Dodany: 20.05.2017 16:58|Autor: adas

Czytatnik: nauka czytania

3 osoby polecają ten tekst.

Cabrera Infante "Trzy pstre tygrysy"


Żal.

Jednak go czuję. Żałuję, że nie wydano tych Tygrysów w czasach boomu. Albo przynajmniej z 15, 20 lat temu, bo bym wtedy był pewnie całkiem zachwycony. A tak po prostu: nie wiem. Chyba już wcześniej wyszło u nas, to co w prozie Kubańczyka najżywotniejsze, czyli minizbiorek "Ona śpiewała bolera": wycinek Tygrysów plus innej powieści z genialnym opowiadaniem jako swoistym epitafium dla roztańczonej generacji.

"Trzy pstre tygrysy" to nawet trzy powieści w jednej. Co wydawca zgrabnie podsumował, głosząc: to pospołu "Rozmowa w Katedrze", "Gra w klasy" i "Sto lat samotności"! Miasto u Llosy jest jednak brutalniejsze (Hawana młodsza, ufna i z nadziejami), Marquezowska magia to głównie słowo wytrych by literacko oswoić egzotykę (bo egzotyka dziś jest słowem podejrzanym; i może dobrze) za to Kubańczyk był eksperymentatorem ciekawszym od Cortazara. Nie wszystkie jego pomysły się sprawdzają, ale przynajmniej połowę czyta się z przyjemnością. A to bardzo dużo, mym skromnym zdaniem, pół wieku od ukończenia książki.

Pierwsze 200 stron to proza w sumie klasyczna, no klasyczna dla pokolenia zafascynowanego Faulknerem. Czyli kilku narratorów. Strumień świadomości, polifonia (chyba tak to się nazywa), skoki chronologiczne. Model do składania.

Następna setka to eksperymenty. Językowe, pastisze innych kubańskich pisarzy, próba, nawet udana, wplecenia w tekst znaków graficznych. Tego typu zabawy pisarzy XX wieku.

Końcowe 200 stron to coś w rodzaju etiudy finalnej. No właśnie, jeśli etiuda może mieć 200 stron... jest to mocno nasycony językowymi wygibasami i kulturowymi odniesieniami zapis jednej nocy dwóch przyjaciół, w modnym kabriolecie wędrujących od baru do baru. Nie tylko dokładna data wydarzenia wskazuje tu na "Ulissesa" Joyce'a, ale na szczęście jest to wersja soft odysei tragikomicznej Blooma. Bohaterowie są młodzi, piękni, utalentowani i wierzą (w) Castro.

Bardzo szanuję pracę tłumaczy, ale na bogów afrokubańskich - z tymi trzema pstrymi tygrysami, to jednak przekombinowali. Nieoddający pełni sensów "oryginalny" tytuł ze smutnymi tygrysami byłby jednak lepszy. Ale reszta - szapoba.

W każdym razie to kolejna bardzo dobra pozycja z tej serii. Czy tylko dla latynoskich maniaków?

---
Trzy pstre tygrysy (Cabrera Infante Guillermo)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 727
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: carmaniola 06.06.2017 16:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Żal. Jednak go czuję. ... | adas
Bardzo zgrabnie napisane. Twój tekst czytałam wcześniej, ale "Trzy pstre tygrysy" dopiero poznaję. Masz rację, żal, ogromny żal, że nie wydano tego w okresie boomu - wtedy pewnie piałabym z zachwytu. Teraz doceniam i chłonę obraz nocnej Hawany i jej mieszkańców. Dość specyficznych zresztą. Bardzo dobra pozycja. Nie wiem czy tylko dla latynoskich maniaków, bo do tych właśnie należę, więc nie pozostaje mi nic innego jak wessać bez mrugania okiem. ;-)
Użytkownik: matis 09.11.2017 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Żal. Jednak go czuję. ... | adas
Rzeczywiście szkoda, chociaż ostatni rozdział (wspomniana etiuda finalna) potężnie mnie wymęczył - ani to błyskotliwe, ani śmieszne, ani bardzo odkrywcze... Więc do tego momentu pełen zachwyt, a potem drapanie się po głowie. Ale oczywiście brawo dla tłumaczy.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: