Dodany: 15.05.2010 16:02|Autor: Guinevere7

Wojna o Masłowską


Mam wielki dylemat z panią Masłowską. Po przeczytaniu nadal nie wiem, czy to talent, czy badziewie totalne.

Niewtajemniczonych uprzedzam, że pierwsze zetknięcie z lekturą szokuje – nikt przy zdrowych zmysłach tak nie pisze, nie używa takich form stylistycznych, nie robi tylu błędów językowych, bo to karalne (np. w szkole oceną niedostateczną). Ale Masłowska uparcie, prawie do końca, brnie w ten niezrozumiały świat własnych fantazji słownych i chwała temu, kto ją zrozumie.

Narratorem jest Silny, chłopak o nieokreślonym wieku, około 20 lat. Sposób, w jaki się wyraża jest karygodny ( „Jak dowiedziałem się, że tak już jest, chociaż raczej, że już nie ma, to nie było tak, żeby ona mi to powiedziała w szczere oczy, tylko stało się akurat na tyle inaczej, że ona mi to powiedziała poprzez właśnie Arlettę”*). Zdania wielokrotnie złożone trzeba czytać kilka razy, aby zrozumieć ich sens. Ale przyznam, że mimo wszystko serdecznie się uśmiałam i dostrzegam niewiarygodny talent w operowaniu słowem. Bo trzeba nie lada konsekwencji, aby przez blisko 206 stron pisać slangiem chłopaka z blokowiska (choć akurat Silny mieszkał w domku jednorodzinnym).

Poznajemy Silnego, kiedy dowiaduje się, że jego dziewczyna – Magda – postanowiła go opuścić. Chłopak ze swoją dziwnie pojętą moralnością zastanawia się, czy nadal kocha dziewczynę, czy też ona nic już dla niego nie znaczy. Dziwna moralność, bo rozważania nie przeszkadzają mu w międzyczasie umówić się z inną dziewczyną i ją „puknąć”, a później podrywać dziewczynę kolegi, mając tylko jeden cel – również jak najszybciej ją „puknąć”. Wszechobecny seks, narkotyki (wciąganie amfy, bez której nie można „na trzeźwo” myśleć), mnóstwo wulgaryzmów, pochwała przemocy, lekkiego życia.

Ciekawym zabiegiem jest pojawienie się samej Masłowskiej w roli sekretarki w komisariacie policji, podczas przesłuchania Silnego.

Książkę w prywatnym rankingu oceniam nisko, bo nie znalazłam ani ciekawej treści, ani przesłania. Autorka stara się przemycić jakieś prawdy uniwersalne, powszechnie głoszone slogany. Podziwiam za słowotok, za niesamowitą zabawę językiem i słowem.

Polecam jako ciekawostkę, takie zwierzątko w klatce...



---
* Dorota Masłowska, "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną", Wydawnictwo Lampa i Iskra Boża, Warszawa 2003, s. 5.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na stronie Lubimy Czytać]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3040
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Siledhel 14.06.2011 13:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam wielki dylemat z pani... | Guinevere7
No, cała postmodernistyczna twórczość jest taka. Tylko że o ile taki Pilch, Bieńskowski, Stasiuk czy nawet Dzido potrafią wciągnąć, to "Wojna..." jest po prostu nudna! Nie mam nic do języka i formy, ale niech to - do diabła! - będzie ciekawe!
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: