Dodany: 13.05.2017 23:15|Autor: misiak297

"Kultura okropna" pod lupą


"Jak przejąć kontrolę nad światem, nie wychodząc z domu" – cóż, zgodzę się z Dorotą Masłowską, sukces zależy także od chwytliwego tytułu. Mnie zachwyciła również okładka zaprojektowana przez Macieja Chorążego (autora ilustracji wzbogacających książkę). Pełen dobrych intencji, zdjąłem pomysłową, acz nierzucającą się w oczy obwolutę (łatwo się niszczą przy czytaniu), a tam niespodzianka – na czwartej stronie okładki istny popkulturowy róg obfitości. Hulkopodobne cielsko zwieńczone korpusem Miss Piggy, nalepki z literkami, słodkie zwierzaczki z naklejek, karykatury Myszki Miki, psa Pluto i Kaczki Daisy rodem z koszmarnego snu, a do tego kwiatuszki, kotki, angielskie napisy, kobry, szczerbata Alexis z dorysowanym długopisem papierosem. Miałem miłe skojarzenia z wyglądem polskiego wydania "jesteśmy przynętą, kochanie!" Elfriede Jelinek. Może to zresztą celowe nawiązanie – obie pozycje traktują przecież o popkulturowej sieczce.

Jak sama Masłowska przyznała w jednym z wywiadów, w zebranych w tym tomie felietonach bierze pod lupę "kulturę okropną". Rozrzut jest spory. "Dynastia" (nie tak znów odległa od współczesnej popkultury, jeśli przyjąć, że Blake Carrington i jego dwie żony – anielska Krystle oraz demoniczna Alexis – żyli w świecie, który ciekawił, rozbudzał marzenia wielu Polaków ("»Steven jest gejem«, »Fallon porwało UFO«, »Josephie, przynieś interkom« – to frazy, które tkwią w każdym, kto w latach dziewięćdziesiątych dysponował choć strzępem świadomości"[1]), "Kuchenne rewolucje", "Big Brother" i jego pochodna – "Azja Express", paradokumenty, disco polo, gazetki z przepisami, muzyka gospodarcza (reprezentowana tu przez grupę Bajm), "Beksińscy. Portret podwójny" Grzebałkowskiej, PickUpArt. Trochę od tego odstają niektóre teksty, na przykład "Warszawa" i "Wólka Kosowska" (równie dobre, choć o nieco innym charakterze – bliżej im do przejmujących opowiadań niż do tekstów poświęconych kulturze).

To zbiór naprawdę dobrych felietonów. Traktujących o aktualnych kwestiach, pomysłowych, napisanych ze swadą, z językowym wyczuciem, humorem, a do tego prowokacyjnych, bazujących na ironii, niepozwalających na obojętność. Na sukces tej książki – którego jestem pewien – złożą się, moim zdaniem, dwa czynniki: to, że autorka potrafi prawdziwie uwodzić słowem i to, że jest wnikliwą obserwatorką. Zza całego użytego sztafażu, literackiej kreacji, zabawnych historii o tym, co spotkało tę autoironiczną Masłowską, wyzierają arcytrzeźwe i boleśnie trafne wnioski. Bywa, że to gorzkie – choć ubrane w fatałaszki komizmu – przedstawienie kulturalnej Polski XXI wieku i społeczeństwa, "w którym wzorem osobowościowym jest »gwiazda«, a miarą życiowego sukcesu tańczenie z nią lub choćby tańczenie z nią na lodzie"[2]. Niestety – tak, niestety! – trudno się z autorką nie zgodzić.

Oto jak Masłowska wyjaśnia – nierzadkie w obecnych czasach – uzależnienie od oglądania seriali: "Pierwszych parę razy obserwowałam ten proces bycia pochłanianą z zaskoczeniem, niejakim zachwytem. Oto zaczęłam z dnia na dzień mieć poczucie pewnej duchowej pełni, emocjonalnego wysycenia, jakiegoś życiowego bizancjum; z dnia na dzień zaczęło dziać się tak wiele, choć obiektywnie to tak niewiele. Jednak jednocześnie jakieś porody, strzelaniny, akrobacje, w dodatku po angielsku, w języku ludzi lepszych, o bielszych, równiejszych zębach; o nie, mojego życia nie mogliście nazwać nieciekawym; no, jeśli już nawet musiałam od czasu do czasu umyć twarz czy poprawić spodnie od pidżamy, to myślałam w tym czasie o motywacjach bohaterów, o tym, jak powinni postąpić i kto im tam robi koło pióra. Zero tej okropnej pustki; czułam się niezależna. Czułam się bogata wewnętrznie! Czułam, że przynależę. A to coś, czemu wcześniej usiłowałam nadać pozory życia… hmm, może miłe, ale żałosne"[3].

Disco polo – nasze dobro narodowe, łączące i dzielące, popularne i kompromitujące zarazem – opisuje jako muzykę, "która w paru skocznych dźwiękach, paru nutach wyśpiewanych przez rozmigdalonego kastrata miksowała bez ładu i składu nowe i stare czasy, kulturę wiejską z miejską, okarynę z kradzioną w rajchu yamahą, zasysając całe społeczeństwo w kompromitujący taneczny wir. Wielki upadlający korowód, wciągający głupich i mądrych, biednych i bogatych; pijanych od ciociosanu z pewexu i pijanych od wina Wino i wódki Wódka; wlokący nas przez wesela, pogrzeby i chrzty; wokół willi, wokół bloku i wokół familoku, aż pod sam dom zły"[4].

Kapitalny jest też tekst poświęcony "Kuchennym rewolucjom" (program ten według niej przedstawia monumentalną panoramę społeczną dzisiejszej Polski – i to wcale nie od kulinarnej strony) oraz fenomenowi Magdy Gessler, reprezentującej "jedną z najbardziej znienawidzonych i otoczonych w mizoginicznej Polsce głębokim lękiem figur – figurę baby. Baby z piekła rodem; baby, którą diabeł posyła tam gdzie sam nie może i w której piecu pali"[5], a zarazem występującej w roli "Matki Boskiej Nagle Nadchodzącej Pomocy"[6]. Masłowska analizuje strategie, jakie przyjmują mężczyźni i kobiety względem "SuperGessler"[7], a także pokazuje, jak zmieniła się polszczyzna ostatnich lat i jakie znaczenie społeczne mają "Kuchenne rewolucje".

Bezlitośnie analizuje również paradokumenty – owo "tło dla reklam, które pod pozorem fabularności utrzyma widza przed telewizorem"[8]. Ich popularność nie słabnie, choć – umówmy się – są najgorszego sortu, z pseudoaktorami, sztucznie udramatyzowanymi fabułami, akcją opatrzoną idiotycznymi komentarzami. Dlaczego zatem wciąż powstają nowe, będące raczej tworami z półproduktów niż serialami? No i skąd popularność programów typu reality show? Jak świadczy o naszych czasach to, że wciągamy się w oglądanie produkcji takich jak"Big Brother", "Azja Express", "Rolnik szuka żony" czy inny "Masterchef", a do występujących w nich bohaterów przywiązujemy się jak do przyjaciół? Stają się wszak oni bohaterami artykułów w Internecie, tabloidach, tkwią w centrum forumowych dyskusji. Masłowska trafnie zauważa: "Wreszcie po paru odcinkach człowiek się przywiązuje. Jakich kocopołów by bohaterowie nie prawili, jak okropnych epifanii z piekła książek Paulo Coehlo rodem by nie przeżywali, jakich głupich fum by się nie dopuszczali – w jakimś akcie prabezbronności mózg dodaje ich do znajomych. Ta irracjonalna, jednostronna więź, a raczej przywiązanie oglądającego do oglądanych, to właśnie najmniejsza jednostka prowizoryczno-efemerycznej wspólnoty, która à propos reality show powstaje i której mimowolnie zostajemy członkami"[9].

Najchętniej analizowałbym tekst po tekście, ale pozwolę Wam je odkryć samodzielnie. Warto. Polska popkultura może się w nich przejrzeć jak w lustrze. Kultura kształtuje rzeczywistość, a rzeczywistość kształtuje kulturę – może to i truizm, ale adekwatny. Te felietony naprawdę dużo mówią o świecie, w jakim funkcjonujemy. Dobrze, że ukazały się drukiem. "Jak przejąć kontrolę nad światem, nie wychodząc z domu" jest także literackim efektem swoistego społecznego zaangażowania autorki (zaryzykowałbym nawet stwierdzenie: odpowiednika pozytywistycznej pracy u podstaw na miarę XXI wieku), troski o dzisiejsze społeczeństwo i o kraj.

Literatura potrafi zmieniać postawy, uwrażliwiać na otaczający nas świat. Jestem pewien, że wielu osobom ta książka da do myślenia. To pozycja ważna i potrzebna.


---
[1] Dorota Masłowska, "Jak przejąć kontrolę nad światem, nie wychodząc z domu", Wydawnictwo Literackie, 2017, s. 7.
[2] Tamże, s. 38.
[3] Tamże, s. 23-24.
[4] Tamże, s. 55.
[5] Tamże, s. 82.
[6] Tamże, s. 88.
[7] Tamże, s. 81.
[8] Tamże, s. 128.
[9] Tamże, s. 196.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6046
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: Vemona 20.05.2017 19:24 napisał(a):
Odpowiedź na: "Jak przejąć kontrolę nad... | misiak297
Do tej pory mam do Masłowskiej mocno pod górkę, raczej omijam starannie, po próbie zagłębienia się w Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną (Masłowska Dorota) - która to próba mnie zniesmaczyła i okazała się mocno niestrawna.
Twoja recenzja zachęca do jeszcze jednego podejścia - bo widzę, że poruszane tematy i opinia autorki mogą być mi bliskie. Nie rzucę się natentychmiast do księgarni, ale zapiszę, że może warto?
Dziękuję. :)
Użytkownik: Suara 21.05.2017 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Do tej pory mam do Masłow... | Vemona
Zrobię podobnie jak Ty, bo mam względem Masłowskiej dokładnie takie same odczucia.
Użytkownik: miron_niebrudny 04.06.2017 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: "Jak przejąć kontrolę nad... | misiak297
Moje dwa podejścia do Masłowskiej - Wojna... i Paw królowej - były nieudane ale pamiętałem
genialną krótką formę opublikowaną dawno temu w LAMPIE i teraz nie zawiodłem się. Polecam!
Użytkownik: lutek01 08.06.2017 00:58 napisał(a):
Odpowiedź na: "Jak przejąć kontrolę nad... | misiak297
Mnie też jakoś do książek Masłowskiej nie ciągnęło, ale po przeczytaniu fragmentu "Jak przejąć..." już wiedziałem, że przeczytam te felietony. Po pierwsze dlatego, że lubię teksty analizujące popkulturę, zachowania społeczne, konsumenckie itp., a po drugie dlatego, że - o dziwo - zacząłem odbierać fale poczucia humoru nadawanego przez Masłowską. Być może w dłuższej formie taka specyficzna narracja byłaby męcząca, ale w felietonach się sprawdziła. Można się uśmiać, ale i podumać. A jest o czym - bo to Polska właśnie.
Użytkownik: Eida 08.06.2017 10:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie też jakoś do książek... | lutek01
Ja do Masłowskiej słabość mam właściwie "od zawsze", ale rzeczywiście też wolę ją w krótszych formach, takich jak felietony (i dramaty). Misiak przesłał mi ostatnio linki do niektórych felietonów z tego zbioru dostępnych online, co tym bardziej zaostrzyło mój apetyt na całość!
A miałeś okazję posłuchać jej piosenek? Wiem, że to co innego niż literatura, ale jeśli lubujesz się w krytyce zachowań społecznych czy postaw konsumenckich, powinny Ci przypaść do gustu (tylko najlepiej od razu obejrzeć teledyski, w wersji audio nie mają, moim zdaniem, takiej siły rażenia).
Użytkownik: lutek01 08.06.2017 22:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja do Masłowskiej słabość... | Eida
Hm, twórczość muzyczną, albo lepiej "paramuzyczną" Masłowskiej znam, bo mam w domu jej miłośnika. ;-)
O ile doceniam sam koncept, czyli wyśmianie pewnych postaw, płynięcia z prądem całego popkulturowego szamba (vide kolekcje pluszowych piesków za punkty z płaziego sklepu) i mogę tego raz wysłuchać i ze zrozumieniem pokiwać głową nad trafnością diagnozy, o tyle zupełnie nie kupuję warstwy muzycznej. Ja rozumiem, że Masłowska się bawi: swoim głosem, nowomową, przebierankami itd, ale tego się nie da słuchać. Bliżej temu do kabaretu czy jakiegoś pastiszu niż do jakiegokolwiek dzieła muzycznego. Tu dużo lepsza jest Maja Koman, która nie tylko wyśmiewa, ale robi to już w taki sposób, że jej twórczość mogę nazwać muzyczną.
Użytkownik: Eida 09.06.2017 08:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, twórczość muzyczną, a... | lutek01
Zgadzam się.
Całego albumu z pewnością bym nie kupiła, ale od czasu do czasu nachodzi mnie ochota, żeby odpalić youtube'a (dlatego pisałam, że wolę wersję wideo, a nie audio).
A Maję Koman też znam i cenię (również za sprawą Misiaka).
Użytkownik: Ala O. 25.06.2017 00:56 napisał(a):
Odpowiedź na: "Jak przejąć kontrolę nad... | misiak297
Posypałam głowę popiołem i przeprosiłam się z książkami Doroty Masłowskiej. Zbiór felietonów "Jak przejąć kontrolę..." jest świetną książką. Otwiera oczy na wiele kwestii, pobudza do refleksji (często gorzkich). Odpowiada mi ten rodzaj humoru. Teksty są błyskotliwe, nie pozbawione ironii i dystansu do siebie. Śmieszą mnie (a raczej denerwują) te same zjawiska w popkulturze.
Użytkownik: mchpro 01.08.2017 11:24 napisał(a):
Odpowiedź na: "Jak przejąć kontrolę nad... | misiak297
Cyt.: "autorka potrafi prawdziwie uwodzić słowem i (...) jest wnikliwą obserwatorką"
Zgadzam się. Zadziwia mnie niesamowity słuch językowy Masłowskiej i jej zdolność dostrzegania najdrobniejszych przejawów współczesności.
Pokazała to już w "Wojnie...", a w swoich felietonach potwierdza to bardzo dobitnie. Jak ona to robi?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 28.09.2018 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: "Jak przejąć kontrolę nad... | misiak297
Nie przypadła mi aż tak do gustu ta Masłowska, ale w sumie ciekawie było to przeczytać. A o tym samym okresie, na którym się w dużej mierze skupia, traktować będzie zapowiadana Niepowtarzalny urok likwidacji: Reportaże z Polski lat 90. (Lipiński Piotr, Matys Michał) - może Cię też zainteresuje? Widziałem zresztą, że Lutek ma już ją w schowku...
Użytkownik: misiak297 28.09.2018 12:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie przypadła mi aż tak d... | LouriOpiekun BiblioNETki
Kto wie? Czasem podbieram Lutkowi reportaże z półki.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: