Dodany: 23.05.2017 10:49|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Książka: Otchłań bez snów
Hamilton Peter F.

1 osoba poleca ten tekst.

W imię większego dobra



Autorka recenzji: Joanna Poczęsna


Zaczynając czytać „Otchłań bez snów” Petera F. Hamiltona, miałam obawy, czy uda mi się odnaleźć w uniwersum znanym z wcześniejszych serii tego autora, m.in. „Gwiazdy Pandory” czy „Judasza wyzwolonego”. Utwory łączy nie tylko rozbudowany świat, ale również postać głównego bohatera. Okazało się jednak, że znajomość innych powieści nie jest konieczna do zrozumienia akcji. Dobrym pomysłem było dołączenie do książki chronologii dziejów Wspólnoty, dzięki której czytelnik może poznać rzeczywistość, z którą za chwilę przyjdzie mu się zmierzyć.

1. Zapoznanie z autorem

Peter F. Hamilton to znany brytyjski twórca powieści z gatunku fantastyki naukowej. Spodziewałam się więc świata, w którym nauka tak ewoluowała, że udało jej się zupełnie zdominować ludzkość. Okazało się jednak, iż moja wyobraźnia nie przewidziała tego, co znalazłam na kartach powieści. Rzeczywistość Wspólnoty, w której człowiek jest w zasadzie nieśmiertelny. Brak konsumpcjonizmu: maszyny i technologia pozwalają jednostkom produkować w domach to, na co tylko mają ochotę. Wiedza, a właściwie wszechwiedza, dostępna na wyciągnięcie ręki – możliwa do przyswojenia w kilka chwil. Na czele wszystkiego – zaskakująco – ludzkość, jednak udoskonalona. A to tylko część rzeczy, jakimi poczęstował mnie autor.

2. Gdzieś w jądrze Galaktyki…

…istnieje Pustka. Twór niezbadany i tajemniczy. Do jej wnętrza (z niewiadomych przyczyn) trafia statek kapitana Corneliusa – to okazja, żeby zbadać tę przestrzeń. Okazuje się, że jest w niej planeta, na której ludzie mogliby się osiedlić – przynajmniej tak twierdzi napotkana tam rasa raielów. Trzeba jednak podkreślić, że z Pustki nie ma drogi wyjścia, kto raz został przez nią wchłonięty, musi w niej pozostać. Po kapitanie Corneliusie i jego załodze słuch ginie…

Jest rok 3326. Znany z wcześniejszych serii bohater – Nigel Sheldon – rozpoczyna karkołomną misję, niezwykle ważną. Wcześniej przybywają do niego we śnie raielowie – samozwańczy strażnicy Pustki – informując go o niebezpieczeństwie, jakie niesie ze sobą jej istnienie. Nigelowi udaje się dotrzeć do jej wnętrza, na planetę Bienvenido. Jak potoczyły się dalsze jego losy? Co tam znalazł? Czego doświadczył? Odpowiedzi na te pytania można znaleźć w „Otchłani bez snów”.

3. Niech żyje rewolucja!

Wątki polityczne wydają się dominować w tej powieści. Ciekawie jest przedstawiony Slavsta, stopniowo dojrzewający do tego, aby stanąć na czele rewolucji. Jego droga została pokazana jako ciąg przyczynowo-skutkowy, w którym kolejne kluczowe decyzje podejmuje on nie do końca samodzielnie i świadomie. To sprawna manipulacja okazuje się tym, co przynosi sukces.

Dość przejrzyście autor pokazał narodziny rewolucji: jak niezadowolenie społeczne może doprowadzić do buntu wobec przywódców-arystokratów, jak wygląda walka o władzę, a także jakie są jej konsekwencje. Niestety często zdarza się, że myśli rewolucyjne na tyle mocno zawładną umysłem jednostki prowadzącej tłum, iż zapomina ona, do czego jej działania prowadzą i co się stanie później: po obaleniu starych rządów i objęciu władzy.

Bardzo podobała mi się możliwość spojrzenia na te wydarzenia z kilku perspektyw. Mimo że poszczególni bohaterowie działają wspólnie, to jednak w różnych celach: kiedy jedni walczą o władzę, skupiając się na poprawie otaczającej ich rzeczywistości, inni dostrzegają znacznie szerszą perspektywę.

4. W kwestii języka

Świat stworzony przez Hamiltona jest bardzo rozbudowany. Żeby się w niego porządnie wgryźć, potrzebowałam około 180 stron (całość liczy mniej więcej 750). Początki były trudne ze względu na zupełnie nieznane mi twory słowne – odnoszące się do odkryć technologicznych – jakimi wręcz przesycone są zarówno narracja, jak i wypowiedzi bohaterów. Nie miałam pojęcia, czym jest np. u-adiunkt, a naukowe terminy nagromadzone w „Księdze Pierwszej” wcale nie pomagały mi w zrozumieniu poszczególnych zagadnień. Mam zastrzeżenia również do tłumaczenia, które wpłynęło na mój odbiór powieści. Otóż w kilku miejscach dziwne zestawienia wyrazów zaburzyły mi odbiór – obok naukowego bełkotu występuje potoczne słownictwo (co nie wydaje się celowym zabiegiem stylistycznym). Pojawia się też termin wormhol (bez e na końcu wyrazu), co wydało mi się dość dziwne, ponieważ w angielskim „wormhole” to tunel czasoprzestrzenny – zastanawiałam się, czy chodzi tylko o zbieżność nazw, czy jednak o problem z tłumaczeniem.

5. Science fiction przeplatane fantasy

„Otchłań bez snów” wpisuje się w podgatunek fantastyki naukowej, jakim jest space opera. Akcja kręci się wokół konfliktów politycznych i osobistych przeżyć głównych bohaterów, a w tle można dostrzec elementy fantasy (w tym przypadku moc teka, która przypomina magię) oraz zagadnienia międzygalaktyczne.

Ciekawa jest też konstrukcja powieści. Otóż podzielona jest ona na sześć ksiąg, z których każda pokazuje kolejny etap rozwoju akcji – poszczególne wątki często zaskakująco się ze sobą przenikają. Całość zamyka klamra kompozycyjna: finał wydarzeń z pierwszej części następuje dopiero w szóstej. Co więcej, zakończenie jest na tyle sprawnie skonstruowane, że zostawia możliwość napisania kolejnych tomów.

6. Patrząc z szerszej perspektywy

Po tę pozycję warto sięgnąć. Można tu znaleźć wiele interesujących wątków, jak walka o władzę, narodziny rewolucji, miłość i zdrada. A wszystko to wydaje się jedynie drobną częścią wielopoziomowej akcji, ubarwionej elementami fantastyki i fantasy. To jakby przez okular teleskopu zajrzeć do jakiegoś mieszkania i obserwować rozgrywające się tam wydarzenia, zdając sobie sprawę, że nie mają one większego znaczenia dla kondycji świata. Naprawdę bowiem ważne jest coś innego, coś, czego konsekwencje mają zdecydowanie szerszy wymiar…

Powieść Hamiltona polecam szczególnie tym, którzy – tak jak ja – wcześniej nie mieli okazji spotkać się z jego twórczością. To doświadczenie na tyle ciekawe, że zdecydowanie warte powtórzenia.





Autor: Peter F. Hamilton
Tytuł: Otchłań bez snów
Tłumacz: Zbigniew A. Królicki
Wydawca: Zysk i S-ka, 2017
Liczba stron: 767

Ocena recenzenta: 4/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 730
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: