówczesnego życia społeczeństwa. Gnamy więc do przodu z mało elektryzującą opowieścią, do której autor rzucił fragmenty retrospekcji dotyczących przeszłości postaci. Pewnie w celu nadania im głębszego, psychologicznego rysu, choć i to nie jest do końca przekonujące. Może skrzywdzę kogoś taką opinią, kogoś, dla kogo "Wielki Gatsby" jest jedną z ulubionych powieści i kogo zachwyca romantyzm z niej płynący, ale dla mnie to takie trochę harlequinowate, nie ratuje całości nawet zakończenie, względnie udane. I zdaję sobie sprawę, że być może nie powinienem całej tej rzewnej, miłosnej otoczki traktować tak dosłownie, lecz spojrzeć głębiej, bo przecież "nie o tym jest ta książka!", ale nic nie poradzę, że właśnie ta otoczka mnie mdli, zniechęca i niekorzystnie rzutuje na obraz całości. Powiedzmy sobie szczerze – gdyby przerobić nieco zakończenie, "Wielki Gatsby" prawdopodobnie stałby na półce obok Nory Roberts i byłby drukowany fragmentami w "TeleTygodniu" czy innej "Pani Domu".

Dla mnie to trochę do odlania wszystko. Za mało amerykański jestem.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9575
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: anastone11 26.07.2010 17:21 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wielki Gatsby" to stały ... | zsiaduemleko
Uff, już myślałam, że obowiązującą tendencją są zachwyty nad tą poruszającą, tragiczną historią... A do nich mi daleko, więc podpisuję się obydwiema rękami pod tą recenzją (człowieku czytasz w moich myślach:). Przekonałam się ostatnimi czasy, że nie należę do fanów prozy Fitzgeralda, żeby nie powiedzieć amerykańskiej w ogóle. Chyba za ocean mi za daleko...
Użytkownik: O. 17.01.2011 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wielki Gatsby" to stały ... | zsiaduemleko
Hmm. Właściwie wszystko co piszesz jest prawdą. Jest to dość prosta historia o miłości, momentami rzewna, nawet może trochę tandetna. Krótka i niespecjalnie wnikliwa. Czytając "Gatsbiego" miałam wrażenie jakbym ślizgała się po powierzchni przedstawionej rzeczywistości. Słowo "powieść" wydaje się zbyt duże, na określenie tej książki.
Dla mnie nie była to porywająca książka, nie czytałam jej z zapartym tchem, pragnąc poznać losy bohaterów. A jednak często do niej wracam w myślach, a Gatsby, którego niespecjalnie polubiłam, jest jednym z lepiej zapamiętanych przeze mnie bohaterów. Mniej więcej rok po przeczytaniu tej nowelki, dalej czuję jej klimat, duchotę i upał jednego z opisanych dni i pamiętam jak się czułam czytając ją.
Dla mnie siła "Wielkiego Gatsbiego" nie leży w jego treści, przesłaniu, czy oddaniu ówczesnych realiów. Właściwie nie jestem pewna, co w tej książce takiego jest, ale z jakiegoś powodu zapadła mi w pamięć.

No i odkąd przeczytałam Gatsbiego, żałuję, że nie zaprosi mnie na swoją imprezę;)
Użytkownik: zsiaduemleko 17.01.2011 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmm. Właściwie wszystko... | O.
Oczywiście, nie sposób zignorować tych wszystkich opinii, w których Gatsby oczarował czytelników i zachwycił jako powieść. Pewnie coś w tym jest, ale problem w tym, że w mojej "recenzji" obiektywizm ponownie spakował walizki i wyszedł trzaskając drzwiami. I słusznie, bo w przeciwnym razie nie byłyby to moje odczucia po lekturze a podsumowanie opinii tysięcy obcych mi ludzików.
Po prostu nie tego szukałem i sam nie wiem na co liczyłem. Też zapadła mi w pamięć, ale to jeszcze o niczym nie świadczy, bo czasami wspominam nawet przeraźliwie słabe powieści i mówię sobie wtedy "ojej, ale to było czerstwe".
Gatsbiego też nie wspominam z rozrzewnieniem, ale rozumiem, że kogoś mogła zauroczyć.
Użytkownik: Gumbas 05.07.2012 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wielki Gatsby" to stały ... | zsiaduemleko
Ja również podpisuję się wszystkim co mam pod tą recenzją.Pomimo szumu wokół tej książki nie porwała mnie ani trochę.
Użytkownik: mivael 06.03.2013 00:49 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wielki Gatsby" to stały ... | zsiaduemleko
W zupełności podzielam Twoje zdanie. Zawsze kiedy siadam do książki z cyklu "Arcydzieła literatury" oczekuję czegoś naprawdę wielkiego. Tutaj mamy dość przeciętną fabułę, która nawet w latach pierwszego wydania nie mogła niczym specjalnie zaskoczyć oraz tytułowego bohatera, który bardzo szybko obdarty zostaje z nimbu tajemniczości. Można tylko rzec, że Amerykanom chyba rzeczywiście wiele nie trzeba bo i historia krótka i nieskomplikowana a do tego amerykański sen pełną gębą.
Użytkownik: bebebe2 22.08.2014 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wielki Gatsby" to stały ... | zsiaduemleko
W jakim stopniu zgadzam się z autorem recenzji? W stu procentach :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: