Dodany: 21.05.2010 15:59|Autor: izus90

Książka jest dobra na wszystko


Długo zastanawiałam się, jak zacząć. Naprawdę długo, a ponieważ po tylu dniach nadal nie wymyśliłam nic sensownego, pozostaje mi pozostać przy pierwszym zdaniu, jakie mi zaświtało po przeczytaniu tej książki: Boże, nie jestem szalona!

Dobra, może trochę jestem, tak ciuteńkę, ale przynajmniej wiem, że w swym szaleństwie nie jestem sama, że to może zdarzyć się nawet najlepszym, najznakomitszym osobistościom, mało tego, u nich może ono przybrać jeszcze gorszą formę. Bo o ile faktycznie w moim pokoju książki walają się wszędzie, na półkach, łóżku, stoliku, biurku, pod stolikiem, pod biurkiem, o tyle resztę mieszkania pozostawiam w spokoju, a już na pewno nie wpadłabym na to, by tak jak Maria Janion upychać książki... w łazience! Nie muszę też jak ona klękać i pełzać, by dotrzeć do egzemplarza, na który właśnie mam ochotę. Swoją drogą to właśnie ona wzbudziła we mnie najcieplejsze uczucia, bo potrafić mówić o sobie z tak wielkim humorem jest naprawdę wielką sztuką, poza tym, ile ja się przy tym wywiadzie naśmiałam! Łopieńska zdecydowanie wiedziała, od którego z wywiadów zacząć książkę, bo nawet jeśli biorąc pod uwagę tytuł i masę pozytywnych recenzji ktoś miałby jeszcze wątpliwości co do jej wartości, to po wywiadzie z Marią Janion wątpliwości natychmiast znikną, zapewniam!

Dość tych zachwytów, przecież książka na tym jednym wywiadzie się nie kończy, wręcz przeciwnie, to dopiero początek przecudnej zabawy. Tak, bo dla mnie to była zabawa. Porównywanie swoich książkowych fisiów do fisiów osób znanych i lubianych było cudownym oderwaniem od rzeczywistości. Podobnie jak Janusz Tazbir lubię wąchać książki i nienawidzę, gdy moim bohaterom dzieje się przypadkiem coś złego, w przeciwieństwie do Jerzego Jedlickiego nie lubię czytać w pozycji siedzącej, chyba że nie mam innego wyjścia, jeśli mam, zawsze ląduję z książką w łóżku. Nigdy w życiu nie potrafiłabym, jak Andrzej Osęka, spalić jakiejkolwiek książki, nawet w przypływie największej złości, wolałabym ją oddać komukolwiek, bo skąd mogę wiedzieć, czy dla kogoś nie będzie najlepszą książką na świecie? Jak Magdalena Tulli, w książkach cenię zwięzłość i nie lubię zbędnej rozwlekłości i tak jak Krystynie Zachwatowicz, i mnie marzy się przytulna księgarnia z kawiarnią.

Po wywiadzie z Ryszardem Kapuścińskim nabrałam naprawdę wielkiej ochoty na przeczytanie jego „Hebanu”, bo właśnie nad tą książką w tym czasie pracował. Tak jak większość z rozmówców Łopieńskiej, i ja nie lubię pożyczać książek i pożyczam je tylko osobom naprawdę zaufanym, a jeśli ktoś choć raz zwróci mi książkę zniszczoną, a potrafię dostrzec zniszczenie dla innych niedostrzegalne, nie ma szans na pożyczenie kiedykolwiek czegokolwiek innego. Za to w przeciwieństwie do większości nie czytam prasy, i aż wstyd się przyznać, nie znam większości klasyków. Bardzo też żałuję, że nie podzielam ogólnej miłości do poezji, bo zwyczajnie jej nie czytam. I to nawet nie dlatego, że nie lubię czy nie chcę, ja mam wrażenie, że zwyczajnie nie potrafię jej czytać, poza tym czasy szkolne skutecznie mnie zniechęciły, narzucając tok rozumowania autora i nie pozwalając na własne uczucia i interpretacje, jakby klucz maturalny był kluczem do wszystkiego.

Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze dorosnę zarówno do klasyki, jak i do poezji, a na razie nie pozostaje mi nic innego, jak polecić wywiady Barbary N. Łopieńskiej wszystkim, którzy lubią czytać i tym nielubiącym też, bo może właśnie ta książka będzie motywacją, żeby sięgnąć po więcej i zatopić się w literaturze po same uszy.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1438
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: