Paryski szyk czasów niespokojnych
Biała wilczyca. Ksenia Fiodorowna Ossolina. Córka oficera gwardii carskiej, potomkini wielkiego rodu rosyjskich arystokratów. Dziewczyna, która została naznaczona przez los ucieczką przed bolszewicką rewolucją i utratą obojga rodziców; obciążona odpowiedzialnością za wychowanie dwójki młodszego rodzeństwa; skazana na głód, chłód i wyobcowanie w Paryżu. Silna, niezależna, niepokonana. I tak przeraźliwie smutna…
Powieść Theresy Révay to historia życia młodej kobiety i jej miłości do wyjątkowego mężczyzny, światowej klasy fotografa mody; opowieść o walce i woli przetrwania, o tym, że „tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”* – bo przecież zdawać by się mogło, że nie jest możliwym chodzenie z wysoko podniesioną głową po przyjęciu tylu ciosów od losu. Poza Ksenią i Maxem, jej ukochanym, jest tu jeszcze trójka niezrównanych bohaterów – bolszewicki Leningrad, nazistowski Berlin i niespokojny Paryż. Miasta te zostały przedstawione z epickim rozmachem, bez taniego sentymentalizmu, w który popada tak wielu autorów. Révay nie próbuje zmieniać historycznych faktów, lecz pieczołowicie je odmalowuje, ubierając dodatkowo w emocje żyjących w zeszłym wieku ludzi, swoich fikcyjnych postaci. Jednakże Ksenia, Max, Sara Lindner, Marietta von Passau i pozostali są tak żywi, pełnokrwiści, pełni wad, zalet i niepewności, wojenna zawierucha rzuca ich w tak niespodziewane miejsca i stawia w tak zaskakujących, a jednak nie niemożliwych sytuacjach, że stają się nam bliscy jak osoby, które znamy z własnej codzienności. To zdecydowanie nie są papierowi bohaterowie.
Dodatkową zaletę powieści stanowią smaczki w postaci obrazu paryskiego i berlińskiego świata mody z lat 20. i 30. ubiegłego wieku. Szczerze mówiąc, niewiele na ten temat wiem, dlatego też opisy tkanin, ubiorów, sposobów szycia i realizacji pokazów mody czytałam z ogromnym zainteresowaniem. Ten wątek również został przedstawiony szczegółowo, interesująco, widać, że autorka zgłębiła go jak najdokładniej. Ciekawym zabiegiem jest już samo skupienie się na nim, gdy pisze się o czasach rozwoju partii nazistowskiej, prześladowaniach Żydów, eksterminacji. Bo przecież i wtedy ludzie próbowali zachować pozory normalności, bawili się, nabywali materialne dobra, podróżowali, uczestniczyli w pokazach mody. Naprawdę niewiele znam pozycji, które mówiąc o wojnie przedstawiają także wszystko, co działo się obok, pełnych pasji ludzi niepoddających się reżimowi i robiących to, do czego czuli się stworzeni, pomimo coraz większych utrudnień i niebezpieczeństw; artystów oddanych sztuce tak bardzo, że potrafili podejmować ryzykowną grę z nowymi władzami, grę, w której stawką było życie. Ksenia – modelka, Sara – kreatorka mody, Max – znany fotograf: oni wszyscy do ostatniego momentu wykorzystywali szansę, żeby ukochana przez nich gałąź sztuki nie poległa na polu walki, na berlińskiej czy paryskiej ulicy. Ach, zapomniałabym o kolejnym zaskoczeniu podczas lektury: że moda to też sztuka. Że tworzą ją nieprzeciętne umysły, artyści-wizjonerzy. Tak łatwo o tym zapominam, rzadko kiedy myślę o projektantach jak o prawdziwych twórcach. Zwyczajnie się zawstydziłam…
„Białą wilczycę” czyta się szybko i nie chce się jej odkładać. Spełnia swoją rolę – zabiera nas w odległe miejsca i czasy, pozwala usłyszeć huk bomb i doznać strachu ofiar prześladowań. To lektura niełatwa, bo wymaga poradzenia sobie z trudnymi emocjami, dla mnie okazała się jednak bardzo ważnym doświadczeniem. I za to jestem autorce wdzięczna.
---
* Wisława Szymborska, „Minuta ciszy po Ludwice Wawrzyńskiej”.
[Recenzja została wcześniej opublikowana na blogu Miasta Słów]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.