Dodany: 20.05.2010 20:17|Autor: yerzyck

Arcydzieło dla kobiet i o kobietach


Odkąd przeczytałam "Krystynę córkę Lavransa", pozostaję pod jej urokiem i wprost nie mogę się otrząsnąć. To wyjątkowa książka, którą powinna przeczytać każda kobieta.

Akcja powieść rozgrywa się w XIV wieku w Norwegii, a główną bohaterką jest tytułowa Krystyna. Poznajemy całe jej życie: od szczęśliwe dzieciństwo na dworze Joerund, zaręczyny z Szymonem Darre, pobyt w klasztorze, dokąd udała się w celu "pobierania nauk". W trakcie tegoż pobytu poznała Erlenda syna Mikołaja i, mimo licznych przeszkód stojących na ich drodze, została jego żoną. Jak się jednak okazało, to małżeństwo nie było usłane różami, wręcz przeciwnie - Krystyna musiała właściwie ze wszystkim radzić sobie sama, także z wychowywaniem gromadki dzieci, gdyż na pomoc męża trudno było liczyć. Książka zawiera tak ogromną liczbę wątków, że po prostu nie sposób wymienić tutaj ich wszystkich. Dodajmy tylko, że odrzucony Szymon wkracza później ponownie na scenę, tym razem w nieco innym charakterze...

"Krystyna córka Lavransa" to przepiękna powieść o miłości - o miłości trudnej, wymagającej wielu poświęceń, o którą mimo wszystko warto walczyć, nawet jeśli często okazuje się inna, niż sobie wyobrażaliśmy. Wymarzony Erlend jest w rzeczywistości dużym chłopcem, który najwyraźniej nie ma ochoty dorosnąć i wziąć obowiązków na swoje barki. Krystyna natomiast to osoba głęboko wierząca i przeżywająca liczne rozterki moralne, początkowo niedojrzała, ale stopniowo dorastająca do radzenia sobie ze wszystkim, co niesie jej los. Oboje często popadają ze sobą w konflikty, wynikające zapewne z dzielącej ich różnicy charakterów i poglądów. Przez cały czas zastanawiałam się, czy lepiej byłoby dla Krystyny, gdyby jednak wyszła za Szymona? Bez wątpienia on rozumiałby ją lepiej niż Erlend, ale w końcu - serce nie sługa.

Książkę tę powinna przeczytać każda kobieta, ale także każdy mężczyzna, który chce się czegoś o kobietach dowiedzieć. Zresztą nie tylko o kobietach, ale także o prawdziwym życiu, które nigdy nie jest usłane różami ani dokładnie takie, jak zaplanowaliśmy. Jakże często w życiu spotykamy właśnie Erlendów, a wraz z nimi gorzkie rozczarowania, znacznie rzadziej natomiast - prawdziwych szlachetnych mężczyzn, takich jak Lavrans czy Szymon. Jakże niesamowita była autorki znajomość natury ludzkiej - czytając "Krystynę..." często czułam się tak, jakbym przeglądała się w lustrze i myślę, że nie tylko ja miałam takie odczucia. Bardzo wnikliwie przedstawione przeżycia wewnętrzne Krystyny doskonale ukazują jej skomplikowaną naturę. Całości dopełnia urokliwy norweski krajobraz, a także opisy panujących wówczas zwyczajów, strojów, urządzenia domów.

Dziwne, że książka jest tak mało znana. Kiedy ją czytałam, z jednej strony chciałam jak najszybciej dowiedzieć się, co się wydarzy na następnej stronie, a z drugiej - pragnęłam, aby ta lektura trwała jak najdłużej i było mi ogromnie przykro, gdy ją skończyłam, zalewając się łzami wzruszenia. Zapewne nie każdemu przypadnie do gustu styl autorki - niespieszny, dokładnie utrwalający każdy szczegół. Jednak moim zdaniem w tym właśnie tkwi urok jej twórczości.

Polecam, z czystym sumieniem polecam.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4483
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.03.2018 15:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Odkąd przeczytałam "Kryst... | yerzyck
Ja akurat przypadkowo jestem jednym z nielicznych zapewne mężczyzn, którzy tę książkę przeczytali - i zgadzam się, że jest ona bardzo cenna dla kobiet. Dlaczego? Bo ukazuje realistyczny, a nie wyidealizowany, ciąg dalszy baśni miłosnej, która zwykle kończy się "huczne mieli weselicho, a potem żyli długo i szczęśliwie". Krystyna ma tu swego księcia w lśniącej zbroi, z którym owo nieusłane bynajmniej różami "potem żyli" weryfikuje ckliwe wyobrażenia, jakie można mieć o miłości i małżeństwie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: