Strzyga jest najsilniejsza w pełnię, ochronić może cię tylko blask poświęconego ognia
Bardzo lubię w tych historiach to, że do wykreowania scenerii grozy posłużyły nasze ludowe wierzenia i legendy; przerażające wątki są rodem z wiejskich podań. Tym razem bohaterką jest strzyga, słowiański demon zwany również dwudusznicą.
Stefan Darda przedstawił nam własną wizję tej zjawy. W jego opowieściach to kobieta, która nie straciła wiele na wyglądzie. Zło w oczach i nienawistny grymas twarzy nie przybliżają jej do typowych obrazów. Szczególnie że dość popularnym obecnie wyobrażeniem wyglądu tych stworzeń jest postać strzygi z opowiadań Sapkowskiego o wiedźminie. Jednak nie łudźcie się, że dzięki temu jawi się jako mniej przerażająca.
Misternie poprowadzona została fabuła. Wątek grozy umiejętnie przeplatają opisy zwykłych czynności, po prostu codziennego życia, wciągając nas bardziej w ten świat i jednocześnie rozładowując trochę napięcie pomiędzy kolejnymi budzącymi dreszcz zdarzeniami.
Narracja pierwszoosobowa bardzo zbliża nas do zachodzących wydarzeń. Całość odbiera się niczym straszną opowieść przy ognisku. Darda ma lekkie i przyjemne pióro, a samą historię snuje w sposób wciągający, nie pozwalając nam się oderwać. Postacie są wyraziste i żywe. Zaprzyjaźniamy się i przeżywamy wszystko wspólnie z nimi. To niezwykłe połączenie wierzeń pogańskich z katolicyzmem przedstawione zostało w sposób bardzo efektowny, skonstruowane starannie i z rozmysłem. Ta powieść to nie tylko horror osadzony w nieco fantastycznym tle. Znajdziecie w niej historię człowieka poszukującego swojego miejsca w świecie, próbującego poukładać sobie życie tak, by spełnić własne marzenia i móc z satysfakcją oddawać się swojej pasji.
[Recenzję opublikowałam również na stronie Lubimy Czytać oraz na moim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.