Dodany: 31.05.2017 21:46|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

Czytatka-remanentka V 17


Oto porcja majowych lektur, w przypadku których nie starczyło mi czasu albo weny na recenzje.

Duchowe życie zwierząt (Wohlleben Peter) (5,5)
Sekretne życie drzew (Wohlleben Peter) (5,5)
Dwie kapitalne książki z gatunku, który, jak się mogło zdawać, wymarł bezpowrotnie, lecz w ostatnich latach odżył gwoli wielkiej radości każdego, komu leży na sercu popularyzowanie wiedzy przyrodniczej (i nie takie powierzchowne, jak w bezładnych zbiorkach ciekawostek typu Sekrety roślin: Przyroda uchyla listka tajemnicy (Dautheville Anne-France), ani też robiące czytelnikom mętlik w głowach wysokospecjalistyczną nomenklaturą). Współczesne opowieści niemieckiego leśnika – głęboko przekonanego, że każda żywa istota czuje, a wiele z nich, których nawet byśmy o to nie podejrzewali, myśli (może nie identycznie, jak człowiek, ale niby czemu miałyby akurat tak?) - są równie piękne i barwne, jak te snute przed ponad stuleciem przez wybitnego polskiego przyrodnika Bohdana Dyakowskiego. A wydawnictwo dokonało rzeczy fantastycznej, bogato ilustrując oba tomy przecudnej urody zdjęciami autorstwa polskich fotografów przyrody (w pierwszym aż trzy ujęcia miśków, za co ode mnie specjalny plus! Ale rewelacyjne są wszystkie bez wyjątku!), dzięki którym można się poczuć, jakby się właśnie było w miejscach będących siedzibą opisywanych gatunków flory lub fauny.

Londyn z Paddingtonem (Bond Michael) (4)
Sympatyczna książeczka, w której słynny londyński miś oprowadza czytelnika po swoim mieście (nie rodzinnym wprawdzie – bo jak wiemy, pochodzi z mrocznych zakątków Peru – ale wystarczająco dobrze znanym), została zapewne napisana dla małych Brytyjczyków, których większość prędzej czy później pojedzie z wycieczką szkolną do stolicy, tak jak mali Polacy jeżdżą do Warszawy, a Włosi do Rzymu. Jaki z niej pożytek dla polskich dzieciaków, trudniej dociec. Bo do Londynu pojedzie jakiś znikomy ich ułamek. Jeśli zechcą poznać to miasto na odległość, wszystkie potrzebne informacje znajdą w internecie. A jeśli nie są z tych „multimedialnych”, to pewnie i książeczki z Paddingtonem w roli przewodnika nie kupią.
Co nie zmienia faktu, że jest ona prześlicznie dopracowana estetycznie (ach, te odciski niedźwiedzich łapek w najprzeróżniejszych kolorach!), zawiera dziesiątki udanych zdjęć (w tym co najmniej połowę unikalnych ujęć, jakich na pewno nie zobaczymy, zwiedzając Londyn na żywo. No, chyba, że akurat będą tam kręcić kolejny film o Paddingtonie!), a Paddingtonowe mapki mogą się przydać nawet dorosłemu czytelnikowi, gdyby tak się znalazł w tej czy owej dzielnicy i nie chciał wyciągać z plecaka całej wielkiej mapy.

George Lucas: Gwiezdne wojny i reszta życia (Jones Brian Jay) (4,5)
Sążnista biografia twórcy najpopularniejszego filmowego uniwersum, a zarazem i historia „Gwiezdnych Wojen”, opowiedziana jednak trochę inaczej niż w Gwiezdne wojny: Jak podbiły wszechświat? (Taylor Chris). Taylor bardziej skupił się na filmie i jego marketingowej otoczce, Jones na samej osobie reżysera/producenta, jego karierze zawodowej i jego wkładzie w kształt sagi. Pełna szczegółów, sprawnie napisana, dająca pewne pojęcie o mechanizmach działania przemysłu filmowego.

Przejęzyczenie: Rozmowy o przekładzie (antologia; Zaleska Zofia, Engelking Ryszard, Gondowicz Jan i inni) (5,5)
Wyśmienite rozmowy ze garstką tłumaczy, wybranych spośród najlepszych reprezentantów tej profesji; w kwestii tej selekcji zawsze może pozostać pewien niedosyt, bo każdy czytelnik może wymienić co najmniej kilka nazwisk, które by tu chętnie zobaczył (mnie brakuje na przykład Haliny Thylwe i/lub Katarzyny Tubylewicz, Joanny Ugniewskiej, Michała Jakuszewskiego, Andrzeja Polkowskiego, nie mówiąc już o nestorce tłumaczy anglojęzycznych, Annie Przedpełskiej-Trzeciakowskiej). Wywiady świetnie zaprojektowane – widać, że autorka zna dorobek każdej z indagowanych osób i doskonale wie, o co ma kogo pytać. Jej rozmówcy starają się na pytania odpowiadać obszernie i konkretnie, choć niektórzy z nich, zwłaszcza Magda Heydel i Piotr Sommer, momentami ulegają pokusie używania nieco zbyt hermetycznego, filologicznego języka. Najciekawszych wywiadów z mojego punktu widzenia (tzn. biorąc pod uwagę rodzaj literatury, o której mówili, i zawartość rozmaitych kwestii merytorycznych) udzielili: Teresa Worowska, Carlos Marrodán Casas, Jerzy Jarniewicz i Ryszard Engelking; ten ostatni szczególnie krzepi serce tłumaczy-amatorów, dostarczając dowodu, że nawet w dzisiejszych czasach człowiek posiadający zupełnie inny zawód (w tym przypadku – wykładowcy akademickiego w dziedzinie matematyki!!!), może się brać za przekładanie literatury, na co nigdy nie jest za późno.

Miecz dla króla (White Terence Hanbury (White T. H.)) (4,5)
Legendy arturiańskie jakoś nigdy mi nie leżały i kiedy odkryłam, że świeżo wypożyczony „Miecz dla króla” należy do tego właśnie nurtu fantastyki, obawiałam się, że będę musiała go oddać właścicielom bez czytania. Ale ostatecznie postanowiłam spróbować i ku własnemu zaskoczeniu odkryłam, że znalazłam się w opowieści, najbardziej mi przypominającej… serię bajek o Mary Poppins. Co prawda rzecz dzieje się we wczesnośredniowiecznej Anglii, a młodym bohaterem (i jego przyszywanym bratem Kayem) opiekuje się nie wykwalifikowana guwernantka, tylko stary czarodziej, ale poza tym porównanie jest jak najbardziej uzasadnione: doświadczony mentor zapewnia podopiecznemu przeżycia, jakie w realnym świecie nie miałby szans doświadczyć. Mały Artur, przez pyszałkowatego Kaya przezywany Wartem (ang. wart = kurzajka), wciela się w skórę różnych zwierząt, spotyka niesamowite postacie i odwiedza niezwykłe miejsca, zaś każda z tych przygód uczy go czegoś, co mu się przyda w przyszłości, może jako królowi, a może tylko jako człowiekowi. Jeśli ktoś nie ma nic przeciwko angielskiemu humorowi, przy okazji może się jeszcze nieźle ubawić (na przykład czytając opis wyposażenia chatki Merlina albo jadalnego zamczyska Morgany le Fay).

Herkules Poirot - życie i czasy - biografia wg Agathy Christie (Hart Anne) (4)
Ciekawa próba podsumowania wszystkiego, co wiemy o genialnym małym detektywie i jego szarych komórkach, wsparta setkami cytatów z powieści i opowiadań z jego udziałem. Co prawda zdarza się, że jakiś fakt znajdzie się niekoniecznie w tym miejscu, w którym jego podanie byłoby najwłaściwsze (w rozdziale dotyczącym kapitana Hastingsa nie ma ani słowa o tym, że jest on ojcem czworga dzieci, których istnienie zostaje ujawnione dopiero przy omawianiu „Kurtyny”), a inny jest wspomniany przy dwóch różnych okazjach (np.: „bystra, zapalczywa Dulcie (czy też Cinderella, jak lubiła być nazywana)”[38]; „kiedy Dulcie (czy też Cinderella, jak wolała być nazywana)”[138]), ale generalnie jest to przyjemna lektura. Może się przydać zwłaszcza, gdybyśmy potrzebowali szybko znaleźć jakąś konkretną informację. W której powieści Poirot narzeka na brytyjską kuchnię? Bierzemy rozdział „Ekspedycje Poirota” i przeglądamy ten fragment, w którym opisane są kulinarne wrażenia małego Belga z miejsc odwiedzanych przez niego podczas rozwiązywania trudnych zagadek. Jak się czesała pani Oliver? Zaglądamy do rozdziału „Hrabina Rossakoff i pani Oliver” i odpowiedź mamy jak na tacy. A jeśli nawet takiej potrzeby nie mamy, miło jest znowu wrócić do świata, w którym nasz ulubiony detektyw dawał popis swoich nadzwyczajnych zdolności.

Fredi: Dzikie życie chomika (Reiche Dietlof) (4)
Fredi to chomik. Pozornie taki sam, jak wszystkie inne chomiki syryjskie, rezydujące w klatkach w sklepie zoologicznym, ale obdarzony wyjątkową ciekawością świata, wielką pomysłowością i jeszcze większą zdolnością rozumienia języka ludzi, do tego stopnia, że wraz ze swoją pierwszą właścicielką Zosią uczy się czytać. A potem musi zmienić miejsce zamieszkania. Ta zmiana początkowo go przeraża, bo w nowym domu spotyka dwie hałaśliwe i – przynajmniej w chomiczym pojęciu – niechlujne świnki morskie o imionach Enrico i Caruso oraz dystyngowanego kocura Williama, ale z czasem dostrzega w niej korzyści: nowy gospodarz ma mnóstwo książek, które z kocią pomocą Fredi może zgłębiać, oraz pewne urządzenie, dzięki któremu nadchomiczo (bo przecież nie nadludzko!) mądry zwierzaczek zamierza nawiązać jeszcze lepszy kontakt z ludźmi…
Sympatyczna bajeczka przede wszystkim dla dzieci w wieku, powiedzmy, gdzieś od 7 do 10 lat, ucząca empatii i tolerancji. Dorosły też może przeczytać z przyjemnością (w końcu większość z nas nadal od czasu do czasu bywa dziećmi…), chociaż mogą go trochę zmęczyć słowne przepychanki między Fredim a świnkami.

Jak oni pracują?: Rozmowy o pracy, pasji i codziennych sprawach polskich twórców (antologia; Napiórska Agata, Orbitowski Łukasz, Wilkoń Józef i inni) (4)
Zbiór wywiadów, w których polscy twórcy (głównie literaci i plastycy) dzielą się z czytelnikami szczegółami dotyczącymi swojej pracy. Tak jak po lekturze „Codziennych rytuałów” Masona, które to dzieło zainspirowało autorkę do spenetrowania metod pracy rodzimej sfery artystycznej, możemy dojść do jednego tylko wniosku: nie ma reguły. Żadnej. Jedni pracują rano, inni w nocy; jedni wyznaczają sobie ścisły limit zadań do wykonania, inni – stałą liczbę godzin pracy, u jeszcze innych przeplatają się okresy długotrwałego relaksu z okresami maksymalnej mobilizacji. Jednemu do skupienia potrzeba ciszy, innemu muzyki; temu kawy, tamtemu herbaty, innemu papierosów albo i (słuchać hadko!) „trawki”. Są tacy, którzy nie przystąpią do dzieła bez kompletnego zestawu akcesoriów określonego rodzaju i określonej firmy, a są tacy, którym wszystko jedno, czym i na czym piszą/rysują/malują, byle wena była. Odkrycia Ameryki nie ma się co spodziewać, ale jak miło się spotkać, choć tylko na papierze, z tymi, których praca tyle piękna i radości przysporzyła naszemu dzieciństwu: Wandą Chotomską, Józefem Wilkoniem, Bohdanem Butenką i Henrykiem Chmielewskim (szerzej znanym jako Papcio Chmiel)!

Osiemnaście stopni poniżej zera (Ahnhem Stefan) (4,5)
Mroczny, mroźny i chwilami mrożący krew w żyłach skandynawski kryminał, opisujący zbrodnię w niezupełnie skandynawskim stylu (gdyby zamaskować duńsko-szwedzkie realia, prędzej podejrzewałabym o autorstwo kogoś w rodzaju Pattersona czy Kellermana). Dobry styl, ładnie nakreślone tło obyczajowe i relacje międzyludzkie (zwłaszcza w zespołach policyjnych, gdzie okazują się dalekie od ideału). Główny motyw wątku kryminalnego zdaje się nieco przekombinowany; druga względna wada to fakt, że najpierw powinno się przeczytać poprzednie części cyklu, a zaraz potem następną, której autor jeszcze nie napisał.

Porucznicy (Griffin W. E. B. (właśc. Butterworth William Edmund III)) (4)
Pierwsza część wielotomowej sagi , nie tyle rodzinnej, co środowiskowej – dzieje oficerów amerykańskiej armii, zaczynających swoje kariery podczas II wojny światowej, potem biorących udział w kolejnych operacjach militarnych. Dobrze ukazane relacje pomiędzy przełożonymi i podwładnymi, postacie pełne życia, ciekawa konstrukcja (kolejne odsłony opatrzone datami i miejscami, poprzetykane urywkami z dokumentów wojskowych), wyraziste szczegóły. Jedyny mankament to nazbyt dosadne sceny erotyczne.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 890
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: